PolskaAbsurdy wśród przepisów o refundacji

Absurdy wśród przepisów o refundacji

Za dawkę tego samego leku mężczyzna zapłaci
3,20 zł, a kobieta - ok. 1200 zł. To skutek przepisów o
refundacji. Powstało pole dla milionowych szwindli - pisze "Gazeta
Wyborcza".

Lucrin przepisuje się mężczyznom cierpiącym na nowotwór gruczołu krokowego, czyli prostaty. Płacą za jeden zastrzyk tylko 3,20 zł, a aptekarz dostaje z NFZ refundację. Ten sam lek stosuje się wspomagająco u kobiet próbujących zajść w ciążę metodą in vitro. Ale wtedy lek nie jest refundowany. Za taką samą dawkę kobieta płaci pełną cenę - aż 1200 zł - podaje dziennik.

Z forum internetowego www.nasz-bocian.pl: "Moja znajoma powiedziała, że nie ma takiej kasy, no to lekarz zaproponował jej, żeby przyszła z dziadkiem" - cytuje gazeta. "Gazeta Wyborcza"" zdobyła dowody, że dzięki nieuczciwym lekarzom i aptekarzom lek opłacony przez podatnika trafia na czarny rynek. Kupują go kobiety, które nie mogą naturalnie zajść w ciążę.

Szczecińska prokuratura przesłucha setki mężczyzn, którzy leczą się Lucrinem. Już wiadomo, że niektórzy z nich nie mają kłopotów z prostatą. Straty NFZ w tym województwie idą w setki tysięcy złotych - informuje "Gazeta Wyborcza". "To wierzchołek góry lodowej, prowadzimy już cztery śledztwa" - mówi oficer Komendy Głównej Policji.

Według dziennika, od kilku miesięcy szczecińska policja depcze po piętach aptekarzom i urologom, a wydział ds. przestępczości zorganizowanej prokuratury okręgowej prowadzi okryte tajemnicą śledztwo. "W sprawie wyłudzeń na szkodę NFZ" - mówi prok. Maciej Dończyk - "mamy bogatą dokumentację, przesłuchujemy świadków. Za wcześnie na szczegóły".

Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że wszystko zaczęło się od właściciela kilku szczecińskich aptek, którego policjanci z wydziału ds. przestępczości gospodarczej podejrzewają o wyłudzenia pieniędzy z NFZ. "W pewnym miesiącu w jego aptece sprzedano dwieście opakowań Lucrinu, podczas gdy w innych aptekach sprzedawano tylko po kilka sztuk" - opowiada jeden z policjantów.

Policja podejrzewa, że właściciel apteki pozyskiwał lek posługując się receptami (dla chorych na nowotwór prostaty), które otrzymał od będących z nim w zmowie lekarzy. Lucrin, za który zapłacił NFZ, czyli podatnik, trafiał na czarny rynek. Kupowały go bezpłodne kobiety. Według "Gazety Wyborczej", tropy prowadzą m.in. do jednej z klinik na południu Polski. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)