„A wszystko te czarne oczy...”
Rewelacje posłanki Samoobrony na temat jej życia seksualnego są pierwszą taką pikantną bombą w Sejmie od czasów sławnych Erotycznych immunitetów Anastazji P. Co więcej, dzięki Renacie Beger pojawiła się w tej kwestii nowa jakość, oto w miejsce salonowych historii o pokątnych romansach posłów
otrzymaliśmy końską dawkę zdrowego, plebejskiego seksu.
18.05.2003 15:20
W wywiadzie radiowym Kuba Wojewódzki stwierdził onegdaj, że seksualność jest istotą osobowości każdego z nas. Dodał przy tym, że dotyczy to nawet Andrzeja Leppera. Trafił niemal w dziesiątkę: Samoobrona to prawdziwa zdrowa siła narodu, jej kadry sprostają każdemu zadaniu.
Oczywiście, krytykując wywiad pani poseł, ktoś mógłby powiedzieć, że parlament służy dostarczaniu narodowi dobrego prawa, a nie pospolitej uciechy. Może i tak, ale na pewno nie w Polsce . Poza tym, Renata Beger naprawdę mocno włączyła się w obowiązujący we współczesnych demokracjach liberalnych dyskurs, który czyni z seksu sprawę polityczną. Czyż nie jest to nasz piękny wkład w budowanie tzw. wspólnej europejskiej tożsamości, także seksualnej?
Mam dla premiera Millera propozycję polityczną. W miejsce zimnej Izabeli Jarugi-Nowackiej -na stanowisku rządowego Pełnomocnika ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn- powinna znaleźć się pani Renata. Doda dynamizmu działaniom biura pełnomocnika, a ponadto będzie to zgrabny wstęp do politycznego małżeństwa SLD i Samoobrony, o które zabiegał ostatnio Andrzej Lepper.
Jan Pawlicki