8 lat dla "Inki"
"Inka" w asyście ochrony idzie na proces (PAP)
8 lat więzienia dla "Inki" za pomoc w zabójstwie Jacka
Dębskiego orzekł warszawski Sąd Okręgowy.
30.06.2003 | aktual.: 30.06.2003 13:17
Kobieta jest dziś jedynym świadkiem tej zbrodni.
Na ostatniej rozprawie prokurator niespodziewanie zażądał dla "Inki" nadzwyczajnego złagodzenia kary i wyroku pięciu lat więzienia. Jak tłumaczył, Halina G. swoimi zeznaniami ułatwiła całe śledztwo.
Przedstawiciel rodziny Jacka Dębskiego żądali 25 lat więzienia. Obrońca "Inki" chciał dla niej uniewinnienia.
W nocy z 11 na 12 kwietnia 2001 r. na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie zastrzelony został były minister sportu Jacek Dębski. Wieczorem w znajdującym się tam lokalu, w gronie kilku znajomych świętował urodziny. Towarzyszyła mu także 26-letnia Halina G. ("Inka" jest zdrobnieniem jej imienia). Przed północą Dębski z kobietą wyszli przed lokal i poszli w stronę Mostu Poniatowskiego, gdzie byłego ministra dosięgła kula zabójcy. Kobieta zniknęła.
Do policji zgłosiła się sama, następnego dnia. Śledczym powiedziała, że "była świadkiem zabójstwa", ale nie widziała kto strzelał; uciekła, gdyż była w szoku. Później ujawniła, że morderstwo zlecił Jeremiasz Barański "Baranina", a dokonał go płatny zabójca - Tadeusz Maziuk - "Sasza. Obaj mężczyźni już nie żyją - popełnili samobójstwa w celach aresztu. Obecnie tylko "Inka" odpowiada sądownie za udział w zabójstwie byłego ministra sportu.
Wyrok nie jest prawomocny.