Kobieta została wysłana przez zatrudniającą ją firmę sprzątającą do pracy w jeszcze niezamieszkanym, nowo zbudowanym budynku w poniedziałek po południu. Windą chciała wjechać na drugie piętro. Ta jednak zatrzymała się między pierwszym a drugim piętrem i ani drgnęła. Dzwonek alarmowy nie zadziałał.
Życie uratowali kobiecie śmieciarze, którym w piątek rano przeszkadzał w podjeździe do budynku źle zaparkowany samochód pechowej sprzątaczki. Czekając na przyjazd policji, która miała ściągnąć pojazd, usłyszeli przytłumione krzyki. Podeszli więc do budynku i ustalili, skąd pochodzi wołanie.
Kobieta została uratowana. Blisko cztery doby spędzone w windzie sprawiły, że była odwodniona, wyziębiona i straciła poczucie czasu. Jej córka od wtorku niepokoiła się zniknięciem matki i bez skutku wydzwaniała do jej pracodawcy.