2010 rokiem wojen?
Rok zapowiada się interesująco. Choć róż będzie ociekać na twarzach telewizyjnych gwiazd, politycy będą obiecywać wszystko, czego tylko możemy zapragnąć, reklama i media postarają się Nas ogłupić i sprowadzić do poziomu człowieka pierwotnego, a Amerykanie codziennie będę zabijać setki istnień dla wyimaginowanych, wzniosłych celów, nie będzie to dobry rok. Mimo to należy z uśmiechem brać to, co daje Nam los. Kto wie czy za jakiś czas nie wybuchnie wojna nuklearna, która pochłonie nasz gatunek? - pisze w swoim artykule Internauta Karol Żak.
Przede wszystkim przyniesie Nam wiele radości. Bo gdy zaczyna brakować łez, należy się śmiać.
Zagranica
Gospodarka? Tu bez zmian, czyli czerwona mapa świata, pochłoniętego w kryzysie i recesji oraz mała zielona wyspa w postaci Polski z dodatnim wzrostem PKB. Paradoksem jest, że zielona jest także Chińska Republika Ludowa, choć czerwony kolor dla tego kraju jest zdecydowanie trafniejszy. A może mały zabieg liftingowy i czerwone połacie kryzysu zastąpić intensywnym różem? Bo wszak kolor również ładny, a nie kojarzy się z minionym systemem.
Na pewno będzie to rok pokoju. Po przyznaniu Barackowi Obamie Pokojowej Nagrody Nobla czarnoskóry prezydent USA znany głównie z tego, że jest znany z pewnością wyciśnie ze swojej administracji ostatnie poty, by tylko gałązka oliwna dotarła w najciemniejsze zakamarki globu. W imię pokoju i bezpieczeństwa rzuci kolejnych żołnierzy marines do Afganistanu i Iraku. Może na Koreę Północną zrzuci jakąś małą atomówkę, a Iran uspokoi nalotem bombowym na Teheran? Jak mawiał Winston Churchill "kto pragnie pokoju musi szykować się do wojny". Amerykanie pragną go jak nigdy dotąd, a więc i wojny na świecie murowane.
Na świecie ma pojawić się nowa waluta: szyling wschodnioafrykański. Kilka państw Afryki wschodniej postanowiło integrować się ekonomicznie. Czarne euro jednak, moim zdaniem, nie będzie konkurencją dla Naszego, europejskiego. Dolar też nie czuje się chyba zagrożony. Obstawiam, że walutą roku 2010 będzie yuan. Kto wie - może za kilka lat ukraińscy celnicy będą chcieli pobierać łapówki w chińskiej walucie, bo przejedzą im się kultowe amerykańskie dolary?
Unię Europejską czeka Rok Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym. Czyżby w związku z tym przyspieszono otwarcie rynków pracy starej Unii? Może szacowne grono zachodnich magnatów zrówna dopłaty rolne na obszarze całej Unii, bo jak wiadomo rolnictwo nie jest synonimem bogactwa. A może w końcu powstanie podatek dla biednych i głodujących dzieci? Gdyby stworzono daninę w postaci jednego euro miesięcznie od każdego sytego i tłustego mieszkańca Naszej Wspólnoty można byłoby nakarmić zgraję dzieci o liczbie równej ludności Holandii. Co roku z głodu umiera pięć milionów maluchów! Politycy europejscy jednak nie przejmują się tym. Wciąż myślą, że pulchne brzuszki na fotografiach przywiezionych przez katolickich misjonarzy z Afryki to dowód na to, że małym Afrykanom jedzenia nie brakuje.
Co tyczy się jeszcze Naszej Unii, od 1 stycznia przywództwo w niej objęła Hiszpania. Nie zanosi się jednak na krwawą Korridę. Znając Hiszpanów nie od dziś zapewne będę musiał obserwować półroczną sjestę w ich wykonaniu. Już przywykłem do częstego ziewania w czasie śledzenia polityki unijnej.
"To zaczyna się w Polsce"
Po pierwsze nastał rok Fryderyka Chopina. Dokładnie 200 lat temu w Żelazowej Woli urodził się najwybitniejszy wirtuoz fortepianu, jakiego miała polska ziemia. Już czekam na te programy publicystyczne emitowane przez Telewizję Publiczną, sławiące Frycka oraz przypominające jego bajeczne i nietuzinkowe utwory. Na komercyjne stacje i tak nie liczę. Wiadomo, że Chopin nie ma siły przebicia przy Dodzie czy Mandarynie.
Mam nadzieję, że przy okazji rocznicy w szkołach da się usłyszeć coś więcej niż "Etiudę Rewolucyjną" czy Poloneza As-dur op. 53. Sam nie doświadczyłem zbyt wiele takich rarytasów w czasach młodzieńczej edukacji.
Drugą ważną rocznicą jest 600. rocznica bitwy pod Grunwaldem. Było to tak dawno temu, że choć dwa nagie miecze już dawno zardzewiały, każdy szanujący się Polak, niekoniecznie patriota, wie w którym roku Jagiełło złoił skóry Niemcom z krzyżykami na plecach. I choć wielki Nasz wódz sam Polakiem nie był, to nikogo to nie obchodzi. Ważne, że Niemiec dostał to, na co zasłużył. Na pytanie dlaczego Polscy piłkarze nie mogą powtórzyć sukcesu przodków odpowiadam: potrzebny Nam litewski szkoleniowiec i wschodni zaciąg w reprezentacji, a nie Smuda, czy Obraniak, nie ujmując oczywiście niczego tym panom.
W sprawach wagi państwowej zniknie Prokuratura Krajowa, a Minister Sprawiedliwości przestanie w końcu być Prokuratorem Generalnym. Lech Kaczyński już zaciera ręce, bo "Generalny" będzie teraz jego, a raczej jego brata. Zresztą najważniejsze jest to, że nie będzie z Platformy. W kwestiach polityki czekają Nas jeszcze ważne wybory, czyli samorządowe i te mniej, mnie przynajmniej, interesujące prezydenckie. Samorząd to podstawa lokalnej polityki, a jak chcę kupić ziemię, wybudować dom czy też założyć firmę to idę do gminy lub starostwa, nie w głowie mi w tych sprawach słać listy do prezydenta. Chociaż dobrze by było, żeby prezydent jakieś języki znał, wygląd jakiś miał i żeby godnie Nas reprezentował. Obecny nie był zły, rzadko się za niego wstydziłem, jednak furory w moich oczach nie zrobił. Za to do frustracji kilkakrotnie moją osobę doprowadził, szczególnie zagrywkami w styl "podpisać czy nie podpisać - oto jest pytanie...", a żenujące było w jego wykonaniu pamiętne odśpiewanie hymnu i oczywiście sytuacja w,
której pewna zacna Niemka musiała uczyć go gdzie się wsadza mikroport. Wracając jeszcze do tak modnych w ostatnich czasach rocznic, zapomniałem dodać, że przed Nami 30. rocznica powstania "Solidarności" i aż boję się tego, co moje biedne oczy zobaczą. Na pewno impreza będzie z pompą i na bank przed obchodami jakaś bomba wybuchnie.
Śmiertelne żniwo grypy A/H1N1, które miało zalać Polskę, było tylko wymysłem medialnym. Ja się na te bajki o koszmarze jak z filmu "Epidemia" nie nabrałem. A Wy? Trzeba po prostu zrozumieć media i ich specyfikę. Dla Nas to, że z toalet sejmowych śmierdzi, będzie tylko podstawą do krytycznej oceny pracy służb sprzątających owy przybytek. Dla mediów zaś będzie to afera i skandal na miarę pierwszej strony, czy czołówki wiadomości.
W roku bieżącym państwo chce Nas dokładnie policzyć. Po co? Jeśli nie wiadomo o co chodzi ,to rozchodzi się o pieniądze. Kowalski, Twój majątek zostanie oszacowany, skład rodziny zapisany, a fiskus nie daruje Ci tego, o nie!
Światowo i lokalnie, sportowo i kulturalnie
Wiadomo, świat cierpi na głód igrzysk. Przynajmniej tak myślą Ci, którzy ten prawdziwy głód oglądają tylko na ekranach swoich telewizorów. W związku z zapotrzebowaniem na igrzyska w tym roku odbędzie się Zimowa Olimpiada w Vancouver, Młodzieżowe Lenie Igrzyska Olimpijskie w Singapurze, oraz Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w RPA, Siatkówki panów we Włoszech i pań w Japonii.
Igrzyska każdy Polak obejrzy, każdy zaklnie i ze spokojem przyjmie porażkę. W Małysza wierzy już niewielu, w Stocha jeszcze nikt, o Sikorze pamięta co 10. osoba, a wszyscy napalają się na wyniki Justyny Kowalczyk. Ona sama chyba tak napalona nie jest. Ostatnio nawet na zimno narzeka. Nie ukrywajmy jednak - odnośnie medalu tylko na Nią można liczyć. Ważne, by Polacy rywalizację ukończyli z podniesionymi głowami, bo na Nasze sukcesy w zimowych dyscyplinach możemy liczyć jak na jamajskich bobsleistów - z przymrużeniem oka.
Piłka nożna jest królową polskiego sportu. Większość Polaków płakała po eliminacjach do Mundialu. Najzagorzalsi i najbogatsi kibice nie pojadą do Afryki, by wspierać chłopców z białymi orzełkami na piersiach. Czy przez to należy się smucić? Nie! Rodacy, zaoszczędzicie sobie nerwów po bolesnych porażkach z krajami typu Ekwador, nie zostaniecie napadnięci, zgwałceni, ani obrabowani. Nie ukąsi was mucha Tse-Tse i nie złapiecie HIV. Brak Polski na Mundialu to więcej plusów, niż minusów.
Siatkówka, czyli domniemany narodowy sport Polaków powinien Nam przysporzyć więcej emocji niż futbol. Szczególnie liczymy na chłopców i oby przywieźli do ojczyzny jakiś cenny kruszec. Szkoda, że 10 lat temu, gdy bawiłem się w ten sport na poważnie, wszyscy mieli go w głębokim poważaniu, a teraz jak mnie kręci futbol, to wszyscy lgnął do siatkówki. Chyba znów zacznę uprawiać siatkę, bo moim marzeniem jest zobaczyć polski klub w Lidze Mistrzów, ale tej od UEFA.
Z kultury jaka Nas "dotknie" w nowym roku to przede wszystkim koncert zespołu Metallica na lotnisku Bemowo w czerwcu. Poza tym kilka cyklicznych, śmiesznych, komercyjnych przedsięwzięć buńczucznie zwanych festiwalami, gdy znów odkryjemy, że Doda jest trendy a Maryla będzie wiecznie żywa. Sam z takich wydarzeń polecam Rawę i Festiwal im. Ryśka Riedla. Nie wolno przegapić konkursu Chopinowskiego i Wielkiej Bitwy Warszawskiej, ale wiadomo, każdy lubi coś innego.
W świecie kultury kultowym będzie z pewnością 200. Oktoberfest, a Ci, którzy za nic mają sobie gust, słuch i umiłowanie harmonii mogą obejrzeć Eurowizję w telewizji publicznej.
Należy odnaleźć sens własnego życia i nim podążać, bo jak mawiał Benjamin Disraeli - "największym szczęściem jest poczucie sensu życia".
Karol Żak