160 osób wyssanych z samolotu
160 pasażerów zostało wyssanych w czwartek wieczorem z samolotu w następstwie awarii drzwi na pokładzie transportowego Iljuszyna 76, lecącego nad Demokratyczną Republiką Konga (dawny Zair) - poinformowały w piątek władze wojskowe. Około 40 osób się uratowało.
09.05.2003 | aktual.: 09.05.2003 21:07
Samolot, pilotowany przez rosyjską załogę, leciał ze stolicy kraju, Kinszasy, do miasta Lubumbaszi na południowym wschodzie Konga. Na pokładzie znajdowało się około 200 osób. W chwili dekompresji maszyna była w połowie drogi, na wysokości ok. 2.200 metrów.
Samolot zawrócił po awarii i bez przeszkód wylądował na lotnisku w Kinszasie.
Z rosyjskiego samolotu transportowego Iljuszyn 76 podczas lotu w Demokratycznej Republice Konga w wyniku awarii rampy załadowczej wyssało w czwartek wieczorem siedmiu pasażerów - podał w piątek minister informacji i ds. prasy Kikaya bin Karubi.
Kikaya powiedział, że samolot przewoził personel wojskowy do Katangi. Nie wiedział jednak, ile osób było na pokładzie.
Tymczasem żołnierz, który przeżył awarię i leży w szpitalu w Kinszasie, powiedział agencji Reutera, że z samolotu przez otwartą rampę wyssało dziesiątki ludzi.
"Na pokładzie było około dwustu osób, żołnierze ich rodziny, kobiety i dzieci. Spałem i nagle usłyszałem krzyczących ludzi. Pilot kazał wszystkim przejść na przód samolotu; w sumie przeżyła nas dwudziestka" - powiedział Prudent Mukalayi.
Rosyjska agencja Ria Nowosti poinformowała, powołując się na źródła dyplomatyczne w Moskwie, że samolot należał do ukraińskiego Ministerstwa Obrony.
Załoga maszyny rosyjskiej produkcji pochodzi także z Ukrainy i pracowała w Kongu na kontrakcie - podała agencja. Informacji tej dotychczas nie potwierdziły władze ukraińskie.
Pragnący zachować anonimowość przedstawiciel rosyjskiej firmy lotniczej w Kinszasie powiedział, że samolot został wyczarterowany przez kongijskich wojskowych do rejsu z Kinszasy do Lubumbaszi, drugiego pod względem wielkości miasta, gdzie znajduje się duża baza wojskowa. Lubumbaszi jest głównym centrum przemysłu wydobywczego diamentów w Demokratycznej Republice Konga.
Rosjanin sądzi, że na pokładzie znajdowali się i wojskowi, i cywile.
Władze poinformowały o wypadku dopiero w piątek, tłumacząc to chęcią powiadomienia w pierwszej kolejności rodzin osób, które zginęły. Rodziny ofiar mieszkają w obozie wojskowym w pobliżu lotniska.
Chęć uczestnictwa w śledztwie badającym przyczynę awarii na pokładzie Iljuszyna zgłosiła strona rosyjska.(an)