Lekarka złamała prawo, żeby ratować życie biednych
"Gazeta Wyborcza" pisze o lekarce z Krakowa Ilonie Rosiek-Koniecznej, która wypisywała tysiące darmowych recept, żeby ratować biednych. Grozi jej osiem lat więzienia.
Jeśli złamała prawo, to zrobiła to dla mnie, dla Henryka i dla tego biedaka Zbyszka, co u nas w hostelu umierał na raka płuc. Załatwiała mu morfinę, siedziała przy łóżku, kiedy wył jak zwierzę, i nie skarżyła się, że jej słabo od smrodu gnijącego ciała - mówi 55-letni bezdomny Tomasz Paszkowski.
Recepty te są pod lupą policji i prokuratury od kilku lat. Akta liczą już 30 tomów. Śledczy muszą zweryfikować wszystkie podejrzane recepty, dotrzeć do aptek i pacjentów. Sprawą zajmował się już biegły grafolog (potwierdził, że pani doktor nikt nie pomagał w wypisywaniu leków) i specjalista od toksykologii.
Policjanci mówią, że wszystko wskazuje na to, że leki od doktor Ilony Rosiek nikomu nie zaszkodziły, a ona sama nie zarobiła na nich ani złotówki. (PAP)