Znalazł na strychu zmumifikowane ciało
Zmumifikowane zwłoki 49-letniego mężczyzny znaleziono przypadkowo na strychu stodoły w opuszczonym gospodarstwie w Czarnym Potoku koło Łącka (pow. sądecki). Trup leżał tam co najmniej przez pół roku.
22.04.2008 20:15
Na ciało natknął się Władysław Tomaszek, samotny mężczyzna po pięćdziesiątce, który prowadzi w tej miejscowości duże gospodarstwo sadownicze. Policja bada okoliczności zgonu mężczyzny.
Jesienią ubiegłego roku Władysław Tomaszek wyprowadził się z zabudowań, które pozostały po zmarłych rodzicach, by zamieszkać w nowym domu, wzniesionym około 200 metrów od starego gospodarstwa. W starym obejściu nie pozostały nawet zwierzęta, więc właściciel nie miał powodu, by je odwiedzać.
W niedzielę po południu poszedł na swe dawne włości. Szukał narzędzi potrzebnych do wiosennych prac polowych. Wszedł na strych budynku, w którym wcześniej mieściły się stajnia oraz obora i... zamarł z przerażenia. Na sianie dostrzegł zasuszone ciało mężczyzny. O tragicznym znalezisku sądecka policja zaalarmowana została w niedzielę około godziny 18. Do Czarnego Potoku przyjechali eksperci kryminalistyki.
W ubiegłym roku pojawił się w naszej wiosce mężczyzna, który szukał dorywczej pracy u gospodarzy - opowiada Krzysztof Setlak, mieszkający nieopodal gospodarstwa, w którym znaleziono zmumifikowane zwłoki. Zachowywał się jak zwykły robotnik sezonowy: pracował, czasem coś wypił. Nikt nie wiedział skąd przyszedł, więc kiedy jesienią nagle zniknął, wszyscy myśleli, że poszedł dalej w świat za pracą. W zimie rąk do pracy nie potrzeba, więc wszyscy o nim zapomnieli. Aż strach pomyśleć, że on cały czas leżał na tym strychu - kręci głową Setlak.
Zmarłym, znalezionym w Czarnym Potoku, jest 49-letni mieszkaniec wsi Czyrna koło Krynicy Zdroju. Był samotny, więc nikt nie zgłosił jego zniknięcia. Często wędrował i dlatego jego nieobecność w domu nie zaniepokoiła sąsiadów w Czyrnej - tłumaczy nadkomisarz Rafał Leśniak, zastępca komendanta miejskiego policji w Nowym Sączu. Wstępna opinia lekarska zakłada, że śmierć mogła nastąpić około pół roku temu.
Według komendanta Leśniaka okoliczności tragedii mogły być bardzo prozaiczne. Samotny mężczyzna zmęczony pracą, być może będący pod wpływem alkoholu, poszedł przespać się w sianie na strychu opuszczonego gospodarstwa. Wychłodzenie organizmu w czasie snu spowodowało zgon. Jest też możliwe, że mężczyzna doznał wcześniej ataku serca. Przyczynę śmierci wyjaśni sekcja zwłok.