Polska"W TOK FM wyszydzano wiersze powstańców warszawskich". Najsztub: nie wiedzieliśmy, że to historyczne utwory

"W TOK FM wyszydzano wiersze powstańców warszawskich". Najsztub: nie wiedzieliśmy, że to historyczne utwory

• Stowarzyszenie Pamięci Powstania Warszawskiego 1944 chce nałożenia przez KRRiT kary pieniężnej na Radio TOK FM
• W programie "Prawda Nas Zaboli" doszło do wyszydzania wierszy pisanych przez uczestników Powstania Warszawskiego - mówi WP prezes Maciej Białecki
• Z mojej wiedzy wynika, że nie używamy w programie żadnych wierszy historycznych, choć przyznaję, że ich źródeł do końca nie znam. Jeśli okaże się, że były to utwory powstańców warszawskich, to przeprosimy na antenie - tłumaczy WP Piotr Najsztub

"W TOK FM wyszydzano wiersze powstańców warszawskich". Najsztub: nie wiedzieliśmy, że to historyczne utwory
Źródło zdjęć: © newspix.pl | ALEKSANDER MAJDANSKI
Przemysław Dubiński

23.06.2016 | aktual.: 23.06.2016 13:10

Audycja programu "Prawda Nas Zaboli", o której mowa, została wyemitowana na antenie radia TOK FM 20 czerwca br. Prowadzący Piotr Najsztub oraz Tomasz Piątek w prześmiewczy sposób komentowali w niej wiersze. Okazuje się jednak, że tym razem nie chodziło o utwory współczesne, a o napisane przez uczestników Powstania Warszawskiego. Nie umknęło to uwadze prezesa Stowarzyszenia Pamięci Powstania Warszawskiego 1944, Macieja Białeckiego.

W czwartek skierował on pismo do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w którym domaga się nałożenia kary pieniężnej na Radio TOK FM. Czytamy w nim m.in.:

"W audycji były cytowane wiersze laureatów konkursu poetyckiego zorganizowanego w sierpniu 1944 r. przez płk. Tadeusza Schollenbergera ps. "Ajaks", dowódcę III Rejonu VI Obwodu Armii Krajowej (Warszawa - Grochów i Saska Kępa). Konkurs był wynikiem samorzutnej inicjatywy Powstańców podjętej z okazji Święta Żołnierza. Udział w konkursie mogli wziąć żołnierze Armii Krajowej z Rejonu, którzy napisali dowolny utwór poetycki o aktualnej powstańczej treści. Nagrodami były pistolety automatyczne i granaty. Ta niezwykła, jak na przerażającą rzeczywistość tamtych dni, inicjatywa jest bezprzykładnym dowodem hartu ducha uczestników walk z 1944 r.

Wszystkie wiersze były podpisane jedynie pseudonimami. Nie wiemy, czy autorzy wierszy jeszcze żyją. Po latach udało się ustalić tożsamości niektórych: "Ultor 693" to Jerzy Korszyński vel Zbigniew Hegenbart z plutonu 693 zgrupowania 690 III Rejonu, "Dan 693" to Bogusław Podgórski ps. "Dan" z tego samego oddziału, a "Eug. J." to prawdopodobnie Eugeniusz Jakubczyk ps. "Magne" z praskiego Oddziału Dywersji Bojowej ODB-22. Prowadzący audycję naśmiewali się z tych wierszy i z ich autorów. Wyszydzali patriotyzm i miłość Ojczyzny, będące przesłanką działania Powstańców Warszawskich. Żartowali z numerów oddziałów powstańczych, a autorów - uczestników Powstania - określili jako "poeci mistyczno-numeryczni wieszczący przemoc i gwałt, a w pseudonimach i tytułach wierszy używający cyferek". Odczytywaniu wierszy towarzyszył rechot uczestników audycji".

W piśmie podane zostały również cytaty komentarzy, którymi prowadzący oceniali wiersze: "A, czyli to z Grochowa nadejdzie odsiecz i wolność. Wspaniale! Pozdrawiamy mieszkańców Grochowa! Już dzisiaj współczujemy im mozołu i trudu!", "Gdyby słowa mogły zabijać, autor by już nie żył... i parę innych osób", "Poeta Eug. J. zwraca się najwyraźniej do patriotycznych ochotników obrony terytorialnej, z których każdy ma dostać do domu karabin. [...] Poeta Eug. J. powinien pierwszy dostać ten karabin od ministra Macierewicza. Tylko uważać, by sobie przypadkiem gdzieś nie strzelił! Nie, on będzie strzelał podczas modlitwy, z zamkniętymi oczami, jako taki kościelny strzelnicowy" - to tylko niektóre z nich. Wiersze, o których mowa można znaleźć na stronie Stowarzyszenia.

- W naszej ocenie audycja kwalifikuje się na nałożenie kary w kilku aspektach. Pierwszy z nich jest czysto ludzki - wszystkie wiersze były podpisane jedynie pseudonimami. Nie wiemy, czy autorzy wierszy jeszcze żyją i nie można wykluczyć sytuacji, w której taka osoba wysłuchała audycji i poczuła się poniżona oraz wyszydzona. W programie okazano również brak szacunku dla patriotyzmu oraz wartości, którymi kierowali się uczestnicy Powstania Warszawskiego. Ostatnim aspektem jest to, że nasze Stowarzyszenie działało na rzecz tego, by te wiersze były materiałem edukacyjnym w szkołach. Sytuacja, w której młodzież zapoznaje się z tymi wierszami, a później słucha audycji, w której są wyśmiewane jest z punktu widzenia edukacyjnego katastrofalna - mówi WP prezes SPPW 1944 Maciej Białecki

Nasz rozmówca przyznaje, że cytowane wiersze nie były może z najwyższej półki polskiej poezji, ale przedstawiały prawdziwe emocje ludzi broniących ojczyzny. - Dlatego wyśmiewanie ich w tak ordynarny sposób jest nie na miejscu. Teraz czekamy na opinię KRRiT. Nie jesteśmy żądni krwi, ale uważamy, że zostały przekroczone granice dopuszczalnego dyskursu publicznego. Mam świadomość, że była to audycja satyryczna. Prawdopodobnie Piotr Najsztub oraz Tomasz Piątek nie byli do końca świadomi, że są to wiersze powstańcze. Nie zwalnia ich to jednak z odpowiedzialności za słowa. Nie wspomnę już o tym, że poważny dziennikarz powinien sprawdzić, co czyta. Jeżeli tego nie zrobił, to po prostu się skompromitował - tłumaczy Białecki.

Przypuszczenia prezesa SPPW 1944 potwierdził w rozmowie z WP zaskoczony całą sprawą Piotr Najsztub. - Do naszej audycji zbieramy wiersze z internetu. Są to utwory współczesne, podpisywane przez anonimowych internautów. Jeżeli chodzi o moją wiedzę, nie były to żadne wiersze powstańców warszawskich. W programie nie używamy wierszy historycznych, choć przyznaję, że ich źródeł do końca nie znam. Jeżeli wyśmiewamy w tych współczesnych utworach patriotyzm, to tylko pewien jego rodzaj, który jest grafomanią. Gdy czytamy te wiersze, to się z nich nie tyle śmiejemy, co komentujemy je krótko w dwóch, trzech zdaniach - tłumaczy prowadzący program "Prawda Nas Zaboli"

- Jeśli okaże się, że były to wiersze powstańców warszawskich, to przeprosimy na antenie. W naszym programie zawsze staramy się cytować współczesne utwory. Czym innym jest, gdy ktoś obecnie wypisuje wiersze o krwi, wrogach i walce, a czym innym, gdy pisze to jako uczestnik Powstania Warszawskiego. Wówczas ma prawo do grafomanii. Zaznaczam jednak, że muszę sprawdzić czy rzeczywiście były to wiersze historyczne - dodaje.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji potwierdziła WP, że w czwartek drogą elektroniczną wpłynęła do niej skarga. "Procedura analizy sprawy rozpocznie się niebawem, wraz ze skierowaniem pisma KRRiT do TOK FM w sprawie nagrania. Dopiero po dokonaniu analizy, KRRiT będzie mogła rozstrzygnąć czy zostanie nałożona kara. Maksymalna wysokość kary określona jest w art. 53 ust. 1 Ustawy o radiofonii i telewizji. W przypadku Radia TOK FM bierze się pod uwagę wysokość rocznej opłaty za używanie częstotliwości - takie informacje przekazuje KRRiT UKE w trakcie postępowania" - odpowiada na nasze pytania rzecznik prasowy KRRiT.

Przypomnijmy, że Art. 53. 1. ustawy o radiofonii i telewizji mówi dokładnie: "jeżeli nadawca narusza obowiązek wynikający z art. 15 ust. 2, art. 16 ust. 1 2, art. 20 ust. 1 lub z przepisów wydanych na podstawie art. 15 ust. 1 3, art. 16 ust. 3 4, art. 17 ust. 3 i art. 18 ust. 4, Przewodniczący Krajowej Rady może wydać decyzję nakładającą na nadawcę karę pieniężną w wysokości do 50% rocznej opłaty za używanie częstotliwości przeznaczonej do nadawania programu, a w przypadku gdy nadawca nie uiszcza opłaty za częstotliwość, karę pieniężną w wysokości do 10% przychodu nadawcy, osiągniętego w poprzednim roku podatkowym".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (593)