Tusk: znam swoje miejsce i swój "wymiar"
- Nie pozowałem na męża stanu ani nie oczekiwałem tego typu komplementów. Znam swoje miejsce i swój "wymiar" - powiedział premier Donald Tusk w wywiadzie udzielonym "Wprost". Dodaje także, że jako premier musi w 100% zanurzyć się w samotności. - Zawsze jestem sam i zdaję sobie z tego sprawę - stwierdza.
- Dla niektórych nie jestem wystarczająco wizjonerski, co niekiedy może oznaczać, że nie jestem skłonny do samobójczych działań w polityce - mówi premier. Pokazuje on również drugą definicję męża stanu, według której "powinien się on rzucać w ogień na rzecz jakiejś idei". - Ja twardo chodzę po ziemi - stwierdza. I dodaje, że odrzuca doktrynerstwo. - Tym, którzy uważają, że nie jestem wystarczająco wizjonerski, odpowiadam: o nasz świat trzeba się troszczyć, a nie zmieniać go w imię abstrakcyjnych wizji - uważa premier.
Donald Tusk zdradza również, że obecność żony, która przeprowadziła się do Warszawy, jest dla niego więcej niż lekarstwem na rosnącą polityczną samotność. - Największą pomocą mojej żony jest to, że ona jest bardzo powściągliwa i dyskretna, także wtedy, kiedy wracam po północy. Bo mam żonę, którą kocham, a ona wobec mnie jest delikatna, nie ma pretensji, że tak wygląda moja robota - opisuje premier.
- Zawsze jestem sam i zdaję sobie z tego sprawę - stwierdza. Tusk mówi, że dochodzi się do tego stopniowo. - Im dłużej jesteś premierem, im więcej prób przeszedłeś, więc im mocniejsza jest twoja pozycja polityczna, tym bardziej rośnie samotność - tłumaczy Tusk. I wyjaśnia, że nie chodzi o realną władzę, ale o odpowiedzialność. - Na końcu i tak przecież zawsze ja ponoszę za wszystko odpowiedzialność - mówi.
Premier przytacza również "banalną prawdę o polityce", która - jak mówi - zaczyna być dotkliwa, kiedy odczuwa się ją na własnej skórze. - Jeden z moich najbliższych przyjaciół politycznych prawie 20 lat temu powiedział mi: "Jeśli idziesz do prawdziwej polityki, to nie szukaj tam przyjaciół, bo ich tam stracisz" - opowiada Tusk. Jednak twierdzi, że na szczęście od każdej reguły są wyjątki. - Nie rozpaczam więc, jeśli ktoś mnie zawiedzie, bo wiem, że tak bywa. Ale umiem docenić i cieszyć się, kiedy otaczają mnie ludzie, którym wspólna praca i przebywanie ze sobą sprawia przyjemność, daje satysfakcję i zwyczajnie się lubią - mówi premier Donald Tusk.