"Kościół dementuje informacje o kremacji"
Czy kremacja jest zakazana? - takie pytanie zadawało sobie w ostatnich tygodniach wielu katolików. Media rozpisywały się bowiem o „rewolucji w pogrzebach” i „zakazie kremacji” wydanym przez Kościół. Wszystko za sprawą listu Episkopatu Polski, którego treść ustalono już w październiku, i który został odczytany wiernym w tę niedzielę. Czy będzie on dla katolików dużym zaskoczeniem?
„W związku z planowanym przez Episkopat zakazem pochówku i mszy żałobnej nad ciałem skremowanym (urna), rozważam przekazanie Episkopatowi swoich zwłok zanurzonych w formalinie, w pozycji pionowej, w przezroczystym akwarium, nago” - wpis Zbigniewa Hołdysa na Facebooku doskonale ilustruje oburzenie, jakie wywołały doniesienia o ustaleniach październikowych obrad konferencji Episkopatu Polski. W internecie zaroiło się też od mniej wyszukanych - niż ten znanego muzyka - komentarzy. Tak gorące emocje wywołał zakaz… którego nie ma. - Między bajki należy włożyć wszelkie doniesienia mediów o „rewolucji w pogrzebie” oraz o zakazie odprawiania obrzędów pogrzebu przy urnie z prochami ludzkimi - mówi ks. Józef Kloch, Rzecznik Episkopatu Polski. Nie można też powiedzieć, że nastąpiła zmiana w podejściu Kościoła do kremacji. Natomiast ujednoliceniu uległy warunki odprawiania Mszy św. pogrzebowej przy urnie - mówi ks. Kloch.
"W chrześcijaństwie oddajemy cześć ciału, a nie prochom"
Według Kościoła, idealny model pochówku prochów ludzkich jest taki: najpierw odprawia się mszę pogrzebową nad złożonym w trumnie ciałem. Dopiero po tym obrzędzie powinno ono zostać poddane kremacji. Trzeci krok to złożenie spopielonych zwłok do grobu, w asyście księdza i najbliższej rodziny. Dlaczego zaleca się, aby odprawiać mszę pogrzebową przy trumnie? Rzecznik Episkopatu, ks. Józef Kloch tłumaczy, że to zalecenie to wyraz szacunku do ciała zmarłego. - W chrześcijaństwie oddajemy cześć ciału, a nie prochom - mówi ks. Józef Kloch. - Po śmierci na krzyżu ciało samego Chrystusa zostało złożone w grobie; w tym ciele zmartwychwstał trzeciego dnia, w uwielbionym ciele wstąpił do nieba. Stąd i ciała zmarłych winny być traktowane z szacunkiem wypływającym z naszej wiary i nadziei zmartwychwstania - mówi ks. Kloch. Czy spopielenie ciała oznacza brak szacunku dla niego? – To ujęcie negatywne, zaś chrześcijaństwo pozytywnie otacza poszanowaniem ciało zmarłych, które składa w grobie. Dzieje się tak ze względu na
nadzieję przyszłego zmartwychwstania. Katolicyzm darzy szacunkiem ciało zmarłego, a jedynie dopuszcza kremację. W tym określeniu „dopuszcza” jest dystans do spopielania, ale nie ma zakazu - mówi ks. Kloch.
To stanowisko Kościoła dotyczące kremacji zostało złagodzone po Soborze Watykańskim II (1962-1965). Wcześniej spopielanie zwłok było zakazane. Powodem było wykorzystywanie kremacji do walki z katolicyzmem - jeszcze w czasach rewolucji francuskiej przeciwnicy Kościoła zlecali spalenie swoich zwłok po śmierci, jako znak zaprzeczenia zmartwychwstaniu. W Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 roku czytamy: „Kościół usilnie zaleca zachowanie pobożnego zwyczaju grzebania ciał zmarłych. Nie zabrania jednak kremacji, jeśli nie została wybrana z pobudek przeciwnych nauce chrześcijańskiej.”
Polscy biskupi zwrócili się niedawno do Watykanu z prośbą o zatwierdzenie zmian w obrzędach pogrzebowych. – Chodziło o uzupełnienie tekstów liturgicznych o przypadek obecności urny z prochami, bowiem zwyczaj kremacji jest coraz częstszy w naszym kraju - mówi ks. Józef Kloch. – Przy tej okazji uzupełnienia tekstów pogrzebu dla polskich diecezji biskupi chcieli ujednolicić kolejność odprawiania odpowiednich obrzędów. Chodziło o słowa przy ostatnim pożegnaniu - nie można mówić: „złożymy ciało naszego brata w grobie”, jeśli stoi przed nami urna z prochami. Dlatego dokument ten został uzupełniony o teksty takie jak ten: „żegnamy doczesne prochy zmarłego i pragniemy złożyć je w grobie” - wyjaśnia Rzecznik Episkopatu Polski.
Kiedy można odprawić mszę nad urną?
Teksty, o których mowa, zostały zatwierdzone przez Watykan już w lipcu 2010 roku. A podczas październikowego głosowania Konferencji Episkopatu Polski ujednolicono kolejność obrzędów i dopuszczono możliwość odprawienia mszy nad urną w dwóch przypadkach: msza święta może zostać odprawiona nad urną z prochami, jeśli szczątki danej osoby zostały sprowadzone w tej postaci zza granicy oraz gdy uczestnicy pogrzebu przybywają z daleka i trudno im być na dwóch częściach pogrzebu. Rzecznik Episkopatu Polski za nieuzasadnione uważa jednak wszelkie wątpliwości związane z interpretacją drugiego przypadku – na przykład obawy, że to od proboszcza miałaby należeć decyzja o odprawieniu mszy przy urnie z prochami zmarłego. Bo jak rozumieć stwierdzenie, które mówi o uczestnikach pogrzebu „przybywających z daleka”? „Daleko” to 10, 20 a może 50 km? Zdaniem ks. Klocha, wyżej wymieniony przepis jest jasny i nie pozostawia żadnych wątpliwości. – W liście biskupów do wiernych nic nie ma o konsultacjach z kimkolwiek, tu nie ma czego
konsultować, zalecenia są jasne. Proszę mi pokazać rodzinę, której wszyscy członkowie mieszkają w jednym mieście – pyta retorycznie Rzecznik Episkopatu Polski. I dodaje: „Wyjątek umożliwiający odprawienie mszy przy urnie dotyczy rodzin, które przybywają na pogrzeb z różnych części kraju, może mieć zastosowanie w znakomitej większości przypadków pogrzebów.” Podkreśla też, że nadal została zachowana forma pogrzebu ciała w trumnie.
Zamieszanie wywołały jednak kontrastujące z tym wyważonym stanowiskiem wypowiedzi, jak ta abp. Stanisława Gądeckiego, który podczas październikowej Konferencji Episkopatu Polski zaznaczył: „Normalną, ordynaryjną formą pogrzebu jest pochówek ciała ludzkiego, bo tak był pochowany Chrystus (…) Ta forma jest najbardziej stosowna, odpowiednia dla chrześcijanina. Po tym poznajemy początek chrześcijaństwa w Polsce, że kończą się urny, a zaczynają groby. Urny były pozostałością kultur pogańskich” - mówił abp. Stanisław Gądecki. 13 listopada odczytany będzie list biskupów do wiernych o szacunku dla ciała zmarłego i obrzędach pogrzebu w przypadku kremacji.
Kolejne pytania i wątpliwości
Katolickie rodziny, które chciałyby pożegnać swoich zmarłych zgodnie z zaleceniami Kościoła, powinny najpierw uczestniczyć we mszy św. nad trumną, później skremować ciało, a następnie odprawić ceremonię pogrzebową na cmentarzu. Obawiano się, że będzie to zbyt skomplikowane logistycznie przedsięwzięcie - że trudno będzie zorganizować wszystkie części pogrzebu jednego dnia. Kremacja trwa przeciętnie trzy godziny. Gdzie w tym czasie mają poczekać goście? I czy tego samego dnia uda się zorganizować ceremonię na cmentarzu z udziałem księdza? Trzeba pomyśleć też o bardzo prozaicznych kwestiach, jak ta, gdzie przechować kwiaty, które zwyczajowo kładzie się w kościele przy trumnie, a później przewozi na cmentarz? Odpowiedzi na te pytania zależą w dużej mierze od tego, gdzie mieszka rodzina zmarłego, i gdzie zamierza go pochować.
W miastach, w których znajdują się krematoria, prawdopodobieństwo zorganizowania mszy, kremacji i uroczystości na cmentarzu jednego dnia jest większe. Na przykład na Cmentarzu Północnym w Warszawie, gdzie działa jedyna w stolicy spopielarnia, mszę można odprawić na terenie budynku, w którym znajduje się krematorium. Jak zapewnia Krystyna Kochman z Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Warszawie, na terenie placówki można też przechować kwiaty i przygotować poczęstunek dla gości. Z takich udogodnień może jednak skorzystać stosunkowo nieliczna grupa osób. Część rodzin, które chcą skremować ciała swoich bliskich, musi transportować je do spopielarni, które znajdują się na terenie innych województw. Na przykład ciała zmarłych z województwa podkarpackiego są zwykle przewożone do krematoriów w Częstochowie, Bytomiu lub Dąbrowie Górniczej. Poza tym, nie wszystkie krematoria pracują 24 godziny na dobę – mogą tworzyć się w nich kolejki, co wydłuży też czas oczekiwania na złożenie zmarłego do grobu. Coraz więcej kremacji
w Polsce
Kremacja staje się coraz bardziej popularną formą pochówku w Polsce. Nie znamy dokładnej liczby spopieleń w naszym kraju, gdyż nie wszystkie krematoria udostępniają takie dane, zasłaniając się tajemnicą handlową. Odpowiednich statystyk nie prowadzi też GUS ani żadna z instytucji rządowych. Na prośbę wydawanego przez Polskie Stowarzyszenie Kremacyjne dwumiesięcznika MEMENTO, informacje o skali swojej działalności w 2010 roku podało 8 z 13 polskich spopielarni. W porównaniu z rokiem 2009, liczba kremacji wzrosła o 2446. Większe zainteresowanie spopieleniami jest jeszcze bardziej widoczne, jeśli porównamy dane z ostatniego roku – 20 658 tys. kremacji, z liczbą spopieleń w roku 2000, która wyniosła 6018.
O coraz większym zainteresowaniu kremacją mówi też Krystyna Kochman z Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Warszawie. - Krematorium na Cmentarzu Północnym przeprowadza około czterech tysięcy spopieleń rocznie. W porównaniu do 1997 roku, kiedy skremowano tu 629 ciał, jest to bardzo duży wzrost - mówi Kochman. Dlaczego ta forma pochówku jest tak popularna? - Kremacja nie jest już traktowana jako nowość, czyli coś, czego należałoby się obawiać. Coraz mniej osób kojarzy ją też z tragicznymi wydarzeniami z czasów II wojny światowej - tłumaczy przedstawicielka Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Warszawie.
Duże znaczenie mają też zapewne kwestie finansowe - pochówek urnowy jest znacznie tańszy od tradycyjnego. Koszt kremacji dorosłej osoby w Polsce to od 600 do 750 zł. Kremacja na Cmentarzu Północnym kosztuje 600 zł. Pojedynczy murowany grób urnowy to wydatek 770 zł. Dla porównania – pojedynczy murowany grób tradycyjny kosztuje tu 1770 zł. Do tego trzeba dodać inne koszty związane z wykonaniem pogrzebu, ustawieniem nagrobka itp. Każda z tych „czynności” jest tańsza w przypadku pochówku urnowego.
Prochy można umieścić w tradycyjnym grobie lub w tzw. kolumbarium, czyli zbiorowym grobowcu, gdzie urny wkłada się do specjalnych nisz. – To dobre „rozwiązanie” dla osób, które z różnych przyczyn rzadko odwiedzają miejsce pochówku swoich bliskich – mówi Krystyna Kochman. – O porządek w kolumbarium dba bowiem administracja cmentarza, za „typowy” grób odpowiadają jego opiekunowie – tłumaczy. W tym roku dla wielu osób decydującym argumentem „za” kremacją może być też obniżenie przez ZUS zasiłku pogrzebowego z 6406 do 4000 zł.
Już w tę niedzielę w kościołach odczytany zostanie list biskupów o szacunku dla ciała zmarłego i obrzędach pogrzebu w przypadku kremacji. Czy znajdą się w nim odpowiedzi na wszystkie wątpliwości wiernych?
Anna Korzec, Wirtualna Polska