Taki będzie nowy, młody PiS?
Cieszę się, że Jarosław Kaczyński zdecydował się kandydować. Inteligencja, instynkt państwowy, wola i świadomość zadania to dobra kombinacja w warunkach naszej, dryfującej bylejakości. Jego kandydowanie ma już zresztą natychmiastowy, pozytywny efekt: konieczność wyłonienia nowego PiS-u.
28.04.2010 | aktual.: 16.05.2010 04:25
Nowa gwardia w PiS?
Demokratyzacja partii, wzięcie odpowiedzialności przez młodsze pokolenie polityków i merytoryczna specjalizacja są nieuchronne. A ławka jest długa i imponująca. Kilka tylko nazwisk (z góry przepraszam za niewymienionych!). Polityka zagraniczna: Kowal – kierunek wschodni, Szczerski z UJ – Unia, Szymański – eurodeputowany, "Przegląd Międzynarodowy" – globalizacja, Marek Cichocki – Niemcy. Gospodarka: Poncyljusz (poseł, przedsiębiorca, radykalna deregulacja), Kluza – nadzór finansowy, I.Dąbrowski – SGH, Krupiński – dziś Bank Światowy. Polityka społeczna: Kluzik-Rostkowska, Cłoń-Domińczak (pomostówki, którymi chlubi się PO – to jej dzieło, rozpoczęte w rządzie PiS-u). Korupcja: Ziobro, Kamiński (ten z CBA). Sprawy organizacyjne: Brudziński, Jakubiak. Gdyby udało się jeszcze pozyskać na ekspertów Matyję (państwo, konstytucja) i Rymszę (polityka społeczna) ten zespół byłby bliski ideału. Świetnie wykształceni, większość była już wiceministrami i zna państwo. A przy tym – choć młodzi – są wierni "Solidarności".
Zobacz galerię:
"Pozostałości po komunizmie"
Jedną z pozostałości po komunizmie, wciąż obecną w publicznym dyskursie, jest połączenie autorytaryzmu (kategoryczność sądów) z fatalizmem. Fatalizmem kiedyś odwołującym się do "determinizmu historycznego"., a dziś – do nieuchronności powtarzania się pewnych schematów w których "lud" zawsze znaczy „populizm” lub "nacjonalizm", a zbiorowe emocje zawsze są manipulacją.
Dla pokazania prymitywizmu takich ocen jeden tylko przykład. Parę dni temu miałam odczyt w Radomiu. W tym samym Radomiu, do którego po 1976 roku jeździł KOR pomagać. Wielu z tamtego pokolenia robotników było na sali. Wtedy, w 1976 roku, zostali upokorzeni, bo – spędzeni na stadion – milczeli, gdy sfingowana delegacja przepraszała w ich imieniu Gierka za strajki. Ale dziś nie było wspomnień i nie mówiliśmy o żałobie, choć spotkanie odbywało się w jej cieniu. Opowiadałam im o Europie, którą poznają, choćby jeżdżąc za pracą, i o której chcieli wiedzieć więcej. Nie była dla nich atrakcją moja opowieść o pozytywach uznania przez UE różnych systemów wartości za równoprawne. Mimo, że tym samym odrzuca się absolutność któregokolwiek z nich.
Wolność jako sytuacja wymuszająca moralną refleksję co do sensu własnych działań i indywidualne stawianie światu czoła to dziś codzienne doświadczenie tych ludzi. To oni są dziś indywidualistami, a nie tzw. elity, reagujące w sposób stadny i schematyczny, bojące się wszelkiej mobilizacji wokół wartości.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski