Spotkanie sześciu państw założycielskich UE w Berlinie. Rozmowy o przyszłości Unii. Jeden scenariusz groźny dla Polski
• Tematami pilnie zwołanych rozmów w Berlinie jest Brexit i przyszłość Unii
• Jedna z koncepcji zakłada zacieśnianie integracji w wąskim gronie
• Taki scenariusz jest groźny dla Polski, bo oznacza ryzyko dalszych podziałów w UE
• W projekcie deklaracji znalazł się jednak termin Unii "elastycznej"
• Nie pozwolimy sobie odebrać Europy - oświadczył szef MSZ Niemiec
25.06.2016 | aktual.: 25.06.2016 11:04
Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier zaprosił do stolicy Niemiec Jean-Marca Ayraulta z Francji, Berta Koendersa z Holandii, Paolo Gentiloniego z Włoch, Didiera Reyndersa z Belgii i Jeana Asselborna z Luksemburga.
Przed rozpoczęciem rozmów Steinmeier powiedział, że uczestnicy spotkania chcą zasygnalizować, iż "nie pozwolimy sobie odebrać Europy". UE jest niepowtarzalnym projektem zapewniającym "z powodzeniem pokój i stabilność".
Niemiecki polityk ostrzegł ponownie przez histerią, ale także przed wpadnięciem w "odrętwienie po szoku". Unia nie może obecnie postępować tak, "jakby znała już odpowiedzi na wszystkie pytania". Jego zdaniem należy poszukiwać rozwiązań problemów trapiących mieszkańców UE - kryzysu migracyjnego, bezpieczeństwa i bezrobocia.
Wizja niebezpieczna dla Polski
Zacieśnianie współpracy w wąskiej grupie, to jedna z koncepcji rozwoju Wspólnoty bez Wielkiej Brytanii, która jest niebezpieczna dla Polski.
Państwa członkowskie mają różne poglądy na temat tego, w którą stronę powinna pójść Unia Europejska. Jedni chcą przyhamować pogłębioną integrację i zwiększyć kompetencje państw narodowych. W tej grupie jest Polska.
Inni chcą ściślej ze sobą współpracować, zostawiając pozostałe kraje na peryferiach. To próby marginalizowania innych państw. Dla Unii, to niebezpieczeństwo kolejnych podziałów. - Trzeba zgasić te pokusy, które są i których symbolem jest Guy Verhofstadt, małej Europy, Karolińskiej Europy - powiedział Polskiemu Radiu europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
Taką wizję mają kraje Europy Zachodniej, z Francją na czele. W Parlamencie Europejskim za taką koncepcją opowiadają się liberałowie i socjaliści. - Moja grupa chce zorganizować forum dla odnowienia propozycji dotyczących większej integracji politycznej w Europie - mówił w piątek szef europejskich socjalistów Gianni Pittella.
Niezadowolenie ze spotkania w gronie sześciu państw wyraził też m.in. prezydent Estonii Hendrik Ilves.
Unia "elastyczna"
W projekcie deklaracji po spotkaniu w Berlinie jest jednak mowa o Unii "elastycznej", uwzględniającej sytuację tych krajów członkowskich, które nie chcą bądź jeszcze nie są w stanie uczestniczyć w kolejnych krokach zmierzających do pogłębienia integracji.
Niemieckie MSZ zapewniało, że spotkanie "szóstki" nie oznacza wykluczenia z dyskusji innych krajów, a jest jedynie kontynuacją wcześniejszych spotkań w gronie sześciu krajów-założycieli, które wcześniej odbyły się na zaproszenie Włoch i Belgii.
Rozmowy o przyszłości Unii będą toczyć się równolegle z negocjacjami dotyczącymi wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty.
RFN, Francja, Włochy, Belgia, Holandia i Luksemburg założyły w 1957 roku Europejską Wspólnotę Gospodarczą - poprzedniczkę Unii Europejskiej.