„Skondon?!”
Jak widzę lub słyszę Andrzeja L. to czuję, że coś pęka. Nie wiem, czy to wyje poraniona dusza, czy przekraczam barierę zdrowego rozsądku, czy może odbija się od ścian echo afery w Klewkach. Co można jeszcze, za przeproszeniem, palnąć przed wyborami? Sięgnijmy do rezerw cierpliwości i poczekajmy cóż takiego Pan Andrzej nam zgotuje...