Polskę czeka skok cywilizacyjny czy "blackout"?
Jak zmodernizować kraj i uniknąć czarnych scenariuszy gospodarczych?
Jakiej wizji i strategii rozwoju infrastruktury potrzebuje Polska?
Jakie symbole i marka Polski? O tym wszystkim dyskutować będą uczestnicy
otwartej debaty podczas III Kongresu Obywatelskiego 17 maja w gmachu
Politechniki Warszawskiej. "Jak budować infrastrukturę do skoku
cywilizacyjnego?" - brzmi tytuł jednej z siedmiu debat.
Wyobraźmy sobie potwornie zakorkowane miasta, dojazd do domu po pracy który trwa półtorej lub dwie godziny codziennie, lub 3-4 godziny gdy jest zła pogoda i dodatkowo cenę 5 złotych za godzinę parkowania w całym mieście i 10 złotych w centrum. Wyobraźmy sobie regularne wyłączenia prądu lub jego całkowity brak w niektórych okresach, a także cenę 10 złotych za litr paliwa.
Wyobraźmy sobie, że prędkość internetu używanego w domu i w pracy spada do takiego poziomu jak kiedyś przez modem. Tak właśnie może wyglądać nasze życie codzienne już za kilka lat, jeżeli nie stworzymy wizji infrastruktury Polski na miarę naszych ambicji i wyzwań XXI wieku i nie podejmiemy wysiłku modernizacji sposobów jak jest ona budowana.
Infrastruktura na miarę wizji przyszłości
Niektóre z zagrożeń opisanych powyżej są już dzisiaj obecne w naszym codziennym życiu. Dla wielu z nas powrót samochodem do domu jest prawdziwym koszmarem, szczególnie gdy jest ślisko i trudno sobie wyobrazić aby było jeszcze gorzej. Samochodami poruszamy się dlatego, że żadne polskie miasto nie ma efektywnej sieci połączeń w postaci sieci linii metra i połączonej z nią kolei podmiejskiej. Natychmiast powstaje pytanie, dlaczego przez prawie 20 lat transformacji w żadnym mieście nie zbudowano sieci linii metra.
Eksperci mają na to szereg odpowiedzi: brak dobrych regulacji partnerstwa publiczno-prywatnego, brak finansowania itp. Jednak najważniejszą przyczyną jest brak wizji. Jak często w naszych miastach władze (prezydent, radni) dyskutują o wizji miasta za 15-20 lat? Proces decyzyjny zbyt silnie jest podporządkowany rozwiązywaniu dzisiejszych problemów, a nie tworzeniu infrastruktury przyszłości. To samo dotyczy całego kraju. Obecnie realizowana koncepcja infrastruktury drogowej ma korzenie w latach 70., ale projekty, które wtedy powstawały, miały realizować przede wszystkim potrzeby strategiczne Układu Warszawskiego.
Obecny stan infrastruktury kolejowej jest dramatyczny (po zainwestowaniu kilku miliardów złotych będziemy mogli jeździć koleją między Warszawą a Łodzią o sześć minut krócej niż przez II Wojną Światową). A przecież inwestycje infrastrukturalne powinny być dopasowane do wizji Europy i Polski za 15-20 lat, lub nawet dłużej. Jest to tym bardziej istotne, że po raz pierwszy pojawiły się potężne środki finansowe z Unii Europejskiej i byłoby prawdziwym nieszczęściem gdybyśmy za te pieniądze zbudowali infrastrukturę na wczoraj, a nie na miarę jutra.
Wspólna wizja Polski nie istnieje. Nie wiemy jakim chcemy być krajem za 20 lat. Co będzie naszą specjalnością? Czy więcej pieniędzy zainwestować w transport drogowy i kolejowy, bo Polska stanie się na przykład europejskim potentatem na rynku zdrowej żywności? Czy Polska raczej będzie Europejskim centrum tanich usług medycznych, w tym e-medycyny i w związku z tym trzeba relatywnie więcej pieniędzy przeznaczyć na szybki rozwój infrastruktury teleinformatycznej. Żyjemy w gospodarce opartej na wiedzy i przyszły sukces naszego kraju zależy od zbudowania efektywnej infrastruktury wiedzy, czyli zdolności do tworzenia innowacji, stworzenia sieci powiązań pomiędzy nauką i biznesem, umiejętności pozyskiwania wiedzy z całego świata. To więc oznacza, że relatywnie więcej wydatków powinno być skierowanych na budowę "miękkiej" infrastruktury wiedzy.
Przykładem dla nas może być Singapur, który chce zostać jednym z głównych światowych centrów biotechnologii (wizja – Singapur jako biopolis Azji). W realizacji tej wizji współpracuje kilka agencji rządowych które fundują stypendia doktoranckie w dziedzinie biotechnologii dla mieszkańców Singapuru. Szacuje się, że do 2010 roku pozyskanych zostanie w ten sposób około 1000 osób z doktoratem w naukach biomedycznych. Czy w Polsce mamy system definiowania jakie kompetencje naukowe będą potrzebne naszemu krajowi za 10-20 lat i czy wysyłamy studentów na stypendia doktoranckie na najlepsze uczelnie? Zresztą stypendia to nie wszystko, musi istnieć odpowiednia infrastruktura, żeby osoby świetnie wykształcone za granicą chciałby wracać do Polski. To oznacza przyjemne otoczenie, czyste powietrze, zieleń, dobre teatry, miejsca i powody spotkań ludzi.
Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, jakim krajem ma być Polska za 20-30 lat, żebyśmy mogli mieć poczucie skutecznie poświęconej energii i trwałości wyników. Infrastruktura którą będziemy budować w kolejnych latach musi wpierać tą wizję, nie może stać jej na drodze.
Tradycyjna infrastruktura teleinformatyczna nie wydoli
Polska musi zbudować społeczeństwo informacyjne. To wyzwanie cywilizacyjne, któremu powinniśmy sprostać w ciągu najbliższych kilku lat. Tylko dzięki zainwestowaniu w nowoczesne technologie, przy jednoczesnej deregulacji prawnej, możemy dokonać skoku cywilizacyjnego, pozwalającego nadrobić opóźnienia i dystans, który dzieli nas dzisiaj od najlepiej rozwiniętych i konkurencyjnych gospodarek europejskich. Przykłady Irlandii, Finlandii czy Estonii pokazują, że wybranie takiej drogi rozwoju cywilizacyjnego przynosi najlepsze efekty i może stać się motorem rozwoju całej gospodarki. Pozwala także tworzyć lepsze i bardziej trwałe miejsca pracy.
Bez sprawnej infrastruktury wzrost gospodarczy jest niższy od potencjalnych możliwości, a spójność społeczna jest zagrożona. Przykłady państw skandynawskich pokazują bardzo wyraźny, bezpośredni związek pomiędzy rozwojem infrastruktury, w szczególności związanej z nowoczesnymi technologiami, a poziomem PKB. Polska ze wskaźnikiem 4,25 w skali 7 punktowej zajmuje 22. miejsce w rankingu konkurencyjności gospodarek narodowych w UE. Średni wskaźnik dla UE(15) wynosi 5,13. W konsekwencji różnica w poziomach PKB jest czterokrotna. Uwzględniając fakt, że coraz większą część produktu krajowego brutto tworzy sektor usług znaczenie nowoczesnej infrastruktury dla rozwoju gospodarki będzie rosło.
Biorąc pod uwagę ogrom potrzeb, oczywistym jest, że pieniędzy budżetowych nie wystarczy na wszystkie niezbędne inwestycje, nawet, jeśli uwzględnić transfery z budżetu Unii Europejskiej oraz napływ inwestycji zagranicznych. Musimy finansować to, co jest nam rzeczywiście potrzebne, a nie to, co jest dziś gotowe do sfinansowania. Podjęcie decyzji o tym, co i jak będziemy budować, należy rozpocząć od zdefiniowania rzeczywistych potrzeb. Państwo nie jest w stanie, nawet z wykorzystaniem funduszy strukturalnych, samodzielnie zbudować infrastruktury. Trzeba wyraźnie określić, które jej elementy mogą być zbudowane przez przedsiębiorców, także w formule partnerstwa publiczno-prywatnego.
Rynek telekomunikacyjny rozwija się w Polsce niezwykle dynamicznie. Dla dokonania niezbędnego skoku cywilizacyjnego konieczne jest jednak obecnie inwestowanie w kosztowną, ale najnowocześniejszą infrastrukturę. Taką jest sieć nowej generacji (NGN/NGA), zapewniająca Polsce dostęp do technologii XXI wieku. Takie sieci są już budowane w wielu państwach europejskich. To będzie jednak możliwe tylko wtedy, gdy przedsiębiorcy dokonujący takich inwestycji będą mieli możliwość uzyskania dodatniego zwrotu z inwestycji. Żaden operator nie podejmie ryzyka zbudowania sieci, której koszt wyniesie kilka miliardów euro, przy poddaniu jej eksploatacji regułom dotyczącym sieci obecnie istniejących.
Rozwój najnowocześniejszych technologii w ramach budowania społeczeństwa informacyjnego pozwoli nie tylko zminimalizować koszty związane z tzw. papierową biurokracją. Możliwość załatwienia większości spraw drogą elektroniczną pozwoli na znaczące oszczędności czasu i energii. Rolnik, aby złożyć wniosek o płatności bezpośrednie nie będzie musiał udawać się do urzędu gminy czy oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dzięki temu dziesiątki, a może setki milionów niepotrzebnych podróży nigdy nie dojdzie do skutku. Przy tej skali zyskamy znaczące oszczędności energii, co będzie sprzyjało nie tylko poprawieniu bilansu energetycznego kraju, ale także wpłynie bezpośrednio na poziom emisji zanieczyszczeń i koszty ponoszone w związku z tym przez gospodarkę. Ma to szczególne znaczenie w świetle wyjątkowo niskich limitów emisyjnych przyznawanych Polsce w ramach Unii Europejskiej. Inwestycje w nowoczesne technologie są jednymi z najbardziej proekologicznych.
Biorąc pod uwagę niezaprzeczalny fakt ogromnych zapóźnień infrastrukturalnych, presję czasową oraz ograniczone środki, oczywistym jest, że tylko zainwestowanie w najbardziej nowoczesne, innowacyjne technologie może pozwolić na dokonanie potrzebnego Polsce skoku cywilizacyjnego. Jednoznacznie wskazuje to na konieczność położenia nacisku na rozwój nowoczesnych technologii, czyli wybór drogi irlandzkiej. Myślenie w perspektywie najbliższych 15-20 lat, a nie budowanie tysiąca odcinków dróg po kilkaset metrów rozrzuconych po całej Polsce. Infrastruktura drogowa, kolejowa, portów lotniczych jest bardzo ważna i niezbędne minimum w tym zakresie musi być zapewnione. Lepiej jednak wydać 5 mld euro na nowoczesną infrastrukturę teleinformatyczną, niż całość przeznaczyć na klasyczną infrastrukturę. Taki wybór jest lepszy dla Polski.
Czy budować autostrady czy szybkie koleje i gdzie?
Infrastruktura transportu musi służyć mobilności towarów, ludzi i usług, łącząc rozwijające się aglomeracje i regiony. Geografia polskiego przemysłu i orientacja jego powiązań zmieniła się zasadniczo w ostatnim 20-leciu. Spadła aktywność w niektórych regionach, wzrosła w innych. Zmieniły się też główne osie transportu tranzytowego, z rosnącą wagą transportu między krajami bałtyckim a południem i zachodem Europy. Inwestycje w latach 90. - i te ostatnie, i te polskie i zagraniczne - lokowały się wokół istniejących aktywów przemysłowych bądź rezerw zasobów ludzkich, przy założeniu, że infrastruktura nadgoni. Tak się nie stało. W przyszłości, wobec wyczerpujących się zasobów taniej siły roboczej i kończącej się prywatyzacji zanikną powody do napływu dalszych inwestycji a niedorozwinięta infrastruktura stanie się już nie tylko utrudnieniem, ale wręcz elementem wykluczającym.
Żeby efektywnie odpowiedzieć na pytanie o typ infrastruktury i kolejność inwestycji trzeba najpierw odpowiedzieć na pytanie: dla jakiej Polski? I to nie tylko "jakiej" w sensie struktury produkcji ale także "jakiej" w sensie gospodarki przestrzennej. Jeżeli postawimy na aglomeracje jako podstawowy motor rozwoju, będzie to oznaczało określone priorytety w dziedzinie inwestycji infrastrukturalnych, wewnątrz aglomeracji i pomiędzy nimi. Jeżeli chcemy kierować rozwój wokół sektora usług, jego rozłożenie może być bardziej rozproszone i potrzebna będzie inna sieć komunikacyjna. Na pewno jednak, jakakolwiek byłaby wizja, będzie potrzeba koncentracji wysiłku inwestycyjnego wokół określonych osi i celów, by autostrady nie kończyły się w polu, a pociągi nie kończyły biegu na stacjach podmiejskich.
Blakałt
Niewykluczone, że uczniowie będą mieli niedługo nową wymówkę na pytanie nauczyciela, dlaczego nie odrobili lekcji. "Miałem blakałt" - powiedzą. W języku angielskim blackout oznacza czasowe zatrzymanie dostaw prądu w danym regionie, jeżeli ma to miejsce późnym wieczorem to powoduje, że na zdjęciu Google maps pojawia się czarna plama.
Według raportu, który w lutym opublikowali razem szefowie i menedżerowie szeregu bardzo ważnych firm polskiego sektora energetycznego wynika, że z powodu rosnącego popytu na energię (na przykład w aglomeracji wrocławskiej zapotrzebowanie na energię elektryczną w ostatnich trzech latach rosło w tempie 10% rocznie) i braku inwestycji w tworzenie nowych mocy, za 2-3 lata grożą nam czasowe braki prądu, a za 3-6 lat może pojawić się trwały deficyt energii. Te bariery mogą w czarnym scenariuszu uniemożliwić Polsce kontynuację szybkiego tempa wzrostu, a ryzyko silnego wzrostu cen energii w celu sfinansowania odkładanych w czasie inwestycji może uniemożliwić Polsce wejście do strefy euro.
Warto przy tym pamiętać, że podobne problemy związane z rosnącym popytem na energię mogą wystąpić w wielu krajach europejskich, co może istotnie ograniczyć możliwości importu energii w trudnych okresach. Jako przestroga mogą służyć obecne reakcje wielu krajów na szybko rosnące ceny żywności, czyli tzw. agflację. Wiele krajów wprowadziło wysokie cła na eksport żywności i obniżyło do zera cła importowe, jednocześnie próbując odbudować zapasy strategiczne, które są najniższe od 40 lat dla wielu produktów. W wyniku tych działań międzynarodowy handel żywnością stał się utrudniony co powoduje wzrost ryzyka i konieczność budowy jeszcze większych zapasów. Ponieważ wszyscy robią to w tym samym czasie, to na przykład cena ryżu na światowych rynkach wzrosła o 50% w ciągu minionych dwóch tygodni. Podobny scenariusz może grozić Europie, a szczególnie w odniesieniu do rynku energii, przy czym z energią jest jeszcze o tyle trudniej że nie można jej magazynować. Jej zasoby są związane z mocą zainstalowaną i od odpowiednią
siecią przyłączy w tym międzynarodowych. Budowa jednych i drugich trwa lata. Potrzebna jest wizja potrzeb na przyszłość i decyzje o sposobie jej budowania teraz.
Polska potrzebuje wizji kraju i strategii rozwoju infrastruktury w celu wsparcia tej wizji. Jeżeli te działania nie zostaną podjęte, to czarny scenariusz gwałtownego spadku konkurencyjności gospodarki i pogorszenia jakości codziennego życia Polaków może stać się rzeczywistością.
Stefan Dunin-Wąsowicz jest dyrektorem w firmie doradczej BPI, Krzysztof Rybiński jest partnerem w Ernst&Young, Maciej Witucki jest prezesem Telekomunikacji Polskiej S.A.
Tekst powstał w ramach przygotowań do III Kongresu Obywatelskiego, pod auspicjami Polskiego Forum Obywatelskiego. Program Kongresu dostępny na stronie www.pfo.net.pl.
Skrócona wersja tekstu ukazuje się w środowym wydaniu Rzeczpospolitej