Pół roku więzienia w zawieszeniu za znęcanie się nad świnią
Pół roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata -
to ostateczny już wyrok za znęcanie się nad świnią podczas
nielegalnej pikiety dla Mariana Zagórnego, szefa Komitetu
Protestacyjnego NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych.
04.05.2006 | aktual.: 04.05.2006 18:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sąd Najwyższy oddalił kasację Prokuratora Generalnego i utrzymał taki prawomocny wyrok wobec Zagórnego, wymierzony w 2005 r. przez wrocławski sąd. Zagórny uznał tę ostateczną już decyzję SN "za kpinę" i zapowiedział odwołanie do Trybunału w Strasburgu.
Podczas pikiety przed wrocławskim urzędem wojewódzkim w 2003 r. rolnicy przywieźli świnię pomalowaną w zielono-czerwone barwy, z napisem: "Jestem świnią honorową, nie rządową". Na czele z Zagórnym, rolnicy próbowali wprowadzić świnię do gabinetu wojewody. Po pikiecie wystraszone zwierzę trafiło do schroniska, a potem do ZOO.
Wrocławski sąd rejonowy skazał w marcu 2005 r. Zagórnego na karę grzywny w zawieszeniu na 2 lata za "groźby bezprawne wobec organu administracji" (chodziło o rzucane hasła spalenia budynku) oraz za znęcanie się nad zwierzęciem. Od tego wyroku odwołał się skazany, który chciał umorzenia sprawy ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu, i prokuratura, domagająca się 10 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata.
We wrześniu 2005 r. Sąd Okręgowy (SO) podwyższył karę do pół roku więzienia w zawieszeniu, uznając, iż w państwie prawa takie załatwianie spraw nie powinno mieć miejsca. Sąd uznał, że świnia została narażona na "ogromny stres".
Kasację wniósł do SN Prokurator Generalny, już po zmianie rządu w listopadzie 2005 r. Zarzucił SO, że sprawę rozpoznał bez udziału Zagórnego i jego obrońcy, co było ograniczeniem prawa do obrony. Oskarżony twierdził, że wysłał sądowi zwolnienie lekarskie usprawiedliwiające jego nieobecność i wnoszące o wyznaczenie innego terminu rozprawy.
SN oddalił kasacje przypominając, iż sąd odwoławczy może, ale nie musi, uznać obecności oskarżonego za obowiązkową. SN dodał, że zaświadczenie nie pochodziło od lekarza sądowego; nie było na nim informacji czy chory może chodzić, a samo pismo nadeszło do sądu już po rozprawie. Ponadto według SN, zwolnienie lekarskie dla rolnika nie oznacza niemożności jego stawienia się w sądzie. Pianista może mieć chory palec, co oznacza niezdolność do pracy, ale nie do stawienia się w sądzie - mówił sędzia Marek Sokołowski w ustnym uzasadnieniu, które Zagórny przerywał okrzykami: To kpina. SN nie badał sprawy merytorycznie, bo kasacja o to nie wnosiła.
To kompromitacja wymiaru sprawiedliwości - mówił po decyzji SN Zagórny. Ocenił, że proces we Wrocławiu odbywał się "na zlecenie SLD", co sędziowie SN podtrzymali. Myślałem, że po zmianie koalicji rządzącej minister Ziobro w jakiś sposób uporządkuje tę bandę sędziowską, ale niestety... - dodał. Powtórzył, że zwolnienie lekarskie wysłał do sądu na czas.
Zagórny oświadczył też, że nie znęcał się nad świnią, bo przecież "dziś jest to najprawdopodobniej najszczęśliwsza świnia na świecie, gdyż mieszka w ZOO, waży 400 kg i ma własne konto bankowe". Jeśli by się wszystkie świnie dowiedziały, że taki los je czeka, to by bez namawiania na proces same przyleciały do urzędu do świni - dodał.
W 2000 r. prezydent RP ułaskawił Zagórnego, na którym ciążyły dwa wyroki: jeden - więzienia, drugi - grzywny, za wysypywanie zboża na tory. Zagórnego warunkowo zwolniono z więzienia, a próby wyznaczono do końca 2005 r. - przez ten czas nie powinienem mieć wyroku skazującego. Miał ich zaś pięć, m.in. w Muszynie, we Wrocławiu, Legnicy i Słubicach.
W listopadzie 2005 r. jeleniogórski sąd nie przychylił się do wniosku kuratora sądowego o "odwieszenie warunkowego przedterminowego zwolnienia" z powodu złamania warunków zwolnienia. Sąd uznał jednak, że występki, których dopuścił się Zagórny w okresie próby, to nie przestępstwa będące "rażącym naruszeniem prawa". Sąd przyznał, że został on co prawda skazany prawomocnie za znęcanie się nad świnią na karę więzienia, ale w zawieszeniu. Sąd nie dopatrzył się zatem powodów do odwieszenia kary, bowiem nie było "kary bezwzględnego więzienia".