Pokaz śmigłowca szturmowego Tiger w Warszawie. Wielki bój o kontrakt dla polskiej armii
Na lotnisku na warszawskim Bemowie odbył się pierwszy w Polsce powietrzny pokaz śmigłowca szturmowego Tiger. To dopiero początek wielkiej bitwy gigantów zbrojeniowych, które walczą o kontrakt dla polskiej armii.
Proponowany Polsce śmigłowiec Tiger HAD produkowany jest przez Airbus Helicopters, tę samą firmę, która dostarczy naszemu wojsku Caracale. Tamten przetarg wciąż wywołuje ogromne kontrowersje, podsycane przez protesty konkurencyjnych firm, które musiały obejść się smakiem. Zapewne nie inaczej będzie tym razem, bowiem w grę znów wchodzą ogromne pieniądze.
Nowe śmigłowce szturmowe, które trafią do polskiej armii w ramach programu opatrzonego kryptonimem "Kruk", mają zastąpić wiekowe maszyny Mi-24, pamiętające jeszcze czasy Układu Warszawskiego. Kontrakt na dostawę 20-40 helikopterów jest wart ok. 5 mld zł. Na wyposzczonym zachodnimi cięciami rynku zamówień wojskowych to kwota niebagatelna. Stąd zainteresowanie największych międzynarodowych graczy.
Oprócz wspomnianego francusko-niemieckiego Airbus Helicopters, w rywalizacji o polski kontrakt liczy się jeszcze trzech kandydatów. Już wcześniej, bo podczas niedawnych pokazów lotniczych w Radomiu, zaprezentował się turecki T129 ATAK proponowany przez Turkish Aerospace Industries. Ta oferta być może zostanie wsparta przez właściciela zakładów lotniczych w Świdniku, angielsko-włoski koncern Agusta-Westland, bo T129 jest oparty na ich maszynie A129 Mangusta.
W tak dużym przetargu zbrojeniowym nie mogło zabraknąć również Amerykanów, których reprezentuje lotniczy gigant Boeing ze słynnym - najdroższym i najcięższym w tym zestawieniu - śmigłowcem AH-64E Apache Guardian, oraz Bell Helicopters z AH-1Z Viper. Obie maszyny zostaną zademonstrowane na zbliżającym się Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach.
Przed MON-em stoi teraz bardzo trudne zadanie dokonania jak najlepszego wyboru, który godziłby wymagania wojska z interesami polskiej zbrojeniówki. Resort obrony od dawna deklaruje, że przy każdym zakupie będzie dążył do jak największej polonizacji produktu, czyli transferu technologii do kraju. Eksperci podkreślają jednak, że nie przy każdej z powyższych ofert ta polonizacja będzie możliwa w takim samym zakresie.
Inną sprawą jest, że w postępowaniu "Kruk" startują tak różne od siebie maszyny - pod względem rozmiarów, osiągów czy koncepcji ich projektowania - że wielką niewiadomą jest, czego tak naprawdę oczekuje nasza armia i który z proponowanych śmigłowców zostanie wybrany.