PolskaPo jakiego grzyba nam ci europosłowie?

Po jakiego grzyba nam ci europosłowie?

Otwarte granice, tańsze połączenia w roamingu, wódka z bananów, budowa dróg, szkół i mostów – to tylko niektóre sprawy, które zawdzięczamy posłom Parlamentu Europejskiego. Jedne decyzje eurodeputowanych okazały się dla Polski bardzo opłacalne, inne raczej pechowe, ale na pewno nie były nieważne.

W mijającej kadencji europarlamentu (2004-2009) posłowie zajęli się m.in. służbą zdrowia, telekomunikacją, środowiskiem naturalnym, czy podróżami wewnątrz Wspólnoty. Lata 2009-2014 to zagadnienia związane z funduszami dla rolników, bezpieczeństwem antyterrorystycznym, dostawami rosyjskiego gazu, bezpieczeństwem pracy w dobie kryzysu gospodarczego i wiele innych, które ważne będą dla Polski.

A oto, jak pracowali europosłowie przez ostatnie 5 lat. Czyli wykaz niektórych zysków i strat naszego członkostwa w UE.

Napijmy się bananowej wódki

Europarlament przyjął niemało dyrektyw związanych z pracą, usługami i towarami. Trzeba pochwalić tę, która zakazuje sprzedaży fajerwerków osobom niepełnoletnim i tę która zrównuje prawa pracowników tymczasowych z zatrudnionymi na stałe. Ale już dyrektywa o oznaczeniach wyrobów alkoholowych okazała się niekorzystna dla polskich gorzelni, bo pozwoliła nazwać wódką trunek powstały na bazie np. bananów. Oznacza to, że wódka to nie tylko wysokoprocentowy alkohol produkowany wedle tradycyjnych, praktykowanych w Polsce receptur.

Koniec z sms-ami za 2 zł

Jak chodzi o telekomunikację, parlament ustanowił limity opłat za połączenia komórkowe w roamingu, dzięki czemu operatorzy przestali ściągać z nas niemałe pieniądze za telefonowanie za granicą. PE zatwierdził też specjalny program usprawniający bezpieczeństwo korzystania przez dzieci z internetu.

Nie każda pielęgniarka jest pielęgniarką

Parlament Europejski zatroszczył się o nasze zdrowie. Wezwał państwa członkowskie do wprowadzenia do końca 2009 roku zakazu palenia w zamkniętych miejscach pracy. Zaapelował o więcej badań naukowych w profilaktyce raka i walkę z otyłością. Przyjął jednak dyrektywę o uznawaniu kwalifikacji pracowników służby zdrowia, wedle której przygotowanie zawodowe niektórych polskich pielęgniarek i położnych nie będzie akceptowane we wszystkich krajach UE.

Za złotówkę samolotem nie polecisz

W sprawach transportu parlament rozwiązał problem wielu pasażerów samolotów. Dzięki unijnemu rozporządzeniu linie lotnicze przestały nas zwodzić na stronach internetowych cenami, które nie zawierały na przykład opłat lotniskowych. Więcej praw dostali też pasażerowie pociągów. Za ponadgodzinne opóźnienie pociągu, będą bowiem mogli dostać odszkodowanie.

Zabawa w chowanego z CIA?

W sprawach wewnętrznych europarlament może pochwalić się tym, że wzmocnił procedury bankowe zabezpieczające przed praniem brudnych pieniędzy. Zaostrzył też kary za zatrudnianie nielegalnie przebywających imigrantów – także pomocy domowych. Brakiem sukcesu skończyły się natomiast poszukiwania w sprawie tajnych więzień CIA w Europie. PE potępił co prawda nielegalną działalność CIA na starym kontynencie, ale żadnych dowodów na istnienie więzień nie znalazł.

Będziemy mieć mniej śmieci...

Jak chodzi o ochronę środowiska i zdrowia, warto wspomnieć, że europarlament przyjął regulację Reach, która zobowiązuje do badań wpływu substancji chemicznych na ludzkie zdrowie i środowiska naturalne. Regulacja sprzeciwia się też niepotrzebnym testom chemikaliów na zwierzętach. PE przyjął także dyrektywę związaną z utylizacją śmieci. Zgodnie z nią, kraje członkowskie będą musiały odzyskiwać więcej wyrzucanych materiałów.

... albo jeszcze więcej śmieci

PE przyjął też rezolucję, zgodnie z którą m.in. Polska weszła do strefy Schengen. Dzięki niej możemy szybciej i łatwiej dostać się do innych krajów UE, bez czekania na granicy, bez kontroli dokumentów. Otwarcie granic nie oznacza jednak samych pozytywów. Pozwoliło ono bowiem nielegalnym imigrantom łatwiej poruszać się na terenie Europy, a obywatelom UE... po cichu wywozić śmieci do sąsiadów zza niedawnej granicy.

Student biedny wcale nie jest

Europosłowie postanowili dać więcej kieszonkowego studentom będącym na tzw. wymianie. Dzięki temu więcej żaków skorzystało z programu Erasmus. Parlament zaproponował też wprowadzenie europejskiej legitymacji studenckiej, która ułatwiłaby uczącym się korzystanie ze zniżek za granicą.

A gdzie reszta kasy?

Przez pięć lat Polacy dostali z Brukseli blisko 30 miliardów euro. Pieniądze z budżetu zaakceptowanego przez PE wykorzystaliśmy na budowę dróg, mostów, stadionów, szkół, bibliotek czy sieci kanalizacyjnych. Euro trafiło także na rozwój małych i większych firm, na rozwój gospodarstw rolnych oraz na wiele przedsięwzięć społeczno-kulturalnych.

Dzięki dotacjom Polska odnotowała spory wzrost gospodarczy (6,6% w 2007 r.) i spadek bezrobocia. Przez pięć lat wzrosła znacząco ilość inwestycji zagranicznych, umocnił się import i eksport. Odnotowano też wzrost zamożności wsi. Rolnicy w 2008 r. zarabiali o 90% więcej niż w roku 2000. Wzrosły też ceny za ziemię.

Parlament zgodził się, by na lata 2007–2013 przeznaczyć Polsce 67,3 mld euro. Europarlamentarzyści postanowili w tym okresie przeznaczyć unijne pieniądze przede wszystkim na rolnictwo oraz zmniejszanie różnic rozwojowych w poszczególnych regionach UE. Miliardy euro pomogą Polsce walczyć ze spowolnieniem gospodarczym i wzbogacą budżet samorządów na kolejne inwestycje.

I co dalej?

7 czerwca wybierzemy 50 polskich posłów do Parlamentu Europejskiego. Eurodeputowani będą dogadywać się z Rosją w sprawie zasad dostarczania gazu, będą walczyć z kryzysem ekonomicznym i zmianami klimatu, będą próbowali dać nam możliwość łatwego leczenia się na terenie wszystkich krajów UE, znów będą niwelować stawki w roamingu, a także bronić praw artystów. Kto będzie o tym wszystkim decydował, zależy także od nas.
(ak)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)