Pismo Ludwika Dorna do premiera
Przekazujemy treść pisma, jakie Ludwik Dorn skierował do premiera Jarosława Kaczyńskiego:
12.02.2007 16:45
Szanowny Panie Premierze,
24 stycznia br. skierowałem do Pana Premiera Pismo następującej treści:
"W nawiązaniu do rozmowy z dnia 22.01 br. informuję Pana Premiera, że nie mogę zaakceptować proponowanych przez Pana Premiera treści i sposobu dochodzenia do rozstrzygnięć w dziedzinie mojej konstytucyjnej odpowiedzialności. Wobec tego - co oczywiste - oddaję się do dyspozycji Pana Premiera.
W związku z powyższym uprzejmie proszę o rozmowę w celu ustalenia terminu i okoliczności mojego odejścia z Rządu tak, by dokonało się to w sposób jak najmniej kłopotliwy dla Rządu, partii i Pana Premiera. Zaakceptuję każdą Pana sugestię, z wyłączeniem takich rozstrzygnięć, które miałyby zły wpływ na moje dobre imię.
Chciałbym również uzyskać od Pana Premiera informację o zakresie i charakterze decyzji podejmowanych do czasu mojego odejścia z Rządu. Z jednej bowiem strony istnieje bardzo pilna potrzeba podjęcia kilku decyzji - w tym kadrowych; z drugiej - w żadnym razie nie chciałbym stawiać Pana Premiera i mojego następcy wobec faktów dokonanych".
Po rozmowach i przedłożeniu przez Pana Premiera racji politycznych, pomimo głębokiej różnicy zdań, zgodziłem się - na prośbę Pana Premiera - nadal pełnić funkcję Wiceprezesa Rady Ministrów. Było dla mnie oczywiste, że warunek dotyczący mojego dobrego imienia pozostaje w mocy. Niestety - nie został on dotrzymany, choć w moim głębokim przekonaniu stało się to bez wiedzy i zgody Pana Premiera. Nie zmienia to jednak mojej sytuacji i wymowy faktów.
W wydaniu dziennika "Rzeczpospolita" z dnia 10.02 br. ukazał się artykuł pod znamiennym tytułem "Dymisja z podejrzeniami w tle", w którym - powołując się na dokonania szefa warszawskiego CBŚ mł. insp. Jarosława Marca - zarzuca się Zastępcy Komendanta Głównego Policji gen. Waldemarowi Jarczewskiemu "niejasne powiązania", a mnie ochronę funkcjonariusza, wobec którego podniesiono ciężkie zarzuty.
Wbrew stwierdzeniom autorów artykułu oświadczam, że gen. Jarczewski nigdy nie przychodził do mnie ze skargą ani na mł. insp. J. Marca, ani na Komendanta Głównego Policji Marka Bieńkowskiego. Oświadczam także, że nikt nigdy nie poinformował mnie o jakichkolwiek podejrzeniach wobec gen. Jarczewskiego.
Artykuł w "Rzeczpospolitej" jest zlepkiem pomówień i insynuacji - tak pod adresem moich współpracowników, jak i moim. Mógłbym go pominąć milczeniem, gdyby nie to, że uwiarygodnił go - a poniekąd pośrednio autoryzował - mój następca Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Janusz Kaczmarek, udzielając wypowiedzi odnoszącej się do jego treści.
W przeszłości zarówno Pan Premier jak i ja wielokrotnie byliśmy ofiarami oczerniających kampanii w środkach masowego przekazu - przy czym Pan Premier z wielokrotnie większą częstotliwością i intensywnością, niż ja. Obaj dobrze znamy mechanizmy polityczne, które prowadzą do publikacji tego typu artykułów.
Nie mogę też pominąć milczeniem stwierdzeń zawartych w wywiadach, jakie Pan Min. J. Kaczmarek udzielił tygodnikowi "Wprost" i "Gazecie Wyborczej". Wynika z nich, że w okresie kierowania Policją przez gen. Marka Bieńkowskiego i pełnienia przeze mnie funkcji ministra właściwego do spraw wewnętrznych, policjanci nie podejmowali oczekiwanych przez prokuraturę działań w walce z przestępczością aferalną (w tym - w szczególności - z ujawnianiem przestępstw popełnionych przez tzw. "układ warszawski").
Jak Pan Premier dobrze wie, znana mi liczba przypadków, w których dochodziło do pewnych trudności we współpracy Policji z prokuraturą wynosi 5, z czego 2 przypadki podnosiłem ja, a 3 Minister Z. Ziobro. Z wypowiedzi Pana Min. J. Kaczmarka wynika, że trudności we współpracy miały charakter masowy i systemowy, a odpowiedzialność leży po stronie Policji (a zwłaszcza CBŚ) oraz nadzorującego Policję ministra właściwego do spraw wewnętrznych. Jak Pan Premier wie, wielokrotnie zwracałem się ustnie - w obecności Pana Premiera - do Min. Z. Ziobry, by przedstawił mi listę spraw - wykraczających poza wspomniane 3 przypadki - w których Policja źle współpracuje z prokuraturą. Zawsze odpowiedzią było milczenie.
Jeżeli chodzi o nieskuteczne wsparcie prokuratury przez Centralne Biuro Śledcze w rozpracowywaniu tzw. "układu warszawskiego", to sformułowane przez Pana Min. J. Kaczmarka zarzuty budzą moje szczególne zdziwienie. Zarządem warszawskim CBŚ kieruje mł. insp. Jarosław Marzec, pod którego adresem Panowie Kaczmarek i Ziobro kierowali nie raz słowa najwyższego uznania. W początkach września ubiegłego roku wydałem Komendantowi Głównemu Policji gen. Markowi Bieńkowskiemu polecenie, by cała policja - łącznie z Komendą Główną - udzieliła w prowadzonych postępowaniach mł. insp. Jarosławowi Marcowi i warszawskiemu zarządowi CBŚ najdalej idącego wsparcia. Wedle mojej wiedzy polecenie to zostało wykonane, a na jesieni ubiegłego roku mł. insp. Jarosław Marzec otrzymał od Komendanta Głównego Policji najwyższą bodaj nagrodę pieniężną w historii Policji polskiej.
Stwierdzenia Min. J. Kaczmarka oznaczają zatem, że na moje polecenie Komendant Główny wspierał i nagradzał funkcjonariusza i komórkę organizacyjną blokującą śledztwa o najwyższym priorytecie.
Mój szczególny sprzeciw budzi stwierdzenie Min. J. Kaczmarka, iż zlikwiduje on stan rzeczy, w którym CBŚ - dla wygody prokuratorów - zajmuje się drobnymi przestępstwami, zamiast tymi najpoważniejszymi. To przecież Min. J. Kaczmarek jako szef Prokuratury Krajowej nadzorował pion prokuratorski i co najmniej tolerował taki - patologiczny - stan rzeczy.
Co najmniej parokrotnie - w obecności Pana Premiera - zwracałem uwagę Ministrów Ziobry i Kaczmarka na szkodliwą praktykę mnożenia ponad potrzeby prokuratorsko - policyjnych grup operacyjno - śledczych i obciążania nadmiarem zadań funkcjonariuszy policji o najlepszych kwalifikacjach i największym doświadczeniu.
Wobec powyższego zwracam się do Pana Premiera o wszczęcie w stosunku do mnie i moich współpracowników co najmniej dwóch postępowań wyjaśniających. Pierwsze dotyczyć winno wiedzy o rzekomych powiązaniach gen. Waldemara Jarczewskiego z Henrykiem Stokłosą, a także roli mł. insp. J. Marca, gen. Marka Bieńkowskiego oraz Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Ludwika Dorna w tej sprawie. W szczególności domagam się ustalenia, czy mł. insp. Jarosław Marzec - lub jakikolwiek inny funkcjonariusz policji - uzyskał w toku działań operacyjnych, lub dochodzeniowo - śledczych jakąkolwiek wiedzę o możliwości powiązań gen. W. Jarczewskiego z H. Stokłosą. Następnie ustalić należy, czy o stanie spraw zostali poinformowani Komendant Główny Policji gen. Marek Bieńkowski, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Ludwik Dorn, prokurator krajowy Janusz Kaczmarek i Minister Sprawiedliwości - Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.
W przypadku, gdyby zostało dowiedzione, że którykolwiek z funkcjonariuszy policji uzyskał wiedzę o nieformalnych powiązaniach gen. W. Jarczewskiego z H. Stokłosą i tą wiedzą z którąkolwiek z wymienionych osób się podzielił, należy ustalić, jaki użytek został przez wspomniane osoby z tej wiedzy uczyniony. Ponadto domagam się postępowania wyjaśniającego dotyczącego zaniechań Policji w walce z najpoważniejszymi przestępstwami, a w szczególności wyjaśnienia zarzutu odmowy przez warszawskie CBŚ wsparcia prokuratury w rozpracowywaniu tzw. "układu warszawskiego".
Szanowny Panie Premierze,
powstała sytuacja jest dla mnie pod względem moralnym i politycznym nie do zaakceptowania. Nie mogę w niej podjąć się zadań, które planował mi Pan Premier powierzyć. Nie mogę też - co oczywiste - uczestniczyć w obradach Rady Ministrów. Dlatego też zwracam się do Pana Premiera o udzielenie mi urlopu (zaległego za rok 2006 oraz ewentualnie urlopu bezpłatnego)
do czasu zakończenia postępowań wyjaśniających, bez których wszczęcia nie wyobrażam sobie funkcjonowania w ramach kierowanego przez Pana Rządu.
Jeżeli nie byłby Pan Premier skłonny spełnić powyżej prośby, uprzejmie proszę o udzielenie mi dymisji z funkcji Wiceprezesa Rady Ministrów.
Jednocześnie uprzejmie informuję Pana Premiera, że ze względu na publiczny charakter podniesionych przeciw mnie zarzutów, niniejsze pismo przekazane zostanie Polskiej Agencji Prasowej - po jego przesłaniu Panu Premierowi.
Z poważaniem
Ludwik Dorn