PolitykaObrona przez manipulację. Jeden z najczęściej powtarzanych przez PiS argumentów ma niewiele wspólnego z prawdą

Obrona przez manipulację. Jeden z najczęściej powtarzanych przez PiS argumentów ma niewiele wspólnego z prawdą

Niemal od początku sporu o Trybunał Konstytucyjny rząd PiS wszelkie słowa krytyki ze strony wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa odpiera jednym argumentem: w Holandii, skąd pochodzi, w ogóle nie ma Trybunału Konstytucyjnego. I rzeczywiście, nie ma. Ale kontrolą konstytucyjności zajmuje się tam inny organ. To Rada Stanu, której zdanie jest przez rządzących niezwykle szanowane.

Obrona przez manipulację. Jeden z najczęściej powtarzanych przez PiS argumentów ma niewiele wspólnego z prawdą
Źródło zdjęć: © securityconference.de

20.02.2017 | aktual.: 20.02.2017 13:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Polski kryzys konstytucyjny znowu trafił na europejskie salony, tym razem za sprawą starcia między Witoldem Waszczykowskim a Fransem Timmermansem. Szef polskiego MSZ próbował przeciąć krytykę ze strony Holendra pytając, kiedy w jego kraju powstanie Trybunał Konstytucyjny. - To pytanie retorycznie, nie musi pan odpowiadać - rzucił Waszczykowski.

Podobną argumentacją posługują się od dawna wspierające PiS media, a także politycy partii, łącznie z prezesem Kaczyńskim. Zresztą, nie tylko oni. Taką linię argumentacji przedstawił w piątek w Polsat News Leszek Miller.

I rzeczywiście, w Holandii nie ma organu, który nazywa się "trybunał konstytucyjny" czy "sąd konstytucyjny". Ale to nie oznacza, że nikt nie kontroluje tam prawa. Tak samo jak brak jednolitej konstytucji w Wielkiej Brytanii nie oznacza, że nie ma tam norm regulujących ustrój.

Funkcję sądu konstytucyjnego w Królestwie Niderlandów pełni Rada Stanu, działająca od 1531 roku. Formalnie jej przewodniczącym jest król, ale rzadko pojawia się na posiedzeniach. Pracami rady w istocie kieruje wiceprzewodniczący.

Rząd ma obowiązek skonsultować każdą inicjatywę legislacyjną. Dlatego Rada to nie tylko jej 60 członków, ale też ponad 630 urzędników, którzy pomagają im wypracowywać opinie. I o ile politycy PiS wiążące wyroki TK nazywają "opiniami", odmawiając ich przestrzegania, to formalnie niewiążące opinie Rady Stanu są wdrażane w życie.

To instytucja o bardzo szerokich kompetencjach - nie tylko zajmuje się analizą szczegółowych rozwiązań prawnych, ale też pilnuje rzeczy absolutnie podstawowej, czyli zachowania trójpodziału władzy. Ocenianie konstytucyjności ustaw nie jest zapisane wprost w kompetencjach Rady, ale organ ten sprawdza zgodność projektów z holenderskim systemem prawnym, którego przecież konstytucja jest częścią.

To nie wszystko. - Każdy sąd, nawet najniższego szczebla, może rozpatrywać sprawy najwyższej, państwowej czy obywatelskiej kategorii, odnosząc je do prawa międzynarodowego, które w Holandii ma prymat nad całym prawem krajowym, w tym nad konstytucją - tłumaczył były szef Sądu Najwyższego Holandii Geert Corstens w wywiadzie opublikowanym w "Gazecie Wyborczej".

Jeśli dla polityków PiS to wciąż za mało, niech przejdą się do Biblioteki Sejmowej. Na jej półkach leży wydana w 2003 roku przez Wydawnictwo Sejmowa książka prof. Andrzeja Głowackiego o systemie konstytucyjnym Holandii. Tam jest wszystko opisane.

Podnoszone przez polityków PiS zarzuty mają więc niewiele wspólnego z rzeczywistością. A w dodatku w całym sporze nie chodzi o to, czy jakiś kraj ma jedną instytucję czy drugą, ale czy jego władze przestrzegają prawa. I o ile holenderskim politykom się to udaje, nawet bez Trybunału Konstytucyjnego, to rząd PiS ma z tym problemy.

Komentarze (430)