PolskaNadal dzielimy się na "my" i "oni"

Nadal dzielimy się na "my" i "oni"

Największym niepowodzeniem ostatnich 20 lat jest złe funkcjonowanie aparatu państwowego – mówi w wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce prawnik prof. Andrzej Zoll. Przedstawiamy następną część cyklu na temat przemian w Polsce po 1989 poświęconą praworządności.

Nadal dzielimy się na "my" i "oni"
Źródło zdjęć: © PAP

04.06.2009 | aktual.: 04.06.2009 11:02

W okresie PRL-u nie mieliśmy państwa praworządnego. Był on bardzo silnie podporządkowany Biuru Politycznemu Partii, czyli właściwie centrum władzy było poza konstytucyjnymi organami państwa, ponieważ realna władza nie należała do parlamentu, sejmu, rządu czy sądów. O niezawisłości sędziów czy niezależności sądów nie można było wtedy mówić.

Praca od podstaw

Od 1989 roku, jeśli chodzi o kwestię praworządności, budujemy ustrój zupełnie od nowa. To było również bardzo charakterystyczne, że na początku mieliśmy tylko jedną podstawę konstytucyjną wprowadzą w grudniu 1989 roku klauzulę, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawa, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. Od razu padło pytanie co oznacza taki zapis: czy jest to cel, do którego dążymy, czy może było to stwierdzenie faktów. Było wiele sytuacji, w których nie można było mówić o Polsce, że jest państwem prawa. Dzięki jasnemu wyznaczeniu celu mogliśmy porządkować cały system prawny w państwie, a więc zbudować w oparciu o zasadę trójpodziału władz, wyznaczyć pole działania legislatywy i władzy wykonawczej oraz przede wszystkim budować niezależność sądową.

Przez ostatnie 20 lat bardzo dużo zostało zrobione. W dziedzinie ochrony praw człowieka Polska wypełnia podstawowe standardy demokratycznego państwa prawnego. Mamy wiele pretensji do działania sądów, ale jest to bardziej sprawa osób, które pełnią urząd sędziowski. Nikt rozsądny nie może powiedzieć, że sądy w Polsce są zależne i że jest jakiś polityczny nacisk na sądy, któremu one muszą ulegać.

Największy sukces

Do jednego z największych sukcesów polskiej transformacji zaliczyć można zbudowanie prawa wyborczego. W okresie PRL-u nie mieliśmy właściwie prawa wyborczego w ścisłym tego słowa znaczeniu, bowiem istniała pewna fikcja, która odbywała się co cztery lata. Wówczas wybory były potwierdzeniem tego, co zostało już wcześniej dawno ustalone. W Polsce zbudowano bardzo oryginalny system wyborczy. Nadzór na wyborami dano w ręce Państwowej Komisji Wyborczej, która składa się z dziewięciu sędziów najwyższych instancji sądowych. W okręgach nadzór nad przebiegiem wyborów sprawują sędziowie, co jest bardzo rzadko spotykanym na świecie rozwiązaniem.

Od 1989 roku nikt rozsądny nie twierdził, że mieliśmy nieuczciwe wybory, a to jest olbrzymi sukces, bo na tym opiera się demokracja. W momencie, gdy rządy danej opcji politycznej się nie sprawdziły, za cztery lata możemy to zmienić i zmieniamy właściwie. W Polsce stale przy wyborach dochodzi do jakichś zmian politycznych. Świadczy to o tym, że mechanizm państwa prawnego funkcjonuje.

Największe niepowodzenie

Największym niepowodzeniem ostatnich 20 lat jest złe funkcjonowanie aparatu państwowego. Jedno prawo obywatelskie nie zostało zrealizowane w Polsce, czyli prawo obywatela do dobrze funkcjonującego państwa. Prawo jest źle tworzone, gdyż są pewne mechanizmy, które powodują, że w czasie prac parlamentarnych nawet dobre projekty są psute i z tym nie możemy sobie dać rady. Ten sam problem pojawia się w odniesieniu do egzekutywy i administracji. Daleko nam do poziomu, na którym urzędnik byłby przewodnikiem obywatela. Cały czas spotykamy się z sytuacją, w które urzędnik pokazuje swoją władzę w stosunku do obywatela. Człowiek nie bardzo jest świadomy swoich uprawnień, czy obowiązków, w związku z czym musi się zdać na wiedzę urzędnika.

Jawność podejmowania decyzji nie do końca jest jeszcze faktem w Polsce. Istnieje wiele przypadków, w których człowiekowi trudno się dowiedzieć dlaczego jego sprawa nie została załatwiona albo dlaczego przy przetargu czy konkursie wygrała dana osoba lub firma. Dalej są to zakulisowe gierki, które obciążają funkcjonowanie administracji. W sądach również zbyt długo trwają postępowania i zbyt często są odraczane. Nie funkcjonuje infrastruktura, która powodowałaby sprawne funkcjonowanie tego aparatu. W tym zakresie jest bardzo dużo do zrobienia i powinniśmy się na tym skoncentrować.

Przyszłość

– Chciałbym by w przyszłości Polacy byli bardziej aktywni w dziedzinie praworządności i utożsamiali się z państwem, bo tego brakuje – opowiada prof. Andrzej Zoll. Ten tragiczny podział na „my” i „oni”, który jest stereotypem i na dodatek szkodliwym, nadal działa w Polsce. Nie możemy mówić, że jedynie państwo jest winne. Przez swoją bierność, brak dyscypliny oraz nieprzestrzegania prawa utrudniamy dobre funkcjonowanie prawa w Polsce.

Z prof. Andrzejem Zollem rozmawiała Sylwia Mróz, Wirtualna Polska

Andrzej Stanisław Zoll - (urodzony w 1942 roku) prawnik, były przewodniczący PKW, sędzia i prezes Trybunału Konstytucyjnego oraz Rzecznik Praw Obywatelskich, profesor zwyczajny i wykładowca akademicki.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (235)