Matki czekają na słoneczka - Komentarz Internauty
(( bigphoto http://i.wp.pl/a/f/pjpeg/1359/balcerkiewicz60.jpg #source=# #size=60x60#)) Baśnie często zaczynają się od słów, że pod lasem mieszkała samotna matka z synkiem jedynakiem, który było dobry i kochany, ale pewnego dnia zastąpił go odmieniec – zły i niegodziwy. Ślad po dobrym synku zniknął, a w domku pod lasem nastały okropne czasy. Odmieniec ciągle wołał jeść, nie chciał pomagać, nie szanował ciężko pracującej matki.
Ależ mądre te ludowe bajania!!! Czy wiecie kochani, że nic się nie zmieniło. Rodzimy śliczne bobaski, dbamy o nie, pupki smarujemy najdroższymi kremami, ubieramy w śliczne ciuszki. A one rosną miłe i kochane. Mówią dzień dobry sąsiadom, chodzą na angielski. Ba! Śpiewają nawet obcojęzyczne kolędy. Porządkują swoje zabawki, myją ząbki bez sprzeciwu i chwalą się nowym aparatem ortodontycznym. W szkole same piątki i zachwyty wychowawczyni, jakież to miłe i dobrze ułożone dzieci.
Ale licho nie śpi. Pewnego dnia nasze kochanie zamienia się w odmieńca. Potwora w ludzkiej skórze. Z angielskiego pamięta już tylko jedno słowo na f..., ułamało ząb otwierając piwo, w windzie napisało, co sądzi o sąsiadach. Ogoliło głowę na zero, śmierdzi papierosami, że biednej matce zapiera dech, gdy wrzuca "wypasione" ciuchy do pralki. Nie pasuje mu polski ketchup - musi być Heinz, brak schabowego na talerzu to zamach na jego prawa obywatelskie. W szkole satysfakcjonuje go dwójka, bo przecież to wystarczy, żeby zdać.
W bajkach matka udawała się do wiedźmy, pustelnika lub wróżki o radę. Do kogo mamy się dziś udać, aby czar prysł, żeby powrócił nasz cudowny dzieciaczek? Żyjemy nadzieją, bo czasami wraca tylko na chwilę, na taki króciutki moment, jakby na chwilkę czar pryskał. Wtedy uśmiechnie się do "starszej", przyniesie piątkę z kartkówki, ściszy radio, nawet czasem posprząta mieszkanie.
W bajkach pewnego dnia synek wracał, a mać tuliła go do piersi, a on opowiadał jak to po drodze do miasteczka porwały go złe moce i rzuciły w świat, gdzie zdobywał doświadczenie niejednokrotnie ocierając się o śmierć, ale teraz powrócił w domowe pielesze. Czar prysnął. Odmieniec zniknął tak jak przybył. W powietrzu unosił się tylko leciutki smród siarki świadczący, że złe moce maczały w tym swoje łapska.
Dlaczego bajki nie mówią jak długo czekała mateczka na powrót syneczka? Czy to był rok, czy cztery, kiedy odmieńcy pójdą precz i powrócą z szerokiego świata nasze słoneczka, abyśmy mogli spokojnie dożyć naszych dni?