Julita Wójcik, autorka "Tęczy": Tęcza, zwłaszcza ta spalona, ma być symbolem opamiętania
- Jestem wstrząśnięta – tak Julita Wójcik, autorka popularnej „Tęczy” znajdującej się na placu Zbawiciela w Warszawie, komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską podpalenie instalacji podczas Marszu Niepodległości. Straty oszacowano na ponad 70 tys. zł. Nie było to pierwsze zniszczenie instalacji.
12.11.2013 | aktual.: 15.11.2013 06:38
WP: Kiedy narodził się pomysł stworzenia „Tęczy”, którą jeszcze do wczoraj można było zobaczyć na placu Zbawiciela w Warszawie?
Julita Wójcik:- Tęcza powstała jako instalacja na murach byłego klasztoru kamedułów na Wigrach w 2010 roku. W miejscu tym mieścił się Dom Pracy Twórczej. 2010 był ostatnim rokiem działania tej instytucji, gdyż w 2011 została zwrócona Kościołowi przez ministra kultury. Tęcza była tam znakiem pomyślności w ważnym przedsięwzięciu i nadzieją. Na Suwalszczyźnie tworzyła Maria Konopnicka, więc przywołałam wówczas także jej wiersz: "A kto Ciebie śliczna tęczo /siedmiobarwny pasie/ namalował na tej chmurce /jakby na atlasie?".
WP: Co symbolizuje „Tęcza”?
- Wiele rzeczy, jednak najlepiej jest gdy nie symbolizuje nic, a pojawia się po deszczu wraz z pierwszymi promieniami słońca. Taką tęczą miała być moja instalacja na placu Zbawiciela w Warszawie. Nikt nie złości się na tęczę na niebie.
WP: Przez niektóre osoby „Tęcza” kojarzona jest ze środowiskiem LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transseksualnych), którego symbolem jest tęczowa flaga. Gorący temat, zarzewie licznych sporów. Nie miała Pani wcześniej wątpliwości czy właśnie taki symbol stawić w stolicy?
- Symbolem LGBT jest flaga w tęczowych kolorach, a nie każda tęcza. Tęcza była też symbolem wielu różnych rzeczy i działań... jak na przykład w czasach PRL-u była symbolem spółdzielczości. Przywołując tu niektóre z innych przypisywanych tęczy symboli to: w czasach, starożytnych traktowano tęczę jako znak niebios, Grecy przyjmowali, że tęcza to uśmiech bogini Iris, Irlandczycy mawiają, że na końcu tęczy leży dzban złota, Indianie wierzą, że jest ona mostem pomiędzy życiem i śmiercią, Księga Rodzaju mówi, że tęcza jest potwierdzeniem przymierza pomiędzy Bogiem i życiem na Ziemi. Dla mnie „Tęcza” oznacza pomyślność w ważnym przedsięwzięciu i jest uśmiechem bogini spółdzielczości (podkreśla sposób jej powstawania czyli Spółdzielnię Rękodzieła Artystycznego "Tęcza"). Jest także niezaprzeczalnym symbolem tolerancji, dlatego nie dziwi fakt przybrania jej kolorów przez środowiska LGBT jako swój symbol walki o tolerancję.
WP: Nie myśli sobie Pani czasem: „To, co stworzyłam, podsyca naturalne podziały w polskim społeczeństwie. Gdybym tworzyła instalację raz jeszcze, stworzyłabym inną”?
- Nie. Tęcza, zwłaszcza ta spalona, ma być symbolem opamiętania.
WP: 11 listopada, podczas obchodów Narodowego Święta Niepodległości, „Tęcza”, po raz kolejny spłonęła, choć została naprawiona zaledwie kilka dni wcześniej. Jak pani przyjęła te doniesienia?
- Podobnie jak wiele osób, jestem wstrząśnięta.
WP: Czy nie uważa Pani, że ze względu właśnie na te powstające konflikty „Tęcza” powinna zostać zastąpiona jakąś niekontrowersyją instalacją? Przecież od czerwca 2012 kiedy stanęła na placu Zbawiciela już kilka razy była podpalana.
- Istnienie sztuki w przestrzeni społecznej jest konfliktem? Gdy po raz pierwszy „Tęcza” została zrealizowana w Domu Pracy Twórczej na Wigrach, stała tam przez sześć miesięcy bez żadnego uszczerbku. Kolejne cztery miesiące w 2011 roku spędziła w Brukseli, nikt jej tam nie podpalił. Raczej dziwi fakt, dlaczego w Warszawie jest inaczej.
WP: Czy dostaje Pani listy od osób niezadowolonych z faktu istnienia tej instalacji? Zdarzają się pogróżki?
- Dostaję jedynie pozytywne listy. Teraz głównie związane z jej odbudową. Dyskurs negatywny toczy się poprzez media i anonimowe wpisy. Nikt z zadowolonych z faktu podpalenia „Tęczy” nie jest zainteresowany rozmową ze mną. Prawdopodobnie interesują się jedynie politycznymi aspektami i efektami, jakie mogą dla siebie osiągnąć dzięki wywołanemu fermentowi.
WP: Z czyich funduszy naprawiana jest „Tęcza”?
- Obecnie Miasta Stołecznego Warszawa.
WP: „Bufetowa wydała na jej renowację („Tęczy” – przyp. red.) 100. 000 !! Ile głodnych dzieci, by się za to wykarmiło ale ona woli promocje pedalstwa i fajerwerki” – pisze na Facebooku poseł PiS Bartosz Kownacki. Ten wpis – choć obrazoburczy – dobrze oddaje reakcje części społeczeństwa. Czy nie uważa Pani, że te pieniądze – zamiast na naprawę „Tęczy” – mogłyby być przeznaczone na inne cele?
- Przede wszystkim było to 64 tys. zł wydanych na pracę kilkunastu osób. Zakup materiałów był niewielką częścią tego wydatku. Najwięcej dostali ludzie za pracę, co w czasie kryzysu nie jest bez znaczenia. Uważam, że sztuka współczesna zasługuje na swoje miejsce w społeczeństwie, nie jest zbędna tylko dlatego, że można kwoty na nią wydane przeznaczyć na coś innego. To podpalacze niszczą wspólne mienie jakim jest „Tęcza”, znając wartość choćby ostatniej odbudowy, która wyniosła 64 tys. zł; niszczą świadomie.
WP: Jak powstawała „Tęcza”?
- Spółdzielnia Rękodzieła Artystycznego Tęcza przygotowuje kwiaty na „Tęczę” (zwykle jest to około 20 tysięcy kwiatów w sześciu kolorach: czerwonym, pomarańczowym, żółtym, zielonym, niebieskim i fioletowym). A jak powiedział jeden z jej stałych uczestników, Mikołaj, podczas kolejnego jej działania w Zachęcie: „To będzie najdłużej działająca spółdzielnia na świecie”. Wszyscy, choć spodziewali się kolejnego zniszczenia „Tęczy”, przyszli aby ją odnowić. Ostatnie październikowe warsztaty w Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie miały do przygotowania aż 22 tysiące kwiatów. Przyszło tak wielu chętnych, ze warsztaty spółdzielni były o jeden dzień krótsze. Kwiaty zostały nawleczone na druciki w ciągu czterech, a nie przewidzianych na to pięciu dni. Zawłaszcza sobota, była takim bardzo rodzinnym dniem, było tez wielu obcokrajowców, którzy włączyli się w proces odbudowy „Tęczy”.
WP: Jaka instalacja mogłaby zastąpić „Tęczę” na placu Zbawiciela? I czy myśli pani o stworzeniu takiej, żeby zakończyć spory między Polakami o tę instalację?
- „Tęcza” miała być taką instalacją. Jest radosna jak z rysunku dziecka. Bardziej pozytywna nie mogła być.
Anna Kalocińska, Wirtualna Polska