Trwa ładowanie...
09-04-2013 09:40

Igor Mintusow: Anodina raczej nie powinna wspominać o alkoholu we krwi gen. Andrzeja Błasika

W styczniu 2011 r. rosyjski Międzypaństowy Komitet Lotniczy (MAK) przedstawił raport o przyczynach katastrofy prezydenckiego tupolewa. Podczas konferencji prasowej szefowa MAK, Tatiana Anodina powiedziała, że w krwi generała Andrzeja Błasika, który przebywał w kabinie pilotów, wykryto alkohol. Te słowa wywołały burzę w Polsce.

Igor Mintusow: Anodina raczej nie powinna wspominać o alkoholu we krwi gen. Andrzeja BłasikaŹródło: PAP
d459e92
d459e92

W styczniu 2013 r. dziennikarz gazeta-oława.pl opisał spotkanie z Igorem Mintusowem, w przeszłości osobistym konsultantem Borysa Jelcyna ds. wizerunku, dziś szefem Centrum politycznej konsultacji “Nikkolo M”. Firma Mintusowa doradzała MAK w przygotowaniu konferencji o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Zgodnie z relacją dziennikarza z Oławy rosyjski spec od politycznego wizerunku miał przyznać, że uwagi o pijanym gen. Błasiku były zaplanowaną strategią na odwrócenie uwagi od błędów Rosjan. Zadzwoniłam do Mintusowa, by wyjaśnić tę sprawę.

WP: Katarzyna Kwiatkowska: Czy pana zdaniem Anodina popełniła błąd wspominając podczas konferencji o alkoholu we krwi gen. Błasika?

Igor Mintusow: - Raczej to był błąd. Proszę zaznaczyć, że mówię z naciskiem na słowo "raczej". Anodina raczej nie powinna wspominać o alkoholu we krwi generała, jeśli nie miała niezbitych dowodów, że właśnie to spowodowało katastrofę. Jej słowa mogły zostać omyłkowo zinterpretowane przez opinię publiczną. Informacja o pijanym dowódcy wzbudziła większe zainteresowanie, niż złe warunki pogodowe. Nie mogę jednak stwierdzić, że słowa Anodiny były zaplanowaną strategią. Nic o tym nie wiem.

WP: Czy to Pan i eksperci z "Nikkolo" pomagali Komitetowi w przygotowaniach konferencji prezentującej raport po katastrofie tupolewa?

d459e92

- Nie mogę udzielać tego typu odpowiedzi.

WP: Przejdźmy zatem na poziom bardziej ogólny. Po co Komitet zatrudnia speców od politycznego wizerunku? Czy to powszechna praktyka rosyjskich instytucji państwowych?

- W ostatnich czasach - mam na myśli ostatnie dziesięć lat - angażowanie specjalistów od kreowania wizerunku jest dobrą praktyką urzędników. Taki trend wyznaczyły najwyższe osoby w państwie, które niejednokrotnie wynajmowały zachodnie firmy PR do prezentacji w Europie ważnych dla Kremla wydarzeń. W roku 2006 szczyt G8 w Sankt Petersburgu lansowali na Zachodzie niemieccy specjaliści.

Coraz więcej państwowych struktur decyduje się na wynajęcie agencji PR, choć jeszcze w latach 90. nikomu nie przyszłoby do głowy, że urzędnicy państwowi będą słuchać rad specjalistów od kreowania wizerunku. Decydenci zdają sobie sprawę, że wsparcie profesjonalistów jest w dzisiejszym świecie niezbędne.

d459e92

WP: Ale po co?

- O konieczności zaangażowania agencji PR rosyjskie władze przekonały się w 2008 roku, w czasie wojny z Gruzją. Prezydent Saakaszwili zdecydowanie lepiej radził sobie z zachodnią opinią publiczną niż Putin i Miedwiediew. To była bolesna lekcja, ale rosyjskie władze wyciągnęły z niej naukę.

Są kwestie na które opinia publiczna jest wyjątkowo wyczulona. Wtedy trzeba ostrożnie formułować wypowiedzi, bo każde pochopnie rzucone słowo może wywołać burzę i uderzyć rykoszetem w osobę publiczną i firmowany przez nią projekt. Nieostrożne wypowiedzi wynikają najczęściej z braku medialnego wyczucia i braku doświadczenia w obcowaniu w opinią publiczną. Dlatego niemal każda instytucja państwowa ma dziś sekretarza prasowego, czyli specjalistę od kontaktu z mediami. To jednak nie wystarcza. W sytuacji, gdy wysoko postawiony urzędnik musi stanąć sam na sam z opinią publiczną, potrzebna jest pomoc specjalisty, taki swego rodzaj indywidualnego treningu. To niezbędne, jeśli chce się być efektywnym w życiu publicznym.

d459e92

Inna sprawa, że o tego rodzaju działalności zazwyczaj nie mówi się głośno. Nie ma otwartych konkursów na usługi dla polityków. Zazwyczaj o wynajęciu firmy PR wie tylko jego najbliższe otoczenie polityka. Jeśli to jest przedstawiciel władz, firmę sprawdza służba bezpieczeństwa na okoliczność lojalności.

WP: A trudno było pańskiej agencji otrzymać pozytywną ocenę służb?

- To nie jest pytanie do mnie. W takich przypadkach nie ma przecież mowy o oficjalnych przesłuchaniach. Służby analizują dostępną im informację, jawną i niejawną, potem przygotowują raport. Odbywa się to dyskretnie.

d459e92

WP: Agencja PR odpowiada za to, by polityk czy urzędnik nie powiedział publicznie zbędnych słów. Słowa Anodiny o gen. Błasiku ocenia pan jako "raczej niepotrzebne". Czy to oznacza, że pańska firma, przygotowując konferencję MA, poniosła klęskę?

- Konsultanci radzą klientowi, jak powinien wystąpić, ale to sam zainteresowany decyduje w ostateczności, co powiedzieć, a czego nie. Anodina najwyraźniej uważała, że te słowa są potrzebne.

WP: Konsultowała swoje wystąpienie z Kremlem?

d459e92

- Nie mogę tego potwierdzić. Nie uczestniczyłem w takich rozmowach.

WP: W polskiej prasie pisano, że był pan "mózgiem" tej konferencji. Zgadza się pan z tym?

- Mogę jedynie powtórzyć, że konsultanci są tylko doradcami. W jednej z gazet napisano, że jestem kolegą Putina. Nie spodobało mi się to. Jeszcze ktoś na Kremlu pomyśli, że dopadła mnie mania wielkości.

Specjalnie dla WP.PL Katarzyna Kwiatkowska

d459e92
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d459e92
Więcej tematów