Gronkiewicz-Waltz: rząd jest zdolny do wszystkiego
(Radio Zet)
Posłuchaj wywiadu
25.01.2007 08:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
: Jak pani by siebie ukarała za to, że spóźnione zostało złożenie oświadczenie majątkowego pani męża o dwa dni? : Przede wszystkim ja chciałam powiedzieć najpierw, że o jeden dzień, dlatego, że było święto. : O jeden. : Tak, i specjalnie tak mówiono, taka mantra powtarzana, bo jak o jeden dzień to zawsze słabiej brzmi, jeśli przyjmuje się interpretację. Moja interpretacja jest i prawników, że tylko wyraźnie wtedy się składa to oświadczenie, jeżeli współmałżonek, bądź inni członkowie rodziny wykonują działalność na terenie gminy. : Tak, pani prezydent, ale złożyła pani oświadczenie mimo wszystko, mimo tej interpretacji o jeden dzień później. : Tak, złożyłam oświadczenie zgodnie zresztą z interpretacją Biura Ochrony, które to przyszło do mnie ze wszystkimi dokumentami i muszę powiedzieć, że to, że są rozbieżne przepisy, no naprawdę to nie może winić obywatela w tym przypadku i prezydenta. To jest tak jak wczoraj powiedział Jan Rokita, no jeżeli są dwa znaki jeden mówi skręcaj w prawo, drugi skręcaj w lewo,
bądź zakaz skrętu w obie strony, no to oczywiście... : No tak, ale w ustawie jest dokładnie napisane co obowiązuje współmałżonków i do kiedy powinni złożyć, w każdym razie jak pani by siebie ukarała, bo jednak o jeden dzień się pani spóźniła i to jest przyczyną tej całej awantury. : To znaczy jeżeli się przyjmie, że musiałam składać. : Dobrze, jeżeli pani musiała, bo pani złożyła. : No nie wiem, tak jak normalnie ustawodawca to robił, że jest wtedy jakaś kara pieniężna, która normalnie funkcjonowała sobie do roku 2005 i ewentualnie jakieś upomnienie ze strony wojewody, który powinien mi przypomnieć, że czas upływa i sankcja pieniężna. Natomiast to jest niewspółmierne, to jakby karać ludzi za jazdę powiedziałabym, kto przekroczy szybkość od razu wsadzać kogoś na pięć lat do więzienia. : No, ale w ustawie jest mowa o tym, że jeżeli nie złoży się w terminie to wygasa mandat. : Tak, ale to jest ustawa, która została przyjęta w roku 2005 i która nie jest spójna. Ja patrzyłam nawet te wszystkie dyskusje na
komisjach, więc przez legislatora – byli ostrzegani można powiedzieć posłowie, że to jest sprzeczne, że nie wycofano poprzedniego przepisu, bo dzisiaj mamy taką sytuację, że jest i sankcja wygaszenia mandatu i sankcja pieniężna. No w ogóle to są przepisy niespójne, no tworzone po prostu na chybcika. : Premier mówi, że pani straciła fotel prezydenta. : No to okazuje się, że premier, rzeczywiście jego słowa stają się czynem od razu, ani prof. Kulesza, który jest autorytetem, który nawiasem mówiąc tą opinię pierwszą pisał, w ogóle nie w związku z Warszawą tylko dla Związku Miast Polskich, kiedy te pierwsze przypadki zaczęły się wydarzać, tak samo komisarz wyborczy mówi, że nie straciłam mandatu, że wszystkie decyzje są ważne, że dopiero sąd prawomocnym wyrokiem, prawomocnym wyrokiem może mnie pozbawić, stwierdzić, że mandat wygasł. : Czy wyobraża pani sobie taką sytuację, że premier powołuje komisarza i ten komisarz wchodzi do ratusza i siłą zajmowany jest pani gabinet? : Ja myślę, że administracja rządowa tu
jest stroną i że może się posunąć do wszystkiego. Jeżeli krytykuje rząd Trybunał Konstytucyjny, jeżeli ma pretensje, że nie wypowiada się w sprawach instrukcji, która ich prześladowała jakoby, że Trybunał nic nie powiedział - niech się teraz zapyta Trybunału w takim razie, przedwcześnie. I muszę powiedzieć, że jest po prostu zakłócony trójpodział władz, równowaga władz to co jest w Konstytucji. No premier uważa - wszystko, co powie jak wyinterpretuje - słuszne. To samo minister Dorn, jak on uważa, że nie wykonywał działalności gospodarczej, nie musiał jej wpisać to jest dobrze. Jak ja uważam, że nie miałam obowiązku złożenia to jest niedobrze. : Szef klubu PiS w Radzie Warszawy Marek Maków mówi tak, mówi o pani: „Czy potrafi przyznać się do błędu i do tego, że jako prezydent Warszawy i profesor prawa nie doczytała przepisów. Doprowadziła do zamieszania i niepewności warszawiaków” i szef klubu PiS mówi, że ciągle odbiera telefony od warszawiaków zatroskanych tą sytuacją. : Tak, więc ja chcę powiedzieć szefowi
PiS, że odbieram masę telefonów i masę faksów, i ludzie piszą do mnie żebym się trzymała, że to jest absurd, że bezsens i to jest po prostu, że za winy parlamentarzystów odpowiadają samorządowcy, w tym między innymi ja. Bo nas jest 170 prawie, w każdym razie, też minister podaje manipulację statystyczną. On mówi, że jest 6 proc. tylko. Nieprawda, bo 6 proc. jest w stosunku do wszystkich, a nie wszyscy musieli złożyć te oświadczenia, bo część po prostu w ogóle nie miała tego problemu i nie składała o prowadzenie małżonka, jeżeli małżonek pracuje gdzieś tam na etacie, to w ogóle nie składali. Czyli to też jest taka manipulacja statystyki. Natomiast myślę, że zdaję sobie doskonale sprawę, że zarówno premier Marcinkiewicz opóźnił swoje złożenie o 10 dni, pan Gosiewski opóźnił, pan Piecha, pan Ujazdowski i wtedy wzięli na siebie winę – prawda – pan Ciesiołkiewicz, te osoby, które nie dopilnowały. U mnie zresztą też Biuro Ochrony i dyrektor sporządził notatkę, w której tłumaczy się, że to nie zostało dopilnowane.
Więc pan Maków ma inne standardy wobec premiera Marcinkiewicza i rządu, a inne standardy wobec mnie. Na tym polega całe rozumienie prawa przez PiS. : Ale możemy sobie wyobrazić taką sytuację, że sąd wyda orzeczenie, że jednak pani traci mandat i co wtedy? Wtedy wybory. : Wie pani, ale wtedy jest sąd, wtedy są wybory. W państwie prawnym jest tak, że jak są dwie strony to sąd ostateczną można powiedzieć instancją, która orzeka i wtedy są wybory i wtedy – tak mówi prawo, ale nie możemy przyspieszać decyzji tylko dlatego, że partia rządząca tak chce. Nawiasem mówiąc są to pewne sankcje niezgodne z europejską kartą samorządu terytorialnego, bo ona wyraźnie tam mówi, że nie może być dużej kontroli rządu, bo wtedy wypacza się sens samorządu. : Czyli uważa pani, że jest to złośliwość ze strony PiS, złośliwość ze strony premiera Ludwika Dorna i rządu? : Uważam, że jest to nie pogodzenie się z utratą władzy w Warszawie, to PiS tak to prestiżowo wystawił swojego kandydata, można powiedzieć odwołał go z innej funkcji
żeby go na odcinek Warszawa posłać, to się nie udało. W związku z tym przez taką rzecz, a ja myślę, że taka czy inna, to zawsze byłaby próba mnie – powiedziałabym wypchnięcia z Warszawy, ja się z tym liczyłam, a tu akurat rzeczywiście, na skutek niedopatrzenia Biura Ochrony zresztą tego, które funkcjonuje w ratuszu rzeczywiście taka rzecz się stała. : A nie mogła pani chuchać na zimne, od razu potem jak została pani wybrana złożyć wszystko żeby mieć święty spokój? : Wie pani, ja dwa razy składałam jako poseł, nigdy nie miałam opóźnienia i wszystko było w terminie. No po prostu jeżeli są dwa przepisy różne, są dwa różne terminy i te ważniejsze oświadczenie, czyli cały opis majątku, łącznie z wyceną nie wiem – jednostek uczestnictwa w banku, ja musiałam wszystko zebrać, włącznie z telefonem do agencji – o ile poszły ceny domów w określonej dzielnicy. No to oczywiście uważałam, że to jest mój podstawowy obowiązek, żeby wspólny majątek, natomiast to czy mój mąż wykonuje działalność, czy nie – to wedle tego, co
ja czytam i wedle dodatkowo opinii prof. Jaroszyńskiego, to ja w ogóle nie musiałam składać. Jest to naprawdę czepianie się o rzecz, która po pierwsze jest błaha, a po drugie mnie nie wiąże. : Czyli żeby zrobić na złość PiS teraz musi się pani rozwieść z mężem, może? : Wie pani myślę, że to są po prostu jakieś takie działania wbrew rozsądkowi. Koszty społeczne, proponowano tanie państwo, wiadomo, że państwo już jest droższe, teraz jeszcze zafunduje się w 150 gminach wybory, a tak naprawdę znaleziono by pewne wyjście. Premier też jest niekonsekwentny, bo wczoraj, przedwczoraj mówił, jak mu prawnicy coś pomogą, no więc ja mam taką propozycję – co można zrobić. Platforma Obywatelska ją złożyła, PSL też złożył, ale on wtedy mówi, że nie. : A prawo nie działa wstecz, że owszem tak, ale prawo nie działa wstecz. : Nie, nieprawda. Jeżeli przeczytać różne uzasadnienia to oczywiście prawo nie działa wstecz w prawie karnym oraz wtedy, kiedy ogranicza prawa wolności obywateli, a w każdej innej sytuacji może działać
wstecz. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET była Hanna Gronkiewicz-Waltz, prawie jak prezydent.