Debata Szydło-Kopacz. "Źle panią przygotowano"
Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło i premier Ewa Kopacz wzięły dzisiaj udział w debacie, podczas której były pytane o tematy gospodarcze, sprawy społeczne, sprawy zagraniczne i obronności oraz o ustrój państwa. Reprezentantki PiS i PO miały także czas na zadawanie sobie pytań, podczas których zarówno jedna, jak i druga zarzucały sobie "złe przygotowanie".
19.10.2015 | aktual.: 18.02.2016 18:30
Wiceszefowa PiS Beata Szydło zapewniła w debacie telewizyjnej, że ma przygotowany program i projekty ustaw m.in. dot. 500 zł na dziecko i 15-proc. CIT. Z kolei premier Ewa Kopacz podkreśliła, że jej program to silna gospodarka i wyższe płace.
Jak mówiła, za rządów PiS przez dwa lata był najwyższy po 1989 roku wzrost gospodarczy. - Utworzyliśmy 1 milion 300 tysięcy miejsc pracy, obniżaliśmy podatki - nie tak jak PO, która mówiła, że obniży, a podwyższała podatki. Mamy program "bilion na rozwój", Narodowy Program Zatrudnienia, który jest kierowany do młodych ludzi" - zaznaczyła wiceprezes PiS.
Natomiast Kopacz przekonywała, że jej program jest bardzo czytelny. - Mój program, to silna gospodarka i wyższe płace, silna gospodarka, to nie jest coś, co będę dopiero budować ze swoją partią, dzisiaj Polska jest szóstą gospodarką w Europie, ta silna gospodarka może się rozwijać nadal, jeśli będą stabilne finanse publiczne, a stabilne finanse publiczne to przede wszystkim brak obietnic, a realizacja tego, co jest realne i możliwe - mówiła.
Szydło na początku swojego wystąpienia oświadczyła, że będzie się zwracała do Kopacz "pani przewodnicząca". Jak tłumaczyła, obie reprezentują ugrupowania polityczne, które ubiegają się o przywilej tego, by wziąć odpowiedzialność za Polskę w najbliższych czterech latach. Podziękowała też Kopacz za to, że zgodziła się wziąć udział w debacie.
Kopacz również podziękowała Szydło za udział w debacie. Zapowiedziała też, że weźmie udział we wtorkowej debacie 8 komitetów wyborczych.
Kopacz i Szydło o gospodarce
Kopacz i Szydło zapytano, jak przekonałyby 25-latka, że nie ma sensu wyjeżdżać do Wielkiej Brytanii.
Kopacz stwierdziła, że powiedziałaby mu, że przez cztery lata będzie miał "spokój, rozwój gospodarczy", a przede wszystkim szansę, żeby lepiej zarabiać. - Dzisiaj, kiedy widzimy zmiany za oknami, widzimy Zachód, chcemy, żeby ten Zachód zagościł w kieszeniach również Polek i Polaków - zaznaczyła. Jak mówiła, dzisiaj jedynym motywem, dla którego młodzi wyjeżdżają z kraju, to jest m.in. to, że zostając w Polsce, mogliby zbyt mało zarobić. - Ja dzisiaj oferuję: będziecie zarabiać tak, jak wasi rówieśnicy na Zachodzie - przekonywała szefowa rządu.
- Dzisiaj stawiając na innowacje, na rozwój, na szkolnictwo, znajdziecie pracę tylko dlatego, że skończycie takie studia, które gwarantują wam, że będziecie mieli miejsce zatrudnienia, że nie będziecie bezrobotnymi magistrami, bez perspektywy na ułożenie sobie życia - dodała premier.
Kopacz stwierdziła, że kiedy rządzili w Polsce jej oponenci polityczni w 2006 roku, z Polski wyjechało ponad 2 mln 200 tys. młodych ludzi. - Część z nich już wraca. Ale - co zastanawiające - przyjeżdżają do Polski młodzi ludzie, którzy widzą szanse rozwoju właśnie tu w Polsce - powiedziała. Dodała, że odwiedziła takie firmy. Jak mówiła, są to polskie przedsiębiorstwa, które zatrudniają "ludzi z tzw. zachodu Europy". - Ci ludzie przyjeżdżają dlatego, bo my jesteśmy stabilnym krajem, w którym mogą rozwijać swoje umiejętności - zaznaczyła.
Z kolei Szydło podkreślała, że tylko w ubiegłym roku wyjechało z Polski 124 tys. ludzi, a 75 proc. polskich maturzystów myśli o tym, żeby wyjechać z naszego kraju po ukończeniu nauki. - To są fakty. Pani przewodnicząca o tych faktach nie chce rozmawiać. Kolejne obietnice, okrągłe zdania - mówiła Szydło, zwracając się do Kopacz.
- Polacy mają już tego dosyć. Oni chcą dzisiaj konkretów. Ja te konkrety mam. Przygotowałam Narodowy Program Zatrudnienia - ustawę, która ma dać szansę na zakładanie własnych firm i na pracę dla młodych ludzi. Program wsparcia rodzin - 500 zł na każde dziecko. I te dobre rozwiązania podatkowe, które są kierowane do przedsiębiorców. Młodzi Polacy nie będą wyjeżdżali, jeżeli będą mieli taką samą jakość życia jak za granicą, jeżeli będą mieli tutaj pracę, będą mieli szansę na mieszkanie, jeżeli będą wiedzieli, że tutaj mają bezpieczną przyszłość - oceniła kandydatka PiS na premiera.
Zarówno premier Ewa Kopacz, jak i kandydatka PiS na ten urząd Beata Szydło opowiadają się za minimalną stawkę za godzinę pracy w wysokości 12 zł.
Pieniądze z budżetu trzeba wydawać racjonalnie - zgodziły się premier Ewa Kopacz i wiceprezes PiS Beata Szydło. Szydło podkreślała, że w Polsce jest dość pieniędzy, trzeba tylko wydawać je na priorytety i trzymać dyscyplinę; Kopacz ostrzegała przed rozdawaniem miliardów lekką ręką.
Kopacz atakuje Szydło "znikającą konstytucją"
Szydło odpowiadała na pytanie premier Ewy Kopacz, która spytała ją o projekt konstytucji, który jak podkreśliła - był na stronie internetowej PiS, ale został z niej zdjęty. - Kiedy teraz otwieram waszą stronę internetową, widzę "błąd 404". Dlaczego ściągnęliście ze swoich stron internetowych własną konstytucję? Dlaczego? Wstydzicie się jej? - zapytała premier. Dopytywała, czy chodzi o zapisy, w których - jak mówiła - "w sposób oczywisty ograniczacie wolność obywatelską i kwestionujecie własność prywatną".
Szydło podkreśliła, że obowiązująca konstytucja "oczywiście ma już swoje lata". Jak dodała, zmieniły się też warunki m.in. - Polska jest w UE. - Oczywiście trzeba mówić o zmianie, być może, konstytucji, ale to Polacy zdecydują, czy konstytucja ma być zmieniona, to Polacy powinni wypowiedzieć się nie tylko w tej kwestii, ale też w innych ważnych sprawach. Jakie jest ich zdanie, w którym kierunku powinny iść sprawy polskie - odpowiedziała kandydatka PiS na premiera.
- Pani twierdzi, że czas na zmiany konstytucji, to dlaczego się jej wstydzicie? Przecież tę konstytucję prezentował prezes Jarosław Kaczyński na konferencji. Mało tego, prezes Kaczyński w jednym z udzielonych wywiadów powiedział, że będzie lustrował przedsiębiorców, tych małych i tych dużych, ja dzisiaj mam wątpliwości, czy przedsiębiorcy bardzo się ucieszą, że będą mieli kolejną fazę lustracji - ripostowała Kopacz.
Szydło odparła, że jasno powiedziała, że "to jest ten czas, kiedy ta dyskusja o konstytucji będzie się toczyła". - Mówi o tym też oczywiście pan prezydent Duda" - powiedziała. - Ja będę współpracować z prezydentem Dudą i uważam, że Polska dzisiaj potrzebuje właśnie dobrej współpracy prezydenta, Polaków i rządów. To jest ta droga, która powinniśmy pójść - zaznaczyła.
Polityka zagraniczna i obronność
W bloku pytań dotyczących polityki zagranicznej i bezpieczeństwa szefowa rządu i wiceprezes PiS pytane były o Rosję w kontekście wojny na Ukrainie i rosyjskiego bombardowania Syrii.
Szydło przekonywała, że "przede wszystkim powinna obowiązywać zasada, że "wszyscy mówimy jednym głosem". - Powinna być współpraca prezydenta i rządu. Powinniśmy mieć jedną drogę, którą idziemy - podkreśliła.
Jak zaznaczyła, ważne jest budowanie silnej pozycji Polski w regionie, ale i "szukanie sojuszników tam, gdzie mogą nas wspierać". - Jesteśmy członkami UE i NATO i powinniśmy robić wszystko, by nasza rola i pozycja na arenie międzynarodowej i w tych instytucjach powinna być na tyle silna, by było rozumiane, że nasze polskie bezpieczeństwo to także bezpieczeństwo Europy i UE - mówiła Szydło.
- Potrzebna jest bardzo mądra polityka zagraniczna i to są zadania wspólne, razem. Trzeba, by te sprawy były razem prowadzone w Polsce - prezydent i rząd - podsumowała wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości.
Kopacz oceniła, że konflikt na Ukrainie i aneksja Krymu "była czystym zamachem na suwerenność tego kraju". - Polska zachowała się bardzo przyzwoicie. Na forum UE głośno mówiła, że nie dajemy przyzwolenia na tego rodzaju zachowanie - podkreśliła.
- Byliśmy tymi, którzy mówili, że należy nałożyć sankcje na Rosję. Byliśmy tymi, którzy pomagali ludziom z Donbasu przyjechać do Polski, chroniąc ich przed utratą zdrowia lub życia - przypomniała premier.
Kopacz zaznaczyła, że UE stwarza nam obecnie warunki, które dają możliwość wchodzenia w sojusze, które pozwolą nam stanąć na naszej wschodniej granicy, jednocześnie wschodniej granicy UE. - Solidarność wobec takich niegodziwych zachowań Rosji Putina powinna być dominująca - podkreśliła premier.
- Ale nasze bezpieczeństwo to nie tylko sojusze, ale przede wszystkim silna armia, na którą wydajemy 2 proc. PKB - konkludowała.
Kopacz i Szydło podczas poniedziałkowej debaty wyborczej były pytane o obecność Polski w UE - czy są takie kwestie, w których możemy powiedzieć Unii twardo "nie" i czy możemy sobie pozwolić na sprzeciw.
Polska w Europie
Premier Kopacz podkreśliła, że "nie ma silnej Polski bez silnej Europy". - Póki jesteśmy w tej Europie, póki mamy sprzymierzeńców i partnerów gospodarczych, możemy odnotowywać nasz wzrost gospodarczy - mówiła. Jak wskazała, nasz eksport w ciągu ośmiu lat wzrósł o 300 mld zł.
Przekonywała, że pozycja Polski w UE jest silna. - Dzisiaj to my w UE postawiliśmy tamę - powiedziała, nawiązując do unijnych negocjacji w sprawie uchodźców.
Kopacz przekonywała, że o silnej pozycji naszego kraju świadczy także to, że mamy unię energetyczną, której inicjatorem był b. premier, obecny przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, a także łączenie Polski interkonektorami z Niemcami i Czechami, kontrola nad częścią Jamału, możliwość budowy połączeń gazowych między Polską a Litwą.
Szydło mówiła, że obecność Polski w UE to jedno z naszych największych osiągnięć. W jej ocenie pozycja Polski nie jest jednak silna, bo "za naszymi plecami została podpisana umowa dotycząca Nord Stream 2". - Gdy trzeba było bronić polskich stoczni, usłyszeliśmy, że się nie da, bo UE się nie zgadza, a w tym samym czasie stocznie niemieckie były dofinansowane i zostały uratowane - wymieniała.
Pytała też, dlaczego Kopacz nie protestowała przeciwko podpisaniu pakietu klimatycznego. Kwestionowała unię energetyczną: Donald Tusk to zapowiadał, a niczego nie zrobił, dzisiaj wydaje się być rozczarowany, jego wypowiedzi z ostatnich dni na to wskazują.
- Polska ma mieć takie same szanse, jak inne państwa europejskie i powinniśmy brać przykład z tych najsilniejszych gospodarek. Proszę zwrócić uwagę, jak o swoje racje walczą Niemcy, Francuzi, oni to potrafią robić - potrafią zadbać o swoje interesy gospodarcze, bo na tym polega UE - mówiła Szydło.
Podkreśliła, że silniejsza pozycja Polski w Unii to gwarancja realizacji ambicji Polaków. - Warto przekonywać do naszej racji - dodała.
Imigranci
Kopacz była pytana przez Szydło w poniedziałkowej debacie telewizyjnej o to, czy możliwe jest wprowadzenie podatku, który miałby sfinansować pobyt uchodźców w Europie. - Podobno powiedział to niemiecki minister finansów. Chciałam panią zapytać, czy - jeżeli taka propozycja się pojawi - to pani się na to zgodzi? - pytała Szydło.
- Źle panią przygotowano, ci, którzy z panią pracowali w ciągu ostatnich dni, zapomnieli pani powiedzieć, że na każdego uchodźcę dostaniemy 6 lub 10 tysięcy (euro), w zależności od tego, czy on będzie relokowany, czy przesiedlany. Nie będzie potrzeby, aby dzisiaj asygnować jakiekolwiek pieniądze z naszego budżetu - powiedziała Kopacz. Zapewniła, że Polska będzie pomagała uchodźcom, bo - jak podkreśliła - "jesteśmy wrażliwi".
Kopacz wypomina Kaczyńskiego
W bloku dotyczącym polityki zagranicznej szefowa PO zwróciła się do Szydło: Pani powtarza: "prezes Kaczyński ma zawsze rację". Jest pani szefem, uznaje pani jego wyższość. Po czym zapytała wiceprezes PiS: czy prezes Jarosław Kaczyński miał rację, gdy mówił, że Polska to kondominium rosyjsko-niemieckie? Czy miał rację, gdy wymieniał haniebne słowa o imigrantach roznoszących choroby? I czy miał rację, że w Danii pedofilia jest legalna, a w Szwecji panuje prawo muzułmańskie?.
Szydło odpowiedziała, że nie chce rozmawiać o sprawach partii, bo one nie interesują obywateli. - Polacy dzisiaj mówią, że chcą godnie żyć i chcą być szanowani i traktowani poważnie - odpowiedziała Szydło. Zapowiedziała, że na pytanie Kopacz odpowie, jednak wyczerpał się jej czas przeznaczony na wypowiedź.
Sprawa afery podsłuchowej
Kopacz i Szydło zostały zapytane, jakie wnioski powinno wyciągnąć polskie państwo, politycy, rząd, służby, instytucje państwowe, z afery podsłuchowej.
Szydło stwierdziła, że afera podsłuchowa powinna być wyjaśniona, a politycy PO powinni się z niej wytłumaczyć obywatelom. Dodała, że to nie jest jedyna afera, która miała miejsce w czasie rządów PO-PSL. W tym kontekście mówiła o sprawie Amber Gold, tzw. aferze hazardowej, infoaferze, tzw. aferze stoczniowej.
- Można by tak wymieniać w nieskończoność. Bardzo dużo. Żadna niewyjaśniona, wszystkie zamiecione pod dywan - powiedziała wiceprezes PiS.
W odpowiedzi na zarzuty Szydło, Kopacz zapytała czy ta byłaby w stanie "przeprosić Polaków za największą aferę w ciągu ostatnich 25 lat, aferę SKOK-ów, gdzie przetransferowano 60 milionów do Luksemburga, gdzie zagrożone były depozyty uczciwych ludzi?".
Kopacz powiedziała, że PiS nie objęło SKOK-ów nadzorem bankowym. - Nie było takiej woli. To wy powinniście dzisiaj przeprosić za tę największą aferę, o której dzisiaj Polacy mało słyszą. Słyszą tylko o tym, co jest wygodne dla opozycji - stwierdziła Kopacz.
Szydło ripostowała: Źle panią przygotowano. Jeden z tygodników, który zarzucał panu senatorowi Biereckiemu rzeczy niegodne, musiał go przepraszać.
Kłótnia o 6-latki
Wiceprezes PiS Beata Szydło opowiedziała się za prawem rodziców do decydowania, czy ich dziecko pójdzie do szkoły w wieku sześciu czy siedmiu lat. - Powrót do obowiązku szkolnego od 7. roku życia spowodowałby, że kilkanaście tys. nauczycieli straciłoby pracę - odpowiadała jej premier Ewa Kopacz.
- Dlaczego pani odmawia prawa naszym polskim, zdolnym dzieciom, do tego, by były bardziej konkurencyjne od tych dzieci w innych krajach europejskich? - pytała Kopacz.
- Ja uważam, że polskie dzieci są najwspanialsze - ripostowała Szydło. Mówiła, że ona nikomu prawa nie chce odbierać, wręcz odwrotnie: Ja chcę dać prawo rodzicom do decydowania.