Czy powinniśmy bać się pracować z osobą zakażoną HIV?
37% Internautów obawiałoby się pracować z osobą zakażoną wirusem HIV – wynika z ankiety Wirtualnej Polski. Czy rzeczywiście mamy się czego bać? Między innymi o tym w Światowy Dzień Walki z AIDS rozmawiamy z Danutą Wiewiórą, koordynatorem telefonu zaufania AIDS przy Stowarzyszeniu Wolontariuszy Wobec AIDS „Bądź z nami”.
02.12.2009 | aktual.: 02.12.2009 07:30
WP: Andrzej Osowiecki: Czy słusznie boimy się pracować z osobą, która jest zakażona wirusem HIV?
Danuta Wiewióra: – Nie ma żadnych powodów, żeby się tego obawiać. O pierwszych zakażeniach wiemy od ponad 20 lat i nie ma żadnych dowodów na to, żeby zakażenie mogło być przeniesione w pracy albo w domu. Drogi zakażenia są dobrze poznane i są tylko trzy takie możliwości: można się zakazić przez kontakt seksualny, kontakt z krwią, a dziecko może zakazić się od matki w czasie ciąży lub porodu.
WP:
Czy są jakieś szczególne środki ostrożności, które powinniśmy zachować, gdy pracujemy z osobą zakażoną wirusem HIV?
– Nie ma niczego takiego, co by trzeba było robić specjalnie. W naszej pracy ludzie mogą być zakażeni różnymi wirusami bądź bakteriami i wystarczy, że stosujemy normalne środki ostrożności: myjemy ręce, uważamy na krew. Na krew trzeba uważać z wielu powodów, nie tylko przez HIV. Jednak jedyne miejsca pracy, które są zagrożone, to takie, w których dochodzi do kontaktu z krwią. Są to jednak wyjątkowe przypadki.
WP:
Czyli na co dzień, w pracy biurowej, nie ma takiej możliwości?
– Nie, w pracy biurowej nie. W ogóle nie ma możliwości zakażenia tak zwaną drogą kontaktów społecznych. W ten sposób wirus HIV się nie przenosi i to jest dobrze zbadane.
WP:
Co powinniśmy zrobić, gdy podejrzewamy, że mogliśmy się zakazić wirusem HIV?
– Dopóki nie wykonamy testu, nie będziemy tego wiedzieć. Jeżeli mamy nawet najmniejszy powód do tego, żeby mieli wątpliwość, to warto taki test wykonać. Są one od kilku lat możliwe do przeprowadzenia anonimowo w punktach konsultacyjno-diagnostycznych. W każdym dużym mieście jest taki punkt. Testy są bezpłatne, a adresy i godziny pracy tych punktów można znaleźć na stronie Krajowego Centrum ds. AIDS (www.aids.gov.pl lub pod całodobowym numerem telefonu zaufania 22-692-82-26). Tam, w zakładce testowanie, można sprawdzić, czy w moim mieście jest taki anonimowy punkty i czy mogę zrobić test. Należy jednak poczekać, aż miną trzy miesiące od sytuacji, którą uważamy za ryzykowną i podczas której mogliśmy zakazić się HIV. Możemy ten test zrobić wcześniej, ale tylko badanie przeprowadzone po trzech miesiącach od takiej sytuacji jest wiarygodne. Jeśli wynik jest negatywny, to mamy pewność, że do zakażenia nie doszło.
WP:
Jak zmieniła się w polskim społeczeństwie wiedza na temat HIV/AIDS w ciągu 24 lat od wybuchu epidemii?
– Na pewno Polacy wiedzą więcej. Kampanie profilaktyczne są organizowane co roku od wielu lat i są szczególnie nasilone w okolicach pierwszego grudnia, czyli Światowego Dnia AIDS. Materiały, ulotki, ale także wiedza na ten temat jeszcze szeroko dostępna. Natomiast ciągle nie zmienia się postawa ludzi - wiedza nie przełożyła się na stosunek wobec osób zakażonych i lęku przed własnym zakażeniem.
Z drugiej strony, coraz częściej obserwujemy właśnie, że ludzie dużo mniej boją się mieć w swoim otoczeniu, w pracy, wśród bliskich, znajomych kogoś zakażonego. Osoby chore w swoim najbliższym otoczeniu z reguły nie spotykają się z odrzuceniem, chociaż się tego bardzo boją. WP:
Jak w Polsce wygląda liczba zakażonych HIV? Czy ta liczba rośnie?
– W Polsce od kilku lat obserwujemy stałą liczbę zakażeń. Sięga ona kilkudziesięciu osób miesięcznie, co daje rocznie blisko tysiąc osób zakażonych. Polska jest jednak, według epidemiologów, w specyficznej sytuacji, ponieważ szacunkowa liczba osób, które nie wiedzą o zakażeniu, jest wyższa niż w innych krajach. Tę liczbę szacuje się na powyżej 50% w stosunku do tych, o których wiadomo, że są zakażeni. Czyli jeżeli wiemy teraz o blisko 12,5 tysiącach osób zakażonych, to co najmniej drugie tyle nie wie o swoim wyniku. To jest ewentualne źródło zakażenia, bo gdyby więcej osób się testowało, poznało swój wynik i przestrzegało zasad bezpieczniejszych zachowań, moglibyśmy mieć niższe wyniki jeśli chodzi o zakażenia.
WP:
Czy powinniśmy obawiać się tego, że wśród naszych sąsiadów, na Ukrainie, w Rosji, w krajach bałtyckich, jest bardzo wysoki poziom zakażeń?
– Zdecydowanie mamy się czego obawiać, bo są to kraje o niezwykle wysokim poziomie zakażeń, a jednocześnie utrzymujemy z nimi dużo kontaktów. Istnieje rozbudowana turystyka głównie do naszego kraju, ale też sporo osób z naszego kraju tam wyjeżdża. Dużo osób z tamtych krajów pracuje u nas.
WP:
W Polsce można żyć z tą chorobą w miarę normalnie, a ludzie Afryce masowo na nią umierają...
– W Afryce po prostu brakuje środków. Sytuacja ekonomiczna powoduje to, że dla wielu osób nie są dostępne leki, które w Polsce osoby zakażone otrzymują je bezpłatnie. W Afryce tylko w nielicznych krajach pewna grupa ludzi ma taką możliwość.
W wielu krajach Afryki wiele osób po prostu nie wie, że jest zakażone. Ważna jest też tradycja. W tych krajach używanie np. prezerwatyw jest trudne do zaakceptowania, szczególnie w stałych związkach, w związkach małżeńskich. Często jedna z osób jest zakażona, a druga wie, albo się domyśla, ale nie stosują zabezpieczenia i ta druga ulega zakażeniu. Rodzą się też zakażone dzieci, bo nawet poziom ryzyka dla dzieci jest różny w krajach takich jak Polska i w Afryce. W Polsce, jeśli matka nie wie o swoim zakażeniu, to szansa, że urodzi dziecko z wirusem HIV, wynosi około 25%. Jeżeli wie i skorzysta z pomocy lekarskiej, to szansa, że jej dziecko urodzi się zakażone, jest mniejsza niż 1%. Czyli w Polsce nie rodzą się zakażone dzieci, albo jest ich bardzo niewiele. Za to w Afryce przybywają kolejne pokolenia zakażonych dzieci.
WP:
Jak w Polsce wygląda opieka nad osobami, które mają wykryty wirus HIV, albo już chorują na AIDS? Czy są oni objęci specjalną opieką, czy istnieją specjalne programy, np. właśnie oferowanie leków za darmo?
– Tak, jest taki specjalny program i to jest wielkie i ważne osiągnięcie w Polsce, że wszystkie te osoby mogą dostać leki za darmo. To właściwie są zestawy lekowe i są one różne, ale ich cena jest dość wysoka i dla wielu osób byłaby barierą. Jeśli jednak są one kupowane przez Ministerstwo Zdrowia to ich cena jest niższa, wynegocjowana, niż taka, gdyby były dostępne na wolnym rynku. To jest program, który jest bardzo ważny. Od niedawna istnieją pogramy adresowane do samych kobiet planujących zajście w ciążę i takich, które są w początkowej ciąży. Mogą one te testy wykonywać bezpłatnie, również u swojego ginekologa, choć nie u każdego. Jeśli zakażonej kobiecie w ciąży zostaną podane odpowiednie leki, to daje to większą szansę dziecku na urodzenie się bez wirusa HIV. Są też prowadzone liczne programy profilaktyczne. Wszystko to razem powoduje, że epidemia i liczba nowych zakażonych utrzymuje się na stałym poziomie. Istnieją także stowarzyszenia, które wspierają osoby zakażone. Nie chodzi o pomoc finansową, a o
wsparcie, bo to dla każdego jest bardzo trudny czas do przejścia. Niestety, środki Ministerstwa Zdrowia na kolejny rok zostały bardzo ograniczone i nakłady na programy profilaktyczne znacznie spadły.
Rozmawiał Andrzej Osowiecki, Wirtualna Polska