ŚwiatChaos na Wyspach, imigranci robią, co chcą

Chaos na Wyspach, imigranci robią, co chcą

Brytyjski system imigracyjny zawodzi na całej linii i potrzebuje natychmiastowego przebudzenia - tak uważają członkowie specjalnej komisji parlamentarnej. Przykład: urzędnicy nie są w stanie rozpatrzeć ponad 61 tysięcy podań o azyl. Nawet wtedy, gdy wnioskodawcy nie mają prawa legalnego pobytu w UK.

Chaos na Wyspach, imigranci robią, co chcą
Źródło zdjęć: © AFP | Philippe Huguen

Zdaniem członków Komisji Spraw Wewnętrznych brytyjski system imigracyjny zawodzi na całej linii i potrzebuje natychmiastowego przebudzenia. Co więcej, zdaniem polityków nowy szef UK Border Agency powinien mieć obniżoną pensję. Z kolei Damian Green, minister ds. imigracji stwierdził, że rodzimy system w przeszłości próbowano już ożywić. Jednak zdaniem członków komisji te wysiłki nie na wiele się zdały. I przytaczają fakty motywując szefostwo UKBA do działania.

Chaos w systemie

Zdaniem członków komisji, pracownicy UK Border Agency muszą natychmiast usunąć zaległości. A jest ich sporo. W systemie panuje ogromny bałagan, znajduje się tam ponad 400 tys. aplikacji od osób starających się o azyl. Ponad 60 tys. podań nie jest jeszcze w ogóle rozpatrzonych, a wielu wnioskodawców przebywa na Wyspach nielegalnie.

Niewydolność Border Agency

Wiele podań od imigrantów jest rozgrzebanych, a ich los zagubił się gdzieś w trybikach biurokracji. Część aplikacji została błędnie opisana, a część po odroczeniach sądowych przejęły inne komórki. Istnieją też przypadki, w których wnioskodawca nie może być odnaleziony przez urzędników.

Dlatego też politycy domagają się zmian w systemie rozpatrywania podań o pobyt stały. Obecnie co siódma aplikacja ląduje w koszu z powodu niewydolności systemu - urzędnicy imigracyjni nie są w stanie odnaleźć wnioskodawcy lub całe postępowanie trwa na tyle długo, że imigrant decyduje się osiedlić w UK na czarno zmieniając miejsce zamieszkania i ukrywając się przed władzami.

Gdzie są więźniowie?

Kolejna wpadka UK Border Agency wytknięta przez polityków to afera z więźniami. Okazuje się, że 70 z ponad tysiąca więźniów-cudzoziemców wypuszczonych z brytyjskich więzień po 2005 roku "rozpłynęło się na dobre". Nie doprowadzono do ich deportacji, a sami zainteresowani prawdopodobnie żyją sobie spokojnie na Wyspach.

- Wiele z tych opóźnień to efekt źle podejmowanych decyzji - uważa Keith Vaz, przewodniczący parlamentarnej komisji. - Co prawda w ciągu ostatnich kilku lat widać wyraźną poprawę, ale nadal to wszystko odbywa się poniżej naszych oczekiwań. Konieczne jest wprowadzenie bardziej dokładnego systemu kontroli wniosków. To spowoduje spadek liczby opóźnień i skarg, a dodatkowo zmniejszy koszty i pensji urzędników imigracyjnych - dodaje Vaz, który uważa, że konieczne jest też zmniejszenie poborów szefa UKBA. Odchodzący szef UKBA obecnie zarabia ok. 208 tys. funtów rocznie.

- Od jakiegoś czasu otrzymujemy wyraźne sygnały, że system przyznawania azylu działa dość chaotycznie - przyznaje minister Green. - Wszystko odbywa się za wolno. Celem tego rządu jest sprawienie, aby to wszystko działało szybciej i sprawniej. Przy okazji chcemy też zmniejszyć ogólne koszty - wyjaśnia.

Małgorzata Jarek

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wielka brytaniakontrolaimigranci
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)