Brytyjskie media o "pierwszych brytyjskich bombach w Iraku"
Brytyjskie gazety z mieszanymi uczuciami przyjęły pierwszy atak maszyn lotnictwa RAF przeprowadzony wczoraj na pozycje dżihadystów w Iraku. Samoloty typu Tornado latają tam parami w misjach bojowych od soboty, ale dopiero we wtorek znalazły dwa cele na froncie walk między oddziałami Islamskiego Państwa a kurdyjskimi peszmergami.
01.10.2014 | aktual.: 01.10.2014 05:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Maszyny zidentyfikowały i zaatakowały pozycję ciężkiej broni zagrażającej siłom Kurdów, a później w tym samym rejonie zniszczyły uzbrojoną półciężarówkę - poinformował brytyjski minister obrony Michael Fallon.
"Times" przypuszcza, że chodziło o moździerz zniszczony bombą Paveway IV naprowadzaną na cel laserem. Półciężarówkę, zniszczyła rakieta Brimstone.
Dziennik "The Daily Mirror" wita swoich czytelników nagłówkiem "Brytania dołącza do Trzeciej Wojny w Zatoce", ale "Financial Times" ocenia ten wkład dwóch brytyjskich odrzutowców w kampanię przeciw Islamskiemu Państwu jako skromny.
"Guardian", "Times" i "Daily Mail" opisują nalot, ale więcej miejsca poświęcają apelowi do Islamskiego Państwa żony porwanego i zagrożonego egzekucją taksówkarza z Manchesteru, Alana Henninga: "Niektórzy mówią - był w złym miejscu, w złym momencie. Ale Alan zgłosił się na ochotnika, żeby pomóc ludziom w Syrii. Był tam gdzie trzeba, robiąc to co należy."
Można przypuszczać, że brytyjski nalot zaszkodził szansom przeżycia Alana Henninga bardziej niż ISIL-owi - ocenia "Times".