900 tys. zł odszkodowania za rzekomą "zdradę i dezercję"
Blisko 900 tys. zł dla wdowy po Romualdzie Spasowskim zasądził Sąd Okręgowy w Warszawie. Wanda Spasowska walczyła o odszkodowanie za mienie skonfiskowane po tym, gdy ambasador - protestując przeciw stanowi wojennemu - poprosił w USA o azyl polityczny. Spasowski został skazany w 1982 r. za "zdradę i dezercję".
07.04.2011 | aktual.: 07.04.2011 17:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Spasowski został w 1982 r. za "zdradę i dezercję" skazany zaocznie na śmierć, utratę praw publicznych i konfiskatę całego mienia. Wyrok wydał sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego. W 1985 r. Rada Państwa pozbawiła go także polskiego obywatelstwa.
W 1990 r. Izba Wojskowa Sądu Najwyższego stwierdziła nieważność tego wyroku i uniewinniła Spasowskiego. Były ambasador odzyskał także obywatelstwo, ale już nigdy nie przyjechał do Polski. Schorowany, zmarł w 1995 roku.
Powódka żądała ponad 1,6 mln zł od skarbu państwa i izby skarbowej, które skonfiskowały nieruchomości i ruchomości małżonków.
Sąd podkreślił, że o ile - dopóki wyrok ze stanu wojennego był prawomocny - można było konfiskować dobra Spasowskiego, to konfiskata przez skarb państwa części majątku należącej do jego małżonki od początku była bezprawna.
W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że "państwu Spasowskim zajęto wszystko, począwszy od doniczki, skończywszy na rzeczach bardzo drogich". Zaznaczył też, że wiele rzeczy małżonków - jak płyty gramofonowe, sprzęt gospodarstwa domowego, ubrania - zniszczono.
Przy wyliczaniu odszkodowania sąd zastosował m.in. przeliczenie wartości utraconych dóbr na wielokrotność ówczesnego średniego wynagrodzenia i przeliczył tę kwotę na dzisiejszą siłę nabywczą. Sąd podkreślił, że przyznana wdowie suma nie jest wygórowana, zważywszy, że rekompensata powinna być odczuwalna. Podkreślił, że "i tak nie zrekompensuje pełni strat".
Pełnomocnik powódki ani przedstawiciel izby skarbowej nie zdecydowali jeszcze, czy będą się odwoływać od wyroku.
Wanda Spasowska od 2000 r. starała się o odszkodowanie za mienie niezwrócone po 1990 r. Pierwotne roszczenia sięgały w sumie ponad 2 mln zł. Obejmowały one odszkodowanie za nieruchomość w Milanówku (którą zwrócono Spasowskim, ale zdewastowaną); zwrot utraconych korzyści za czas niekorzystania z niej oraz ruchomości (rozprzedał je po wyroku sądu PRL urząd skarbowy, nie sporządzając protokołu).
Najpierw część sprawy prowadził sąd wojskowy, a część - cywilny; potem sprawy połączono. W 2005 r. Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał powódce i jej nieżyjącemu mężowi po 610 tys. zł odszkodowania wraz z odsetkami od złożenia pozwu w 2000 r. Potem wyrok ten uchylił sąd apelacyjny, uznając, że przedstawicielami pozwanego skarbu państwa mają być izba skarbowa i minister skarbu - a nie sąd okręgowy, jak było pierwotnie. Sąd apelacyjny uznał też, że nie nastąpiło przedawnienie roszczeń za odebranie mienie - o co wnosił pozwany minister skarbu.
Latem ub.r. pełnomocnik Wandy Spasowskiej zmienił żądania pozwu na milion zł od izby skarbowej oraz 616 tys. zł od ministra skarbu - wraz z odsetkami od złożenia pozwu w 2000 r.
Adwokat wdowy argumentował wtedy, że państwo dawno zwróciło majątek płk. Ryszardowi Kuklińskiemu, odebrany mu po skazaniu go w latach 80. zaocznie na śmierć i konfiskatę mienia za szpiegostwo na rzecz USA i tak samo należy postąpić w sprawie majątku po Spasowskim.