NA ŻYWO

Wraki i ciała są wszędzie. Piekło pod Awdijiwką. "Będzie trudniej" [RELACJA NA ŻYWO]

Poniedziałek to 628. dzień wojny Rosji przeciwko Ukrainie. - Sytuacja w obwodzie awdijiwskim jest dość trudna. Siły obronne wszelkimi dostępnymi środkami starają się powstrzymać ekspansję szarych stref. Główne walki toczą się w rejonie torów kolejowych, wróg nie szczędzi siły roboczej - powiedział ukraiński oficer Legii Wolności Maksym Morozow. Według niego Rosjanie zamieniają Awdijiwkę w "stertę gruzu". - Po ogromnych stratach w sprzęcie okupanci kładą nacisk na użycie piechoty. Poza tym wróg niezwykle silnie wykorzystuje lotnictwo, próbując całkowicie zniszczyć Awdijiwę, tak że ukraińskim obrońcom będzie trudniej prowadzić obronę w mieście - zauważył Morozow. Niepokojące informacje przekazał także ukraiński portal DeepState. "Wróg odniósł sukces w pobliżu Nowokalynowa. Wyznaczono linię kolizji. Więcej szczegółów w nocnym podsumowaniu Sztabu Generalnego" - czytamy w komunikacie. Rosyjski szturm trwa nieprzerwanie od 35 dni. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Rosyjski szturm pod Awdijiwką
Rosyjski szturm pod Awdijiwką
Źródło zdjęć: © TG
Mateusz CzmielVioletta Baran

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Obecna sytuacja w Ukrainie:

TG
TG© TG

Ołeksij Arestowycz, były doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem "El Mundo" stwierdził, że "zmiana polityczna jest konieczna (...), gdyż jego (Zełenskiego-PAP) polityka nie jest już efektywna".

W ocenie Arestowycza, który na łamach gazety potwierdził, że w 2024 r. stanie w szranki przeciwko Zełenskiemu w wyborach prezydenckich, aktualny szef państwa działa zbyt emocjonalnie.

"Wypowiedzi prezydenta są coraz bardziej emocjonalne z powodu krytyki pod jego adresem. Zmiana polityczna jest konieczna (…), gdyż jego polityka nie jest już efektywna. Główną przyczynę stanowi nasza nieudana kontrofensywa", powiedział Arestowycz, zaznaczając, że otrzymywana z Zachodu pomoc "nie jest należycie wykorzystywana" przez władze Ukrainy.

W ocenie Arestowycza Ukraina nie jest dziś na dobrej drodze, gdyż istnieje konflikt pomiędzy prezydentem a dowódcami wojskowymi.

Ukraiński polityk skrytykował też emocjonalne komunikaty kierowane w złości przez prezydenta Ukrainy pod adresem swoich sojuszników z NATO.

"On (Zełenski - PAP) jest zbyt egocentryczny i zbyt ukrainocentryczny. Jeśli Ukraina chce stanowić część UE i NATO, powinniśmy postępować jak członek jednego zespołu", ocenił Arestowycz, dodając, że prezydentowi Ukrainy nie udało się też zlikwidować korupcji w tym kraju.

"Zgodnie z sondażami 70 proc. Ukraińców wini Zełenskiego za korupcję w wyższych sferach Ukrainy", powiedział były doradca prezydenta.

Podkreślił, że w przypadku objęcia władzy zmieniłby w trybie natychmiastowym zarządzanie przemysłem zbrojeniowym, "współpracując z Polską, Rumunią, Republiką Czeską i Słowacją".

Wyraził nadzieję, że państwa Zachodu "nie zmęczą się wojną" na Ukrainie i wciąż będą chciały jej pomagać.

"Porażka Ukrainy (…) oznacza jedną wielką Buczę na Ukrainie, a później bezpośrednie zagrożenie dla Polski oraz państw bałtyckich", podsumował Arestowycz.

Nocne szkolenie bojowników batalionu specjalnego przeznaczenia "Donbas" 15. Pułku Słowiańskiego Gwardii Narodowej Ukrainy.

Alarmy w Ukrainie.

TG
TG© TG

W 2033 r. Ukraina będzie mieć od 26 do 35 mln mieszkańców, czyli zdecydowanie mniej niż przed wojną, gdy było ich 45 mln – oświadczyła w poniedziałek dyrektorka Instytutu Demografii i Badań Społecznych Ełła Libanowa w ukraińskiej telewizji.

"Będzie źle. Znacznie gorzej, niż można sobie wyobrazić" – powiedziała Libanowa, pytana o sytuację demograficzną Ukrainy w przyszłości.

Zaznaczyła, że nie ma mowy o powrocie do liczby 45 mln mieszkańców.

Podkreśliła, że przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, w tym starzenie się społeczeństwa i niski wskaźnik dzietności, a także spowodowana wojną wysoka przedwczesna śmiertelność, zwłaszcza wśród mężczyzn.

"Do tego dochodzi migracja, która przeistoczyła się obecnie w główny czynnik dynamiki demograficznej. To wszystko wygląda źle, bardzo źle" – oznajmiła.

Wcześniej Libanowa wyraziła przekonanie, że Ukrainie nie uda się nakłonić do powrotu do kraju więcej niż połowy emigrantów, którzy wyjechali z powodu wojny.

Na początku bieżącego roku liczba ludności Ukrainy w jej granicach z 1991 r. wynosiła 37,6 mln, a na terenach kontrolowanych przez władze w Kijowie 31,6 mln.

Według danych Eurostatu w sierpniu 2023 r. w krajach UE przebywało 4,2 mln Ukraińców, którzy wyjechali stamtąd po wybuchu wojny, w Rosji 1,2 mln, a w innych państwach kolejny milion.

Potężna eksplozja w Melitopolu.

- Sytuacja w obwodzie awdijiwskim jest dość trudna. Siły obronne wszelkimi dostępnymi środkami starają się powstrzymać ekspansję szarych stref. Główne walki toczą się w rejonie torów kolejowych, wróg nie szczędzi siły roboczej - powiedział ukraiński oficer Legii Wolności Maksym Morozow. Według niego Rosjanie zamieniają Awdijiwkę w "stertę gruzu".

- Po ogromnych stratach w sprzęcie okupanci kładą nacisk na użycie piechoty. Poza tym wróg niezwykle silnie wykorzystuje lotnictwo, próbując całkowicie zniszczyć Awdijiwę, tak że ukraińskim obrońcom będzie trudniej prowadzić obronę w mieście - zauważył Morozow.

Niepokojące informacje przekazał także ukraiński portal DeepState. "Wróg odniósł sukces w pobliżu Nowokalynowa. Wyznaczono linię kolizji. Więcej szczegółów w nocnym podsumowaniu Sztabu Generalnego" - czytamy w komunikacie. Rosyjski szturm trwa nieprzerwanie od 35 dni.

Alarmy w Ukrainie odwołane.

TG
TG© TG

Trzy osoby zginęły, a sześć odniosło obrażenia w poniedziałek w rosyjskich atakach na Chersoń na południu Ukrainy – poinformował szef władz obwodu chersońskiego Ołeksandr Prokudin na Telegramie.

Po ataku na centrum Chersonia "z powodu odniesionych ran zmarli 62-letnia kobieta i 45-letni mężczyzna" – oznajmił Prokudin. Hospitalizowano cztery osoby.

Nieco wcześniej w ostrzale przedmieścia Chersonia pocisk trafił w samochód osobowy. Zginął mężczyzna, a jego córka i 2-miesięczna wnuczka zostali ranni. Kobieta jest w stanie ciężkim.

Według Prokudina w niedzielę obwód chersoński był ostrzeliwany 53 razy: z moździerzy, artylerii, czołgów, dronów i samolotów. Zginął jeden człowiek i jeden odniósł obrażenia.

Na karę dożywocia skazał ukraiński sąd mężczyznę, który naprowadził rosyjski atak rakietowy na siedzibę władz obwodu charkowskiego w marcu 2022 r.; zginęło w nim 31 osób – poinformowały w poniedziałek Prokuratura Generalna i szef władz obwodowych Ołeh Syniehubow.

Prokuratura dowiodła, że mężczyzna od lipca do kwietnia 2022 r. zbierał informacje o Siłach Zbrojnych Ukrainy oraz infrastrukturze w Charkowie i przekazywał je dwóm kobietom pracującym dla rosyjskich służb specjalnych.

28 lutego dostarczył on rosyjskim służbom dane pozwalające zaatakować siedzibę władz obwodowych, a także innych obiektów w mieście, które zostały następnie ostrzelane przez siły rosyjskie.

Podczas rewizji znaleziono u niego komputer zawierający dowody jego działalności, a także karabin i amunicję.

Mężczyznę uznano za winnego zdrady stanu i skazano na dożywocie z konfiskatą mienia.

Alarmy powietrzne w Ukrainie.

TG
TG© TG

Gruziński oficer, który walczył na Ukrainie jako ochotnik, zginął na froncie – poinformowały w poniedziałek media ukraińskie, powołując się m.in. na gruzińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Irakli Kurcikidze poległ dwa dni temu, ale początkowo o jego śmierci powiadomiono tylko rodzinę – podało gruzińskie Radio Swoboda, cytując Wano Nadiradze, który dowodzi gruzińską grupą w ukraińskich siłach zbrojnych. Informację o jego śmierci potwierdził gruziński MSZ.

Kurcikidze to drugi Gruzin, który zginął na Ukrainie, walcząc jako ochotnik. W kwietniu poległ pochodzący z miasta Zugdidi Arsen Kecbaja.

Ochotnicy z zagranicy walczą na Ukrainie w legionie międzynarodowym. Prezydent Wołodymyr Zełenski informował, że w jego skład wchodzą przedstawiciele 52 krajów.

Zażywanie narkotyków przez rosyjskich żołnierzy walczących na Ukrainie jest poważnym problemem, a jednym z powodów tego jest brak możliwości rotacji oddziałów - przekazało w poniedziałek brytyjskie ministerstwo obrony.

W codziennej aktualizacji wywiadowczej przywołano informacje podane przez niezależny rosyjski portal Wiorstka, według którego do 15 proc. rosyjskich żołnierzy na Ukrainie zażywało narkotyki, w tym amfetaminę i marihuanę, a narkotyki są łatwe do zdobycia nawet na linii frontu. Jak oceniono, te doniesienia są wiarygodne, bo pokrywają się z innymi od czasu inwazji, które mówią o wysokim wskaźniku incydentów dyscyplinarnych, przestępstw i zgonów związanych z nadużywaniem alkoholu wśród rosyjskich sił zbrojnych.

"Rosyjscy dowódcy prawdopodobnie często karzą nadużywających narkotyków i alkoholu, oddelegowując ich do oddziałów szturmowych Storm-Z, które faktycznie stały się jednostkami karnymi. Jednym z głównych czynników wpływających na rosyjską niską dyscyplinę i nadużywanie substancji odurzających jest prawdopodobnie ciągły brak możliwości rotacji oddziałów bojowych z dala od linii frontu" - napisano.

Estonia, która od dawna ostrzegała przed Rosją, zbroi się na potęgę. - Jeśli upadną kraje bałtyckie, następny będzie Berlin - ostrzega Niemców estoński minister obrony narodowej.

Dramat w okolicach Chersonia. Rosjanie po raz kolejny ostrzelali rejon tego wyzwolonego przez Ukrainę miasta. Jeden z pocisków uderzył w samochód, którym podróżowała rodzina. uto stanęlo w płomieniach. Na miejscu zginął 64-letni mężczyzna, który prowadził samochód. 36-letnia kobieta jest ciężko ranna - walczy o życie w szpitalu. Ranne zostało także dwumiesięczne dziecko kobiety - na szczęście obrażenia nie zagrażają jego życiu.

Operatorzy kolejowi Ukrainy, Mołdawii i Rumunii odbyli trójstronne spotkanie w Kiszyniowie, podczas którego uzgodnili środki usprawniające transport między portami w Reni, Giurgiulesti i Gałaczem.

Dwie karetki opancerzone zakupione dzięki zbiórce na platformie United24.

Bitwa o Awdijiwkę trwa.

Od dłuższego czasu Rosjanie nie atakują Ukrainy rakietami Kalibr. Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem rzecznika sił morskich Ukrainy Dmytro Pletenczuka sprawa jest prosta. Okręty, które przenoszą rakiety Kalibr, także te podwodne, po ukraińskich atakach na bazę rosyjskiej floty w Sewastopolu, przemieszczono do Noworosyjska. W bazie w Noworosyjsku nie ma jednak odpowiedniego wyposażenia, które umożliwiałoby załadunek rakiet na pokład okrętów.

- To dlatego nie mogą teraz wystrzeliwać tych rakiet. By uzupełnić ich zapas na pokładzie, musieliby wysłać okręty do Sewastopola, a to jest zbyt niebezpieczne - stwierdził Pletenczuk w rozmowie z Kanałem 24.