Scholz stawia warunek. Jest odpowiedź prosto z Pentagonu [RELACJA NA ŻYWO]
18.01.2023 | aktual.: 19.01.2023 22:31
Czwartek to 330. dzień rosyjskiej inwazji. Według doniesień Politico kanclerz Niemiec Olaf Scholz postawił warunek, że Leopardy trafią do Ukrainy dopiero po tym, jak USA wyślą czołgi Abrams. - W tym momencie wysyłanie Abramsów do Ukrainy nie ma sensu - oświadczyła w czwartek rzeczniczka Pentagonu Sabrina Singh, zwracając uwagę na "problemy z utrzymaniem", w tym na konieczność transportu "paliwa lotniczego". Z kolei na pytanie, czy "USA wspierają wysiłki Ukrainy do wyzwolenia Krymu", Singh odpowiedziała, że "Krym jest częścią Ukrainy" i Kijów "ma do tego pełne prawo". Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Pat ws. dostaw czołgów do Ukrainy cały czas trwa. - Wiele krajów chciałoby dostarczyć do Ukrainy czołgi, ale czekają na odpowiednie dokumenty. Polska jest gotowa, Finlandia, Portugalia, Hiszpania są gotowe. Wszyscy czekamy na zgodę jednego kraju - przekazał prezydent Ukrainy Wołodmyr Zełenski.
- Okupowany przez Rosjan Krym to zaplecze do ataków na Ukrainę. Są tam bazy wojskowe i magazyny amunicji. Ukraińcy nie mają niestety broni, która umożliwiłaby ich niszczenie. USA - od początku wojny - konsekwetnie odmawiały Ukrainie jej dostarczenia. Teraz, gdy sojusznicy z NATO "rozluźniają kajdany", które sami sobie nałożyli i zaczęli dostarczać Ukrainie bardziej zaawansowaną technologicznie zachodnią broń, Waszyngton zdaje się łagodzić swoje stanowisko - informuje "New York Times".
- Stany Zjednoczone przygotowują się do ogłoszenia w piątek nowego pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy - poinformował portal POLITICO, powołując się na osoby zaznajomione ze sprawą. Pakiet będzie prawdopodobnie zawierał kołowe wozy opancerzone Stryker i amunicję GLSDB. Pociski mają zasięg nawet 150 kilometrów. Jeśli Ukraińcy faktycznie otrzymają tego typu amunicję, będą w stanie razić wszystkie cele na okupowanych przez siły rosyjskie terytoriach.
- Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow porównał Rosjan do Żydów, a Zachód do Hitlera i Napoleona. Szef MSZ Kremla kolejny raz zaatakował państwa Zachodu przy okazji wystąpienia podsumowującego ubiegły rok.
Dziękujemy. To koniec czwartkowej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. Relacja z kolejnego dnia dostępna jest TUTAJ.
Komentarze rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, oskarżające Zachód o szykowanie "ostatecznego rozwiązania" dla Rosji, depczą pamięć o sześciu milionach ofiar Holokaustu - zadeklarował w wydanym oświadczeniu wysoki przedstawiciel Unii ds. zagranicznych Josep Borrell.
- Współczesna Europa została zbudowana na prochach Holokaustu; jest on definiującym, strasznym dziedzictwem europejskiej historii. Dlatego w przyszłym tygodniu będziemy obchodzić doroczny Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu - stwierdził Borrell.
- Ostatnie komentarze rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Ławrowa, oskarżające "Zachód" o dążenie do "ostatecznego rozwiązania" dla Rosji, są całkowicie nie na miejscu, obraźliwe i depczą pamięć o sześciu milionach Żydów i innych ofiar, które były systematycznie mordowane podczas Holokaustu - podkreślił szef unijnej dyplomacji.
Jak zwrócił uwagę, manipulowanie prawdą przez rosyjski reżim w celu usprawiedliwienia agresji na Ukrainę jest niedopuszczalne i nikczemne.
- Nie ma analogii między zbrodniami nazistowskich Niemiec a międzynarodową pomocą dla Ukrainy w obronie jej terytorium i narodu przed nieuzasadnioną agresją. Rosja dokonała inwazji na suwerenny sąsiedni kraj, codziennie atakuje i zabija tamtejszych cywilów, deklarując, że jej celem jest zniszczenia państwa i narodu ukraińskiego - podsumował Josep Borrell.
Na serwisie Nexta pojawiło się nagranie z rosyjskimi rezerwistami, którzy sami budują sobie miejsca noclegowe oraz narzekają na trudne warunki. Czy takie materiały docierają do Rosjan?
- Rosjanie zdają sobie z tego sprawę. Rosyjscy żołnierze sami się ukompletowują i to jest coś, co ratuje w wielu sytuacjach rosyjski budżet wojskowy i Rosjan. Zdjęcia, które docierają z Sołedaru są dość dramatyczne. Wyraźnie widać, że część zmarłych Ukraińców czy Rosjan nie ma butów. To znaczy, że ci, którzy zwyciężają, zabierają im obuwie, bo sami nie mają własnego. To pokazuje w jak dramatycznych warunkach są żołnierze rosyjscy. To jeden obraz tego, jak żyją rosyjscy żołnierze. Jednocześnie trzeba zdawać sobie sprawę, że po pierwszym szoku logistycznym ta machina się naoliwiła i przygotowała na drugą falę mobilizacyjną - mówiła w programie "Newsroom WP" prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Uczelni Vistula.
Stany Zjednoczone odpowiedziały na warunek Olafa Scholza ws. czołgów dla Ukrainy. Według doniesień Politco niemiecki kanclerz w środę przekazał w Davos amerykańskim kongresmenom, że Niemcy nie zgodzą się na przekazanie czołgów Leopard Ukrainie, dopóki USA nie podejmą decyzji w sprawie wysłania własnych czołgów Abrams.
- W tym momencie wysyłanie Abramsów do Ukrainy nie ma sensu - oświadczyła w czwartek rzeczniczka Pentagonu Sabrina Singh.
- Problem z Abramsami to głównie problemy z utrzymaniem. To jest czołg, który potrzebuje paliwa lotniczego, podczas gdy Leopardy i Challengery mają inne silniki, dieslowskie, więc są łatwiejsze w utrzymaniu. Mogą poruszać się po dużych częściach terytorium zanim będą wymagać tankowania (...) Po prostu nie ma sensu dostarczać ich Ukraińcom w tym momencie - powiedziała Singh, odnosząc się na konferencji prasowej do doniesień, że Niemcy odmawiają zgody na dostarczenie czołgów Leopard zanim USA nie zdecydują się na wysłanie Abramsów.
Singh powiedziała, że czwartkowa rozmowa szefa Pentagonu Lloyda Austina z nowym niemieckim ministrem obrony Borisem Pistoriusem była "owocna", ale odmówiła spekulacji, czy USA uda się przekonać Niemcy do przekazania czołgów.
- Ostatecznie jest to decyzja Niemiec. To ich suwerenna decyzja. (...) My z pewnością będziemy robić, co możemy, by wspierać Ukrainę tym, czego potrzebuje - dodała.
Amerykanie mają wkrótce ogłosić nowy pakiet wsparcia dla Ukrainy. Według Politico Stany Zjednoczone przekażą Ukraińcom nowe wozy opancerzone typu Stryker.
- Są to środki bojowe służące do bezpośredniego użycia w walce. Ich wartość bojowa i warunki techniczne są lepsze od odpowiednika rosyjskiego. Technika jest ważna, ale najważniejsi są ludzie. Ukraińcy mają wyjątkową zdolność adaptowania się do nowej techniki i nowych technologii. W wyjątkowo krótkim w czasie są w stanie przygotować się do obsługi tych technologii. Nie ulega wątpliwości, że każdy egzemplarz od państw sojuszniczych kilkukrotnie przewyższa odpowiedniki ze strony rosyjskiej. To, co moim zdaniem jest ważne, to żeby determinacja polityków w dostarczaniu sprzętu była choć trochę porównywalna z determinacją do walki - mówił w programie "Newsroom WP" gen. rez. Janusz Bronowicz, były inspektor wojsk lądowych.
Zachód patrzy na Niemcy z rosnącym niezrozumieniem. Kanclerz, który nie chciał, aby Niemcy dostarczały broń w pojedynkę, wkrótce może pozostać całkiem odosobniony wśród krajów Europy – komentuje w czwartek dziennik "Berliner Morgenpost" wstrzymywanie przez kanclerza Olafa Scholza dostaw czołgów Leopard na Ukrainę.
Jak przypomina gazeta, Scholz chce wyrazić zgodę na dostawę Leopardów na Ukrainę, ale tylko wtedy, gdy USA udostępnią również swoje czołgi Abrams.
"Stany Zjednoczone stopniowo przesuwają czerwone linie dla dostaw broni, bardzo ostrożnie ważąc ryzyko. Czołgi podstawowe dla Ukrainy również były przez długi czas tematem tabu po obu stronach Atlantyku – z obawy przed zbytnim zaangażowaniem w wojnę" – zauważa "Berliner Morgenpost"
Dziennik podkreśla, że obawy te zmniejszyły się, ale nie znikły całkowicie, dlatego państwom NATO zależy na ścisłej koordynacji działań. "Ukraina pilnie potrzebuje nowoczesnych czołgów podstawowych, najlepiej Leopardy" – konstatuje "Berliner Morgenpost".
Ukraińska armia ma wkrótce otrzymać od USA pociski GLSDB, mające zasięg nawet do 150 kilometrów. Według "The New York Times", oznacza to, że Waszyngton łagodzi stanowisko w sprawie dostarczania do Ukrainy broni zdolnej do uderzenia na Krym, gdzie są tysiące rosyjskich żołnierzy i bazy wojskowe. Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, to bardzo skuteczna broń, która może posłużyć do niszczenia stanowisk dowodzenia czy punktów łączności.
Nagranie z brytyjskich szkoleń dla ukraińskich żołnierzy.
- Musimy odpowiedzieć na aspiracje członkowskie Ukrainy do NATO; już czas, aby Kijów otrzymał odpowiedź, jak proces akcesyjny powinien wyglądać - mówił w Davos prezydent Andrzej Duda. Jednocześnie podkreślił, że granica między NATO a Białorusią powinna być chroniona tak samo jak granica NATO-Rosja.
Prezydent Duda w Domu Polskim w Davos mówił w czwartek o wyzwaniach Sojuszu przed lipcowym szczytem NATO w Wilnie. Podkreślał, że rok po rosyjskiej agresji na Ukrainę kraje członkowskie NATO są bardziej zjednoczone niż kiedykolwiek i skupione są na głównym zadaniu, którym jest obrona kolektywna, ale jednocześnie wytrwale wspierają Ukrainę.
- Wojna w Ukrainie pokazała, że członkowie NATO to członkowie wiarygodni, to partnerzy lojalni, którzy nie przestają wspierać innych mimo kryzysu - mówił polski prezydent. - NATO jest niezastąpionym elementem gwarantującym bezpieczeństwo w Europie - podkreślił.
Andrzej Duda przypomniał, że w ubiegłym roku NATO przyjęło nową koncepcję strategiczną, w której wszyscy członkowie Sojuszu zgodzili się, że Federacja Rosyjska jest najbardziej znaczącym i bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa Sojuszu oraz pokoju i stabilizacji w obszarze euroatlantyckim.
- Teraz na drodze ku szczytowi w Wilnie musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby Sojusz był w pełni przygotowany do stawienia czoła temu zagrożeniu - wskazał.
Podkreślił, że niemal rok po wybuchu wojny nadal dostrzegamy nowe potrzeby i wyzwania dla państw członkowskich, ale także dla NATO jako całości.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział w środę w Davos amerykańskim kongresmenom, że Niemcy nie zgodzą się na przekazanie czołgów Leopard Ukrainie, dopóki USA nie podejmą decyzji w sprawie wysłania własnych czołgów Abrams - poinformował w czwartek portal Politico.
Rosja pozostanie zagrożeniem dla NATO, nawet jeśli jej siły zostaną pokonane w Ukrainie - powiedział w czwartek przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO, admirał Rob Bauer, po zakończeniu dwudniowego spotkania szefów obrony państw Sojuszu w Brukseli.
- Niezależnie od wyniku wojny, Rosjanie najprawdopodobniej będą mieli podobne ambicje, dlatego zagrożenie pozostanie - powiedział Bauer na konferencji prasowej. Zaznaczył, że choć rosyjskie jednostki i sprzęt zostały poważnie nadszarpnięte przez wojnę, to Moskwa będzie próbowała odbudować, a nawet wzmocnić swój potencjał wojskowy.
- Ogólne przekonanie jest takie, że Rosjanie odtworzą to, co mieli, wyciągną wnioski z tego konfliktu i spróbują poprawić to, co mieli - ocenił szef głównego organu wojskowego NATO.
Z kolei generał Christopher Cavoli, Naczelny Dowódca Sił Sojuszniczych w Europie (SACEUR), na tej samej konferencji prasowej był pytany o ewentualne konsekwencje dostaw czołgów Leopard dla Ukrainy.
- Czy jesteśmy w stanie poradzić sobie z ryzykiem? Tak, absolutnie. Uważam, że możemy sobie poradzić z ryzykiem - odpowiedział amerykański oficer.
Zobowiązujemy się do wspólnego dostarczenia Ukrainie bezprecedensowej pomocy zbrojeniowej, w tym czołgów podstawowych, ciężkiej artylerii, systemów obrony powietrznej, wozów bojowych i amunicji - napisano we wspólnej deklaracji 9 państw, w tym m.in. Polski, Wielkiej Brytanii, Czech i krajów bałtyckich, których przedstawiciele spotkali się w czwartek w Estonii.
Ta znacząca pomoc dla Ukrainy będzie pochodziła z własnych zapasów naszych państw i pokazuje, że rozumiemy powagę obecnej sytuacji, dlatego zobowiązujemy się do szybkiego zwiększenia i przyspieszenia dostaw dla Kijowa - napisano w deklaracji podpisanej przez ministrów obrony Polski i Wielkiej Brytanii, Mariusza Błaszczaka i Bena Wallace'a, a także szefów resortów obrony Litwy, Łotwy i Estonii oraz przedstawicieli Danii, Czech, Holandii i Słowacji. Sygnatariusze spotkali się w czwartek na rozmowach w bazie wojskowej Tapa w Estonii.
Czyniąc to "Zobowiązanie Tallińskie", udajemy się do amerykańskiej bazy w niemieckim Ramstein, gdzie w piątek odbędzie się spotkanie grupy kontaktowej ds. wsparcia obronnego Ukrainy oraz wzywamy innych sojuszników i partnerów, by poszli w nasze ślady i jak najszybciej przekazali Kijowowi własne wsparcie, by zapewnić w ten sposób Ukrainie zwycięstwo na polu bitwy w 2023 r. - czytamy w dalszej części dokumentu, opublikowanego na stronie rządu Wielkiej Brytanii.
We wspólnej deklaracji wymieniono następnie pomoc zbrojeniową przekazywaną przez każde z państw-sygnatariuszy; część z niej została już ogłoszona wcześniej.
"Kiedy otrzymujesz tragiczne wieści przed wygłoszeniem przemówienia w Davos — serce się łamie. Szczególnie w takich momentach trzeba zwracać się do świata. Nasz temat był najbardziej palący ze wszystkich paneli dyskusyjnych w tym roku. Jestem wdzięczny za wsparcie: jestem przekonana, że świat usłyszał Ukrainę" - przekazała pierwsza dama Ołena Zełenska.
- Niemcy bronią się przed wysłaniem czołgów do Ukrainy, jak diabeł przed święconą wodą - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Wskazał, że wysłanie czołgów przez państwa europejskie razem z Niemcami, to byłaby "duża koalicja". My będziemy gotowi budować ewentualnie "małą koalicję" - dodał.
Szef rządu odparł, że "w ostatnich dniach daje się zauważyć taka bardzo duża presja na Niemcy, jeśli chodzi o wysłanie tych nowoczesnych czołgów Leopardów do Ukrainy".
- Ale jestem tutaj umiarkowanie sceptyczny, umiarkowanie pesymistyczny, ponieważ Niemcy bronią się przed tym, jak diabeł przed święconą wodą, nie chcą posyłać nowoczesnego swojego sprzętu, w szczególności Leopardów - powiedział Morawiecki.
- Z jednej strony mam satysfakcję, że dociskamy Niemców, że na pewno nie tylko siła moralna, tak jak my ją czujemy, ale też całego świata jest za nami i wszyscy nam przyznają rację, chociażby w Davos - mówił premier. Dodał, że podczas forum w Davos "Amerykanie, Brytyjczycy, Polacy naciskali, Ukraińcy proszą - dajcie tę broń".
Szef rządu powtórzył jednak, że jest "umiarkowanie sceptyczny".
- Muszą być czołgi niemieckie, fińskie, duńskie, francuskie, czyli zachodnia Europa musi sama przeznaczyć teraz większą ilość nowoczesnych czołgów dla Ukrainy, żeby oni mogli po prostu bronić. Bo tam okrutna wojna niestety zbiera coraz bardziej krwawe żniwo, sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna w Ukrainie - ocenił premier.
Prezydent Mołdawii Maia Sandu zwróciła się w czwartek w szwajcarskim Davos do sojuszników o przekazanie systemów kontroli i obrony powietrznej w związku z zagrożeniem ze strony Rosji - poinformowała agencja Reutera.
Sandu podkreśliła, że dotychczas nie powiodły się rosyjskie wysiłki mające na celu destabilizację kraju.
Wcześniej władze w Kiszyniowie zapowiadały wzmacnianie sił zbrojnych w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę. Budżet obronny Mołdawii na 2023 r. został niemal podwojony w stosunku do poprzedniego roku.
W grudniu szef mołdawskiej Służby Wywiadu i Bezpieczeństwa (SIS) Alexandru Musteata informował, że Federacja Rosyjska planuje inwazję na Mołdawię, która może nastąpić nawet w początkach bieżącego roku.
Węgry zablokowały 7. transzę unijnego wsparcia na uzbrojenie dla Ukrainy - dowiedziało się RMF FM. Mowa o środkach rzędu pół miliarda euro z tzw. Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju. Z tej puli kraje Wspólnoty od początku wojny finansują broń i sprzęt dla Ukrainy.
- Musimy my, Polacy, mocno animować dyskusję o Ukrainie, o wolności, jak ważna jest - mówiąc wprost i brutalnie - walka z Rosją. Bo Zachód jest już coraz bardziej zmęczony tym, co się tam dzieje - podkreślił premier Mateusz Morawiecki.
Zdaniem szefa rządu niezwykle ważne jest, by zachodnia opinia publiczna była świadoma, że "tu i teraz rozgrywa się przyszłość co najmniej Europy, jeśli nie świata". Premier zaznaczył, że jest to ogromne zadanie dla rządu, ale i wszystkich Polaków, aby "aktywnie wspierać opowieść o tym, co się dzieje za naszą wschodnią granicą".
- Putin jest cierpliwy, Rosja jest cierpliwa, społeczeństwo tam jest zbudowane według zupełnie innych tkanek, niż nam się wydaje. Oni tam żyją z dumą odbudowy imperium. Społeczeństwo zachodnie, które nie jest takie cierpliwe może się za chwilę zmęczyć, nie chcieć posyłać broni, nie chcieć wspierać Ukrainy i może się to wszystko źle potoczyć - powiedział Morawiecki.
Były premier Bułgarii Kirił Petkow i minister finansów tego kraju Asen Wasiliew zainicjowali w 2022 roku, w pierwszych miesiącach rosyjskiej inwazji na Ukrainę, przekazanie znaczącej pomocy wojskowej dla Kijowa; politycy zrobili to bez informowania opinii publicznej i wbrew woli m.in. prezydenta Rumena Radewa - poinformował niemiecki dziennik "Welt".
Gdy 28 kwietnia ubiegłego roku premier Petkow udał się do Kijowa, by zapewnić prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o swoim poparciu, nie miał wiele do zaoferowania. Przynajmniej oficjalnie. Jego koalicyjny partner w Sofii, Bułgarska Partia Socjalistyczna, w ramach solidarności z Rosją zdecydowanie odmówił dostaw broni dla Ukrainy.
Tymczasem dzięki utrzymywanej w tajemnicy inicjatywie Petkowa i Wasiliewa Bułgaria przez kilka miesięcy, od kwietnia do sierpnia, zapewniała Ukrainie około jednej trzeciej zasobów amunicji i około 40 proc. paliwa napędowego do czołgów - czytamy na łamach "Welt".
"Jest to historia tajnej strategii pomocy Ukrainie wbrew wszelkim przeciwnościom. Jeden z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej, który jako państwo byłego bloku wschodniego przez długi czas był uważany za (uległy wobec) Moskwy, zdobył się na odwagę. Bułgaria pokazała w ten sposób innym krajom, że mimo zależności od Rosji i obaw przed agresją Putina istnieją kreatywne sposoby, by stanąć u boku Kijowa" - podkreślił niemiecki dziennik.
Jak dodano, ta odwaga władz w Sofii była tym większa, że wiosną i latem 2022 roku Bułgaria przetwarzała w swoich rafineriach wyłącznie ropę naftową pochodzącą z Rosji.
Rosyjskie wojska rozpoczęły w czwartek ataki rakietowe na infrastrukturę cywilną w obwodzie zaporoskim - przekazał ukraiński Sztab Generalny.