NA ŻYWO

Atak na obwód kurski. Jest reakcja USA [RELACJA NA ŻYWO]

Atak na obwód kurski. Jest reakcja USA
Atak na obwód kurski. Jest reakcja USA
Źródło zdjęć: © PAP, TG | Samuel Corum
Violetta BaranMateusz Czmiel

06.08.2024 | aktual.: 07.08.2024 21:35

Wojna w Ukrainie trwa. Środa to 896. dzień rosyjskiej inwazji. Rosyjskie media i władze informują o ataku ukraińskich oddziałów na obwód kurski. Kijów na razie nie potwierdza tych informacji. Głos w tej sprawie zabrał już Biały Dom. - Zamierzamy skontaktować się z naszymi ukraińskimi partnerami, aby lepiej zrozumieć, co się stało - oświadczył rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby. Dodał, że doniesienia te w niczym nie zmieniły amerykańskiej polityki w sprawie zezwolenia Ukrainie na użycie amerykańskiej broni "w celu zwalczania bezpośrednich zagrożeń za granicą". Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ. 

Rosyjskie kanały na Telegramie, a w ślad za nimi deputowany do Dumy Państwowej Michaił Deljagin, informują, że w obwodzie kurskim zginął jeden z naczelnych propagandystów Kremla, korespondent wojenny Rossija 24 i Rossija 1, Jewgienij Poddubny. Na razie nie ma potwierdzenia tej informacji. Kanał Poddubnego na Telegramie wciąż jest aktywny - pojawiają się na nim nowe wpisy.

- Widziałem komunikat władz rosyjskich. Ironią jest z ich strony nazywanie tego prowokacją, biorąc pod uwagę, że Rosja narusza integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy od 2014 roku - stwierdził rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller, komentując wydarzenia w obwodzie kurskim.

Alert powietrzny w obwodzie odeskim. Rosjanie atakują ten teren przy pomocy dronów. Lokalne kanały informują o odgłosach eksplozji w Odessie.

W obwodzie kurskim wprowadzono stan wyjątkowy w związku z atakiem ukraińskich sił zbrojnych - poinformował pełniący obowiązki gubernatora obwodu Aleksiej Smirnow.

Komentując wydarzenia w obwodzie kurskim w Rosji, rzecznik Komisji Europejskiej ds. polityki zagranicznej Peter Stano powiedział, że Ukraina ma prawo do samoobrony i może uderzyć na terytorium Rosji - informuje Ukraińska Prawda.

Na wojnie, którą Rosja rozpętała przeciwko Ukrainie, walczy wielu migrantów z Azji Centralnej. Niektórzy zostali do tego zmuszeni lub zwabieni podstępem, jest też wielu takich, którzy idą walczyć dobrowolnie, a ich motywem jest zarobek oferowany przez rosyjską armię - pisze portal Radia Swoboda w reportażu.

Redaktorom Radia Swoboda udało się porozmawiać z kilkoma najemnikami z Azji Centralnej.

Aman jest Kazachem, ale urodził się w Rosji i ma rosyjskie obywatelstwo. Walczy na Ukrainie od ponad pół roku, a decyzję o wyjeździe na front nazywa "biletem w jedną stronę". Nie wyjaśnia powodów swojej decyzji, ale zapewnia, że dobrze ją przemyślał.

Obecnie jest na linii frontu w pobliżu Doniecka. Twierdzi, że żołd otrzymuje na czas. Innym nie radzi jednak iść na wojnę. - To nie Czeczenia, to nie Syria (...). Można nie zdążyć nawet dotrzeć do linii frontu (...) Wielu chłopaków już zginęło, inni zaginęli bez wieści - relacjonuje.

Według Amana wielu migrantów z krajów Azji Centralnej podpisuje kontrakty z rosyjskim ministerstwem obrony, a ich główną motywacją są pieniądze. Niewielu jednak wraca.

- Na przeżycie jest tu jedna szansa na milion. Byli tu Kirgizi, Tuwińcy, czarnoskórzy (...) - mówi.

Migrantowi, który zdecyduje się zaciągnąć, "nie pozwolą wrócić" - mówi. - Przed przyjazdem tutaj powinien pomyśleć tysiąc razy. Pieniądze nie są złe, tak, będzie je dostawał co miesiąc. Chłopcy, którzy przyjechali z Moskwy, niektórzy jeszcze żyją, inni już nie. (...) Wiele ciał leży na linii frontu i nie da się ich zabrać (...) - dodaje.

Pieniądze proponowane przez armię rosyjską są kuszące. Mer Moskwy Siergiej Sobianin podpisał niedawno dekret, zgodnie z którym jednorazowo można otrzymać prawie dwa miliony rubli (ok. 92 tys. zł). Ogłoszenia rekrutacyjne pojawiły się we wszystkich mediach społecznościowych, w tym na popularnych wśród migrantów grupach na komunikatorach. Potrzebny jest zestaw dokumentów: tłumaczenie paszportu na rosyjski, potwierdzenie legalnego wjazdu do Rosji - wylicza rekruter. Dodaje, że przez dwa tygodnie chętny jest sprawdzany przez FSB.

Po kontroli służb specjalnych migranci podpisują dokumenty i idą na wojnę. Jedna z rekruterek mówi, że właśnie wysłała na front Tadżyka i Kirgiza. - A tam trzeba być gotowym na wszystko (...) Dwa tygodnie przeszkolenia z karabinem i na front (...) Ludzie tam giną, odnoszą rany (...) - twierdzi.

Podobne ostrzeżenia są jednak nieskuteczne - pieniądze oferowane za służbę na wojnie są dla migrantów ogromne. Na czatach padają wezwania, by żądać więcej, lecz oni się decydują, chcą spłacić kredyty lub zaoszczędzić na mieszkanie. Potwierdza to mężczyzna z Tadżykistanu przedstawiający się jako Abdulla.

- Tak, jest wiele osób z Tadżykistanu, Uzbekistanu, Kirgistanu, Kazachstanu. Szczerze mówiąc, jestem tu dla swojego chorego dziecka. Mam jedno dziecko i nie miałem wyjścia. (...) Zrobiłem to dla pieniędzy. Wszyscy zaciągają się dla pieniędzy (...) - twierdzi.

Jednak nie wszyscy migranci z Azji Centralnej idą na wojnę dla pieniędzy. Ci, którzy stali się obywatelami Rosji, często są zmuszani do pójścia na front pod groźbą osadzenia w więzieniu. Tak było w przypadku męża Ajżarkyn z Kirgistanu. Choć jej rodzina uzyskała rosyjskie obywatelstwo około 10 lat temu, jej mężowi dano do wyboru - albo pójdzie na front, albo trafi na siedem lat do więzienia. Teraz Ajżarkyn i jej czworo dzieci czekają na powrót głowy rodziny z frontu.

- Przyszli, powiedzieli, że jest specjalistą, i go zabrali. Nie powiedzieli nic o SOW - relacjonuje. SOW to "specjalna operacja wojskowa, jak rosyjska propaganda nazywa wojnę na Ukrainie.

Szef rosyjskiego Komitetu Śledczego Aleksandr Bastrykin zaproponował niedawno, żeby w pierwszej kolejności wysyłać na wojnę tych, którzy niedawno otrzymali rosyjskie obywatelstwo. Dodał, że należy połączyć procedury wydawania rosyjskiego paszportu i wpisywania do ewidencji wojskowej. Bastrykin powiedział też, że 30 tys. migrantów z rosyjskim obywatelstwem zostało już "złapanych", a 10 tys. z nich wysłano na front.

Obrońcy praw człowieka zauważają, że rosyjskie władze stosują różne metody, aby przyciągnąć migrantów na wojnę w Ukrainie: od zastraszania po motywację finansową. Twierdzą, że za każdym razem, gdy ministerstwo obrony podnosi wynagrodzenie za służbę kontraktową, liczba chętnych wzrasta. A potem następuje wzrost zgłoszeń od krewnych migrantów, którzy nie mogą odnaleźć swoich bliskich.

- Zamierzamy skontaktować się z naszymi ukraińskimi partnerami, aby lepiej zrozumieć, co się stało - stwierdził podczas konferencji prasowej rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby, odnosząc się do doniesień o ataku ukraińskich oddziałów na obwód kurski.

Dodał, że strona amerykańska nie zmieniła swojej polityki w sprawie zezwolenia Ukrainie na użycie amerykańskiej broni "w celu zwalczania bezpośrednich zagrożeń za granicą".

"Środa charakteryzuje się wzrostem aktywności samolotów wroga w pobliżu obszarów przygranicznych obwodu sumskiego - wróg zrzucił już około trzydziestu bomb kierowanych. W szczególności uderzyły one w obszary Biłowody, Kijanica, Żurawka i szereg innych wsi i miasteczek" - poinformował sztab generalny ukraińskiej armii. Do godz. 16 na linii frontu w Ukrainie doszło do 54 starć.

W sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia z Sudży widać na nich zniszczony samochodowy punkt kontrolny w tym mieście.

W obwodzie sumskim ogłoszono przymusową ewakuację z 23 osiedli w 5 gminach obwodu. Jest to 10-kilometrowy obszar przygraniczny w obwodem kurskim. Według szefa OVA ewakuacją objętych jest 6 tys. osób, w tym 425 dzieci.

Sytuacja w obwodzie kurskim stała się powodem kolejnego nadzwyczajnego spotkania, które zwołał Putin. Spotkał się podczas niego z ministrem obrony Andrijem Biełousowem, sekretarzem Rady Bezpieczeństwa FR Siergiejem Szojgu, szefem sztabu rosyjskiej armii Walerijem Gierasimowem i szefem FSB Aleksandrem Bortnikowem - informuje ria.ru.

Coraz więcej powiązanych z Rosją źródeł przekazuje informację o zajęciu przez ukraińskie siły Sudży w obwodzie kurskim. UKraińskie oddziały miały zająć punkt pomiaru przesyłu gazu w tym mieście. W Sudży znajduje się przepompowania gazu Gazpromu.

- Tranzyt rosyjskiego gazu do Europy przez ukraiński korytarz jest kontynuowany w środę na tym samym poziomie co w poprzednich dniach- - zapewnił dziennikarzy rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow.

To obecnie - jak podkreśla Interfax - jedyna droga transportu gazu do Europy.

Niezależny rosyjski kanał na Telegramie WCzK-OGPU informuje, że Sudża w obwodzie kurskim znalazła się pod kontrolą sił ukraińskich. Dodaje jednak, że nie ma możliwości potwierdzenia tej informacji.

"Aby wesprzeć naszych kolegów w obwodzie kurskim, wysyłamy tam moskiewskich lekarzy. Zapewnimy wszelką niezbędną pomoc medyczną. Jesteśmy gotowi przyjąć rannych na leczenie w Moskwie. Wyrażam słowa wsparcia dla mieszkańców obwodu kurskiego. Takie ataki na pokojowo nastawionych ludzi są absolutnie niedopuszczalne" - napisał na swoim profilu na Telegramie mer Moskwy Siergiej Sobianin.

Zatopienie w zeszłym tygodniu przez Ukrainę rosyjskiego okrętu podwodnego na Krymie prawdopodobnie zmusi Rosję do ponownego rozważenia rozmieszczenia sił morskich na półwyspie - przekazało w środę brytyjskie ministerstwo obrony.

W najnowszej aktualizacji wywiadowczej poinformowano, że przeprowadzony 3 sierpnia ukraiński atak na Krym najprawdopodobniej zaowocował zatopieniem okrętu podwodnego klasy Kilo "Rostów nad Donem" rosyjskiej Flory Czarnomorskiej. Chociaż atak przeprowadzony został razem z serią uderzeń dronami, do ataku w Sewastopolu najprawdopodobniej użyto systemów taktycznych pocisków armii ATACMS.

Jak dodano, wbrew niektórym doniesieniom okręt podwodny najprawdopodobniej nie został całkowicie naprawiony po poprzednim ataku we wrześniu 2023 roku, a ten najnowszy prawdopodobnie zakończy jego służbę, bo od jego wyciągania i naprawiania bardziej opłacalne ekonomicznie jest zbudowanie nowego okrętu podwodnego.

"Chociaż to znacząco podniesie morale ukraińskich sił zbrojnych, najprawdopodobniej nie będzie miało większego wpływu na morskie uderzenia dalekiego zasięgu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Ukrainę. Atak podkreśla zwiększone ryzyko dla rosyjskich sił na Krymie i najprawdopodobniej zmusi Rosję do ponownego rozważenia jakichkolwiek planów przeniesienia znaczących sił morskich z powrotem na półwysep" - napisano.

Z ostatniej chwili

Trwa spotkanie rosyjskiego dyktatora Władimira Putina z członkami rządu i przedstawicielami Rady Bezpieczeństwa. Nadzwyczajna sesja została zwołana po ataku Kijowa na obwód kurski.

- Jak wiecie, reżim w Kijowie podjął kolejną prowokację na dużą skalę, ostrzeliwując z różnych rodzajów broni, w tym rakiet, budynki cywilne, mieszkalne i karetki pogotowia - stwierdził dyktator. Putin będzie rozmawiał także z szefem MON, szefem Sztabu Generalnego i FSB. - Proszę także rząd o pilne zajęcie się tą sprawą - dodał. Kanał Telegramu "Dwa Majors" podaje, że Ukraińcy zajęli już 11 wsi. Rosyjski MON twierdzi natomiast, że ataki "zostały powstrzymane". Tymczasem gubernator obwodu ogłosił, że z regionu ewakuowano kilka tysięcy osób. 

Cztery osoby cywilne zginęły, a jedna została ranna po dokonanych przez Rosję ostrzałach dwóch miejscowości w częściowo okupowanym obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy – poinformowały w środę władze wojskowe w tym regionie.

65-letni mężczyzna i 64-letnia kobieta zginęli rano we wsi Antoniwka na zachód od Doniecka – przekazał szef donieckiej wojskowej administracji obwodowej Wadym Fiłaszkin. W tej samej miejscowości ranny został mężczyzna, którego wieku nie podano.

Dwie kolejne osoby zabite zostały we wsi Mychajliwka niedaleko Pokrowska, gdzie toczą się ciężkie walki między siłami ukraińskimi a okupacyjną armią Rosji. Ofiary to 55-letni mężczyzna i 52-letnia kobieta – napisał Fiłaszkin.

Urzędnik zaapelował do mieszkańców zagrożonych miejscowości o opuszczenie domów. "Po raz kolejny nawołuję: bądźcie odpowiedzialni! Ewakuujcie się w odpowiednim czasie!" – napisał na Telegramie.

Rosyjski dyktator Władimir Putin w trybie pilnym zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego po wkroczeniu Sił Zbrojnych Ukrainy do obwodu kurskiego - informuje The Moscow Times. Przed spotkaniem z Radą, Putin ma rozmawiać z szefem MSZ Siergiejem Ławrowem, sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Siergiejem Szojgu i wiceprzewodniczącym Rady Dmitrijem Miedwiediewem. Kanał Telegramu "Dwa Majors" podaje, że Ukraińcy zajęli już 11 wsi. Rosyjski MON twierdzi natomiast, że ataki "zostały powstrzymane". Tymczasem gubernator obwodu ogłosił, że z regionu ewakuowano kilka tysięcy osób.

Pilne

Rosyjski dyktator Władimir Putin w trybie pilnym zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w związku z wtargnięciem sił Kijowa do obwodu kurskiego.