Miały otworzyć drogę do ukraińskich miast. Kolumny Putina rozbite [RELACJA NA ŻYWO]
15.09.2024 | aktual.: 17.09.2024 23:20
Wojna w Ukrainie trwa. Wtorek to 937. dzień rosyjskiej inwazji. "Straty w naziemnych pojazdach opancerzonych, które powinny były otworzyć rosyjskiej piechocie drogę do ukraińskich miast i wsi, przekroczyły 10 tys. jednostek" - pisze The Moscow Times. "Przy takim tempie strat Rosja za rok może stracić zdolność do zapewnienia walczącej armii niezbędnej ilości sprzętu" - dodano. Jak podaje portal Oryx, który prowadzi ewidencję strat po obu stronach wojny, od ataku z 24 lutego 2022 roku Rosja straciła 10 037 pojazdów opancerzonych wszystkich typów. Wśród nich: 3376 czołgów, w tym 159 najnowocześniejszych czołgów T-90 w różnych modyfikacjach, ponad 5000 bojowych wozów piechoty i desantu oraz transporterów opancerzonych oraz ponad 1500 pojazdów opancerzonych innego typu, w tym transportowych, rozpoznawczych, minowych itp. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Spełniły się przewidywania wicedyrektora CIA Davida Cohena, że utrzymanie zdobytych terenów w obwodzie kurskim będzie dla Ukrainy trudnym zadaniem. Wojska rosyjskie rozpoczęły kontratak. - Rosyjska piechota morska oraz wojska desantowe próbują odciąć ukraińskich żołnierzy od możliwości powrotu do kraju - ocenia gen. Waldemar Skrzypczak.
- Kreml coraz bardziej obawia się, że USA dadzą Ukrainie zgodę na uderzenie zachodnią bronią na terytorium Rosji. W związku z tym propaganda po raz kolejny sięga po "atomowy straszak". "Rosja może przekształcić Kijów w wielką roztopioną plamę" - zagroził w sobotę były rosyjski prezydent i wiceszef Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew.
- Czy wojsko powinno strzelać do niezidentyfikowanych obiektów latających, które nielegalnie przekraczają polską przestrzeń powietrzną? Zdaniem większości ankietowanych w sondażu dla WP właśnie taka powinna być reakcja polskiej armii. Nawet jeśli jest ryzyko, że szczątki zestrzelonego obiektu mogą być niebezpieczne
Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ.
Znów alerty w Ukrainie. Rosjanie wystrzelili roje dronów kamikadze.
Dania przyznaje kolejny pakiet pomocy o wartości 44 mln euro dla obwodu mikołajowskiego.
Podczas spotkania Komitetu Koordynacyjnego Partnerstwa między obwodem mikołajowskim a Danią zatwierdzono nowy pakiet pomocy o wartości 44 mln euro.
Szef Wojskowej Administracji Obwodowej w Mikołajowie Vitalij Kim poinformował, że 17 września odbyło się spotkanie Komitetu Koordynacyjnego Partnerstwa między obwodem mikołajowskim a Danią, na którym zatwierdzono czwarty i piąty pakiet pomocy, z których duża część jest skierowana do sektora energetycznego.
Meta, właściciel Facebooka, Instagrama i WhatsApp, zakazuje rosyjskim państwowym sieciom medialnym dostępu do swoich platform.
Sky News poprosiło o komentarz telewizję RT. Biuro prasowe RT napisało: "To urocze, że na Zachodzie trwa rywalizacja o to, kto może spróbować najmocniej skopać RT, aby samemu wyglądać lepiej" - podaje "Rzeczpospolita".
Szef rosyjskiego poligonu testów nuklearnych kontradmirał Andriej Sinicyn powiedział we wtorek, że jego ośrodek jest gotowy wznowić próby broni jądrowej "w każdej chwili", jeśli Moskwa wyda takie polecenie - podał Reuters, powołując się na rosyjski dziennik rządowy "Rossijskaja Gazieta".
Reuters zaznacza, że Moskwa nie przeprowadziła testu broni nuklearnej od 1990 r., ale niektórzy zachodni i rosyjscy analitycy twierdzą, że Władimir Putin mógłby nakazać wykonanie takiego testu, aby wysłać Zachodowi sygnał odstraszający, jeśli którekolwiek z państw NATO pozwoli Ukrainie użyć swoich rakiet dalekiego zasięgu do zaatakowania Rosji.
Według Reutersa test nuklearny, przeprowadzony przez Rosję, mógłby zachęcić inne mocarstwa nuklearne, takie jak Chiny czy Stany Zjednoczone, do pójścia w jej ślady, co mogłoby rozpocząć nowy wyścig zbrojeń nuklearnych.
Ukraińska armia zniszczyła rosyjskie składy amunicji w pobliżu okupowanego Mariupola - przekazuje w serwisie X The Kyiv Independent.
Jak wynika z oświadczenia, ukraińska marynarka wojenna przeprowadziła niedawno atak rakietowy na składy amunicji.
Nowoczesny sprzęt do operacji sercowo-naczyniowych zakupią szpitale w Lublinie i Użhorodzie na Ukrainie dzięki funduszom z programu Interreg Polska-Ukraina. Łączna wartość inwestycji to blisko 2,9 mln euro - poinformował Urząd Marszałkowski w Lublinie.
Polsko-ukraiński projekt współpracy transgranicznej realizują Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie oraz Zakarpacki Wojewódzki Szpital Kliniczny im. A. Nowaka w Użhorodzie na Ukrainie.
Obie placówki medyczne otrzymały dotację do zakupu nowoczesnego sprzętu z unijnego programu Interreg NEXT Polska - Ukraina 2021-2027. Wartość projektu to blisko 2,9 mln euro euro, a kwota dofinasowania to ponad 2,3 mln euro.
Rosjanie atakują Charków.
"Charków pod ostrzałem okupantów. Bądźcie ostrożni" - napisał w serwisie Telegram mer miasta Igor Terechow.
Rosja zaatakowała obiekty energetyczne w pięciu obwodach, są uszkodzenia.
W ciągu ostatniej doby cywilna infrastruktura energetyczna w obwodach donieckim, sumskim, charkowskim, czerkaskim i czernihowskim znalazła się pod ostrzałem rosyjskich wojsk - poinformowała we wtorek służba prasowa Ministerstwa Energetyki.
Podstacje w obwodzie sumskim zostały wyłączone podczas nalotu. W wyniku ataku z wykorzystaniem pocisków rakietowych i dronów w jednej z podstacji wybuchł pożar, a ponad 281 tys. odbiorców w 601 osiedlach i przedsiębiorstwach przemysłowych w dwóch obwodach pozostało bez prądu. Zasilanie zostało już częściowo przywrócone.
W obwodzie donieckim stacja elektroenergetyczna, odbiorcy domowi i kopalnia zostały odcięte od zasilania z powodu ostrzału. W czasie incydentu w kopalni nie było ludzi.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy "zneutralizowała grupę agentów wywiadu wojskowego Federacji Rosyjskiej szpiegującą jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy w Zaporożu".
Sprawcy mieli przekazywać współrzędne obiektów wojskowych i infrastruktury krytycznej w regionie. "Do priorytetowych celów należały systemy obrony powietrznej, punkty rozmieszczenia Sił Obronnych i przedsiębiorstwa kompleksu obronno-przemysłowego" - podano. Rosjan interesowały również trasy transportu ukraińskiej broni i amunicji na linię frontu.
Wielka Brytania nie zezwoli Ukrainie na używanie przekazanych jej pocisków dalekiego zasięgu przeciw celom w Rosji bez wcześniejszej uzgodnienia tego z Stanami Zjednoczonymi - podał we wtorek dziennik "The Times", powołując się na źródła.
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski ponownie zaapelował do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych o przezwyciężenie "strachu" i wykazanie się "zdecydowaniem" w kwestii zgody na użycie przez jego kraj zachodniej broni do atakowania celów w Rosji. W miniony weekend były brytyjski premier Boris Johnson oraz pięcioro byłych ministrów obrony wezwało obecnego szefa rządu Keira Starmera do tego, by Wielka Brytania jednostronnie zadziałała, nie oglądając się na USA, i ostrzegli, że zwłoka będzie jedynie zachętą dla Władimira Putina.
Źródła, na które powołuje się "The Times", powiedziały jednak, że Wielka Brytania nie będzie "działać sama", ponieważ amerykańskie systemy naprowadzania są postrzegane jako kluczowe dla zapewnienia, że pociski trafią w zamierzone cele.
Ale według gazety, brytyjski rząd uważa, że Stany Zjednoczone prawdopodobnie ostatecznie dadzą zgodę na użycie broni przez Ukrainę i ta zgoda zostanie wydana przy okazji zbliżającego się posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, chociaż w administracji prezydenta Joe Bidena ponoć istnieją rozłamy.
"The Times" przywołał też słowa brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Davida Lammy'ego, który w miniony weekend w rozmowie z BBC podkreślił, że potrzebna jest "wspólna strategia" wśród zachodnich sojuszników. "Ważne jest, abyśmy jako sojusznicy wspierający Ukrainę mieli wspólną strategię, aby wygrać w przyszłości. Rozmawialiśmy o tym ze Stanami Zjednoczonymi i innymi kluczowymi sojusznikami, ale oczywiście udajemy się na Zgromadzenie Ogólne ONZ, gdzie wszyscy spotkamy się z Zełenskim za niecałe 12 dni" - mówił Lammy.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow: wzrost liczebności rosyjskiej armii spowodowany jest liczbą istniejących zagrożeń. Podkreślił przy tym, że sytuacja na zachodnich granicach Rosji jest "wroga", a na wschodnich - niestabilna.
W 85. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę prezydent Andrzej Duda zapewnił, że Polska stoi po stronie tych, którzy bronią się przed rosyjską dominacją. Podkreślił, że agresja Rosji na Ukrainę to ciągle ten sam rosyjski imperializm, co imperializm carski czy sowiecki.
Prezydent zaznaczył, że to, co się dzieje i działo za naszą wschodnią granicą, np. w Buczy, przypomina "katyński model mordowania bezbronnych ludzi ze związanymi z tyłu rękami".
"Rozumiemy to wielkie cierpienie, tę potrzebę niesienia pomocy ukraińskim sąsiadom. Mamy nadzieję, że imperializm rosyjski nie zwycięży i że wspólnota Zachodu, do której dziś należymy, stanie mężnie, odważnie i zdecydowanie zatrzymując sowiecki imperializm, wspierając Ukraińców w obronie ich ojczyny" - powiedział Andrzej Duda.
Wskazał, że historia pokazuje, że niezależnie od tego, czy to był imperializm carski, sowiecki czy putinowski, to jest cały czas ten sam straszliwy potwór.
"To jest ten sam rosyjski model kolonializmu, panowania nad innymi narodami, zagarniania ich ziemi, ich dóbr naturalnych, wyzyskiwania ich, niewolenia, narzucania swojej ideologii, narzucania tego, co oni nazywają +ruskim mirem+, a czego my nie chcemy. Mamy swoją kulturę, mamy swoją cywilizację, mamy swoją religię. Należymy do zachodniego kręgu kulturowego, dlatego staliśmy i będziemy stali w obronie tych, którzy bronią się przed rosyjską dominacją, narzucaniem im rosyjskich wzorców kulturowych" - zaznaczył prezydent.
Dodał, że Polska pozostanie przy swojej tradycji i kulturze. Jego zdaniem sprzyja temu "mądra polityka umacniania bezpieczeństwa Polski, modernizacji polskiej armii i przynależność do wspólnoty Zachodu".
Rosja ma coraz większy problem z uzupełnianiem strat ponoszonych przez jej siły zbrojne na Ukrainie, gdyż liczba rekrutów jest w tym roku znacznie niższa niż w ubiegłym - przekazało we wtorek brytyjskie ministerstwo obrony.
W najnowszej aktualizacji wywiadowczej oceniono, że wojna okazała się dla Rosji kosztownym przedsięwzięciem, szczególnie jeśli chodzi o personel wojskowy, bo od początku konfliktu straciła ona, uwzględniając łącznie zabitych i rannych, prawdopodobnie ponad 610 tys. żołnierzy.
Dodano, że taktyka oparta na falach piechoty wymaga od Rosji, aby stale uzupełniała siły na linii frontu nowymi rekrutami.
Poinformowano, że wskaźniki rekrutacji żołnierzy w 2024 roku najprawdopodobniej spadły w porównaniu z 2023 rokiem, bo rosyjscy oficjele sugerowali pod koniec zeszłego roku, że ministerstwo obrony pozyskuje średnio ok. 1600 żołnierzy dziennie, podczas gdy publicznie cytowane liczby w tym roku mówią o ok. 1000 żołnierzy dziennie, przy czym ta liczba też prawdopodobnie jest zawyżona.
"To doprowadziło do tego, że rosyjskie ministerstwo obrony podniosło w sierpniu 2024 roku bonusy za zaciągnięcie się, co jest coraz bardziej kosztowną strategią rekrutacyjną dla Rosji. Szacunki sugerują, że pensje personelu wojskowego stanowiły 8 proc. budżetu federalnego w roku do czerwca 2024. Podwyżka żołdu jednak prawdopodobnie podniesie poziomy rekrutacji w pozostałej części roku" - oceniono.
Aktualna mapa alarmów;
Ministra spraw zagranicznych RFN Annalena Baerbock zapowiedziała we wtorek w Kiszyniowie, że Niemcy przekażą Ukrainie 100 mln euro w ramach dodatkowej pomocy zimowej.
Baerbock, przebywająca z wizytą w stolicy Mołdawii, podkreśliła, że decyzja Niemiec ma związek z trwającymi rosyjskimi atakami na infrastrukturę krytyczną Ukrainy. Z tego powodu w kraju nie można wyprodukować wystarczającej ilości energii elektrycznej i cieplnej.
Według szefowej resortu dyplomacji Niemiec, celem Rosji jest "uczynienie życia ludzi w Ukrainie tak strasznym, jak to tylko możliwe".
Baerbock oceniła, że wsparcie dla Ukrainy jest "również wsparciem dla Mołdawii i całej europejskiej demokracji". "Największym zmartwieniem tutejszych mieszkańców jest to, że jeśli Ukraina upadnie, Mołdawia będzie kolejnym krajem" – dodała Baerbock, cytowana przez agencję dpa.
Ministra wskazała, że przywódca Rosji Władimir Putin chce upadku Mołdawii. Ale "osiągnął coś przeciwnego. Mołdawia, podobnie jak Ukraina, jest teraz kandydatem do członkostwa w UE" – powiedziała. Zdaniem Baerbock teraz celem Putina jest destabilizacja Mołdawii.
Annalena Baerbock przebywa we wtorek w wizytą w Kiszyniowie, gdzie bierze udział w posiedzeniu Platformy Partnerstwa Mołdawii. W spotkaniu uczestniczy też szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.
"Za Kursk" - taki napis widnieje na mieczu, którym żołnierze rosyjscy zamordowali żołnierza ukraińskiego pod Pokrowskiem.
"Armia barbarzyńców najeżdża Europę. A nasi przywódcy polityczni nadal zachowują się tak, jakby mogli w jakiś sposób kontynuować 'pokojowe' stosunki z tymi Rosjami" - pisze Julian Ropcke, analityk wojskowy niemieckiego "Bild".
Rosjanie wbili miecz w klatkę piersiową ukraińskiego żołnierza.
Ukraina musi zostać objęta parasolem ochronnym NATO, gdyż w przeciwnym razie pozostanie na łasce "notorycznego kłamcy" Władimira Putina – pisze we wtorek komentator "Sueddeutsche Zeitung".
"Ukraina stoi przed przygnębiającą jesienią i ciężką zimą. Dużo mówi się o negocjacjach i o pokoju, ale prawdziwych nadziei na taki obrót spraw nie ma. Prezydent Wołodymyr Zełenski wybiera się co prawda do Nowego Jorku, aby przedstawić tam plan, ale ani położenie na froncie wojennym, ani sytuacja w dyplomacji nie daje powodów do optymizmu" – ocenia Daniel Broessler.
W dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie raczej możliwe wypędzenie rosyjskich okupantów ze zdobytych przez nich terenów. Możliwe, że w przyszłym roku zamilknie broń. Ale szansa, że Ukraina odzyska kontrolę nad swoim całym terytorium jest minimalna – czytamy w czołowej niemieckiej gazecie opiniotwórczej.
Pod jakimi warunkami zakończenie walk byłoby akceptowalne? – pyta Broessler. "Centralny problem polega na tym, że porozumienie trzeba by zawrzeć z notorycznym kłamcą. (…) Wartość słowa danego przez Putina jest równa zeru" – ocenił komentator. Jego zdaniem gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy musiałyby pochodzić z innego źródła.
Publicysta "SZ" przypomniał, że szereg krajów zachodnich, w tym USA i Niemcy, zawarły umowy z Ukrainą zapewniające o wojskowym wsparciu. "To pożyteczne i ważne, jednak żadna z tych umów nie gwarantuje Ukrainie wojskowego wsparcia w przypadku ponownego rosyjskiego ataku" – pisze Broessler. Największe niebezpieczeństwo polega na tym, że imperialista Putin wykorzysta rozejm do dalszej mobilizacji. W ten sposób nie zapewni się bezpieczeństwa ani Ukrainie, ani Europie.
Bezpieczeństwo może zapewnić Ukrainie jedynie mocna własna armia oraz silny sojusz. Obietnice, że pewnego dnia Ukraina stanie się członkiem NATO, nie wystarczą. "Ukraina musi zostać objęta parasolem NATO i artykułem piątym traktatu Sojuszu" – podkreślił Broessler zastrzegając, że obietnica udzielenia pomocy może dotyczyć tylko tego obszaru, który znajduje się pod ukraińską kontrolą.
W ten sposób – tłumaczy komentator – doszłoby do odwrócenia stosowanej przez Niemcy logiki, zgodnie z którą Ukraina nie może wstąpić do Sojuszu, dopóki uwikłana jest w otwarty konflikt o terytorium. Ta logika jest instrukcją postępowania dla Putina – częściowa okupacja Ukrainy gwarantuje mu, że Ukraina nie wejdzie do NATO i pozostanie nadal na jego łasce. Pod żadnym pozorem nie można pozwolić Putinowi na realizację tego celu wojny – pisze w konkluzji Daniel Broessler w "Sueddeutsche Zeitung".
Wojska rosyjskie przeprowadziły w nocy zmasowany atak z użyciem dronów na infrastrukturę energetyczną obwodu sumskiego, na północy Ukrainy - poinformowała we wtorek rano obwodowa administracja wojskowa tego regionu. Bez prądu jest ponad 280 tys. odbiorców.
"Ostatniej nocy obwód sumski był celem zmasowanego ataku lotniczego. Wrogie Shahedy zaatakowały obiekty systemu energetycznego. Ucierpiały miejscowości w rejonach (powiatach) konotopskim, ochtyrskim i sumskim" - czytamy w komunikacie.
Obiekty infrastruktury krytycznej, w szczególności kanalizacja i szpitale, podłączono do rezerwowych systemów zasilania - dodała administracja wojskowa.
"Siły obrony powietrznej zestrzeliły 16 Shahedów nad terytorium regionu" - podkreśliły władze.
Równocześnie zakład energetyczny Sumyobłenerho poinformował, że w wyniku rosyjskiego nalotu na infrastrukturę energetyczną obwodu, odbiorcy m.in. w Sumach i Konotopie zostali pozbawieni energii elektrycznej. Ogółem bez prądu jest 281 072 odbiorców w regionie.
Obwód sumski jest nieustannie ostrzeliwany przez wojska rosyjskie, zwłaszcza gdy ukraińskie siły zbrojne prowadzą od 6 sierpnia działania w sąsiadującym przez granicę obwodzie kurskim. Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Ołeksandr Syrski powiedział pod koniec sierpnia, że przejęły one kontrolę nad 1294 kilometrami kwadratowymi terytorium, gdzie znajduje się 100 miejscowości.
Tej nocy Rosjanie zaatakowali Ukrainę 51 dronami.
Atak powietrzny wroga został odparty przez: lotnictwo, siły rakiet przeciwlotniczych, mobilne grupy ogniowe i jednostki Sił Powietrznych i Sił Obronnych Ukrainy. W wyniku walk przeciwlotniczych zestrzelono 34 szturmowe drony - podają Siły Powietrzne Ukrainy.
Obrona przeciwlotnicza działała w obwodzie mikołajowskim, chersońskim, sumskim, połtawskim i charkowskim.