RELACJA ZAKOŃCZONA

Coraz więcej sprzętu wojskowego. Rosja dozbraja kluczowy punkt [RELACJA NA ŻYWO]

Coraz więcej sprzętu wojskowego. Rosja dozbraja kluczowy punkt
Coraz więcej sprzętu wojskowego. Rosja dozbraja kluczowy punkt
Źródło zdjęć: © PAP, Telegram
Sara BounaouiMateusz Czmiel

27.08.2024 21:24, aktual.: 28.08.2024 21:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wojna w Ukrainie trwa. Środa to 917. dzień rosyjskiej inwazji. Rosjanie wciąż obawiają się uderzenia Ukrainy na most Krymski. Chcąc chronić przeprawę, wciąż ją dozbrajają. Tym razem na moście pojawiły się zestawy przeciwlotnicze Pancyr-S1 - pisze telegramowy kanał "Krymski Wiatr". Zwrócono uwagę, że zwiększoną obecność sprzętu wojskowego przy moście Krymskim widać na zdjęciach satelitarnych. Kilka dni wcześniej zauważono, że Rosjanie budują "stałe struktury obrony przeciwdronowej". Most Krymski jest obecnie kluczową dla Rosjan przeprawą, to jedyne lądowe połączenie okupowanego półwyspu z Krajem Krasnodarskim w Rosji. Ukraińskie Ministerstwo Obrony Ukrainy przyznaje, że opracowano już "plan zwrotu Krymu i zniszczenia mostu Krymskiego". Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
Relacja zakończona

W związku z walkami władze obwodu kurskiego ograniczyły wjazd do Kurczatowa, trzeciego co do wielkości miasta regionu, gdzie znajduje się kurska elektrownia jądrowa.

​​Do miasta będą mogli swobodnie wjechać mieszkańcy posiadający meldunek. Ci, którzy pracują w Kurczatowie, ale nie są zameldowani, będą mogli uzyskać przepustkę. Wszystkie pojazdy, które wcześniej przejeżdżały przez Kurczatow, muszą jechać alternatywnymi trasami.

Uwaga: kremlowska propaganda

Jeśli Kijów nie przedłuży kontraktu w sprawie tranzytu gazu z Rosji przez Ukrainę, europejscy konsumenci będą płacić więcej za ten surowiec - zapowiedział w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Umowa między Kijowem a Moskwą traci ważność 31 grudnia.

Ukraina podkreśla, że nie zamierza zawierać nowej umowy tranzytowej z Rosją w związku z trwającą wojną. Reuters zaznaczył, że większość odbiorców rosyjskiego gazu płynącego przez Ukrainę przygotowuje się na przerwanie dostaw wraz z końcem roku.

Jednak według Biura Bezpieczeństwa Narodowego i ekspertów paraliż ukraińskiej energetyki nie ma wpływu na polski system elektroenergetyczny i wysokość rachunków za prąd. - Nie ma przesłanek, które mogłyby sugerować związek między cenami energii elektrycznej w Polsce a faktem uszkodzeniem elektrowni wodnej pod Kijowem - zapewnił Polską Agencję Prasową Marcin Skowron, rzecznik prasowy BBN.

- My nie mamy prawa być zmęczeni tą wojną. Prawo do zmęczenia mają ci, których bombardują codziennie - mówi w mocnych słowach o wojnie w Ukrainie generał Mieczysław Bieniek.

W ten sposób odnosi się do najnowszego sondażu dla Wirtualnej Polski. Pracownia United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski zapytała Polaków, czy zgadzają się ze stwierdzeniem, że ofensywa w obwodzie kurskim doprowadzi do przełomu w wojnie na korzyść Ukrainy.

Z taką opinią zdecydowanie zgadza się 7,4 proc. badanych, a raczej zgadza się 24,3 proc. Zdanie przeciwne ma 28 proc. badanych Polaków (15,3 proc. raczej się nie zgadza, a 12,7 proc. nie zgadza się zdecydowanie). Aż 40,3 proc. ankietowanych nie wie, jaki może być finał tych działań.

Rosjanie zbliżają się do Sełydowa w obwodzie donieckim. Jak podaje korespondent Hromadske, walki o miasto właściwie już się rozpoczęły.

"Obecnie wróg aktywnie ostrzeliwuje miasto, wiele obiektów infrastruktury cywilnej zostało już zniszczonych" - pisze Hromadske, publikując nagranie z miasta w mediach społecznościowych.

Dmytro Kułeba od jednego z uczestników spotkania dostał pytanie: jak skończy Putin? - Putin umrze, to wiemy - stwierdził Kułeba, w odpowiedzi dostał głośne brawa.

Zapytany przez jednego z uczestników o największe obecnie trudności dla Ukrainy, Dmytro Kułeba stwierdził, że wojna składa się z serii trudnych kwestii: są obawy, czy wystarczy broni oraz pieniędzy. - Największe problemy, których doświadcza Ukraina, to strach, że zostanie zapomniana. Naszym problemem jest to, że gdy prosimy o broń, słyszymy negatywną odpowiedź, ponieważ nasi sojusznicy obawiają się, że to doprowadzi do eskalacji konfliktu - powiedział minister.

Według szefa ukraińskiego MSZ "taka odpowiedź to jedynie wymówka". - Proszę was, nie obawiajcie się, co Rosja zrobi w odwecie. Dajcie nam broń i pomóżcie zakończyć tę okrutną wojnę - zaapelował. Radosław Sikorski dodał, że "to nie my powinniśmy obawiać się tego, co może zrobić Władimir Putin". - Powinniśmy podjąć takie działania, żeby to on bał się naszych reakcji i tego, do czego jesteśmy zdolni - stwierdził.

Dmytro Kułeba przyznał, że jedno z najczęściej zadawanych pytań, to: jak długo Ukraina będzie stawiać opór? - Tak długo jak będzie to potrzebna, żeby Ukraina mogła wygrać - odpowiedział bez wahania Kułeba, na co publiczność zareagowała gromkimi brawami.

Dmytro Kułeba rozmawiał z Radosławem Sikorskim podczas panelu na trwającym Campusie Polska. Politycy wspominali początki pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Sikorski przypomniał słynne nagranie ukraińskiego prezydenta z Kijowa, które opublikował pierwszego dnia wojny.

- Gdyby Wołodymyr Zełenski opuścił Kijów, to Ukraina by się nie utrzymała. To był akt niesamowitego, niezwykłego przywództwa - skomentował Kułeba. - Wszyscy w Rosji chcieli, żeby Zełenski zginął, żeby na jego miejscu znalazł się ktoś inny. Ale jeśli prezydent jest na miejscu, to wszyscy inni wiedzą, że powinni zostać. Nie ma innych interpretacji pierwszych dni wojny - dodał.

Spotkanie Radosława Sikorskiego z Dmytrem Kułebą

W połowie stycznia ukraińskie drony po raz pierwszy przeleciały prawie 900 km od granicy, aby zaatakować terminal naftowy w Petersburgu. Według BBC, na początku roku celami były głównie rafinerie, które są ważne dla rynku rosyjskiego, ale wiosną sytuacja się zmieniła i ataki objęły zakłady produkujące na potrzeby wojska.

Od początku sierpnia hurtowa cena benzyny AI-95 spadła o 3,4 proc. na Międzynarodowej Giełdzie Towarowej w Petersburgu, a cena AI-92 wzrosła o 2,8 proc.

Rosyjscy eksperci nie przypisują bezpośrednio wzrostu cen atakom dronów, ale raczej widzą szereg przyczyn: wysoki popyt na benzynę w lecie, planowe prace remontowe w rafineriach i inne czynniki.

BBC zauważa, że wzrost cen benzyny prowadzi do wzrostu cen innych towarów. Według dziennika "Kommiersant", w sierpniu odnotowano w Rosji wzrost cen żywności o 5-40 proc.

Od 18 sierpnia trwa pożar w magazynie ropy naftowej w Proletarsku w obwodzie rostowskim, który rozpoczął się po ataku dronów. W ciągu 10 dni powierzchnia pożaru osiągnęła 10 tys. metrów kwadratowych; 49 strażaków zostało rannych w akcji gaśniczej.

Według BBC nie jest jeszcze jasne, w jaki sposób tak duże pożary mogą wpłynąć na produkcję i ceny produktów ropopochodnych w Rosji. "Benzyna staje się w tym roku dość droga: ceny wzrosły o ponad 5 procent w okresie styczeń-lipiec, a wzrost przyspieszył w lipcu. Władze ostatecznie musiały nałożyć embargo na eksport benzyny do końca roku" - czytamy na portalu BBC.

Od początku roku wojska ukraińskie zaatakowały co najmniej 64 razy rafinerie ropy i inną infrastrukturę energetyczną w Rosji oraz na terenach okupowanych na Krymie i w obwodzie ługańskim - podała w środę rosyjska redakcja BBC. W ostatnich tygodniach drony najczęściej atakowały obiekty w południowo-zachodniej Rosji.

Liczba poszkodowanych w środowym ataku rakietowym na Krzywy Róg wzrosła do dziewięciu - pisze w mediach społecznościowych Serhij Łysak, gubernator obwodu dniepropietrowskiego.

Władze francuskie wydały w marcu nakazy aresztowania prezesa Telegramu, Pawła Durowa, i jego brata, współzałożyciela Mikołaja - wynika z dokumentu administracyjnego, do którego dostęp uzyskał portal Politico.

Dokument wskazuje, że francuskie tajne śledztwo w sprawie Telegrama jest szersze i rozpoczęło się kilka miesięcy wcześniej, niż wcześniej sądzono. Sprawa dotyczy odmowy współpracy Telegrama z francuską policją w sprawie molestowania seksualnego dzieci.

Paweł Durow został aresztowany w sobotę wieczorem przez francuską policję na paryskim lotnisku Le Bourget po tym, jak funkcjonariusze straży granicznej ostrzegli organy sądowe, że przylatuje on prywatnym odrzutowcem z Azerbejdżanu.

Jego aresztowanie wywołało burzę dyplomatyczną we francuskim rządzie, a także ogólnoświatowe oburzenie dotyczące wolności słowa i odpowiedzialności platform mediów społecznościowych za materiały udostępniane przez ich użytkowników.

Nie osiągniemy granic z 1991 roku w przyszłym roku ani nawet w ciągu dwóch lat; w dającej się przewidzieć przyszłości ryzyko strat terytorialnych jest znacznie większe niż perspektywa powiększenia wyzwolonych terytoriów - ocenił deputowany do parlamentu Ukrainy Serhij Rachmanin w wywiadzie dla portalu RBK-Ukraina.

"Jeśli mówimy o granicach z 1991 roku, to zdecydowanie nie jest to kwestia najbliższej przyszłości. (Zwłaszcza) teraz, w obliczu takiej intensywności działań wojennych i (różnych)okoliczności, w tym tych, które są poza naszą kontrolą. Spójrzmy na to, co dzieje się w Unii Europejskiej, co dzieje się w Niemczech, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych" - zauważył Rachmanin.

"Czy powinniśmy więc postawić to sobie za cel (przywrócenie kontroli nad terytorium Ukrainy w granicach z 1991 roku - PAP)? Czy jest on osiągalny? Tak, jest. Ale jest to osiągalne w zależności od okoliczności, które musimy przybliżyć" - podkreślił deputowany. Jego zdaniem stanie się to możliwe nie tylko w wyniku działań własnych Kijowa, ale także poprzez umiejętny wpływ na kraje trzecie - na partnerów, sojuszników, wrogów i kraje, które trzymają się z dala od spraw ukraińskich.

"Dla nas absolutne zwycięstwo oznacza osiągnięcie granic zapisanych w naszej konstytucji, przywrócenie bezpieczeństwa oraz zmianę sytuacji w Rosji. Dopóki sytuacja w Rosji nie ulegnie zmianie, zawsze będzie ona stanowić dla nas zagrożenie, niezależnie od tego, czy osiągniemy granice z 2022 roku, granice z 1991 roku czy jakąkolwiek inną wersję granic" - uważa Rachmanin.

"Nawet jeśli dojdzie do zamrożenia konfliktu, zawieszenia broni czy porozumienia pokojowego, które teraz wygląda abstrakcyjnie, Rosja nadal będzie dla nas zagrożeniem, dopóki coś się w niej nie zmieni" - argumentował.

Zdaniem Rachmanina na razie nie ma obiektywnych podstaw, by twierdzić, że zmiany w Rosji są możliwe. "Nie wiem, kiedy to nastąpi. Wierzę, że tak się stanie. Myślę, że nikt nie może teraz powiedzieć, jaka będzie (tego) cena" - dodał.

"To, co jest dla nas naprawdę ważne, to fakt, że w końcu udowodniliśmy światu nasze prawo do bycia samodzielnym - i jest to zwycięstwo, które już osiągnęliśmy. Zdaliśmy już test samowystarczalności. Oznacza to, że nasze szanse na pełnoprawne zwycięstwo są realne, choć bardzo trudne, bo zależne od wielu czynników i okoliczności. Ale gdyby nie to, co wydarzyło się w latach 2022, 2023 i 2024, o wiele trudniej byłoby o tym mówić. A teraz możemy o tym mówić" - podsumował deputowany.

"Naruszenie procesu technologicznego było przyczyną pojawienia się pary w rejonie elektrowni" - poinformowała Elektrownia Ryazan, która jest piątą co do wielkości elektrownią w Rosji. Do zdarzenia doszło wczoraj.

W sieci pojawiło się nagranie rzekomo przestawiające pożar na terenie rosyjskiej elektrowni Riazan. Baza podaje, że nagranie wykonano wczoraj i przedstawia pożar traw na terenie wokół elektrowni. Rónież kanał "Dwa Majora" podaje, że według źródeł opublikowany w internecie film został nakręcony wczoraj, gdy w pobliżu elektrowni paliła się sucha trawa.

Za atakami dronów na magazyny paliw w obwodzie rostowskim w Rosji stoi ukraiński wywiad wojskowy HUR i Siły Operacji Specjalnych (SSO) – poinformowały w środę ukraińskie media z powołaniem na źródła w wywiadzie.

"(…) zaatakowany obiekt jest częścią rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego i jest bezpośrednio włączony w proces zaopatrywania wrogich wojsk. Dokładne wyniki operacji są jeszcze ustalane" – powiedział rozmówca z HUR agencji Interfax-Ukraina.

Wcześniej lokalne władze rosyjskie informowały, że po ataku, który nastąpił w nocy, w dwóch magazynach paliw wybuchł pożar. Kanał Astra na Telegramie podał, że płonął magazyn w firmie Atlas.

Interfax-Ukraina napisała, że przedsiębiorstwo państwowe Kombinat Atlas należy rosyjskiej Federalnej Agencji Rezerw Państwowych w Południowym Okręgu Federalnym i specjalizuje się w dostawach produktów naftowych dla rosyjskich sił zbrojnych.

W sierpniu 2020 r. Kombinat Atlas był gospodarzem wspólnych ćwiczeń Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej i Federalnej Agencji Rezerw Państwowych w ramach manewrów Kaukaz-2020. Ćwiczono wówczas dostarczanie paliw na potrzeby armii transportem drogowym, kolejowym i przez rurociągi – przypomniała ukraińska agencja.

- Spada, spada! - krzyczą ochroniarze rafinerii Agencji Rezerw Rządu Federalnego Rosji (Rosrezerv) "Zenit", którzy usiłowali strącić ukraińskiego drona.

To pierwszy atak bezzałogowców na obwód kirowski od początku wojny, który oddalony jest od granicy z Ukrainą o 1,5 tys. km. Według doniesień płoną dwa zbiorniki z paliwem należące do Rosrezerv w mieście Kotielnicz. - Teraz będzie szał - krzyczy z kolei świadek, który nagrał moment upadku innego bezzałogowca. Na filmie widać biegających w panice pracowników i ochroniarzy.

"Po raz pierwszy od powstania Północnego Okręgu Wojskowego region został zaatakowany" - pisze Baza.

Z ostatniej chwili

TASS: na ternie obiektu w Kotielniczach doszło do pięciu eksplozji wywołanych uderzeniami bezzałogowych statków powietrznych. Nikt nie odniósł obrażeń.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także