RELACJA ZAKOŃCZONA

Brutalny atak w Charkowie. Rosjanie użyli nowej broni [RELACJA NA ŻYWO]

Brutalny atak w Charkowie. Rosjanie użyli nowej broni
Brutalny atak w Charkowie. Rosjanie użyli nowej broni
Źródło zdjęć: © PAŃSTWOWE SŁUŻBY RATUNKOWE
Sara Bounaoui

24.05.2024 | aktual.: 25.05.2024 22:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wojna w Ukrainie trwa. Sobota to 822. dzień rosyjskiej inwazji. Prokuratura bada sprawę serii rosyjskich ataków na Charków w sobotę. Jednym z celów był hipermarket budowlany. Do tej pory wiadomo o co najmniej czterech ofiarach i 40 rannych. Śledczy ustalili, że Rosjanie wystrzelili dwie bomby lotnicze - to nowa broń, której używają na froncie dopiero od marca tego roku. UMPB D-30SN o bomby dalekiego zasięgu, które można wystrzelić nie tylko z frontowych bombowców Su-34, ale także z ziemi – z wyrzutni rakiet. "Defense Express" opisuje, że te pociski są w stanie atakować cele w odległości nawet do 90 kilometrów. W momencie ostrzału w hipermarkecie mogło się znajdować około 200 osób - przekazał w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski. Dodał, że gdyby wojska ukraińskie miały wystarczającą liczbę środków obrony powietrznej, to takie ataki byłyby niemożliwe. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
Relacja zakończona

Mer Charkowa poinformował w mediach społecznościowych, że w wyniku bombardowania centrum handlowego zginęły cztery osoby, a 40 zostały ranne.

Prezydent Estonii Alar Karis oświadczył w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla fińskiego nadawcy Yle, że Rosja szybko się nie zmieni i nawet odejście Władimira Putina niekoniecznie wpłynie na przemiany za wschodnią granicą, jeśli nie zmieni się wola Rosjan.

Według Karisa nie należy jednak za obecną sytuację obwiniać rosyjskiego narodu. Prezydent przypomniał, że w czasach ZSRR, będąc w szponach podobnego systemu, protestowało niewielu Estończyków, których potem wsadzano do więzień.

Obecnie najważniejsze jest to, aby "zatrzymać machinę wojenną" - oświadczył Karis. - Zrobimy wszystko by rzucić Rosję i Putina na kolana. Wówczas można będzie zacząć poważne rozmowy o zakończeniu wojny na Ukrainie -  dodał.

W sieci pojawiają się kolejne dramatyczne nagrania z Charkowa.

Prokuratura udostępniła nagranie, na którym widać moment uderzenia w hipermarket w Charkowie.

Baltimore Аirfield - o stąd wystartowały rosyjskie samoloty bojowe, aby zaatakować hipermarket w Charkowie. Lotnisko jest 50 kilometrów bliżej niż to w Sewastopolu, które w zeszłym tygodniu zostało zaatakowane rakietami ATACMS.

Żołnierze 110. oddzielnej brygady zmechanizowanej zestrzelili w obwodzie donieckim rosyjski samolot szturmowy Su-25.

W związku z zagrożeniem rakietowym w stolicy Ukrainy i niektórych regionach ogłoszono alarm powietrzny.

Mapa alarmów w Ukrainie
Mapa alarmów w Ukrainie© alerts.in.ua

"Ten atak na Charków jest kolejnym przejawem szaleństwa Rosji. Po prostu nie da się tego inaczej nazwać. Tylko szaleńcy tacy jak Putin są w stanie zabijać i terroryzować ludzi w tak nikczemny sposób" - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wideo oświadczeniu.

Po ataku w Charkowie wybuchł pożar, który objął cały budynek. Służby podają, że na miejscu trwa akcja gaśnicza, jednak jest ona bardzo trudna.

"Akcję gaśniczą utrudnia obecność znacznej ilości materiałów palnych oraz możliwość rozprzestrzenienia się pożaru na pobliskie magazyny. Jednocześnie istnieje ciągłe zagrożenie kolejnymi bombardowaniami ze strony wroga" - podały w komunikacie ukraińskie służby ratunkowe.

W momencie ostrzału w hipermarkecie budowlanym mogło się znajdować około 200 osób - przekazał w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski. Dodał, że gdyby wojska ukraińskie miały wystarczającą liczbę środków obrony powietrznej, to takie ataki byłyby niemożliwe.

"Dlatego apelujemy do wszystkich przywódców, do wszystkich państw: potrzebujemy znacznego wzmocnienia obrony powietrznej i wystarczających zdolności do niszczenia rosyjskich terrorystów" - napisał Zełenski. "Każdego dnia wzywamy świat do zapewnienia nam obrony powietrznej i ratowania naszych ludzi. Każda niepodjęta decyzja o udzieleniu nam wsparcia skutkuje utratą naszych ludzi" - dodał.

Co najmniej dwie osoby zginęły a 24 zostały ranne w sobotę w rosyjskim ataku powietrznym na hipermarket budowlany w Charkowie na północnym wschodzie Ukrainy - poinformowały władze. Po pewnym czasie doszło do drugiego ataku, nie jest jasne czy są kolejne ofiary.

Co najmniej dwie osoby zginęły a 11 zostało rannych w sobotę w rosyjskim ataku powietrznym na dzielnicę mieszkaniową Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy - poinformowały władze.

"Wiemy już na pewno o dwóch zabitych" – napisał mer Charkowa Ihor Terechow na Telegramie.

Sikorski, który w czwartek spotkał się ze swoim brytyjskim odpowiednikiem Davidem Cameronem i wziął udział w konferencji London Defence Conference.

Zwrócił uwagę, że Rosja wydaje na zbrojenia 40 proc. PKB, a w kompleksie wojskowo-przemysłowym zatrudnia 3,5 mln osób. Tymczasem, jak zauważył, "Europa nie tylko się rozbroiła, ale także zdeindustrializowała się w dziedzinie obronności".

Przyznał, że europejscy producenci broni nadal nie czują, że proces przezbrojenia jest trwały. - Firmy mówiły mi: 'Czytamy w gazetach, że jest cały ten popyt na uzbrojenie, ale nie dostajemy długoterminowych kontraktów. Jesteśmy odpowiedzialni przed naszymi akcjonariuszami, a jeśli nie mamy 10-letniego kontraktu, nie możemy dokonywać inwestycji'. Chodzi więc o zagwarantowanie im, że nie chodzi tylko o jutro, ale o długoterminowe dozbrojenie i zmianę bezpieczeństwa – wyjaśnił.

Długoterminowe dozbrojenie Europy, w czym Wielka Brytania mogłaby odegrać najbliższą możliwą rolę, jest niezbędne do pokonania rosyjskich ambicji imperialnych - powiedział polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla dziennika "The Guardian".

Po południu wojska rosyjskie zaatakowały część mieszkalną miasta Charków - informuje miejscowa władza. "Trwa weryfikacja informacji o ofiarach i zniszczeniach, a na miejscu uderzenia będą pracowały wszystkie odpowiednie służby" - czytamy w komunikacie".

W sieci pojawiły się nagrania, na których widać konsekwencje rosyjskiego ataku.

W wywiadzie udzielonym tygodnikowi "The Economist" szef NATO stwierdził, że "nadszedł czas, aby sojusznicy rozważyli, czy powinni znieść niektóre ograniczenia, które nałożyli na użycie broni, którą podarowali Ukrainie".

"Niedawne rosyjskie prowokacje na granicach UE i NATO w Estonii, Finlandii i na Litwie wpisują się w typową hybrydową taktykę Rosji polegającą na zastraszaniu i zastraszaniu" - komentuje we wpisie w mediach społecznościowych Dmytro Kuleba.

"Ukraina była już wielokrotnie świadkiem takich rosyjskich działań. Wiemy, że najskuteczniejszym sposobem przeciwstawienia się im jest jedność, siła i niezachwiane wzajemne wsparcie. Wyrażamy pełną solidarność z naszymi przyjaciółmi z Estonii, Finlandii i Litwy. Pozostajemy czujni i gotowi udzielić wszelkiej niezbędnej pomocy w przeciwdziałaniu zagrożeniom hybrydowym ze strony Rosji" - dodał.

Zaapelował także do NATO o  "zdecydowane działania w ochronie Estonii, Finlandii i Litwy".

"Nielegalne przekroczenie granicy państwowej Ukrainy zagrożone jest karą zniszczenia pojazdu" - przypomina straż graniczna w mediach społecznościowych, załączając film z akcji specjalnej zniszczenia tzw. bochenka.

Dziennikarze opublikowali zdjęcie satelitarne skutków uszkodzenia, prawdopodobnie przez ukraińskiego drona, radaru w Armawirze na terytorium Krasnodaru Federacji Rosyjskiej.

W Kupiańsku-Uzłowiu w obwodzie charkowskim co najmniej pięć osób zostało rannych w wyniku wybuchu bomby powietrznej -przekazał szef obwodowej administracji wojskowej Oleg Sinegubow.

Dodał, że w wyniku uderzenia uszkodzony został pojazd uprzywilejowany i jeden pojazd cywilny.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainierosjaukraina