Izrael uruchomił pompy? Media: zalewają tunele Hamasu [RELACJA NA ŻYWO]
05.12.2023 | aktual.: 06.12.2023 20:28
Środa to 61. dzień wojny między Izraelem a Hamasem. "Izrael uruchomił w północnej Strefie system pomp, który wykorzystuje wodę morską do zalewania sieci tuneli Hamasu" - podaje Al Jazeera, cytując The Times. Jak informował przed kilkoma dniami "Wall Street Journal" w zeszłym miesiącu Siły Obronne Izraela (IDF) ustawiły pięć dużych pomp wodnych w pobliżu obozu uchodźców al-Szati w mieście Gaza, które są w stanie zalać podziemną sieć tuneli w ciągu kilku tygodni, pompując tysiące metrów sześciennych wody na godzinę. Pomysł ten budzi kontrowersje. Wśród obaw znalazło się potencjalne uszkodzenie warstwy wodonośnej i gleby w Strefie Gazy, jeśli przedostaną się do nich woda morska i niebezpieczne substancje z tuneli. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- "Wyrażamy ubolewanie w związku z wtorkowym incydentem, skutkującym śmiercią żołnierza z Libanu, lecz podkreślamy, że nie mieliśmy zamiaru atakować sił zbrojnych tego kraju" - tłumaczy izraelska armia. W ataku zginął jeden żołnierz w stopniu sierżanta, a trzech doznało obrażeń.
- Według informacji przekazanych przez źródła w Białym Domu, "operacja lądowa prowadzona przez izraelską armię na południu Strefy Gazy potrwa jeszcze kilka tygodni, aż do stycznia". Następnym krokiem będą precyzyjne ataki na konkretnych członków Hamasu - informuje CNN.
- W niewoli Hamasu wciąż jest 138 osób, a organizacja zapowiada, że nie wypuści nikogo więcej, jeśli Izrael nie powstrzyma ataków. Premier Izraela spotkał się z rodzinami zakładników. Spotkanie było burzliwe - relacjonuje jedna z uczestniczek.
Trwa wymiana ognia na granicy izraelsko-libańskiej. Izraelska artyleria, czołgi i drony ostrzeliwuje obiekty Hezbollahu. Terroryści natomiast strzelają rakietami w kierunku posterunków izraelskiej armii.
Izraelskie Ministerstwo Obrony: Od początku wojny Izrael otrzymał 10 000 ton broni i sprzętu w ramach mostu powietrznego.
The Times, cytując oficera wywiadu: Szacunki analityków armii izraelskiej wskazują, że długość sieci tuneli Hamasu przekracza 500 mil (ok. 800 km) .
W poniedziałek "The Wall Street Journal" informował, że Izrael przygotował plany zalania systemu tuneli Hamasu pod Strefą Gazy wodą pompowaną z Morza Śródziemnego.
Z informacji dziennika wynika, że w zeszłym miesiącu Siły Obronne Izraela (IDF) ustawiły pięć dużych pomp wodnych w pobliżu obozu uchodźców al-Szati w mieście Gaza, które są w stanie zalać podziemną sieć tuneli w ciągu kilku tygodni, pompując tysiące metrów sześciennych wody na godzinę.
Zdaniem "WSJ" amerykańscy urzędnicy twierdzą, że Izrael powiadomił USA o tym planie w zeszłym miesiącu, ale nie podjął jeszcze decyzji, czy go wdrożyć.
Według dziennika opinie na ten temat w administracji prezydenta USA Joe Bidena były mieszane: niektórzy urzędnicy wyrazili zaniepokojenie izraelskim planem, inni zaś twierdzili, że popierają wysiłki Izraela, mające na celu zniszczenie tuneli.
Wśród obaw znalazło się potencjalne uszkodzenie warstwy wodonośnej i gleby w Strefie Gazy, jeśli przedostaną się do nich woda morska i niebezpieczne substancje z tuneli.
"Nie jesteśmy pewni, jak skuteczne będzie zalewanie, ponieważ nikt nie zna szczegółów tuneli i terenu wokół nich – cytuje "WSJ" osobę zaznajomioną z planem - Nie można wiedzieć, czy to będzie skuteczne, ponieważ nie wiemy, w jaki sposób woda morska będzie spływać w tunelach, w których nikt wcześniej nie był".
W sieci publikowane są zdjęcia i filmy, które mają przedstawiać rozpoczęcie operacji zalewania tuneli Hamasu. Na ten moment nie da się ich zweryfikować.
"Izrael uruchomił w północnej Strefie system pomp, który wykorzystuje wodę morską do zalewania sieci tuneli Hamasu" - podaje Al Jazeera, cytując The Times. Jak informował przed kilkoma dniami "Wall Street Journal" w zeszłym miesiącu Siły Obronne Izraela (IDF) ustawiły pięć dużych pomp wodnych w pobliżu obozu uchodźców al-Szati w mieście Gaza, które są w stanie zalać podziemną sieć tuneli w ciągu kilku tygodni, pompując tysiące metrów sześciennych wody na godzinę.
Pomysł ten budzi kontrowersje. Wśród obaw znalazło się potencjalne uszkodzenie warstwy wodonośnej i gleby w Strefie Gazy, jeśli przedostaną się do nich woda morska i niebezpieczne substancje z tuneli.
Oddziały izraelskie okrążają dom przywódcy Hamasu w Strefie Gazy Jahji Sinwara w mieście Chan Junis - podał w środę portal izraelskiego dziennika Haarec, cytując media arabskie. Czołgi izraelskie posuwają się coraz głębiej ku centrum Chan Junis - relacjonuje Al Dżazira.
Al Dżazira ocenia, że głównym celem operacji jest wschodnia część Chan Junis. Wojska izraelskie prowadziły rankiem we wtorek naloty na miasto, wspierając czołgi nacierające z kierunku wschodniego. O okrążeniu Chan Junis i wkroczeniu oddziałów do miasta armia izraelska poinformowała we wtorek.
Nie wiadomo, gdzie obecnie znajduje się Sinwar; uważano, że ukrywa się w tunelach pod Strefą Gazy. Władze izraelskie uważają, że jest on odpowiedzialny za atak Hamasu na Izrael z 7 października - podejmował decyzje i był jedną z osób planujących napaść.
61-letni obecnie Sinwar należy do palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas od ponad 30 lat. W 1988 roku sąd izraelski skazał go na dożywocie za zabójstwa żołnierzy izraelskich i Palestyńczyków, którzy współpracowali z Izraelem. Po wyroku spędził 22 lata w więzieniu. Opuścił je jako jeden z około 1000 Palestyńczyków wypuszczonych na wolność w zamian za porwanego przez Hamas izraelskiego żołnierza Gilada Szalita.
Libański Hezbollah twierdzi, że za pomocą "odpowiedniej broni" obrał za cel radar w północnym Izraelu, co doprowadziło do "bezpośrednich trafień".
Co najmniej dziesięcioro izraelskich zakładników, mężczyzn i kobiet, było gwałconych lub molestowanych seksualnie przez członków terrorystycznej organizacji Hamas w trakcie uwięzienia w Strefie Gazy - powiedział agencji AP jeden z lekarzy, który zajmował się częścią grupy 110 zwolnionych zakładników.
Lekarz, który zastrzegł anonimowość, nie przekazał żadnych dalszych szczegółów ani nie zidentyfikował ofiar ataków seksualnych terrorystów.
Podobne sugestie pojawiały się już wcześniej. W trakcie wtorkowego spotkania rodzin zakładników z premierem Izraela, Benjaminem Netanjahu, Awiwa Siegel miała powiedzieć, że niektóre z zakładniczek "były dotykane". Z przecieków, które znalazły się w izraelskich mediach, wynika, że o napaściach seksualnych tak na mężczyzn, jak na kobiety, mówili także inni uwolnieni zakładnicy. Rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller powiedział w poniedziałek, że Hamas dlatego nie zwalnia zakładników, zwłaszcza żołnierek, że nie chce, by prawda o seksualnych atakach Palestyńczyków wyszła na jaw. "Fakt, że nadal nie zwalniają kobiet, nadal nie zwalniają dzieci, i że z tego powodu nie zostało przedłużone zawieszenie broni, sugeruje, że Hamas nie chce, by złożyli zeznania o seksualnych napaściach na uwięzionych" - powiedział Miller.
Natomiast prezydent USA Joe Biden powiedział we wtorek podczas spotkania dobroczynnego, że "świat nie może odwracać wzroku od tego, co się dzieje" - poinformował w środę portal Times of Israel. "Raporty o gwałtach - wielokrotnych gwałtach, o masakrowaniu ciał jeszcze żywych, o bezczeszczonych zwłokach kobiet świadczą, że terroryści Hamasu usiłują zadać kobietom i dziewczynkom tyle bólu, ile tylko im się uda, nim je zamordują. To ohydne" - powiedział amerykański prezydent, wzywając, by "rządy, organizacje międzynarodowe, społeczeństwo obywatelskie i firmy z całą mocą, bez zastrzeżeń i bez wyjątków potępiły seksualną przemoc terrorystów Hamasu".
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Francji: Strefa Gazy stoi w obliczu tragedii humanitarnej i wzywamy do zobowiązania się do poszanowania prawa humanitarnego i dostarczania podstawowej pomocy.
W środę w godz. 10-14 (godz. 9-13 czasu polskiego) w okolicach miasta Rafah na południu Strefy Gazy obowiązuje przerwa humanitarna; celem tego tymczasowego rozejmu jest dostarczenie niezbędnej pomocy palestyńskim cywilom - poinformowały siły zbrojne Izraela na arabskojęzycznym koncie na platformie X (d. Twitterze).
W tym czasie możliwe będzie przemieszczanie się pomiędzy miastami Rafah i Chan Junis oraz obozami dla uchodźców zlokalizowanymi w centralnej części Strefy Gazy. Prosimy jednak o korzystanie tylko z określonych dróg, które są bezpieczne - zaapelował płk Awiczaj Adraee, jeden z rzeczników izraelskiej armii, posługujący się językiem arabskim.
Środowa decyzja oznacza powrót do rozwiązania, na które władze Izraela zgodziły się w pierwszej połowie listopada. Czterogodzinne przerwy humanitarne były wówczas ogłaszane na północy Strefy Gazy.
Armia izraelska twierdzi, że Czerwony Krzyż "musi mieć dostęp do zakładników" przetrzymywanych przez Hamas w Gazie.
Żołnierze IDF mieli odnaleźć w północnej Gazie, w pobliżu szkoły i kliniki, setki rakiet przeciwpancernych RPG, rakiety dalekiego zasięgu i wiele rodzajów broni.
Egipt buduje umocnienia na granicy z palestyńską Strefą Gazy - poinformowały w środę miejscowe media, powołując się na organizację broniącą praw człowieka na terenie półwyspu Synaj.
Sinai Foundation for Human Rights twierdzi, że budowa ziemnych wałów i wież komunikacyjnych odbywa się na wschód od miasta Rafah. Władze - jak podkreśla portal Watan - nie poinformowały opinii publicznej o tych pracach, ani nie skomentowały doniesień.
Egipt uszczelnia granicę ze Strefą Gazy od 2009 roku, niszcząc tunele przemytnicze, którymi na Synaj kursowali terroryści, a do Strefy także broń i wszelkie towary, od których rządzący na tym terytorium Hamas pobierał podatki. Tunele, z których część miała głębokość 30 metrów, były zalewane i wysadzane w powietrze przez egipskie wojsko. Po ataku terrorystów, w którym w 2014 roku zginęło 30 egipskich żołnierzy, Kair stworzył przy przejściu w Rafah strefę buforową, burząc domy w promieniu 500 metrów od granicy.
Po ataku terrorystycznej organizacji Hamas na Izrael w październiku Egipt, obawiający się zalewu migrantów, przyspieszył uszczelnianie granicy. Indagowany o to prezydent Egiptu Abdel Fattah el-Sisi stwierdził, że mieszkańcy Strefy Gazy powinni "pozostać niezłomni i na swojej ziemi" - podał portal Middle East Monitor.
Ministerstwo Zdrowia w Gazie: Izraelskie siły okupacyjne zamknęły jedyny szpital Kamal Adwan w północnej Strefie Gazy.
Mieszkańcy południowego Tel Awiwu złożyli petycję do Sądu Najwyższego przeciwko Frontowi Wewnętrznemu (jednostka Sił Obronnych Izraela) za "brak ochrony przed atakami rakietowymi" - informuje Al Jazeera. Kamery nagrały, jak dwóch mężczyzn o włos uniknęli wczoraj trafienia fragmentem rakiety w Tel Awiwie. Pocisk został zestrzelony przez Żelazną Kopułę po ataku ze Strefy Gazy. Izraelska policja poinformowała we wtorek, że szczątki rakiet spadły w kilku miejscach stolicy Izraela. Ranna została jedna osoba.
Wyrażamy ubolewanie w związku z wtorkowym incydentem, skutkującym śmiercią żołnierza z Libanu, lecz podkreślamy, że nie mieliśmy zamiaru atakować sił zbrojnych tego kraju; działaliśmy w samoobronie, w odpowiedzi na ostrzały dokonywane przez organizację terrorystyczną Hezbollah z libańskiego terytorium - powiadomiła w środę izraelska armia.
Uderzenie przeprowadzone na południu sąsiedniego państwa miało na celu "wyeliminowanie bezpośredniego zagrożenia, zidentyfikowanego z Libanu", ze "znanego (wcześniej) miejsca wystrzeliwania (pocisków) i punktu obserwacyjnego" wykorzystywanego przez Hezbollah - wyjaśniło izraelskie dowództwo, którego komunikat przytoczyła agencja Reutera.
We wtorek armia Libanu poinformowała o pierwszym przypadku śmierci żołnierza z tego państwa w wyniku izraelskiego ostrzału od 7 października, czyli początku wojny Izraela z palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas. "Stanowisko sił zbrojnych w Al-Adajsa zostało zbombardowane przez wrogie wojska izraelskie. Zginął jeden żołnierz w stopniu sierżanta, trzech doznało obrażeń" - przekazała libańska armia w komunikacie.
Od 7 października dochodziło do wymiany ognia pomiędzy siłami zbrojnymi Izraela i sojusznikami Hamasu stacjonującymi w Libanie, głównie sponsorowaną przez Iran organizacją terrorystyczną Hezbollah. Dotychczas nie odnotowano jednak starć z regularną armią Libanu.
Operacja lądowa izraelskiej armii na południu Strefy Gazy będzie trwała przez kilka tygodni, prawdopodobnie do stycznia; kolejnym etapem wojny staną się precyzyjne uderzenia, wymierzone w konkretnych przedstawicieli organizacji terrorystycznej Hamas - ujawniły źródła w Białym Domu, cytowane w środę przez CNN.
Dotychczasowy sposób prowadzenia wojny przez stronę izraelską wywołuje zaniepokojenie w Waszyngtonie. USA ostrzegły Izrael w "twardych" i "bezpośrednich" rozmowach, że powielanie na południu Strefy Gazy niszczycielskiej taktyki stosowanej na północy, skutkującej licznymi ofiarami śmiertelnymi wśród cywilów, jest niedopuszczalne - podkreślili informatorzy amerykańskiej stacji.
Jak przypomniano, minister obrony USA Lloyd Austin zwrócił się 2 grudnia do władz Izraela z apelem o prowadzenie działań zbrojnych w sposób humanitarny, z poszanowaniem życia cywilów. W ocenie Austina zlekceważenie tych ostrzeżeń może doprowadzić do sytuacji, w której Izrael "zastąpi taktyczne zwycięstwo strategiczną porażką".
Siły lądowe Izraela rozpoczęły ofensywę w południowej części Strefy Gazy. W poniedziałek wysłano dziesiątki czołgów i transporterów opancerzonych m.in. w okolice miasta Chan Junis.
Od 24 listopada do 1 grudnia w Strefie Gazy obowiązywało zawieszenie broni. W tym czasie wolność odzyskało 110 zakładników przetrzymywanych przez Hamas. W zamian za ich uwolnienie Izrael wypuścił 240 palestyńskich więźniów.
7 października w godzinach porannych Izrael został niespodziewanie zaatakowany ze Strefy Gazy przez bojowników Hamasu. Uderzenie skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu trwającego od blisko dwóch miesięcy konfliktu zginęło już około 1,3 tys. obywateli Izraela i prawdopodobnie około 16 tys. mieszkańców Strefy Gazy.
Mieszkańcy południowego Tel Awiwu składają petycję do Sądu Najwyższego przeciwko Frontowi Wewnętrznemu (jednostka Sił Obronnych Izraela) za brak ochrony przed atakami rakietowymi.
Armia izraelska poinformowała, że w ciągu 24 godzin przeprowadziła ataki na prawie 250 celów w Strefie Gazy.