RELACJA ZAKOŃCZONA

Odmówili wykonania "samobójczych rozkazów". Grozi im rozstrzelanie [RELACJA NA ŻYWO]

Ich dowódca był pijany. Po buncie grozi im rozstrzelanie
Ich dowódca był pijany. Po buncie grozi im rozstrzelanie
Źródło zdjęć: © TG
Mateusz CzmielWojciech Rodak

15.07.2023 | aktual.: 16.07.2023 21:41

Trwa wojna w Ukrainie. Niedziela to 508. dzień rosyjskiej inwazji. Rosyjscy żołnierze spod Bachmutu odmówili pójścia nieprzygotowani do szturmu z pijanym dowódcą. Teraz grozi im rozstrzelanie. W nagraniu żalą się na: beznadziejnych dowódców, brak amunicji, brak wsparcia artyleryjskiego i powietrznego, opóźnienia w wypłatach i brak rotacji na froncie. - Nie odmawiamy służby i wykonywania zadań bojowych, ale nie w tym kierunku, nie na pierwszej linii i nie z tymi dowódcami - wyjaśniają w nagraniu żołnierze z 88. Brygady, które publikują rosyjskie media. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
  • Rosyjskie ministerstwo obrony i "władze" Krymu poinformowały o odparciu w sobotę nad ranem ataku dronów na Sewastopol. Według mianowanego przez Rosję "gubernatora" miasta, Michaiło Razwożajewa, w ataku brało udział siedem dronów powietrznych i dwa morskie. Strona ukraińska nazywa incydent "rosyjską prowokacją".
Relacja zakończona

Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ. 

Mieszkanka gminy Berysław w obwodzie chersońskim zginęła w niedzielę wieczorem w wyniku rosyjskiego ostrzału, poinformowała Prokuratura Generalna Ukrainy. Sześć innych osób zostało rannych w obwodach chersońskim i charkowskim.

Administracja wojskowa obwodu chersońskiego poinformowała w niedzielnym raporcie, że w wyniku intensywnego ostrzału w regionie ranne zostały dwie osoby.

Natomiast szef regionu Charkowa Ołeh Syniehubow poinformował o co najmniej czterech osobach, które odniosły rany po rosyjskich ostrzałach.

Trzech mężczyzn z ranami od odłamków zabrano do szpitala, czwarta osoba została opatrzona na miejscu, napisał w Telegramie Syniehubow.

Według aktualizacji Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy w ciągu ostatnich 24 godzin w sześciu obwodach miało miejsce sześć ataków rakietowych i 38 nalotów.

Charków ponownie jest atakowany. Po raz trzeci w ciągu dnia. W ostatnim ataku rannych zostało siedem osób.

Podkreśliła, że zaproszenie byłoby również jasnym sygnałem dla Kremla, że NATO ma jednoznaczną strategię przeciwko imperialnej Rosji. „Tak się nie stało. Powtarzamy Rosji, że nie będziemy interweniować, że Rosjanie mogą nadal bombardować cele cywilne i wysadzać tamy” – dodała.

Była niemiecka dyplomatka nie szczędzi cierpkich słów kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi. „Jeśli prześledzicie polityczną drogę Scholza, zobaczycie, że zawsze dbał on o dobre stosunki z Rosją. Nadal uważa, że Niemcy powinny znaleźć równowagę między USA a Rosją” – podkreśliła Babst.

W ocenie ekspertki błędem jest brak zaproszenia dla Ukrainy do przystąpienia do Paktu. Jej zdaniem byłoby ono niezwykle istotne przede wszystkim ze względu na aspekt moralnego wsparcia.

„Aby wygrać tę wojnę, prezydent Ukrainy musi mieć poparcie narodu. Musi być w stanie zaoferować mu jednak perspektywę, powiedzieć, że na końcu tunelu jest światełko” – tłumaczyła Babst.

Ustalenia ubiegłotygodniowego szczytu NATO w Wilnie były rozczarowujące, stwierdziła niemiecka ekspertka Stefanie Babst w rozmowie z dziennikiem „De Standaard”.

Babst, która przez lata pracowała w kwaterze głównej NATO, gdzie zajmowała się m.in. Rosją i Ukrainą jest niezadowolona ze szczytu i zarzuca USA i Niemcom, że nie odniosły się do Rosji bardziej stanowczo. „Oni nie chcą żadnych kłopotów z Putinem” – powiedziała Babst.

Rosja zgodziła się w maju na przedłużenie umowy o dwa miesiące, ale zapowiedziała, że inicjatywa zostanie wstrzymana, jeśli nie zostanie zrealizowane porozumienie mające na celu usunięcie przeszkód dla rosyjskiego eksportu zboża i nawozów. Moskwa nie przedłużyła dotąd umowy, której ważność upływa w poniedziałek. W niedzielę rano z portu w Odessie na południu Ukrainy wypłynął ostatni statek w ramach inicjatywy zbożowej. 

Obraz
© PAP

Na mocy umowy zbożowej, którą Rosja i Ukraina równolegle zawarły z ONZ i Turcją w lipcu 2022 roku, odblokowany został eksport produktów rolnych z Ukrainy przez porty na południu kraju, bezpiecznymi korytarzami na Morzu Czarnym. Wznowienie eksportu zboża z Ukrainy jest nadzorowane przez Wspólne Centrum Koordynacyjne (JCC) w Stambule, w którym pracuje personel turecki, ukraiński, rosyjski i oenzetowski.

Jeżeli Rosja nie przedłuży umowy zbożowej, poniesie ogromne dyplomatyczne koszty - powiedział doradca prezydenta Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan w wywiadzie nadanym w niedzielę przez amerykańską telewizję CBS.

"Możliwe, że Rosja wycofa się z umowy zbożowej, możliwe, że ją przedłuży. Jeżeli jednak się wycofa, reszta świata zauważy, że zignorowała konieczność pozyskiwania przez kraje Globalnego Południa, Afrykę, Amerykę Łacińską i Azję żywności w akceptowalnych cenach. I sądzę, że będzie to oznaczało dla Rosji gigantyczne koszty dyplomatyczne. Taki wybór stoi przez Władimirem Putinem" - powiedział.

Znajdujące się w obwodzie zaporoskim Melitopol i Berdiańsk znajdują się od początku inwazji pod rosyjską okupacją. We wrześniu ubiegłego roku Rosja przeprowadziła pozorowane referendum w sprawie "aneksji" obwodu zaporoskiego wraz z obwodami donieckim, ługańskim i chersońskim.  

Obraz
© TG

"Siły rosyjskie stawiają silny opór, ale ukraińskie jednostki szturmowe konsolidują swoje pozycje na osiągniętych granicach - przekazał prasie rzecznik. - Sytuacja w kierunku Melitopola pozostaje niezmieniona, dodał.

W Berdiańsku w ostatnim czasie celem ostrzału ukraińskiego był hotel, gdzie mieścił się rosyjski punkt dowodzenia. Uderzenie spowodowało wielkie straty wśród wojskowych - zginął m.in. rosyjski generał Oleg Cokow, dowodzący jednym z kluczowych odcinków frontu w obwodzie zaporoskim.

Obraz
© TG

Ukraińskie siły posunęły się o ponad kilometr w kierunku Berdiańska, poinformował w niedzielę Wałerij Szerszeń, rzecznik sił obrony na kierunku taurydzkim na południu Ukrainy. Dodał, że siły Kijowa "prowadzą rozpoznanie terenu z powietrza, rozminowują obszar i angażują wroga w ataki ogniowe i wdrażają środki".

Obraz
© TG

W Ukrainie zlikwidowano dowódcę 96. oddzielnej brygady rozpoznawczej Sił Zbrojnych Rosji Maksyma Charłamowa.

Charłamow został zabity na poczatku czerwca, dopiero teraz odbył się pogrzeb - informują o tym rosyjskie i ukraińskie media. 

Obraz
© TG

„Czwartym filarem są operacje wywiadowcze. Rosyjskie służby specjalne są aktywne w mediach społecznościowych, gdzie tworzą sieci fałszywych tożsamości. Z jednej strony informacje można tam łatwo generować, z drugiej - szybko zintensyfikować kampanie dezinformacyjne” – zauważył ekspert.

Sztuczna inteligencja (AI) odgrywa od dawna rolę w dezinformacji – kiedyś były to chociażby boty, które rozpowszechniały dezinformację. „Teraz nastąpił kolejny impuls w automatyzacji, działać można łatwiej i szybciej. To niepokojące zjawisko. (…) W przyszłości technika deepfake może generować tak doskonałe materiały wideo, że nie dostrzeże się różnicy w stosunku do oryginałów” – stwierdził Guellner.

„Mam jednak nadzieję, że rozwój sztucznej inteligencji, wykorzystywanej do demaskowania dezinformacji, będzie się rozwijać również w podobnym tempie” – podsumował szef East StratCom. 

Jak podkreślił, dezinformacja nie jest jedynie prostą kremlowską propagandą. „Aby określić rzeczywiste zjawisko, należałoby używać nazwy manipulacja informacją. Ta manipulacja oparta jest na czterech filarach” – wyjaśnił Guellner.

Pierwszym z filarów są działania rosyjskiego aparatu państwowego, w tym sieć dyplomatyczna. Drugim są media, kontrolowane przez państwo. Trzeci filar to tzw. ekosystem dezinformacji – powiedział ekspert i przypomniał, że Jewgienij Prigożyn, znany jako szef Grupy Wagnera, zbudował imperium medialne, w tym tzw. Internet Research Agency, która działała podczas kampanii wyborczej w USA w 2016 roku i „prawdopodobnie nadal działa, w zmienionej formie”.

Jak zaznaczył przy tym Guellner, Grupa Wagnera jest nie tylko organizacją militarną, ale też „dokonała ukierunkowanych inwestycji w sektorze informacyjnym, na przykład kupując gazety i radia, tworząc własne kanały i narzędzia do kreowania i rozpowszechniania dezinformacji”.

Moskwa prowadzi wojnę dezinformacyjną na wiele sposobów: rosyjskie tajne służby tworzą całe sieci fałszywych tożsamości, korzystają z AI (sztucznej inteligencji), mediów, dyplomatów oraz działań osób takich jak Jewgienij Prigożyn. Jest on nie tylko szefem grupy najemników, ale właścicielem imperium medialnego – mówi w wywiadzie z ntv/RTL Lutz Guellner, szef East StratCom, zajmującej się wykrywaniem dezinformacji z ramienia UE.

Rosji chodzi o „oszukiwanie, odwracanie uwagi i tworzenie nowych narracji”. To coś więcej, niż tworzenie fake newsów – podkreślił ekspert. „W taktyce rosyjskiej występuje efekt lustra, czyli przekierowywanie otrzymywanej krytyki na innych, jak było w przypadku masakry w Buczy” – wyjaśnił Guellner.

Przypomniał, że popularną narracją Kremla stało się obarczanie winą za wojnę w Ukrainie NATO. Mówiono, że „to NATO zagroziło Rosji, że jest agresorem, dlatego musiała ona walczyć”. Podobnie było z narracją o „nazistowskim reżimie z Kijowa”. „Takie narracje powtarzane jak mantry, utrwalają się. (…) To nie oznacza, że ludzie w nie wierzą. Ale znają te narracje, a to stanowi pierwszy krok w kampaniach dezinformacyjnych” – stwierdził ekspert.

Burmistrz Charkowa Igor Terechow: uderzenie nastąpiło w dzielnicy Osnowiańskiej.  

Pierwsze zdjęcie z Charkowa. Nad miastem unosi się słup dymu. 

Obraz
© Licencjodawca

Obwodowa Wojskowa Administracja Charkowa: Okupanci uderzyli na Charków. Informacje o zniszczeniach i ofiarach są wyjaśniane. Na miejsce udają się służby ratunkowe. 

Pilne

Seria eksplozji w Charkowie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości