Izrael uderzył w Damaszek. Kłęby dymu nad stolicą [RELACJA NA ŻYWO]
08.12.2024 | aktual.: 08.12.2024 20:03
Jak podaje Al Jazeera, nad Damaszkiem unoszą się kłęby czarnego dymu po ataku lotniczym. Celem - według dziennikarzy przebywających na miejscu - były składy paliw i amunicji wojskowej w stolicy. - Cała siedziba sił bezpieczeństwa jest objęta potężnym ogniem, prawdopodobnie płoną zbiorniki paliwa - mówi reporter. Za atakiem ma stać Izrael, który wcześniej wydał ostrzeżenie dla mieszkańców pięciu wiosek na południu Syrii. Armia zaleciła im "pozostanie w domach". Reuters, powołując się na źródła, podaje, że Izrael przeprowadził trzy ataki powietrzne na główny kompleks bezpieczeństwa w dzielnicy Kafr Sousa w stolicy Syrii, a także na ośrodek badawczy, w którym wcześniej irańscy naukowcy opracowali rakiety. Śledź relację na żywo w Wirtualnej Polsce.
- Baszar al Asad i członkowie jego rodziny przybyli do Moskwy. Federacja Rosyjska udzieliła im azylu - podały rosyjskie agencje TASS i RIA Novosti, która powołują się na źródło na Kremlu.
- "Wydarzenia w Syrii ponownie uświadomiły światu, a przynajmniej powinny, że nawet najbardziej okrutny reżim może upaść, a Rosja i jej sojusznicy mogą zostać pokonani" - napisał premier Donald Tusk.
- "To garaż dynastii Assadów, podczas gdy ludzie żyją w głodzie i nędzy!" - pisze turecki kanał A Haber na Telegramie, który opublikował nagranie z wnętrza garażu obalonego dyktatora. Wcześniej cywile i rebelianci splądrowali w Damaszku pałac prezydencki.
🔴 Al Jazeera English | Live
Jako przyszła prezydencja w Radzie Unii Europejskiej analizujemy różne scenariusze migracyjne po dokonujących się na naszych oczach zmianach politycznych w Syrii - poinformował w niedzielę wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk.
Syryjscy rebelianci ogłosili w niedzielę nad ranem zdobycie stolicy kraju Damaszku i obalenie Baszara al-Asada, który przez 24 lata sprawował autorytarną władzę nad tym państwem.
"Jako przyszła Prezydencja w Radzie UE analizujemy różne scenariusze migracyjne po dokonujących się na naszych oczach zmianach politycznych w Syrii. Kluczowe jest zapewnienie bezpieczeństwa" - napisał w niedzielę wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk na platformie X.
Polska prezydencja w Radzie UE rozpocznie się 1 stycznia 2025 r.
Wielka Brytania, Manchester. Syryjscy uchodźcy mówią, że "nie mogą się doczekać lotów powrotnych do domu". Setki osób zebrały się w centrum miasta, aby świętować koniec reżimu – wielu z nich uciekło ze strachu o swoje życie.
- Nie możemy w to uwierzyć. Teraz wszyscy możemy wrócić - powiedzieli Syryjczycy w Wielkiej Brytanii, którzy także świętowali upadek reżimu.
Berlin. Syryjczycy świętujący obalenie Asada.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oceniła w niedzielę, że obalenie reżimu Baszara al-Asada w Syrii to "historyczna zmiana", która "stwarza nowe możliwości, ale nie jest pozbawiona ryzyka".
"Okrutna dyktatura Assada w Syrii upadła. Ta historyczna zmiana stwarza nowe możliwości, ale nie jest pozbawiona ryzyka" - napisała von der Leyen na platformie X.
"Europa jest gotowa wesprzeć działania na rzecz zachowania jedności narodowej i odbudowy państwa syryjskiego, które chroni wszystkie mniejszości. Współpracujemy z liderami europejskimi i regionalnymi oraz monitorujemy rozwój sytuacji" - zadeklarowała szefowa KE..
Zobacz także
Federacja Rosyjska zwróciła się do Rady Bezpieczeństwa ONZ o pilne konsultacje w sprawie sytuacji w Syrii - podaje TASS.
W nocy z soboty na niedzielę upadł reżim Asadów w Syrii. Wystarczyło 11 dni ofensywy, aby w gruzy runęła dziedziczna dyktatura krwawo rządząca krajem przez 54 lata. W najbliższych dniach i miesiącach nastąpi przemodelowanie układu sił na Bliskim Wschodzie. Ciosy otrzymali Rosjanie i Irańczycy. Izraelczycy, nie czekając na rozwój wydarzeń, wkroczyli do Syrii - pisze dla Wirtualnej Polski Jarosław Kociszewski, redaktor naczelny "Nowej Europy Wschodniej" i ekspert ds. Bliskiego Wschodu.
Wielka Brytania z zadowoleniem przyjęła upadek "barbarzyńskiego reżimu" w Syrii i wezwała do "przywrócenia pokoju i stabilności", przekazał w niedzielę w specjalnym oświadczeniu premier Keir Starmer.
"Naród syryjski zbyt długo cierpiał pod barbarzyńskim reżimem Asada i z zadowoleniem przyjmujemy jego odejście. Naszym priorytetem jest obecnie zapewnienie zwycięstwa rozwiązania politycznego oraz przywrócenie pokoju i stabilności" – oznajmił premier Keir Starmer w komunikacie prasowym.
Syryjscy rebelianci ogłosili w niedzielę nad ranem zdobycie stolicy kraju Damaszku i obalenie Baszara al-Asada, który przez 24 lata sprawował autorytarną władzę nad tym państwem. To najnowszy etap trwającej od 2011 r. wojny domowej. Asad był w niej popierany m.in. przez Rosję, Iran i wspierany przez Teheran libański Hezbollah.
Zobacz także
Przywódcy francuskich partii skrajnie prawicowych wyrazili w niedzielę zaniepokojenie "ryzykiem fali migracyjnej" po upadku syryjskiego dyktatora Baszara al-Asada i wezwali Unię Europejską, by się na nią przygotowała.
"Dzisiaj widzimy, jak spadkobiercy Państwa Islamskiego i Al-Kaidy, przejmują władzę w Syrii" – oznajmił na kanale France 3 Jordan Bardella, przewodniczący skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN).
"Niewykluczone, że za kilka miesięcy konsekwencje przejęcia władzy przez fundamentalistów islamskich poniesiemy w drodze znaczących przypływów migracyjnych" – dodał, wzywając Unię Europejską do "przewidywania ryzyka migracji", z której mogą skorzystać islamscy terroryści.
W podobnym tonie wypowiedział się skrajnie prawicowy publicysta Eric Zemmour, kandydat na prezydenta w 2022 roku. Stwierdził on, że "kolejna niestabilność grozi pojawieniem się w regionie nowego kalifatu islamskiego", zagrażającego ludności chrześcijańskiej, która według niego stała się "zakładnikiem reżimu zabijającego w imię Allaha."
Jak zauważa agencja AFP, te reakcje skrajnej prawicy we Francji kontrastują z przesłaniami syryjskich rebeliantów islamistycznych, którzy podczas swojej błyskawicznej ofensywy prowadzonej przez ostatnie dziesięć dni wezwali różne wspólnoty religijne i mniejszości w kraju do "spokoju", co wzbudziło raczej nadzieje na powrót do Syrii wśród milionów uchodźców, którzy uciekli z kraju od początku wojny domowej w 2011 r.
Wielu syryjskich rebeliantów to dosłownie odnoga Państwa Islamskiego (ISIS). Można mieć tylko nadzieję, że stali się bardziej umiarkowani - ocenił w niedzielę wiceprezydent elekt USA JD Vance, przestrzegając przed świętowaniem upadku syryjskiego reżimu.
Vance skomentował w ten sposób opinię publicysty "Washington Post" Josha Rogina, który stwierdził, że "świat powinien świętować wyzwolenie Syrii i pomóc jej odnieść sukces".
"Jak powiedział prezydent (Donald) Trump, to nie jest nasza walka i powinniśmy trzymać się od niej z daleka. Poza tym opinie takie jak ta poniżej mnie niepokoją. Ostatnim razem, gdy ten facet świętował wydarzenia w Syrii, byliśmy świadkami masowej rzezi chrześcijaństwa i kryzysu uchodźczego, który zdestabilizował Europę" - stwierdził Vance na portalu X, dodając, że koniec reżimu Baszara al-Asada "musi być okazją dla narodu syryjskiego do samodzielnego decydowania o swojej przyszłości, wolnej od represji i przemocy na tle religijnym".
Jak informuje korespondent Al Jazeera, doszło do ataków lotniczych na Damaszek - celem prawdopodobnie były składy paliwa i amunicji wojskowej w stolicy.
- Cała siedziba sił bezpieczeństwa jest objęta potężnym ogniem, prawdopodobnie wybuchł zbiornikami paliwa - wyjaśnił.
Izrael wydał wcześniej ostrzeżenie dla mieszkańców pięciu wiosek na południu Syrii, mówiąc im, że powinni pozostać w domach.
Reuter, powołując się na źródła, podaje, że Izrael przeprowadził trzy ataki powietrzne na główny kompleks bezpieczeństwa w dzielnicy Kafr Sousa w stolicy Syrii, a także na ośrodek badawczy, w którym wcześniej irańscy naukowcy opracowali rakiety.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz ocenił pozytywnie koniec rządów prezydenta Baszara al-Asada w Syrii. "Naród syryjski doświadczył straszliwego cierpienia. Koniec rządów Asada w Syrii jest zatem dobrą wiadomością" - powiedział w niedzielę szef niemieckiego rządu, cytowany przez agencję dpa.
Scholz zaznaczył, że Asad brutalnie uciskał swój naród i miał na sumieniu niezliczone rzesze ludzi. Zmusił wielu ludzi do ucieczki z Syrii, z których wielu wyjechało do Niemiec - przypomniał kanclerz.
Szef rządu Niemiec podkreślił, że istotne jest obecnie przywrócenie prawa i porządku w Syrii. "Wszystkie mniejszości muszą cieszyć się ochroną teraz i w przyszłości. Polityczne rozwiązanie konfliktu w Syrii jest nadal możliwe" - dodał. Scholz zapowiedział też, że Niemcy będą oceniać przyszłych rządzących Syrią "na podstawie tego, czy umożliwią wszystkim Syryjczykom godne życie i samostanowienie, obronę suwerenności Syrii przed złośliwą ingerencją stron trzecich i życie w pokoju z sąsiadami".
Syryjscy rebelianci ogłosili w niedzielę nad ranem zdobycie stolicy kraju Damaszku i obalenie Baszara al-Asada, który przez 24 lata sprawował autorytarną władzę nad tym państwem. To najnowszy etap trwającej od 2011 r. wojny domowej. Asad był w niej popierany m.in. przez Rosję, Iran i wspierany przez Teheran libański Hezbollah.
Syria przez ponad pół wieku znajdowała się pod rządami Asadów. W 1970 r. w wyniku puczu wojskowego do władzy doszedł Hafiz al-Asad, 8 grudnia 2024 jego syn – Baszszar Hafiz al-Asad uciekł, gdy do stolicy kraju weszły zbrojne oddziały jego przeciwników.
Utworzona z części dawnej tureckiej prowincji po I wojnie światowej, a w trakcie II wojny światowej ogłoszona niepodległym państwem Syria przez ponad pół wieku rządzona była przez dwie osoby. W listopadzie 1970 r. w wyniku puczu wojskowego władzę zdobył Hafiz al-Asad i sprawował ją aż do śmierci w 2000 r. Rządzący po nim syn, Baszszar Hafiz al-Asad, w nocy z soboty na niedzielę (7/8 grudnia) uciekł, gdy do Damaszku weszły zbrojne oddziały jego przeciwników.
Hafiz al-Asad był wojskowym i angażował się w politykę od lat szkolnych. Zdobycie władzy zawdzięczał w znacznym stopniu sobie – zarówno zdolnościom jak i bezwzględności wobec przeciwników. Dzięki tym cechom przez trzy dekady sprawowania rządów jego pozycja właściwie ani razu nie była zagrożona, choć zmieniał zarówno politykę wewnętrzną jak i zagraniczną.
Baszszar Hafiz al-Asad, który objął władzę w Syrii w 2000 r. po śmierci swojego ojca, pod wieloma względami w ogóle go nie przypominał. Do objęcia rządów przygotowywano jego starszego brata - Basila, ale ten w 1994 r. zginął w wypadku samochodowym. Dopiero wtedy Baszszar Hafiz al-Asad, wykształcony na Zachodzie lekarz okulista, zaczął być brany pod uwagę przez al-Asada – ojca pod uwagę jako spadkobierca. Choć formalnie o tym, kto ma rządzić w Syrii rozstrzygają powszechne wybory, to w praktyce od wielu lat decydowało o tym wojsko, a kontrolę nad nim przez ponad pół wieku sprawowali Asadowie.
Urodzony w 1930 r. Hafiz al-Asad doszedł do władzy w wyniku bezkrwawego puczu wojskowego w nocy z 12 na 13 listopada 1970 r. Drogę do rządów rozpoczął siedem lat wcześniej, jako najmłodszy reprezentant kierownictwa Partii Socjalistycznego Odrodzenia Arabskiego (Baas), której program był mieszanką nacjonalizmu i socjalizmu. W marcu 1963 r. działalność wszystkich innych partii z wyjątkiem Baas została w Syrii zakazana, a Al-Asad wkrótce potem został szefem lotnictwa wojskowego (sam był pilotem), a następnie ministrem obrony. Korzystał ze sporów między cywilnymi i wojskowymi przedstawicielami swojej partii. Pełnię władzy przejął w 1970 r. Syria pod jego rządami stała się jednym z kluczowych państw na Bliskim Wschodzie.
Al-Asad podobnie jak inni przywódcy krajów arabskich prowadził politykę antyizraelską, ale w odróżnieniu od wielu pozostałych zdawał sobie sprawę z tego, że "zepchnięcie Izraela do morza" – sztandarowy cel tych krajów nie jest możliwy do osiągnięcia. Przykładem tego pragmatyzmu Al-Asada była w pewnym stopniu tzw. wojna Jom Kipur z 1973 r. Wspólnie z Egiptem Anwara Sadata Syria dokonała wtedy zaskakującego ataku na Izrael. Al-Asad ogłosił swoje zwycięstwo, choć udało się mu odzyskać ledwie 10 proc. zajętych w 1967 r. przez Izrael wzgórz Golan. Dążąc do wzmocnienia sił zbrojnych Al-Asad oparł się głównie na Związku Radzieckim.
Okazją do wzmocnienia międzynarodowej pozycji Syrii stała się wojna domowa, która w 1976 r. wybuchła w Libanie. Al-Asad wysłał tam swoje wojsko i początkowo poparł prawicowe organizacje chrześcijańskie, a zwalczał Organizację Wyzwolenia Palestyny Jasira Arafata. Kiedy jednak do tego konfliktu włączył się Izrael, Al-Asad zmienił front. Zapoczątkowało to długotrwałą wojnę, w rezultacie której Liban znalazł się w syryjskiej strefie wpływów.
Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych musiał się zmierzyć z serią ataków, za którymi stały skrajne organizacje islamistyczne, m.in. Bracia Muzułmanie. W 1980 r. o mało nie zginął w zamachu (ochroniarz, który go uratował zginął). W odwecie zaostrzył politykę – w więzieniu w Palmyrze wymordowanych zostało kilkuset osadzonych tam islamistów. Dwa lata później (w lutym 1982 r.) wysłane przez Al-Asada wojsko krwawo spacyfikowało opanowane przez islamistów miasto Hama. Według różnych źródeł zginęło w tym mieście nawet 25 tys. osób.
Pod rządami Al-Asada Syria modernizowała się. Wprowadzono powszechną edukację, a dzięki budowie tamy i elektrowni wodnej na Eufracie udało się zelektryfikować większość kraju. Pierwsza dekada rządów Baszszara al-Asada nie zapowiadała większych zmian.
Wiosną 2011 r. rozpoczęły się tam jednak protesty, do których ludzi zachęciło powodzenie "arabskiej wiosny" w Tunezji i Egipcie. Baszszar al-Asad nakazał wojsku brutalne stłumienie demonstracji, co tylko zaogniło sytuację. Od lutego 2012 r. reżim w Damaszku znalazł się w międzynarodowej izolacji (z wyjątkiem Rosji i Chin). Stało się tak po ataku rakietowym wojsk rządowych na zbuntowane miasto Hims. Wojna domowa i związany z tym chaos spowodował masową ucieczkę setek tysięcy syryjskich cywilów za granicę.
W połowie 2012 r. Al-Asad kontrolował tylko niewielką część kraju. Nad pozostałymi władzę sprawowały wojska tzw. Państwa Islamskiego i Syryjskich Sił Demokratycznych. Tereny na pograniczu z Turcją w pewnym momencie znalazły się z kolei pod kontrolą domagających się własnego państwa (a przynajmniej autonomii) Kurdów. Sytuacja zaczęła się zmieniać na korzyść Al-Asada m.in. za sprawą coraz większego zaangażowania militarnego i politycznego Rosji. W lipcu 2012 r. podległe Al-Asadowi wojsko wyparło rebeliantów z Damaszku, używając m.in. artylerii i lotnictwa.
Ofensywa sił islamistycznych z listopada 2024 r. była zaskoczeniem dla większości ekspertów obserwujących konflikt w Syrii.
Były prezydent Syrii Baszar al-Asad planował opuścić kraj i udać się do Rosji, a następnie zrezygnować z urzędu i przekazać władzę rządowi przejściowemu, a potem powstańcom - podały źródła z katarskich kręgów dyplomatycznych w rozmowie z "Bild". Dyktator miał także prosić o azyl w kilku krajach. Odmówiono mu.
"To garaż dynastii Asadów, podczas gdy ludzie żyją w głodzie i nędzy!" - pisze turecki kanał A Haber na Telegramie, który opublikował nagranie z wnętrza garażu obalonego dyktatora. Wcześniej cywile i rebelianci splądrowali w Damaszku pałac prezydencki.
Zobacz także
Przywódca syryjskich rebeliantów Abu Muhamad al-Dżaulani ogłosił w niedzielę, że jego siły, które zajęły Damaszek i obaliły reżim Baszara al-Asada, "nie cofną się" i będa "kontynuować ścieżkę rozpoczętą w 2011 r." podczas arabskiej wiosny. "Przyszłość należy do nas" - podkreślił Dżaulani.
Dżaulani jest liderem islamistycznej grupy Hajat Tahrir asz-Szam (HTS), która jest główną siłą rebeliantów. Transmitowane w syryjskiej telewizji przemówienie było jego pierwszym wystąpieniem po zdobyciu Damaszku i odsunięciu od władzy Asada.
Mianem arabskiej wiosny określa się serię wystąpień społecznych w państwach arabskich w 2011 r. W Syrii wybuchły wówczas protesty przeciwko autorytarnym rządom Asada, które doprowadziły do wojny domowej między rządem a rozdrobnionymi frakcjami rebeliantów. W konflikt włączyły się też inne państwa. Zginęło w nim ponad pół miliona osób.