IDF uderza w nowe rejony Gazy. Mówi o "całkowitej eliminacji" [RELACJA NA ŻYWO]
Sobota to 57. dzień wojny między Izraelem a Hamasem. Wojsko uderza w rejony Gazy, w które jeszcze nie uderzało od początku wojny - twierdzi izraelski minister obrony Yoav Gallant. - W ciągu ostatnich dwóch dni działamy także w obszarach, w których nie działaliśmy w zeszłym miesiącu i ta liczba będzie się zwiększać. Akcja ta dotrze do każdego obszaru, do którego trzeba dotrzeć. Dążymy do całkowitej eliminacji organizacji Hamasu - mówił Gallant, który odwiedził izraelskich rezerwistów w pobliżu Strefy Gazy. Dodał, że dowódcy batalionów Hamasu w północnej Gazie "już bardzo dobrze wiedzą, co może zrobić IDF". Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Izrael wznowił operację przeciwko Hamasowi w Gazie, uzasadniając to wystrzeleniem rakiet przez bojowników i odstąpieniem przez nich od uzgodnień ws. uwolnienia kobiet-zakładniczek. - Chociaż negocjatorzy próbują jeszcze wznowić zawieszenie broni, wydaje się, że ten etap jest już zakończony - komentuje analityk Michał Wojnarowicz.
- W izraelskim mieście Lod w biały dzień zakapturzony napastnik rzucił się z nożem na Palestynkę w zaawansowanej ciąży. Zarówno kobieta, jak i jej nienarodzone dziecko zginęli na oczach rodzeństwa.
- Armia izraelska oskarżyła Hamas o naruszenie rozejmu i wznowiła działania zbrojne w Strefie Gazy. W regionie słychać wybuchy.
Zmasowany atak rakietowy na stolicę Izraela. Niemal w cały kraju ogłoszono alarm.
Wojsko powróciło do walki z pełną siłą po tym, jak Hamas naruszył porozumienie o zawieszeniu broni z Izraelem - stwierdził izraelski inister obrony Yoav Gallant. Przyznał, że nakazał wznowienie ognia w piątek rano po tym, jak Hamas odmówił uwolnienia 15 kobiet i dwójki dzieci w ramach porozumienia o rozejmie.
Chwalił też IDF za "ogromne osiągnięcie". - Osiągnięcie polegające na powrocie żywych 110 zakładników. Żadna armia na świecie nie osiągnęła tego w walce z organizacją terrorystyczną. Osiągnęliśmy to dzięki sile IDF - mówił podczas konferencji prasowej.
Al-Arouri stwierdził, że porwani Izraelczycy nie zostaną zwolnieni, jeżeli nie zostaną również wypuszczeni "wszyscy palestyńscy zatrzymani" i nie ustaną walki.
- Niech toczy się wojna. Decyzja jest finalna i nie podlega kompromisom - powiedział.
Bez zawieszenia broni nie będzie wymiany zakładników - powiedział w sobotę telewizji Al Dżazira wiceszef Hamasu, Saleh Al-Arouri.
Wyjaśnił, że wszyscy pozostali zakładnicy, uprowadzeni 7 października przez Hamas do Strefy Gazy, są "żołnierzami albo cywilami, którzy służyli w wojsku" - podała agencja Reutera. Izrael domagał się, by z grupą kobiet zostały zwolnione również żołnierki.
Zdaniem USA po zakończeniu konfliktu między Izraelem a Hamasem ludność palestyńska w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu powinna ostatecznie zostać zjednoczona pod zwierzchnictwem jednego podmiotu zarządzającego, którego Stany Zjednoczone upatrują w rządzącej na Zachodnim Brzegu administracji Autonomii Palestyńskiej.
Wspierana przez Zachód Autonomia Palestyńska zarządza częścią okupowanego Zachodniego Brzegu. Kiedy w 2005 roku Izrael opuścił strefę Gazy, doszło do konfliktu i walk zbrojnych pomiędzy Autonomią i Hamasem. Hamas przejął kontrolę nad Strefą Gazy w 2007 r.
USA nie zezwolą na przymusową relokację Palestyńczyków ze Strefy Gazy ani Zachodniego Brzegu - przekazała egipskim władzom wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, Kamala Harris. Harris rozmawiała z prezydentem Egiptu Abdelem Fatahem al-Sisim na marginesie konferencji klimatycznej w Dubaju.
Wiceprezydent podkreśliła, że Hamas nie może w przyszłości kontrolować Strefy Gazy, bo byłoby to sprzeczne z zachowaniem bezpieczeństwa Izraela, dobrem ludności palestyńskiej i bezpieczeństwem w regionie - poinformowała w sobotę agencja Reuters.
Wojsko uderza w rejony Gazy, w które jeszcze nie uderzało od początku wojny - twierdzi izraelski minister obrony Yoav Gallant.
- W ciągu ostatnich dwóch dni działamy także w obszarach, w których nie działaliśmy w zeszłym miesiącu i ta liczba będzie się zwiększać. Akcja ta dotrze do każdego obszaru, do którego trzeba dotrzeć. Dążymy do całkowitej eliminacji organizacji Hamasu - mówił Gallant, który odwiedził izraelskich rezerwistów w pobliżu Strefy Gazy.
"Z powodu tego, ze negocjacje dotarły do 'ślepego zaułku' i postępując zgodnie z instrukcjami premiera Benjamina Netanjahu, szef Mossadu David Barnea nakazał zespołowi negocjacyjnemu w Doha wrócić do domu" czytamy w rzadkim oświadczeniu biura Netanjahu wydanym w imieniu agencji wywiadu
"Grupa terrorystyczna Hamas nie wypełniła swoich zobowiązań wynikających z porozumienia, które obejmowało uwolnienie wszystkich kobiet i dzieci znajdujących się na liście przekazanej Hamasowi" - czytamy w oświadczeniu.
Mossad twierdzi, że zespół negocjacyjny, który przebywał w Katarze, został wezwany do powrotu, gdy rozmowy w sprawie przedłużenia rozejmu osiągnęły "ślepy zaułek" - pisze w sobotę "Times of Israel".
Jak podają źródła agencji informacyjnej Reuters, izraelska delegacja odwiedziła dziś Katar w celu rozmów mających na celu zawarcie nowego rozejmu.
W trakcie rozmów analizowana jest możliwość uwolnienia przez Hamas dodatkowych zakładników, być może starszych mężczyzn, w zamian za uwolnienie kolejnych bojowników Hamasu przez Izrael - pisze The Times of Israel.
Szansa na pokój w Gazie po ostatniej przerwie humanitarnej została na razie stracona z powodu bezkompromisowego podejścia Izraela - ocenił w sobotę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.
Zaznaczył jednak, że "nie traci nadziei na trwały pokój z którego nie będzie można wykluczyć Hamasu". Prezydent Erdogan przeprowadził rozmowę z dziennikarzami w trakcie swojego powrotu z konferencji klimatycznej COP28 w Dubaju.
- Podtrzymuję swoje stanowisko; bez względu na to, co kto mówi, nie mogę określić Hamasu jako organizacji terrorystycznej - powiedział Erdogan, cytowany przez prezydencki dyrektoriat ds. komunikacji.
Przyznał, że wysiłkami dyplomatycznymi Ankary "doprowadziliśmy naszych rozmówców do momentu, w którym nie możemy już rozmawiać o Gazie bez mówienia o rozwiązaniu dwupaństwowym".
Palestyńskie Towarzystwo Czerwonego Półksiężyca twierdzi, że dostawy pomocy do Gazy zostały wznowione przez przejście w Rafah - informuje The Times of Israel.
W piątek siły zbrojne Izraela zaatakowały ponad 400 celów terrorystycznych w całej Strefie Gazy.
Jeden z bojowników Hezbollahu został zabity w sobotę na południu Libanu, dzień po wygaśnięciu rozejmu między Izraelem i Hamasem - poinformował operujący z Libanu i wspierany przez Iran szyicki Hezbollah.
Hezbollah podał też, że ostrzelał pozycje izraelskie przy użyciu rakiet. Po wybuchu wojny pomiędzy Izraelem i Hamasem 7 października Hezbollah niemal codziennie dokonywał ataków rakietowych na izraelskie pozycje na granicy, podczas gdy Izrael przeprowadzał ataki powietrzne i artyleryjskie w południowym Libanie.
Budynek w rejonie Damaszku zniszczony w wyniku izraelskich nalotów.
Jak pisze agencja dpa, wypowiedź rzecznika armii izraelskiej jest reakcją na doniesienia prasowe, według których szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken miał ostatnio przekazać władzom Izraela, że mają trzy tygodni na prowadzenie działań wojennych w Strefie Gazy na taką skalę jak przed rozejmem. Później mogą stracić międzynarodowe poparcie dla takiej operacji.
- Jesteśmy zdecydowani walczyć z Hamasem tak długo, jak to będzie konieczne - powiedział w nocy z piątku na sobotę rzecznik armii izraelskiej Jonathan Conricus. - Nie mamy innego wyboru - dodał.
Conricus powtórzył, że celem wojny prowadzonej przez jego kraj jest całkowite zniszczenie Hamasu, tak, aby w przeszłości nie stanowił już zagrożenia dla Izraela.
Dwóch syryjskich bojowników prohezbollahowskich zginęło w sobotę w izraelskich atakach na bazy Hezbollahu w pobliżu stolicy Syrii, Damaszku - poinformowało agencję AFP Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Rządzący w Strefie Gazy Hamas oświadczył w sobotę rano, że od czasu wygaśnięcia rozejmu w walkach między palestyńskim ruchem islamistycznym a Izraelem zginęło w piątek na terytorium palestyńskim 240 osób.
Kolejnych 650 osób zostało rannych w całej Strefie Gazy w "setkach nalotów, ostrzałów artyleryjskich z lądu i morza" - napisał Hamas w oświadczeniu, dodając, że siły izraelskie "w szczególności atakowały miasto Chan Junis, gdzie zniszczono dziesiątki domów wraz z mieszkańcami".
Po prawie dwóch miesiącach wojny wciąż nie wiadomo, co stanie się ze Strefą Gazy, a władze Izraela nie przedstawiły żadnego pozytywnego scenariusza zakończenia konfliktu - ocenił w rozmowie z PAP ekspert ds. izraelskich z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) Marek Matusiak. Jego zdaniem szczególnie niepokojące są głosy wzywające do wysiedlenia Palestyńczyków, czyli czystki etnicznej.