Trwało 5 godzin. Ujawnili tajne spotkanie na polskiej granicy [RELACJA NA ŻYWO]
25.08.2023 | aktual.: 26.08.2023 21:41
Wojna w Ukrainie trwa. Sobota to 549. dzień rosyjskiej inwazji. Brytyjski "Guardian" donosi o tajnym spotkaniu sprzed kilkunastu dni na polsko-ukraińskiej granicy. Mieli w nim uczestniczyć Waleryj Załużny - naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, Christopher Cavoli - Naczelny Dowódca Sił Sojuszniczych w Europie USA oraz Tony Radakin - Szef Sztabu Obrony Wielkiej Brytanii. W trakcie spotkania miano omawiać zmianę taktykę ukraińskiej kontrofensywy. Dziennikarza "Guardiana" podkreślają, że ich ustalenia, które zapadły w trakcie 5 godzin rozmów, już są widoczne na froncie, bowiem Kijów w walkach skupił się na odcinku zaporoskim. To tam w ostatnich dniach mówi się o "przeniknięciu" przez pierwszą linię obrony Rosjan. Miano także rozmawiać o zimowej taktyce Kijowa. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Dwa samoloty szkolno-treningowe L-39 zderzyły się w obwodzie żytomierskim - poinformowało Państwowe Biuro Śledcze (HBR). Zginęło trzech ukraińskich pilotów.
- Żołnierze ukraińscy walczący pod miejscowością Robotyne w obwodzie zaporoskim są przekonani, że przedarli się przez najtrudniejszą linię obrony Rosjan na południu Ukrainy i teraz pójdą naprzód szybciej - relacjonuje Reuters w reportażu z tego odcinka frontu.
- Mieszkańcy Moskwy panikują po atakach dronów na stolicę Moskwy. Kreml chce radzić sobie z zagrożeniem specjalną bronią.
- Po stu latach przerwy na Dnieprze doszło do bitwy rzecznej. Ukraińskie wojska specjalne i flotylla rzeczna coraz częściej zyskują przewagę w walce o dnieprzańskie wyspy i bagniska.
Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ
"Zdjęcie Putina wyglądającego jak totalny kretyn, które Prigożyn miał na pokładzie swojego prywatnego odrzutowca, nie uchroniło go przed wysadzeniem w powietrze przez Putina" - napisał ironicznie Igor Suszko.
Szef Głównego Zarządu Wywiadu Ukrainy Kyryło Budanow jest przekonany, że Ukraina wyzwoli Krym „połączonymi środkami”, ale nie będzie to możliwe bez działań zbrojnych.
- Połączona droga to nie tylko droga dyplomatyczna, nie tylko wojskowa, istnieje wiele innych opcji. Ale nie jest to możliwe bez działań wojskowych. Jak mówiłem przez te wszystkie lata… Odbierzemy wszystko w sposób łączny. Co to znaczy? Nie będę teraz wyjaśniać - mówił w rozmowie z Radiem Swoboda Budanow.
W Serbii zwolennicy Ukrainy i Rosji zorganizowali „wojnę graffiti” – donosi "The Economist". Mural przedstawiający Putina był wielokrotnie „zamalowywany” w ramach wsparcia Ukrainy - pisze Nexta.
Informowaliśmy o pożarze rosyjskiego magazynu w Kemerowie. Tak wygląda nagranie z tego wydarzenia.
Rosyjskie media donoszą, że w tymczasowo okupowanym Sewastopolu, w rejonie Kozackiej Buchty, wybuchł silny pożar w magazynach - donosi Flash.
Ciąg dalszy:
- Dużo łatwiej było być mistrzem świata w boksie, niż być burmistrzem w czasie wojny - dodał. Wielokrotnie też dziękował Polakom za pomoc – zarówno tę wysyłaną na front, do ukraińskich miast oraz udzielaną uchodźcom. Jeden z uczestników Campusu zapytał Kliczkę, czy wierzy w to, że Zachód nadal będzie wspierał Ukrainę. Kliczko uniknął odpowiedzi na to pytanie. Podkreślił, że Ukraińcy teraz walczą nie tylko w swoim interesie.
- Putin chce odbudować sowieckie imperium i wszyscy wiemy, że jak pokona Ukrainę, to ruszy na kolejne kraje, na Mołdawię, na Polskę – mówił Kliczko i dodawał, że w tym kontekście trzeba mówić, że Ukraińcy walczą nie tylko o siebie, ale i inne narody.
- My w Ukrainie walczymy o nasze marzenia, by być częścią europejskiej rodziny. Chcemy być częścią NATO – powiedział Witalij Kliczko. Wielokrotnie też podkreślał, że Ukraińcy ruszyli do walki z pobudek patriotycznych i to one do dziś ich napędzają. Wspominał, jak mieszkańcy stali w kolejkach po broń. Podkreślał też wiele razy, że Rosjanie na ukraińskiej ziemi dopuszczają się ludobójstwa. - Na wojnie nie zabija się ludzi, którzy jadą rowerem po ziemniaki – mówił i wspominał Buczę i Irpień.
Jeden z uczestników spotkania zapytał Kliczkę o uchodźców, czy sądzi, że wrócą do Ukrainy. Mer Kijowa przyznał, że wielkim problemem jest to, że ponad 8 mln Ukraińców mieszka zagranicą. "Młodzi ludzie uczą się języków, mają przyjaciół, zakochują się, tworzą rodziny i trudno będzie ich ściągnąć na Ukrainę. A trzeba będzie ją odbudować - podkreślił Kliczko.
- To szansa dla każdego Ukraińca. Wszystkich ich przywitamy w Kijowie i nie tylko w Kijowie - dodał. Zaapelował też do mieszkańców Europy, by po wojnie przyjeżdżali do Ukrainy, zwiedzali ten kraj, m.in. Kijów.
Witalij Kliczko przyznał, że bardzo trudno zarządza się Kijowem podczas wojny. „Jestem odpowiedzialny za to, by ludzie mieli wodę, prąd, ciepło” – mówił Kliczko i przyznał, że zapewnienie funkcjonowania miasta w czasie wojny jest dla niego trudniejsze, niż uzyskanie tytułu mistrza świata wagi ciężkiej w boksie.
Mer Kijowa Witalij Kliczko był sobotnim gościem specjalnym Campus Polska Przyszłości, który odbywa się w Olsztynie. Kliczko przyznał, że jego rodacy walczą w toczącej się wojnie o swoje lepsze jutro, o lepszy świat dla swoich dzieci. Przyznał jednak, że codzienność w Ukrainie jest trudna, zwłaszcza w zimie było ludziom bardzo ciężko.
- Odpowiadamy za ciągłość usług, dobrą jakość życia a ostatnia zima, powiem otwarcie, była trudna. Rosjanie zniszczyli infrastrukturę, zostawili nas bez wody, prądu. Mieliśmy blackouty. Zimne kaloryfery, za oknem zimno, nie ma światła. Idziesz do łazienki - nie ma wody. Chcesz zadzwonić do służb, nie ma sieci telefonicznej. Chcesz zjeść śniadanie, a restauracje, kawiarnie są zamknięte. Nie możesz zapłacić, bo terminale są wyłączone- mówił Kliczko. Podkreślił, że „gdy przywróci się szybko media, to daje się ludziom nadzieję”.
Zełenski w sprawie katastrofy samolotu pod Żytomierzem, gdzie zginęło 3 ukraińskich żołnierzy: - Trwa dochodzenie w sprawie tego, co się stało. Jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach. Oczywiście wszystkie okoliczności zostaną wyjaśnione.
Drugi statek opuścił port w Odessie po wypowiedzeniu przez Federację Rosyjską umowy zbożowej - donoszą ukraińskie media.
Łamiące serce wideo z Ukrainy. - Mamo, to tata - powiedziała mała dziewczynka, której ojciec zginął na froncie.
Kontrofensywa uległa spowolnieniu z powodu niewystarczająco szybkich dostaw zachodniej broni, mówi ambasador Ukrainy w Niemczech Ołeksij Makiejew. - Federacja Rosyjska zdążyła się zabarykadować - dodał. Dostawy myśliwców F-16 są ważne, aby uzyskać przewagę na niebie - podkreślił.
Jak podają ukraińskie media, samoloty szkoleniowe, który rozbiły się w obwodzie żytomierskim, spadły na prywatne posesje. Nie żyje trzeech pilotów, jednak samym mieszkańcom nic się nie stało.
Ciąg dalszy:
Jeden z amerykańskich urzędników powiedział, ze Waszyngton dał wyraz „poważnej frustracji” z powodu ukraińskiej strategii, a zwłaszcza koncentrowania się przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na Bachmucie w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Według niektórych ukraińskich oficerów może to podnieść morale żołnierzy i stworzyć strefę buforową na wschodzie.
Gdy strona amerykańska ostrzegła Kijów przed rozpraszaniem wysiłków, Ukraińcy skorygowali swą strategię i przeszli do defensywy na wschodzie obwodu zaporoskiego, co pozwoliło im zachować siły na zasadniczy atak gdzie indziej i ograniczyć użycie artylerii.
Jednak zdaniem amerykańskich urzędników siły ukraińskie nadal są rozciągnięte zbyt cienko wzdłuż frontu, by mogły przypuścić zmasowany atak na południe, gdyż wiele ukraińskich brygad przebywa na wschodzie, a poza tym wojsko ukraińskie nie łączy użycia artylerii, jednostek zmechanizowanych i operacji rozminowania.
Strona ukraińska argumentuje, że ograniczanie ofiar śmiertelnych do minimum jest niezbędne, by utrzymać potencjał bojowy na dłuższą metę. Urzędnicy USA twierdzą jednak, że ukraińskie ataki małymi jednostkami na cienkich odcinkach frontu spowalniają ofensywę i dają Rosjanom więcej czasu na reakcję.
Przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Ukrainy od tygodni prowadzą intensywny zakulisowy spór o strategię i taktykę powolnej ukraińskiej kontrofensywy – pisze amerykański dziennik „Wall Street Journal”.
Amerykańscy wojskowi naciskają na Ukraińców, by skoncentrowali swoje wysiłki i spróbowali przedrzeć się przez rosyjską obronę w kierunku Morza Azowskiego. „Kijów w ostatnich tygodniach wprowadził pewne korekty, ale obie strony nadal się spierają o to, jak odwrócić sytuację na niekorzyść Rosjan w ograniczonym czasie, jaki pozostał do nadejścia zimy” – czytamy. Dowódca ukraińskiej armii generał Wałerij Załużny powiedział podczas jednej z rozmów – cytowany przez amerykańskiego urzędnika – że Amerykanie nie rozumieją istoty tego konfliktu. - To nie jest tłumienie rewolty. To jest Kursk – powiedział Załużny, odnosząc się do bitwy pancernej między Niemcami i ZSRR podczas II wojny światowej.
Amerykańskie stanowisko zasadza się na szacunkach, że amerykański sprzęt przekazany Ukrainie – w sumie broń warta ponad 43 mld dolarów – wystarczy do kontrofensywy, a zbliżenie się do tego poziomu amerykańskich dostaw w przyszłym roku jest mało prawdopodobne. „Przekazaliśmy na tę kontrofensywę górę stali. Nie możemy tego zrobić ponownie. Bo już jej nie ma” – cytuje „WSJ” byłego urzędnika amerykańskiego.
Wybuchy w Kramatorsku.
Rosjanie ostrzelali centrum Chersonia – w wyniku ostrzału ranna została 41-letnia i 70-letnia kobieta.
Alarm rakietowy w obwodach donieckim i zaporoskim.
- Rosja ma nowy, wstydliwy problem z wojną toczoną w Ukrainie. Ataki dronów na Moskwę nie wyrządzają wielkich szkód, ale mają pokazać, że 17 mln mieszkańców nie zazna spokoju - uważa dr hab. Krzysztof Żęgota, ekspert zajmujący się sprawami bezpieczeństwa w Rosji. Ostatnio ataki się powtarzają, a władze tworzą służby antydronowe.
Nauczycielka z Mariupolu Olga Cziczera "podniosła" flagę Ukrainy na najwyższej górze kraju - Howerli.