Alarmujące działania na Krymie. Ujawniają okropny proceder [RELACJA NA ŻYWO]
17.08.2023 | aktual.: 18.08.2023 21:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wojna w Ukrainie trwa. Piątek to 541. dzień rosyjskiej inwazji. Rosjanie chcą zarabiać na transporcie ciał żołnierzy do rodzin. Na okupowanym przez Rosję Krymie szefowie komisji wojskowych żądają wysokich opłat za wydanie ciał zabitych żołnierzy ich rodzinom - podała organizacja KrymSOS, nagłaśniająca sytuację na półwyspie. Choć ciała są w kostnicy, wojskowi twierdzą, że należy je sprowadzić z frontu i rodziny muszą pokryć koszty. Szefowie komisji żądają kwot rzędu 100-150 tys. rubli (ok. 1000-1500 USD) jako opłat za rzekome sprowadzenie ciał. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Okazuje się, że Ukraina nie przestała zmagać się z gigantycznym problemem korupcji w wojsku. Zjawisko wręcz przybiera na sile. - Takie zachowania korupcyjne powodują, że dzisiaj o wejściu Ukrainy do zachodnich struktur możemy zapomnieć. A na pewno odłożyć na wiele lat - mówi płk rez. Maciej Matysiak.
- Coraz częściej pojawiają się pytania o termin rozpoczęcia negocjacji pokojowych. Według szefa NATO, nie zależy to ani od Zachodu, ani od Rosji. - Ukraina sama zdecyduje, kiedy nastaną odpowiednie warunki w celu podjęcia jakichkolwiek rozmów pokojowych - oznajmił w czwartek Jens Stoltenberg.
- Stany Zjednoczone zatwierdziły wysłanie myśliwców F-16 na Ukrainę z Danii i Holandii, jak tylko zakończy się szkolenie pilotów - podał w czwartek wieczorem Reuters, powołując się na amerykańskie władze.
- Białorusini poinformowali o ćwiczeniach swoich wojsk powietrzno-desantowych tuż przy granicy z Polską. W czwartek żołnierze Łukaszenki ćwiczyli zrzut ze śmigłowców na położonym obok Brześcia poligonie. - Oni się bawią w kabaret - podsumowuje krótko w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak.
- Ukraińskie siły zestrzeliły w czwartek rano aż dwa nowoczesne rosyjskie śmigłowce szturmowe Ka-52. W sieci pojawiło się nagranie, jak ukraińscy żołnierze trafiają jeden z nich z przenośnego zestawu przeciwlotniczego.
- Kolejny atak drona w Moskwie. Maszynę zestrzelono, ale jej odłamki uszkodziły budynek centrum kongresowego w biznesowej dzielnicy. – To już seria uderzeń. Każdy atak na Moskwę podważa autorytet ludzi odpowiadających za bezpieczeństwo stolicy Rosji - mówi Wirtualnej Polsce płk rez. Piotr Lewandowski.
Publikację tę skomentował zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Amerykański wywiad uważa, że wojska ukraińskie nie zdołają odbić okupowanego przez siły rosyjskie Melitopola na południu kraju i osiągnąć tym samym głównego celu trwającej kontrofensywy - informuje dziennik "Washington Post" i agencja Reutera, powołujące się na amerykańskich urzędników, którzy mieli dostęp do raportów wywiadowczych.
"Sytuacja na Ukrainie wygląda tak, że oczywistym stało się, iż Rosji na polu bitwy nie uda się łatwo pokonać. Dlatego właśnie presja na Serbię będzie jeszcze silniejsza" - ocenił prezydent w wywiadzie dla telewizji RTS.
Serbia zmierzy się niedługo z największą jak dotąd presją za odmowę przyłączenia się do sankcji nakładanych na Rosję za jej wojnę przeciwko Ukrainie. Zrobimy jednak wszystko, aby zachować w tej kwestii swoje stanowisko - powiedział w piątek serbski prezydent Aleksandar Vuczić.
Mniej więcej jedna trzecia okupowanego przez Rosjan Krymu znajduje się w zasięgu przekazanej przez USA artylerii rakietowej HIMARS - przypomina CNN, opierająca się na danych z wywiadów państw Zachodu.
Jak dodaje, wielu analityków uważa, że Ukraińcy za bardzo rozciągnęli swoje linie między wieloma kierunkami prowadzonych w ramach kontrofensywy natarć, co osłabia ich siły w konkretnych miejscach.
Według niektórych urzędników i wojskowych w Waszyngtonie ataki Ukraińców na Krym należy traktować jako w najlepszym przypadku rozpraszanie, a w najgorszym - marnowanie cennych zasobów - komentuje stacja.
Te ataki "trochę wytrąciły Rosjan z równowagi, ale nie przyczyniły się do żadnych decydujących zmian (...), prawdopodobnie dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby (wojska ukraińskie) skupiły się na kontrofensywie" - powiedział CNN wysoki rangą amerykański oficjel zajmujący się sprawami wojskowymi.
Niektórzy urzędnicy administracji prezydenta USA Joe Bidena ze sceptycyzmem podchodzą do ataków rakietowych wojsk ukraińskich na cele na okupowanym przez Rosję Krymie - informuje w piątek CNN. To rozpraszanie i marnowanie zasobów, Kijów powinien skupić się na kontrofensywie - twierdzą źródła amerykańskiej telewizji.
Jednak brytyjski rząd wskazywał również na rolę Szwidlera jako dyrektora notowanej na giełdzie w Londynie firmy Evraz, która jest czołowym rosyjskim producentem stali, a zatem ma strategiczne znaczenie dla rosyjskiego przemysłu, a także na jego pozycję w koncernie naftowym Sibnieft, sprzedanym przez Abramowicza w 2005 roku, jako dowód na to, że uzyskał on korzyści finansowe od niego.
Prawnicy Szwidlera przekonywali, że sankcje na ich klienta zostały nałożone tylko z powodu jego znajomości z Abramowiczem, choć nie czerpie on z niej żadnych profitów, ponadto nie ma on żadnych związków z Kremlem, nie ma nawet rosyjskiego obywatelstwa, a w Rosji po raz ostatni był przy okazji pogrzebu byłego prezydenta Borysa Jelcyna w 2007 r.
Jest on pierwszym oligarchą, który próbował przed brytyjskim sądem unieważnić nałożone na niego sankcje, co w razie gdyby mu się to udało, otwierałoby taką drogę kolejnym.
Od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę Wielka Brytania nałożyła sankcje na ponad 1600 osób fizycznych, firm i innych podmiotów, które wspierają wojnę i w ramach tego zmroziła aktywa o wartości ponad 18 mld funtów.
Działający głównie w sektorze naftowym Szwidler, którego majątek szacowany jest na 1,6 mld dolarów, został objęty sankcjami w marcu zeszłego roku w związku z powiązaniami biznesowymi z innym oligarchą, Romanem Abramowiczem.
W ramach sankcji, oprócz zamrożenia jego aktywów w Wielkiej Brytanii, brytyjski rząd zajął również dwa jego prywatne odrzutowce.
Oligarcha Jewgienij Szwidler (Eugene Shvidler) przegrał w piątek przed sądem w Londynie sprawę o uchylenie sankcji, nałożonych na niego przez brytyjski rząd po rosyjskiej napaści na Ukrainę.
W komunikacie dodano, że w budynku, gdzie odbywała się narada, doszło w następstwie wybuchu do pożaru, który objął wyższe piętra. Okoliczne ulice zostały zablokowane, a w całym mieście władze okupacyjne ograniczyły możliwość przejazdu dla cywilnych mieszkańców.
"W mieście całkowicie wyłączono internet" - dodał wywiad ukraiński.
"Liczne rany odniósł naczelnik oddziału miejskiego, pułkownik MSW Rosji Paweł Czesanow z Republiki Czuwaskiej" - poinformował HUR. Wśród rannych jest też zastępca Czesanowa ds. pracy operacyjnej i kilku szefów wydziałów. Ich nazwisk HUR nie podał. Podkreślił, że zostali w trybie pilnym przewiezieni do miejscowego szpitala.
W swoim komunikacie HUR podał, że do eksplozji doszło w trakcie narady "szefów +policji+ miejskiej" w gabinecie jej komendanta.
W okupowanym Enerhodarze, mieście przy Zaporoskiej Elektrowni Atomowej na południu Ukrainy, doszło do wybuchu podczas narady policji rosyjskiej i wielu funkcjonariuszy okupacyjnej formacji zostało rannych - poinformował w piątek ukraiński wywiad wojskowy (HUR).
Wysoki rangą oficjel amerykański stwierdził jednak, że w ostatnich dniach Ukraińcy zaczęli przebijać się przez pierwsze linie obrony Rosjan. Waszyngton martwi się jednak, że zmiana sposobu walki szybko wyczerpie zasoby amunicji i że Kijów jest zbyt zachowawczy, jeśli chodzi o skłonność do ponoszenia strat. Te są zaś nieuniknione przy atakowaniu linii obrony chronionych polami minowymi.
Szczególnie wiele ofiar pochłonęła bitwa o Bachmut w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy.
Według cytowanych przez dziennik amerykańskich i europejskich urzędników, kosztowne dla Ukrainy były zwłaszcza pierwsze tygodnie rozpoczętej w czerwcu kontrofensywy, podczas której straciła tysiące żołnierzy i do 20 proc. sprzętu wojskowego.
Później jednak zmieniła taktykę, polegając w większej mierze na artyleryjskim ostrzale rosyjskich pozycji
Źródło: PAP, Ukrinform, Ukraińska Pravda, Unian, RIA, BBC, "The Washington Post"