"Zdrada". Prigożyn mówi o przekazaniu Krymu Ukrainie [RELACJA NA ŻYWO]
20.06.2023 | aktual.: 21.06.2023 21:33
Wojna w Ukrainie trwa. Środa to 483. dzień rosyjskiej inwazji. Siłom Zbrojnym Ukrainy udało się zdobyć kilka osad w obwodzie donieckim i zmierzają w kierunku ujścia rzeki Mołoczny (obwód zaporoski) - powiedział szef grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, odpowiadając na pytanie o przebieg ukraińskiej kontrofensywy. - Jeśli do niego dotrą, to większość terytoriów zostanie zwrócona - dodał. Według niego ceną operacji specjalnej jest całkowite zniszczenie armii rosyjskiej, a "kierownictwo zajmuje się fałszowaniem faktów i wysyłaniem pięknych meldunków do Moskwy, oszukując 'naczelnego wodza' i 'naród rosyjski'". Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Prigożyn twierdzi, że ukraińskie wojsko zaczyna przekraczać Dniepr, a w Hoła Prystań pojawiają się regularne wojska ukraińskie. - A wszystko to jest ukryte przed wszystkimi. Rosja pewnego dnia się obudzi i stwierdzi, że Krym został już przekazany Ukraińcom. Mamy do czynienia z bezpośrednią zdradą interesów Federacji Rosyjskiej - mówił szef terrorystów. Powtórzył, że armii rosyjskiej brakuje amunicji i broni, a wśród personelu są duże straty. - Jednostki są obsadzone w 40-50 proc. - powiedział Prigożyn.
- Ze stron resortu spraw zagranicznych zniknęło omówienie wywiadu, jakiego Witold Waszczykowski udzielił rosyjskiemu dziennikowi Kommiersant. W rozmowie, ówczesny szef polskiej dyplomacji zapewniał, że po polskiej stronie "jest gotowość do współpracy z Rosją". Słowa te padły w 2017 roku, trzy lata po aneksji Krymu, gdy w ukraińskim Donbasie wciąż trwały walki.
- Rosja regularnie grozi atakiem nuklearnym. Teraz głos w tej sprawie zabrał szef ukraińskiego wywiadu wojskowego generał Kyryło Budanow. Jego odpowiedź nie pozostawia złudzeń.
- Jeśli rosyjskie śmigłowce cokolwiek zatrzymały na ukraińskiej ziemi, to efektywność tego przedsięwzięcia jest, delikatnie mówiąc, średniawa. Z pewnością nie zatrzymały ukraińskiej presji, bo walki na Zaporożu trwają. Ale u licha, jakby na te zmagania nie patrzeć, wciąż nie ma w nich rozmachu kontrofensywy, zwłaszcza "wielkiej". Ostatnie straty tylko potwierdzają doniesienia o ograniczonym charakterze działań - pisze dziennikarz Marcin Ogdowski.
- Mimo nakazów aresztowania Władimira Putina i rosyjskiej komisarz ds. praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej reżim z Moskwy nadal prowadzi deportację ukraińskich dzieci. Teraz dzieje się to pod pretekstem konieczności leczenia.
Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ.
Również w kwietniu minister obrony Anita Anand ostrzegła, że rząd Kanady zauważa nasilenie cyberataków przeprowadzanych przez związane z Rosją grupy i skierowanych przeciwko sojusznikom Ukrainy. Zwróciła wówczas uwagę, że cyberataki, w tym DDoS blokujące dostęp do stron internetowych instytucji rządowych i firm, są często wymierzone przeciwko infrastrukturze krytycznej i technologiom używanym do zarządzania istotnymi dla życia sektorami. Właśnie w kwietniu doszło do wielu ataków DDoS na strony rządowe, w tym na stronę premiera Kanady.
Wskazali, że w ocenie wywiadu chodzi o rosyjskich hakerów, którzy nie są powiązani bezpośrednio z Kremlem i nie mają tak silnych narzędzi, niemniej mogą poczynić szkody. W ocenie CSE celem mogą stać się sieci przesyłowe, terminale i rafinerie, a hakerzy mogą próbować zakłócić dostawy ropy i gazu.
Wiosną br. rosyjscy hakerzy mieli uzyskać dostęp do systemów informatycznych jednej z kanadyjskich firm sektora gazowego. W kwietniu premier Kanady Justin Trudeau komentując te doniesienia mówił, iż „może potwierdzić, że nie doszło do żadnych fizycznych szkód w kanadyjskiej infrastrukturze energetycznej”.
Kanadyjski wywiad ostrzegł w opublikowanej w środę najnowszej ocenie sytuacji przed rosyjskimi atakami hakerskimi na krajowe firmy sektora naftowo–gazowego.
Agencja Wywiadu Elektronicznego (CSE) twierdzi, że rosyjscy hakerzy będą stanowić zagrożenie tak długo jak trwa inwazja Rosji na Ukrainę i będą podejmować próby zakłócania działalności firm naftowych i gazowych „aby osłabić kanadyjskie poparcie dla Ukrainy” - podał publiczny nadawca CBC.
„Oceniamy, że taka działalność będzie prawie na pewno trwać przez czas wojny i będzie prawdopodobnie nasilać się, gdy rosyjskie wysiłki inwazyjne będą słabnąć lub gdy będzie zapowiadane nowe wsparcie dla Ukrainy” - napisali analitycy CSE.
Jak podano nieoficjalnie auto osobowe z dużą prędkością wjechało na przeciwległy pas ruchu i uderzyło w ciężarówkę, która staranowała autobus. Podróżowało nim 24-25 pasażerów. Autobus wykonywał kurs z Chasawjurtu do Moskwy.
Co najmniej osiem osób zginęło w Dagestanie, republice na Kaukazie wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej, w zderzeniu autobusu rejsowego z samochodem i ciężarówką - poinformował w środę niezależny portal Mediazona powołując się na prokuraturę i służby ratunkowe.
Niepotwierdzone doniesienia mówią, że w wypadku poniosło śmierć dwoje dzieci. 16 osób jest rannych.
"Zaporoska Elektrownia Jądrowa planuje wznowienie pompowania wody, która wciąż pozostaje dostępna mimo znacznej utraty wody w Zbiorniku Kachowskim spowodowanej zniszczeniem zapory w dolnym biegu" rzeki - głosi oświadczenie MAEA.
Choć siłownia może pobierać wodę do chłodzenia reaktorów z innych źródeł, w tym z akwenu na swoim terenie, to każda ilość wody pobrana ze Zbiornika Kachowskiego oszczędzi te zapasy - wskazuje agencja Reutera.
Zaporoska Elektrownia Jądrowa planuje wznowić pobór wody z akwenu Zbiornika Kachowskiego, choć jego zasoby znacznie skurczyły się po wysadzeniu zapory na Dnieprze w Nowej Kachowce, na południu Ukrainy - poinformowała w środę Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA).
Prigożyn twierdzi, że ukraińskie wojsko zaczyna przekraczać Dniepr, a w Hoła Prystań pojawiają się regularne wojska ukraińskie.
- A wszystko to jest ukryte przed wszystkimi. Rosja pewnego dnia się obudzi i stwierdzi, że Krym został już przekazany Ukraińcom. Mamy do czynienia z bezpośrednią zdradą interesów Federacji Rosyjskiej - mówił szef terrorystów.
Powtórzył, że armii rosyjskiej brakuje amunicji i broni, a wśród personelu są duże straty. - Jednostki są obsadzone w 40-50 proc. - powiedział Prigożyn.
Według niego ceną operacji specjalnej jest całkowite zniszczenie armii rosyjskiej, ale "kierownictwo zajmuje się fałszowaniem faktów i wysyłaniem pięknych meldunków do Moskwy, oszukując 'naczelnego wodza' i 'naród rosyjski'".
- Kontrofensywa Sił Zbrojnych Ukrainy przynosi nam poważne straty i problemy, które są wyciszane – przyznał Prigożyn.
Siłom Zbrojnym Ukrainy udało się zdobyć kilka osad w obwodzie donieckim i zmierzają w kierunku ujścia rzeki Mołoczny (obwód zaporoski) - powiedział szef grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, odpowiadając na pytanie o przebieg ukraińskiej kontrofensywy. - Jeśli do niego dotrą, to większość terytoriów zdobytych podczas tzw. specjalnej wojennej operacji zostanie zwrócona wrogowi - dodał Prigożyn.
Rosjanie wysadzili 6 czerwca zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce, tworzącą rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski. Zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została całkowicie zniszczona. Woda zalała kilkadziesiąt okolicznych miejscowości, wywołując katastrofę humanitarną i ekologiczną.
Katastrofa ekologiczna po wysadzeniu tamy jest jedynie częścią problemu - podkreślił Szmyhal, cytowany przez rosyjską redakcję BBC.
Straty sięgające 1,5 mld USD nie uwzględniają zniszczonej infrastruktury i domów, szkód dla sektora rolniczego, ani też kosztów odbudowy Kachowskiej Elektrowni Wodnej.
Zniszczenie przez Rosjan zapory na Dnieprze, na południu Ukrainy, spowodowało szkody dla środowiska naturalnego sięgające 1,5 mld dolarów, nie licząc strat w rolnictwie i infrastrukturze - powiedział w środę ukraiński premier Denys Szmyhal na konferencji w Londynie dotyczącej odbudowy Ukrainy.
Pakiet ma wprowadzić nowy system, mający na celu zapobieganie obchodzeniu sankcji poprzez zakaz eksportu określonych towarów do konkretnych państw trzecich, które umożliwiły eksport produktów objętych sankcjami do Rosji. Jest to obwarowane konkretnymi krokami, zakładającymi dialog dyplomatyczny i zgodę Rady UE.
Ponadto pakiet ma wprowadzić przepis, który uniemożliwi Polsce i Niemcom korzystanie z wyjątku dotyczącego importu ropy z Rosji przez rurociągi; oznacza to w rzeczywistości objęcie sankcjami północnej części rurociągu Drużba.
Do listy sankcji indywidualnych mają zostać dodane 72 osoby fizyczne, w tym odpowiedzialne za nielegalne deportacje dzieci i 31 osób prawnych, w tym banki.
Intencją państw członkowskich było przyjęcie pakietu przed szczytem UE, który zaplanowany jest na koniec czerwca. Głównym założeniem 11. pakietu jest uszczelnienie dotychczasowych restrykcji nałożonych na Rosję, aby nie można było ich omijać.
Wprowadza on nowe ograniczenia na zawijanie do europejskich portów rosyjskich statków, zakaz wykorzystywania rosyjskich przyczep (zgodnie z postulatem Polski) oraz przepisy zakazujące eksportu określonych produktów do państw trzecich, które są wykorzystywane do obchodzenia sankcji UE.
Powiedział też, że środowe rozmowy dotyczyły też postępów Ukrainy, Mołdawii i Gruzji na drodze do integracji europejskiej. Węgierski komisarz UE Oliver Varhelyi przedstawił państwom członkowskich aktualizację jeśli chodzi o dokonywane reformy w tych krajach. - Ukraina mimo wojny, mimo wysiłku wojennego, mimo ciągłych rosyjskich ataków realizuje kolejne kroki na swojej drodze do UE - powiedział Sadoś.
Poinformował, że również w środę podnosił po raz kolejny konieczność objęcia dodatkowymi sankcjami reżim w Mińsku. Podkreślił, że Polska chciałaby, aby 11. pakiet był bardziej ambitny, ale jest to krok w dobrym kierunku.
- Nie oceniam negatywnie tego pakietu. Myślę, że jest tam cały szereg potrzebnych rozwiązań, co nie oznacza, że jest to ostatni pakiet sankcyjny. Już przygotowujemy kolejne pakiety. Wspomniałem o diamentach, wspomniałem o energii jądrowej. W dalszy ciągu będziemy ścigali wszystkie osoby związane ze zbrodniami wojennymi, które są popełniane codziennie na terenie Ukrainy. Będziemy ścigali propagandzistów, będziemy ścigali osoby odpowiedzialne za nielegalne deportacje dzieci – wskazał Sadoś.
Dodał, że w pakiecie nie ma jednak wielu postulatów, które Polska podnosi od długiego czasu.
- Nie ma diamentów. Jest to niezrozumiałe, dlaczego mimo deklarowanego wsparcia dla tej politycznej inicjatywy objęcia diamentów sankcjami w dalszym ciągu to się nie stało. Mamy deklarację G7 i zainteresowanych państw członkowskich UE w tej sprawie. Również będziemy powtarzali nasze postulaty jeśli chodzi o objęcia sankcjami rosyjskiego sektora nuklearnego. Przede wszystkim, tak jak wielokrotnie już podkreślaliśmy, jeśli mówimy o uszczelnianiu sankcji, jeśli mówimy o zamykaniu tego systemy sankcyjnego – żeby był skuteczny – to oczywiście brakuje nałożenia sankcji na Białoruś. Jest to postulat, który Polska podnosi na każdym forum – powiedział ambasador.
Ambasadorowie państw unijnych przyjęli w środę w Brukseli 11. pakiet sankcji wobec Rosji.
- Ten pakiet jest prezentowany jako pakiet uszczelniający system sankcyjny. Jest 70 osób odpowiedzialnych za m.in. nielegalne deportacje dzieci. Jest ponad 30 podmiotów, które omijają sankcje, której wspierają rosyjski wysiłek wojenny. Są tam polskie postulaty dotyczące m.in. pełnego usankcjonowania północnej Drużby. Są tam polskie postulaty dotyczące rozszerzenia, uszczelnienia transportu lądowego poprzez zakaz wjazdu dla rosyjskich przyczep ciężarówek. Są tam elementy, które faktycznie otworzą możliwość stosowania tak zwanych sankcji wtórnych na te podmioty, które systemowo wspierają omijanie systemu sankcyjnego - powiedział Sadoś.
Polska chciałaby, aby 11. pakiet sankcji wobec Rosji za jej inwazję na Ukrainę był bardziej ambitny, ale jest to krok w dobrym kierunku - powiedział dziennikarzom w Brukseli ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś. Dodał, że brakuje w nim m.in. sankcji na Białoruś i objęcia restrykcjami handlu diamentami.