RELACJA ZAKOŃCZONA

Burza w Sejmie. Posłowie dyskutują o projekcie ustawy "Stop LGBT" Kai Godek

W Sejmie trwa debata nad obywatelskim projektem ustawy o zgromadzeniach. Wnioskodawcy chcą zakazać protestów propagujących związki osób tej samej płci oraz innych orientacji niż heteroseksualizm. - Te intencje niczym nie różnią się od intencji chorych umysłów, które zrodziły się polityków III Rzeszy - tłumaczyła Magdalena Filiks z KO.

Marek Mikołajczyk

Najważniejsze informacje

"Wojna na migrantów". Napięta sytuacja przy granicy z Białorusią

Relacja zakończona

Dziękujemy za śledzenie relacji Wirtualnej Polski. 

"Skoro Kaja Godek jest osobą wierzącą, musi zdawać sobie sprawę, że za tę nienawiść wobec innych ludzi w piekle szykują dla niej specjalne miejsce" - przekazał w mediach społecznościowych Borys Budka, wiceszef PO.

W Sejmie zakończyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy. Głosowanie zapowiedziane jest na piątek po południu.

- "Odkrywam w sobie skłonności homoseksualne", "mam problem z alkoholem", "ktoś częstował mnie narkotykami" - mogą się zdarzyć różne rzeczy, które szkodzą rozwojowi dziecka. Na każdą patologię trzeba zaregować - stwierdziła Kaja Godek.

Kaja Godek przemawia do niemal pustych ław. Posłowie opozycji zdecydowali się opuścić salę posiedzeń.

Obraz
© sejm.gov.pl

- Procedowanie projektów obywatelskich, które mają na celu zagospodarowanie przestrzeni publicznej wartościami, a nie antywartościami, jest kluczowe - argumentowała Kaja Godek.

Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki wznowił obrady.

Trwa przerwa w obradach. Na mównicy sejmowej czeka Kaja Godek. Towarzyszy jej poseł Konfederacji Grzegorz Braun.

Wicemarszałek Ryszard Terlecki ogłosił pięć minut przerwy.

Część posłów zebrała się przy mównicy. - Proszę usiąść na miejsce - zaapelował wicemarszałek Terlecki.

Na mównicy pojawiła się Kaja Godek. Posłowie opozycji nie chcą, aby wnioskodawczyni zabrała głos. "Nie ma prawa" - tłumaczą parlamentarzyści.

Na sali wywiązała się dyskusja pomiędzy posłami opozycji a Ryszardem Terleckim. - Nie dopuszczę Pana do głosu, bo jesteście śmieszni - tłumaczy wicemarszałek z PiS.

- Odwróciliście się plecami do 140 tys. obywateli, bo w ich imieniu mówię - stwierdził Kasprzak.

- Na moich oczach gazowano dzieci, bo znajdowały się na trasie przejścia marszu równości - argumentował z mównicy sejmowej Kasprzak.

- Odwróciliście się tyłem do parlamentu - oświadczył wicemarszałek Terlecki. - Do homofoba! - tłumaczą parlamentarzyści.

- Faszysta! - krzyknęła do Kasprzaka jedna z posłanek. - Spotkamy się w sądzie - zapowiedział wnioskodawca.

Część posłów opozycji odwróciła się plecami do przemawiającego Krzysztofa Kasprzaka.

Obraz
© sejm.gov.pl

Na mównicy ponownie pojawił się wnioskodawca Krzysztof Kasprzak. - Za zjawisko pedofilii odpowiadają pederaści. Chcecie walczyć z pedofilią w Kościele, wesprzyjcie nas w walce z homo-lobby - przekazał.

- Mentalnie tkwi pani w średniowieczu - zwrócił się poseł Michał Krawczyk do Kai Godek.

- Opamiętajcie się i wyrzućcie ten dehumanizujący projekt do kosza - zaapelowała Aleksandra Gajewska z KO.

Projekt ustawy "Stop LGBT" trafił do Sejmu na początku sierpnia. 140 tys. podpisów zebrali pod nim m.in. wolontariusze z Fundacji Życie i Rodzina oraz prawicowa aktywistka Kaja Godek.

Według zaproponowanych przepisów w Polsce nie można byłoby zarejestrować zgromadzenia, którego celem byłoby m.in. "propagowanie związków osób tej samej płci".

- Chodzi o to, aby ten projekt przeszedł jak najszybciej przez wszystkie czytania i ujrzał światło dzienne. Na pewno na jesieni będą kolejne odsłony parad równości, które będą m.in. wzywały do agresji względem katolików, czy ludzi modlących się. Chcemy jak najszybszego uchwalenia tego prawa, to jest nasz cel - tłumaczył na początku sierpnia Krzysztof Kasprzak, jeden z aktywistów fundacji.