Korea Południowa. Prezydent wprowadza stan wojenny, parlament go znosi [RELACJA NA ŻYWO]
03.12.2024 | aktual.: 03.12.2024 19:33
Prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol niespodziewanie wprowadził w swoim kraju stan wojenny. Na terenie parlamentu pojawiły się siły specjalne, wejście zostało zablokowane a przed budynkiem pojawiły się tysiące protestujących ludzi. "Będziecie tego żałować. Ten grzech przejdzie do historii" - krzyczą. Mimo blokady budynku, 190 parlamentarzystom udało się dostać do środka. Przegłosowali wniosek o zniesienie stanu wojennego. Na razie nie wiadomo, jak zareaguje prezydent.
Prezydent Korei Południowej w trakcie telewizyjnego przemówienia zapowiedział wprowadzenie stanu wojennego. W jego ocenie opozycja kontroluje parlament i paraliżuje rząd poprzez działania antypaństwowe.
Lider południowokoreańskiej opozycji, Li Dze Mjung, zapowiedział próbę unieważnienia decyzji prezydenta o stanie wojennym. Ostrzegł jednak, że wojsko może próbować aresztować deputowanych. Według agencji Yonhap, wejście do budynku parlamentu zostało zablokowane.
Szef sztabu generalnego Korei Południowej, Park An Su, ogłosił zakaz działalności parlamentu i partii politycznych w ramach stanu wojennego – informuje agencja Yonhap. Wszystko w związku z ogłoszonym w kraju stanem wojennym.
Kończymy naszą relację z wydarzeń w Korei Południowej. Zapraszamy do śledzenia naszych materiałów na ten temat stronie głównej WP i na stronie Wiadomości.
W Korei Północnej jest obecnie godz. 3.30 w nocy. Wciąż nie wiadomo, jak prezydent zareaguje na żądanie parlamentu, dotyczące zniesienia stanu wojennego, ani kiedy to się stanie.
- Korea Południowa i jej sojusznicy będą musieli uważnie obserwować, czy Korea Północna nie spróbuje wykorzystać obecnej sytuacji w Seulu po tym, jak prezydent Korei Południowej ogłosił we wtorek późnym wieczorem stan wojenny - powiedział CNN były specjalny wysłannik ds. rozmów sześciostronnych w sprawie Korei Północnej Sydney Seiler.
Rozmowy sześciostronne miały na celu wynegocjowanie zakończenia programu nuklearnego Korei Północnej.
Południowokoreańscy parlamentarzyści wciąż czekają w budynku Zgromadzenia Narodowego na decyzję prezydenta ws. zniesienia stanu wojennego. Tymczasem tłum przed budynkiem powoli się rozchodzi. Ci, którzy pozostali, wzywają do aresztowania prezydenta i pozbawienia go urzędu.
CNN zwraca uwagę na fakt, że nie wiadomo, czy prezydent Yoon Suk Yeol uwzględni żądanie parlamentu o zniesienie stanu wojennego. Dekret o stanie wojennym, opublikowany na krótko przed głosowaniem w parlamencie, stanowi bowiem, że wszelka działalność polityczna i parlamentarna jest zakazana.
Południowokoreański dziennik Chosun Ilbo informuje, że po informacji o wprowadzeniu stanu wojennego, wielu mieszkańców kraju zastanawiało się, co się dzieje. Obawiali się, że być może zaatakowała ich Korea Północna.
- Dopiero się o tym dowiaduję - powiedział Biden reporterom, gdy - po wygłoszeniu przemówienia w Narodowym Muzeum Niewolnictwa w Angoli - został zapytany przez dziennikarze o ostanie doniesienia z Korei Południowej. Dodał, że nie otrzymał jeszcze pełnych informacji na ten temat.
"Washington Post" informuje, że zgodnie z południowokoreańską konstytucją prezydent "musi zastosować się", żądania zniesienia stanu wojennego przez Zgromadzenie Narodowe. Konstytucja nie określa jednak ram czasowych, w których prezydent ma zastosować się do tego żądania.
Szef partii rządzącej Han Dong-hoon zaapelował do prezydenta o "natychmiastowe ogłoszenie zniesienia stanu wojennego zgodnie z konstytucją."
"Monitorujemy sytuację polityczną w Korei Południowej. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszym attache w Seulu, a także jego koreańskim odpowiednikiem w Polsce. Otrzymaliśmy zapewnienie w imieniu MON od wiceministra obrony Il Sunga, że nasza współpraca i realizacja kontraktów zbrojeniowych nie jest w żaden sposób zagrożona" - napisał na swoim kanale na kanale X wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Przypomnijmy, że Polska kupuje w Korei Południowej m.in. czołgi i wyrzutnie rakietowe.
Jedna ze wstrząsających scen sprzed koreańskiego parlamentu. Jedna z protestujących tam kobiet próbowała wydrzeć karabin żołnierzowi.
Moment wdarcia się koreańskich żołnierzy do budynku parlamentu przez okno. Głównej bramy bronili nie tylko ludzie, ale także straż marszałkowska, która wniosła barykady w budynku - informował koreański dziennik Chosun Ilbo.
Wciąż nie wiadomo, co zrobi prezydent - czy zgodnie z konstytucją, po głosowaniu w parlamencie, zniesie stan wojenny, czy też tego nie zrobi. Koreańska armia utrzymuje, że dopóki prezydent oficjalnie nie zniesie stanu wojennego, wszystkie jego zapisy obowiązują.
Na wieść o przegłosowaniu przez parlament uchwały znoszącej stan wojenny wśród protestujących przed budynkiem wybuchła radość.
Koreańskie media zwracają uwagę, że od czasu ogłoszenia przez prezydenta stanu wojennego, do czasu przyjęcia przez Zgromadzenie Narodowego uchwały o jego zniesieniu, upłynęło 150 minut.
Marszałek Zgromadzenia Narodowego Woo Won-Sik poinformował, że:"Wszyscy żołnierze, którzy weszli do głównego gmachu Zgromadzenia Narodowego, wyszli z niego".
Parlamentarzyści wciąż pozostają na sali plenarnej. Czekają na ruch prezydenta.
Tuż po głosowaniu w parlamencie pojawiły się informacje o szturmie wojskowych, na budynek, w którym obradowali parlamentarzyści. Na szczęście, jak informują koreańskie media, wojsko wycofało się z tego terenu.
Biuro Marszałka Zgromadzenia Narodowego - jak informuje agencja Yonhap - stwierdziło: "W związku z uchwaleniem uchwały o zniesieniu stanu wojennego ogłoszenie stanu wojennego jest nieważne".
Artykuł 77 koreańskiej konstytucji stanowi, że w przypadku ogłoszenia stanu wojennego prezydent ma obowiązek niezwłocznie powiadomić o tym Zgromadzenie Narodowe. Jeżeli Zgromadzenie Narodowe za zgodą większości parlamentarzystów zwróci się o zniesienie stanu wojennego, prezydent ma obowiązek zniesienia ogłoszonego stanu wojennego.