NA ŻYWO

Nadchodzą rozmowy pokojowe? Szwajcaria ma zorganizować konferencję [RELACJA NA ŻYWO]

Wołodymyr Zełenski
Wołodymyr Zełenski
Źródło zdjęć: © East News | ALESSANDRO DELLA VALLE
Mateusz CzmielRadosław Opas

14.01.2024 | aktual.: 15.01.2024 21:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Poniedziałek to 691. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w poniedziałek, że pragnie udziału Chin w międzynarodowej konferencji pokojowej dotyczącej zakończenia wojny Rosji przeciw Ukrainie. - Jesteśmy otwarci na obecność na konferencji pokojowej wszystkich państw, które respektują naszą suwerenność i integralność terytorialną - powiedział Zełenski w Bernie po spotkaniu z prezydent Szwajcarii Wiolą Amherd. Amherd oświadczyła ze swej strony, że Szwajcaria zorganizuje taką konferencję, a jej planowanie rozpocznie się już we wtorek. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
  • Pod Kupiańskiem walczą polskie samobieżne moździerze Rak. Ukraińcy bardzo chwalą kolejny polski sprzęt - za niezawodność, skuteczność i dużą mobilność. Będzie to kolejny po Krabach hit?
Relacja na żywo

Partnerstwo w dziedzinie bezpieczeństwa, współpraca w ramach Trójkąta Weimarskiego i sytuacja w UE - są tematami rozmów szefów MSZ Polski i Francji: Radosława Sikorskiego i Stephana Sejourna. Jak zaznacza Sikorski, najpilniejszą kwestią do rozmów jest wsparcie walczącej Ukrainy.

Sikorski i Sejourne spotkali się w poniedziałek wieczorem w Warszawie; wystąpili na konferencji prasowej jeszcze przed rozpoczęciem rozmów. Szef francuskiego MSZ odwiedził wcześniej Kijów i Berlin.

Według szefa polskiej dyplomacji to, że te wizyty nastąpiły po sobie "symbolicznie odzwierciedla nieciekawego ducha czasów, ale też pokazuje, że interesują nas te same problemy w naszym regionie i że tym największym wyzwaniem jest napaść rosyjska na Ukrainę". Sikorski ocenił, że jest to dodatkowym argumentem dla zacieśniania naszych stosunków. "A są one strategiczne" - zaznaczył.

Podkreślał, że wśród tematów rozmowy znajdzie się partnerstwo w dziedzinie bezpieczeństwa. "Francja i Polska są za tym, by budować europejskie zdolności wojskowe. Dziękuję za obecność Francji na wschodniej flance NATO. Już uprzednio była też duża obecność na ćwiczeniach wojskowych NATO, a od kwietnia francuscy instruktorzy na poligonie w Wędrzynie szkolą batalion ukraińskiej piechoty zmotoryzowanej" - wyliczał Sikorski.

Szef MSZ zauważył, że poprzedni rząd podpisał ważne kontrakty zbrojeniowe między innymi z grupą Thales na 400 mln euro na wyposażenie naszej marynarki wojennej.

"Pozostajemy złączeni wspólnym interesem, jakim jest troska o bezpieczeństwo Europy, powstrzymanie rosyjskiego imperializmu. Najpilniejszą kwestią do rozmów będzie wsparcie na rzecz walczącej Ukrainy" - zaznaczył.

Sikorski przypomniał ponadto, że na początku lutego ma się odbyć posiedzenie Rady Europejskiej. "Mamy nadzieję, że dzięki niemu osiągniemy porozumienie w sprawie rewizji wieloletnich ram finansowych. Grudniowa decyzja o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych była historyczna i strategiczna, ale niestety po pół roku nie mamy uruchomionych instrumentów na rzecz Ukrainy, co - jeśli miałoby się przedłużać - postawiłoby Kijów w trudnej sytuacji" - powiedział.

"Mam nadzieję, że pan minister po pobycie w Kijowie zgodzi się ze mną, że Ukraińcy mają prawo być zmęczeni, ale nie my" - zaznaczył Sikorski.

Wyraził też nadzieję na udaną dwustronną współpracę podczas polskiej prezydencji w UE w przyszłym roku; podkreślił, że Francja skończyła swoją w 2022.r. "Mam nadzieję, że obydwaj okażemy się osobami popierającymi format Trójkąta Weimarskiego, który w mojej ocenie jest bardzo ważną platformą wytyczania strategicznych kierunków dla przyszłości naszego kontynentu" - dodał Sikorski.

Szef francuskiego MSZ zaznaczył, że Polska i Francja "mogą wiele zdziałać, co odpowiada momentowi politycznemu i dyplomatycznemu w historii Europy". "Musimy popracować nad elementami zbieżnymi w konkretnych sprawach. Trójkąt Weimarski wraca do życia i to jest bardzo ważna rzecz" - podkreślił.

"Polska wraca do Europy, a tym samym wraca nadzieja, że będziemy szybciej procedować reformy europejskie - tak bardzo ważne dla naszych obywateli" - dodał Sejourne.

Minister, odnosząc się do kwestii Ukrainy, wyraził podziw dla solidarności, jaką okazali Ukraińcom Polska i Polacy. "I razem musimy dostarczyć Ukrainie całe wsparcie, którego ona potrzebuje. To wsparcie ilustruje wspólne działanie na rzecz szkolenia żołnierzy ukraińskich w Polsce" - powiedział. Poruszył też kwestię otwarcia negocjacji akcesyjnych z Mołdawią i Ukrainą. Ocenił, że akcesja nowych członków jest w strategicznym interesie Europy. "Musimy pracować nad tym już teraz" - mówił.

Jak zauważył minister, reforma jest potrzebna także dlatego, że Europa licząca powyżej 27 członków musi być jeszcze bardziej skuteczna. "Musimy prowadzić te działania razem, razem powinniśmy dokonywać postępu w najważniejszych dziedzinach, które warunkują przyszłość Europy" - oświadczył. Wymienił wśród tych kwestii obronność - wzmocnienia inwestycji w tym zakresie w obu krajach, ale też poprawę funkcjonowania przemysłu obronnego w całej Europie.

"Zasoby europejskie muszą finansować, i takie jest stanowisko Francji, przede wszystkim przemysł europejski i nie jest to kwestia protekcjonizmu, jest to dla nas kwestia suwerenności" - oświadczył minister.

Sejourne poruszył też kwestię ochrony praworządności, która - jak ocenił - jest najważniejsza dla całej Europy. "Wiem, że mogę liczyć na wasze działania, że praworządność pozostanie jednym z filarów konstrukcji europejskiej. I wiem, że szczególnie mogę liczyć na twoje zaangażowanie, drogi Radku, w tej kwestii" - powiedział.

Inne tematy rozmów, jak mówił szef MSZ Francji, to transformacja energetyczna, Bliski Wschód i sytuacja w Strefie Gazy.

Okupanci ostrzelali wieś Nowy Jork w obwodzie donieckim, trzy osoby zostały ranne, pięć kolejnych znajduje się pod gruzami - podaje Interfax-Ukraina.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w poniedziałek, że pragnie udziału Chin w międzynarodowej konferencji pokojowej dotyczącej zakończenia wojny Rosji przeciw Ukrainie. Mówił o tym na konferencji prasowej w Szwajcarii.

"Jesteśmy otwarci na obecność na konferencji pokojowej wszystkich państw, które respektują naszą suwerenność i integralność terytorialną" – powiedział Zełenski w Bernie po spotkaniu z prezydentką Szwajcarii Wiolą Amherd.

Amherd oświadczyła ze swej strony, że Szwajcaria zorganizuje taką konferencję, a jej planowanie rozpocznie się już we wtorek.

Dodała, że Szwajcaria zamierza przeznaczyć 1,5 mld franków szwajcarskich (1,6 mld euro) na odbudowę Ukrainy w okresie 2025-2028 w ramach strategii współpracy międzynarodowej.

W poniedziałek Zełenski weźmie udział w 54. Światowym Forum Ekonomicznym w szwajcarskim Davos. Wojna na Ukrainie i konflikt w Strefie Gazy będą jednymi z głównych tematów tego spotkania.

W okopach na linii frontu na Ukrainie trwa prawdziwa "inwazja" myszy - pisze w poniedziałek Ukrainska Prawda. Myszy gryzą żołnierzy, odzież i np. kable od systemów Starlink.

Gryzonie to ogromny problem na froncie, zwłaszcza zimą; najczęściej spotykanym gatunkiem w okopach są myszy domowe - podkreśla serwis. Myszy podjadają jedzenie wojskowych, przegryzają odzież, kable, uszkadzają sprzęt, przeszkadzają we śnie i mogą przenosić choroby - wymienia Ukrainska Prawda.

- W nocy jakaś mysz dostała się do mojej ręki i nadgryzła trochę palca i paznokcia. (...) Innym chłopakom pogryzły tak opuszki palców, że rano smartfony nie rozpoznawały ich linii papilarnych - opowiedział Wołodymyr z 128. samodzielnej zakarpackiej brygady górsko-szturmowej.

Tak duża liczba gryzoni wynika m.in. z łatwości zdobycia pożywienia: po pierwsze, okoliczne pola zostały zasiane, a plonów nie zebrano w związku z wojną. Po drugie, myszy domowej łatwo jest zdobyć pieczywo czy kasze przeznaczone dla wojskowych, są też dla nich smaczniejsze i bardziej pożywne. Myszy uciekają też do okopów przez mrozy i to, że zostało zaburzone ich środowisko życia - wymienia serwis.

Organizatorzy przyznają, że kontekst geopolityczny tegorocznego forum jest dziś trudny, jak nigdy dotąd.

Polskę na Forum reprezentował będzie prezydent Duda, który we wtorek spotka się z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. Tego samego dnia wystąpi podczas dyskusji "Foreign Direct Investment in Central and Eastern Europe: Risks and Opportunities". Weźmie też udział w otwarciu wystawy dotyczącej rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie.

W środę polski prezydent uczestniczył będzie w dyskusji "Defending Europe’s United Front". Przeprowadzi rozmowy m.in. z wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Vierą Jourovą, prezydentami Chorwacji, Litwy i Łotwy - Andrejem Plenkoviciem, Gitanasem Nausedą i Edgarsem Rinkeviczsem, a także z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem.

Na czwartek zaplanowano spotkania z prezydent Konfederacji Szwajcarskiej Violą Amherd, premierem Mołdawii Dorinem Receanem i prezydentem Singapuru Tharmanem Shanmugaratnamem.

W szwajcarskim kurorcie obradować będą przedstawiciele państw i rządów, w tym ponad 40 ministrów spraw zagranicznych. Stany Zjednoczone reprezentować będzie sekretarz stanu Antony Blinken i doradca prezydenta Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. W Davos dołączą do kluczowych dla rozwiązania konfliktu w Strefie Gazy rozmówców: przywódców Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Izraela.

Wśród uczestników będzie też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier Chin Li Qiang.

Polski rząd w Davos będzie reprezentował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. W czwartek weźmie udział w debacie "Russia: What Next?".

Przed wylotem do Davos prezydent zapowiedział, że podczas Forum - obok kwestii ekonomicznych i współpracy w ramach Inicjatywy Trójmorza - będzie mówił o bezpieczeństwie i sytuacji w Ukrainie. Jak przekazał, będzie zachęcał sojuszników do umacniania wschodniej flanki NATO.

"Uważam to za jedno ze swoich najważniejszych zadań. Bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo Polski i jeszcze raz bezpieczeństwo Polski" - podkreślił.

Prezydent Andrzej Duda przybył w poniedziałek po południu do Szwajcarii, gdzie w Davos weźmie udział w 54. Światowym Forum Ekonomicznym. Głównymi tematami obrad będą sposoby zakończenia wojen w Strefie Gazy i w Ukrainie.

Prezydent Andrzej Duda
Prezydent Andrzej Duda© PAP | Radek Pietruszka

Jesteśmy w NATO, bo od pierwszych chwil odzyskania niepodległości wiedzieliśmy, że Rosja może stanowić dla nas zagrożenie - powiedział prezydent Łotwy Edgars Rinkeviczs. W tym roku mija 20 lat od chwili przystąpienia tego bałtyckiego kraju do NATO i UE.

- Dlaczego jesteśmy w NATO? Bo od pierwszych dni, tygodni, miesięcy po odzyskaniu niepodległości wiedzieliśmy, że wcześniej czy później możemy zmierzyć się z podobną sytuacją i myśl o możliwym zagrożeniu ze strony Rosji w naszej mentalnej percepcji była zawsze - oznajmił prezydent, cytowany w poniedziałek przez portal telewizji Nastojaszczeje Wriemia (Current Time).

- Nawet kiedy wielu mówiło o nowej karcie w historii światowej i o tym, że wszyscy będą żyć w pokoju i zgodzie, dla mieszkańców krajów bałtyckich, Polski i niektórych innych krajów ten temat możliwego zagrożenia nie był niczym nowym - kontynuował.

Edgars Rinkeviczs
Edgars Rinkeviczs© PAP | Marcin Obara

Pytany o to, jak Łotwa wzmacnia swoje zdolności obronne, Rinkeviczs zaznaczył, że kraj prowadzi zakupy zbrojeniowe, w tym zawarł kontrakty na dostawy systemów obrony przeciwlotniczej. Przypomniał też, że Łotwa przywraca obowiązkową służbę wojskową. Kraj wzmacnia również swoją wschodnią granicę poprzez budowę ogrodzenia na granicy z Białorusią i Rosją.

Prezydent podkreślił, że w łotewskim społeczeństwie obecne są dwie przeciwstawne tendencje: "niektórzy bardzo się martwią i spodziewają się wybuchu wojny nawet i jutro; a są też tacy, którzy niczym się nie martwią".

Zaznaczył, że w związku z obecną sytuacją geopolityczną łotewskie służby bezpieczeństwa prowadzą aktywniejsze działania i coraz częściej zatrzymują ludzi, szpiegujących na rzecz innych krajów, zwłaszcza Rosji.

Generał Wadym Skibicki, przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR, w rozmowie z portalem RBK-Ukraina, ujawnił, że Korea Północna przekazała Rosji do tej pory około milion pocisków artyleryjskich. Skibicki podkreślił, że chodzi przede wszystkim o amunicję kalibru 122 mm i 152 mm.

Siły Powietrzne Ukrainy zestrzeliły dwa rosyjskie samoloty: A-50 do wykrywania radarowego dalekiego zasięgu oraz latający punkt dowodzenia IŁ-22M – potwierdził w poniedziałek głównodowodzący armii ukraińskiej generał Wałerij Załużny.

"Żołnierze Sił Powietrznych Zbrojnych Sił Ukrainy zniszczyli wrogi samolot wykrywania radarowego dalekiego zasięgu oraz powietrzny punkt dowodzenia przeciwnika Ił-22"- oświadczył na Telegramie.

"Dziękuję Siłom Powietrznym za wspaniale zaplanowaną i przeprowadzoną operację w rejonie Morza Azowskiego!" – dodał Załużny. Wojskowy nie ujawnił, jakich rodzajów broni użyli Ukraińcy do ataków.

Wcześniej państwowa agencja Ukrinform podała, że w niedzielę wieczorem nad Morzem Azowskim ukraińskie siły zbrojne zestrzeliły rosyjski samolot A-50 zajmujący się wykrywaniem i kontrolą radarów dalekiego zasięgu oraz bombowiec IŁ-22M. A-50 spadł do morza, a bombowiec po trafieniu próbował wylądować w Anapie - pisała agencja, powołując się na źródła wojskowe.

Według tych informacji samolot A-50 został zestrzelony nad Morzem Azowskim bezpośrednio po rozpoczęciu służby. A-50 zniknął z radarów i przestał odpowiadać na wezwania z bazy rosyjskiego lotnictwa taktycznego. Nieco później pilot rosyjskiego samolotu Su-30 VKS zameldował o eksplozji i upadku niezidentyfikowanego samolotu – donosił Ukrinform.

FB
FB© FB

Agencja wyjaśniała, że samolot Ił-22M został uszkodzony w ukraińskim ataku u wybrzeży Morza Azowskiego około godziny 21:00 czasu lokalnego (20:00 w Polsce-PAP). Trafiony samolot skierował się na rosyjskie lotnisko wojskowe w Anapie, gdzie wezwano pogotowie ratunkowe i wóz strażacki.

Rosyjski koncern Łukoil musiał zredukować o połowę produkcję benzyny wysokooktanowej w rafinerii w Niżnym Nowogrodzie po awarii zagranicznego sprzętu, którego nie można szybko zastąpić ze względu na zachodnie sankcje - podał w poniedziałek portal Moscow Times.

Powołując się na prokremlowski dziennik "Kommiersant" portal podał, że do awarii doszło 4 stycznia br. Zepsuł się sprzęt kompresorowy, który w najbliższym czasie nie może zostać wymieniony, ponieważ zachodnie sankcje ograniczyły możliwość jego zakupu. Łukoil zamierza do wiosny br. naprawić ten sprzęt.

Tym samym Łukoil "stał się pierwszą dużą ofiarą zachodnich sankcji w przemyśle naftowym - komentuje "Kommiersant".

Rafineria w Niżnym Nowogrodzie przetworzyła w 2022 roku 15 mln ton ropy, co stanowi około 5 proc. w skali całego kraju. Niemniej, zakłady te są ważne dla zaopatrzenia w paliwo regionu moskiewskiego, na który przypada około 30 proc. ogólnokrajowego zużycia benzyny - wyjaśnił dziennik.

ONZ zaapelowała w poniedziałek o zebranie ponad 4 miliardów dolarów na pomoc mieszkańcom Ukrainy i Ukraińcom, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia kraju w związku z agresją militarną Federacji Rosyjskiej na pełną skalę, podała Associated Press, cytując oświadczenie ONZ Biuro Koordynacji Spraw Humanitarnych (OCHA).

Z komunikatu wynika, że ​​3,1 miliarda dolarów ma wesprzeć około 8,5 miliona ludzi na Ukrainie. Pozostałe 1,1 miliarda dolarów przeznaczone jest dla uchodźców i społeczności przyjmujących poza Ukrainą.

OCHA szacuje, że pomocy humanitarnej potrzebuje 14,6 miliona ludzi w kraju.

Co więcej, według ONZ tylko połowa dzieci uchodźców w wieku szkolnym uczęszcza do szkół, w których uczęszczają obecnie, a jedynie 40–60 proc. jest zatrudnionych.

"Wiele osób pozostaje bezbronnych i nie ma środków na utrzymanie" – stwierdziła ONZ.

Szwedzka administracja ds. materiałów obronnych (FMV) podpisała umowę z producentem amunicji Nammo w sprawie wsparcia wniosku projektowego dotyczącego inwestycji polegającej na zwiększeniu zdolności produkcyjnej amunicji artyleryjskiej w Szwecji - podała agencja Interfax-Ukraina.

"Inwestycja stanowi trzeci krok w zakrojonych na szeroką skalę wysiłkach mających na celu zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej i zapewnienie stałego wsparcia Ukrainie. Prace prowadzone są w ramach nordyckiej współpracy obronnej Nordefco i kieruje nimi FMV" – twierdzi administracja. na swojej stronie internetowej.

Rosja. W Baszkirii tysiące ludzi wyszło na protest w obronie lokalnego aktywisty Faila Ałsynowa. W sierpniu 2023 roku władze Republiki zwróciły się do Komitetu Śledczego, by wszcząć przeciwko Ałsynowi sprawę karną za "podżeganie do nienawiści". Dzisiaj aktywista miał usłyszeć wyrok w swojej sprawie.

Uwaga - drastyczne wideo.

W pobliżu Berdiańska odnaleziono pilotów zestrzelonego rosyjskiego A-50, ich zamarznięte szczątki leżą w śniegu - informuje ukraiński dziennikarz.

W wygłoszonym w poniedziałek w Londynie przemówieniu Shapps wezwał też sojuszników z NATO do zwiększenia wydatków na obronność, bo jak powiedział, "era dywidendy pokojowej dobiegła końca". Poinformował, że brytyjskie wydatki na obronność po raz pierwszy przekraczają 50 miliardów funtów rocznie, czyli są powyżej NATO-wskiego minimum wynoszącego 2 proc. PKB. Ale celem rządu jest jak najszybsze zwiększenie tego odsetka do 2,5 proc.

- Ale teraz nadszedł czas, by wszystkie sojusznicze i demokratyczne kraje na całym świecie zrobiły to samo. I zapewniły, że ich wydatki na obronę wzrosną. Ponieważ, jak już wspomniano, era dywidendy pokojowej dobiegła końca. Za pięć lat możemy mieć do czynienia z wieloma teatrami działań wojennych z udziałem Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej. Zadajcie sobie pytanie - patrząc na dzisiejsze konflikty na całym świecie - czy bardziej prawdopodobne jest, że ich liczba wzrośnie czy zmaleje? Podejrzewam, że wszyscy znamy odpowiedź - prawdopodobnie wzrośnie. Tak więc rok 2024 musi oznaczać punkt zwrotny - podkreślił Shapps.

We wrześniu zeszłego roku szef Komitetu Wojskowego NATO admirał Rob Bauer zapowiadał, że w manewrach Steadfast Defender, które będą się odbywać na terenie Polski, Niemiec i trzech krajów bałtyckich, weźmie udział ponad 40 tys. żołnierzy z krajów Sojuszu.

- Jesteśmy w nowej erze i musimy być przygotowani do odstraszania naszych wrogów, gotowi do przewodzenia naszym sojusznikom i gotowi do obrony naszego narodu, gdy tylko nadejdzie wezwanie. Dziś nasi przeciwnicy intensywnie odbudowują swoje zapory. Starzy wrogowie ożywają. Linie bitew są wyznaczane na nowo. (Rosyjskie) czołgi stoją na ukraińskiej ziemi. Fundamenty światowego porządku są wstrząsane do głębi. Stoimy na rozdrożu. Mogę dziś ogłosić, że Wielka Brytania wyśle około 20 tys. żołnierzy, aby wzięli udział w jednej z największych operacji NATO od zakończenia zimnej wojny, ćwiczeniach Steadfast Defender - oświadczył Shapps.

Wielka Brytania wyśle 20 tys. żołnierzy na rozpoczynające się w lutym NATO-wskie ćwiczenia Steadfast Defender, które będą jednymi z największych od czasów zimnej wojny - ogłosił w poniedziałek minister obrony Grant Shapps.

Poinformował on, że w manewrach weźmie udział ok. 16 tys. żołnierzy wojsk lądowych, ponad 2000 marynarzy, 400 członków piechoty morskiej, a także lotnicy. Wielka Brytania skieruje na ćwiczenia osiem okrętów, w tym jeden z dwóch posiadanych lotniskowców klasy Queen Elizabeth i okręty podwodne, oraz myśliwce wielozadaniowe F-35B Lightning i samoloty obserwacyjne P-8 Poseidon.

Były burmistrz Władywostoku wybrał walkę na ukraińskim froncie zamiast więzienia. Polityk został skazany za łapówkarstwo. Podczas pełnienia urzędu nielegalnie przyjmował miliony rubli. W zamian za służbę wojskową jego 12-letni wyrok ma zostać skrócony.

Rosja mobilizuje co miesiąc około 30 tys., ludzi, czyli około 1000–1100 rekrutów dziennie - powiedział Wadym Skibicki, zastępca szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR).

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainieukrainarosja