NA ŻYWO

Złe wieści dla Kijowa. Stracił sojusznika [RELACJA NA ŻYWO]

Złe wieści dla Kijowa. Stracił sojusznika
Złe wieści dla Kijowa. Stracił sojusznika
Źródło zdjęć: © PAP | Vladyslav Musiienko
Violetta BaranMaciej Zubel

23.11.2023 | aktual.: 24.11.2023 21:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Piątek to 639. dzień wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Nowy słowacki premier, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, nie ma zamiaru wspierać militarnie Ukrainy. - Jeżeli ktoś uważa, że to zbrodnia, że nie chcemy posyłać broni na Ukrainę, to trudno - niech tak uważa - stwierdził Robert Fico. Podczas swojej wizyty w Pradze przekonywał, że konflikt na Ukrainie jest zamrożony, a polityka sankcji wobec Rosji nie działa. Dodał, że w tej sytuacji jego kraj opowiada się za rozmowami pokojowymi. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ. 

Według niej praca jest ciekawa, ale trudna, m.in. dlatego, że pokrywy akumulatorów są ciężkie. Wynagrodzenie uważa za dobre.

Według koncernu DTEK, który jest właścicielem tej i innych kopalń, kobiety – w sumie 400 w różnych kopalniach - wykonują pod ziemią tylko pracę, która nie wymaga dużej siły fizycznej.

Reuters podkreśla, że ukraiński przemysł węglowy, niegdyś jeden z największych w Europie, od rozpadu Związku Sowieckiego chyli się ku upadkowi, gdyż przestał istnieć centralnie sterowany rynek wewnętrzny, który zaopatrywały ukraińskie kopalnie.

W 2014 r. prorosyjscy separatyści zajęli wiele węglowych rejonów wschodniej Ukrainy, a po pełnoskalowej napaści w zeszłym roku Rosja przejęła kolejne kopalnie.

Kopalnie węgla kamiennego na Ukrainie zaczęły zatrudniać kobiety w związku z brakiem męskiej siły roboczej podczas wojny – poinformowała agencja Reutera w reportażu za wschodniej części kraju.

Jedna z kopalń w obwodzie dniepropietrowskim straciła ponad tysiąc pracowników płci męskiej, gdyż poszli walczyć z siłami rosyjskimi. Aby zaradzić temu problemowi, zatrudniono ponad 100 kobiet. Reuters nie podał miejscowości, gdzie znajduje się kopalnia, ani jej nazwy ze względów bezpieczeństwa.

22-letnia Krystyna, której historię opisuje Reuters, przyjęła pracę w kopalni, gdyż – jak twierdzi – bo wybuchu pełnoskalowej wojny nie było innych posad. Od 5 miesięcy pracuje jako technik 470 m. pod ziemią, obsługując kolejki elektryczne transportujące robotników na przodek.

Urząd Kanclerski zaprzeczył tym informacjom. Rzecznik rządu wyjaśnił: "Dla rządu federalnego jest jasne, że do Ukrainy należy określenie celów wojskowych i politycznych w obronie przed rosyjską agresją. Niemcy stoją zdecydowanie po stronie Ukrainy. Będziemy wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne do obrony przed rosyjskim atakiem. Chodzi o obronę suwerenności i integralności terytorialnej, a tym samym o przetrwanie Ukrainy". Zapewnił: "jesteśmy w stałym i bliskim dialogu z naszymi międzynarodowymi partnerami".

Według eksperta wojskowego i badacza Gustava Gressela, jest to plan, który nie zadziała. Gressel powiedział "Bildowi": "Na Zachodzie panuje błędne przekonanie, że wywieranie większej presji na Zełenskiego, aby usiadł do stołu negocjacyjnego, doprowadzi do poważnych negocjacji. Putin nie chce negocjować, on chce wygrać tę wojnę".

Według informacji portalu, istnieje plan B, który doprowadziłby do tego samego rezultatu.

Rządowy informator powiedział "Bildowi": "To, do czego dążą Berlin i Waszyngton jako alternatywa dla negocjacji, to zamrożenie konfliktu bez porozumienia między walczącymi stronami".

Oznacza to, że nawet jeśli Zełenski i Putin nie będą chcieli ze sobą rozmawiać, "linia kontaktu umocni się i stanie się nową quasi-granicą między Ukrainą a Rosją. 'To będzie jak Mińsk, tylko bez Mińska', mówi sarkastycznie 'insider', odnosząc się do kruchego 'traktatu pokojowego' zawartego między Ukrainą a Rosją w 2014 roku" - pisze "Bild".

"Zełenski powinien sam dojść do wniosku, że tak dalej być nie może. Bez żadnych podpowiedzi z zewnątrz. Powinien zwrócić się do swojego narodu z własnej woli i oświadczyć, że negocjacje są konieczne" - powiedział "Bildowi" jeden z przedstawicieli rządu.

"Niemiecko-amerykański plan: dostarczyć Kijowowi dokładnie taką ilość broni, aby ukraińska armia mogła utrzymać obecny front, ale nie była militarnie zdolna do odzyskania okupowanych terytoriów" - podaje "Bild".

W ten sposób prezydent Zełenski powinien dojść do wniosku, że kontynuowanie wojny w warunkach impasu na froncie nie ma już sensu.

Portal dowiedział się, że niemiecki rząd postawił sobie za główny cel postawienie Ukrainy w "strategicznie dobrej pozycji negocjacyjnej" w oparciu o obecny przebieg frontu. Z tej pozycji kraj powinien negocjować z reżimem Putina o swojej "suwerenności i integralności terytorialnej".

Według kół rządowych, na które powołuje się "Bild", Biały Dom i Urząd Kanclerski porozumiały się co do tego.

"Ani kanclerz federalny Olaf Scholz, ani prezydent USA Joe Biden nie chcą bezpośrednio zwrócić się do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o uregulowanie przyszłego statusu okupowanych przez Rosję terytoriów przy stole negocjacyjnym" - czytamy.

Zamiast tego oba kraje - jako najwięksi dostawcy broni na Ukrainę - postanowiły przekonać rząd w Kijowie do negocjacji z Putinem jakością i ilością dostaw broni.

21 miesięcy po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji "sytuacja na Ukrainie wygląda ponuro; 17 proc. kraju nadal znajduje się pod okupacją Rosji, a wojska rosyjskie posuwają się naprzód, choć powoli, na wschodzie kraju" - zauważa "Bild". Niemniej przywódcy polityczni w Kijowie nadal wierzą w zwycięstwo nad przeważającą siłą Rosji. Potrzebowaliby jednak znacznie więcej nowej broni z Zachodu, czyli z Europy i USA.

Ale według badań "Bilda", zachodni zwolennicy Ukrainy "mają teraz zupełnie inne plany wobec napadniętego kraju".

"Będziemy ją (Ukrainę) nadal wspierać, aby uzyskać jak najsilniejszą pozycję przy stole negocjacyjnym, gdy nadejdzie czas" - oświadczyła w poniedziałek misja USA przy NATO. Po fali oburzenia ze strony ukraińskich aktywistów, rząd USA zrelatywizował swoje oświadczenie - pisze portal.

Ale czy rzeczywiście było to tylko omyłka? Według "Bilda" - nie.

Czy Zachód okrężną drogą zmusza Ukrainę do negocjacji z agresorem, Rosją? - pyta w piątek portal dziennika "Bild", opisując "nowy tajny plan dla Ukrainy" Białego Domu i niemieckiego Urzędu Kanclerskiego. Prezydent Wołodymyr Zełenski powinien sam dojść do wniosku, że negocjacje są konieczne - powiedziała "Bildowi" osoba z kręgów rządowych.

Atakowana przez rosyjskie wojska Awdijiwka już jest prawie starta z powierzchni ziemi - powiedział w piątek Witalij Barabasz, mer tego miasta w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Jak dodał, zniszczenia w Awdijiwce są już większe niż te w Bachmucie.

Czeski premier powiedział, że dla niego ważny jest fakt, aby Słowacja wspierała wspólną europejską politykę wobec konfliktu na Ukrainie. - Nie ulega wątpliwości, że mamy różne poglądy na niektóre kwestie, dotyczy to głównie międzynarodowej sytuacji politycznej. Nie oznacza to jednak, że nie możemy współpracować w wielu konkretnych kwestiach - zauważył Fiala.

Przykładem takiej współpracy może być zdaniem obu stron działanie w ramach Grupy Wyszehradzkiej, którą obok Czech i Słowacji tworzą Polska i Węgry. Fiala potwierdził, że jest gotowy zwołać spotkanie premierów V4 po utworzeniu nowego polskiego rządu.

W Pradze padły również deklaracje, że zarówno Czechy, jak i Słowacja podzielają stanowisko w sprawie weta państw członkowskich UE. Fiala uznał, że szczególnie ważne jest, aby nie łączyć debaty na temat możliwych reform traktatów z debatą na temat rozszerzenia Unii.

Premier Słowacji Robert Fico w piątek w Pradze powtórzył, że jego kraj nie będzie dostarczać broni Ukrainie. - Jeżeli ktoś uważa, że to zbrodnia, że nie chcemy posyłać broni na Ukrainę, to trudno - niech tak uważa - powiedział. Z premierem Ukrainy chce jednak rozmawiać o potrzebach humanitarnych Kijowa.

Premier słowackiego rządu utworzonego po wyborach 30 września br., Rober Fico, który w zgodzie z tradycją pierwszą wizytę zagraniczną złożył w Pradze, uznał, że konflikt na Ukrainie jest zamrożony, a polityka sankcji wobec Rosji nie działa. Słowacki premier stwierdził, że jego kraj opowiada się za rozmowami pokojowymi.

Podkreślił, że szanuje stanowisko Czech i innych państw, które decydują się na wojskową pomoc dla Ukrainy. Nie uznał różnic między Pragą a Bratysławą za spór o wartości. Jednocześnie mocno potwierdził, że agresja Rosji na Ukrainę jest naruszeniem prawa międzynarodowego. Fico zapowiedział rozmowę telefoniczną z ukraińskim premierem na temat pomocy humanitarnej. Wspomniał o dostarczeniu przenośnych urządzeń do wytwarzania ciepła i o rozminowywaniu ukraińskiego terytorium.

Wszystko wskazuje na to, że Ukraina skutecznie przełamała blokadę Morza Czarnego przez Rosjan. "Do dzisiaj 153 statki przewożące 5,6 miliona ton zboża i innych ładunków przepłynęły ukraińskim korytarzem humanitarnym przez Morze Czarne, wspierając rolników i inne przedsiębiorstwa na Ukrainie oraz dostarczając światu żywność i inne produkty" - poinformowała ambasador USA w Kijowie Bridget Brink.

650 tys. mężczyzn w wieku poborowym wyjechało z Ukrainy do krajów Unii Europejskiej od początku pełnoskalowej wojny Rosji przeciw Ukrainie – poinformowało w piątek BBC, powołując się na dane Eurostatu.

W 27 krajach UE, Szwajcarii, Norwegii i Liechtensteinie przebywa 650 tys. uchodźców ukraińskich płci męskiej w wieku poborowym.

Statystyka ta nie pokazuje, ilu spośród nich wyjechało legalnie, np. jako ojcowie co najmniej trójki dzieci czy inwalidzi 2. grupy.

Korytarz humanitarny funkcjonuje na przejściu Kołotiłowka-Pokrowka na granicy rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego i ukraińskiego obwodu sumskiego. Przejście działa tylko w jedną stronę; nie można tamtędy wyjechać do Rosji.

Dla osób, które przekraczają tam granicę, zorganizowano centrum tranzytowe, miejsce, w którym można się ogrzać i schron.

Ponad 13,5 tys. osób powróciło od lipca na Ukrainę jedynym korytarzem humanitarnym z Rosji, który funkcjonuje w obwodzie sumskim – poinformowało w piątek ukraińskie ministerstwo integracji tymczasowo okupowanych terytoriów.

"Od początku wznowienia działalności w lipcu 2023 r. przez korytarz humanitarny w obwodzie sumskim ponad 13,5 tys. Ukraińców powróciło na Ukrainę z terytorium FR (Federacji Rosyjskiej). Spośród nich 1 653 dzieci oraz 131 osób o niskiej mobilności" – przekazał resort.

Mieszkaniec Berysławia w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy został ranny, gdy z rosyjskiego drona zrzucono na niego ładunek wybuchowy. Do ataku doszło, gdy mężczyzna szedł rano do domu ze sklepu - poinformowały w piątek na Facebooku władze regionu.

"Podczas spotkania z premier Litwy Ingridą Szymonyte podziękowałem za pozytywne rozpatrzenie naszej prośby o przekazanie Ukrainie systemów do walki radioelektronicznej produkcji litewskiej dla przeciwdziałania rosyjskim dronom" – poinformował Szmyhal.

Jak powiedział, Litwa planuje zatwierdzenie planu trzyletniej pomocy wojskowej dla Ukrainy, który będzie przewidywał leczenie i rehabilitację rannych żołnierzy, szkolenia, rozminowywanie oraz remont sprzętu wojskowego.

"Jesteśmy niezwykle wdzięczni Litwie za wysoki poziom solidarności i wspieranie Ukraińców w naszej walce o wolność i niepodległość" – podkreślił premier Szmyhal.

"Jesteśmy wdzięczni rządowi Litwy za stanowisko, że odbudowa Ukraina powinna być prowadzona już dziś. (…) Odrębnym omówionym blokiem było sprzyjanie euroatlantyckiej i europejskiej integracji Ukrainy. Na obu tych kierunkach cieszymy się pełnym poparciem litewskiego rządu" – podkreślił ukraiński premier.

Przypomniał, że od początku rosyjskiej inwazji w lutym ub. roku Litwa przekazała Ukrainie pomoc o wartości ponad 1 mld euro. W ostatnich miesiącach Litwa nadesłała m.in. samochody opancerzone, amunicję i radary morskie, zaś w listopadzie - dwa systemy wyrzutni rakietowych NASAMS.

Wzmocnienie obrony powietrznej, bezpieczeństwo energetyczne i konfiskata zamrożonych aktywów rosyjskich były głównymi tematami rozmów, które przeprowadzili w piątek w Kijowie premierzy Ukrainy i Litwy Denys Szmyhal i Ingrida Szimonyte.

Szefowie rządów dwóch państw przyjęli oświadczenie, w którym podkreślili konieczność powołania specjalnego trybunału dla sądzenia winnych wywołania wojny oraz zbadania zbrodni, popełnionych przez Rosję na Ukrainie. Zawarto również umowę o współpracy technicznej i finansowej, która ma uprościć realizację litewskich programów pomocowych dla Ukrainy - powiadomił Szmyhal na Telegramie.