Przed Sejmem i Sądem Najwyższym: powstrzymajmy zamach stanu!
Gorący dzień w Warszawie. W niedzielę w stolicy odbyły się dwa protesty przeciwko planowanym zmianom w wymiarze sprawiedliwości. Pierwszy z nich - przed budynkiem parlamentu, drugi - przed Sądem Najwyższym.
Część osób opuszcza okolice Sejmu. Na 21:00 przed Kancelarią Prezydenta zapowiedziano kolejną demonstrację. jej uczestnicy będą się domagali od prezydenta zawetowania ustaw dotyczących sądownictwa: o KRS, o ustroju sądów powszechnych i - ustawy, która nie została jeszcze uchwalona - o Sądzie Najwyższym.
TV Republika informuje o szacunkach policji, dotyczących liczby uczestników demonstracji. Policja oceniła, że przed budynkiem parlamentu było ok. 4,5 tys. osób. "Frekwencyjna klapa protestu" - tak zatytułowała swój materiał TV Republika.
Dorota Stalińska śpiewa ze sceny "Mury", pieśń Lluisa Llacha, którą niegdyś śpiewał Jacek Kaczmarski. "Mury" w wykonaniu Kaczmarskiego stały się hymnem opozycji w PRL.
Według szacunków policji w proteście przed Sejmem bierze ok. 4,5 tys. osób; policja nie zanotowała żadnych poważnych incydentów - poinformował rzecznik prasowy KSP podkom. Sylwester Marczak. Marczak podał, że z całej Polski przyjechało 16 autokarów i dwa busy, które przywiozły uczestników protestu.
"Prezydencie, weto! Nie bądź marionetą" - skanduje tłum. Uczestnicy demonstracji podpisują się pod listem z apelem do prezydenta o zawetowanie ustaw dotyczących sądownictwa.
Aktorka Maja Ostaszewska podczas pikiety "To NIE Koniec! Powstrzymajmy Zamach Stanu".
Relacje TVP Info z demonstracji spotkały się z żywą reakcją internautów.
Radio Maryja też relacjonuje protest przed Sejmem.
- Mamy pokojowe zamiary, pokojowe cele i nie godzimy się na dzielenie tego kraju - mówiła Monika Płatek. Podziękowała też zabezpieczającym demonstrację policjantom.
Monika Płatek: - Demokracja to proces, nie zawsze proces prosty. Nasza obecność dowodzi, że dorośliśmy do demokracji.
- Mówią nam, że oddają sądy ludziom. PZPR też tak mówiła i oddała sobie, jako najlepszej reprezentacji obywateli - mówi Bartłomiej Nowotarski, działacz KOD.
Jan Lityński: - Czuję dziś atmosferę 68 roku, roku 80, roku 89, atmosferę, która prowadziła do zwycięstwa. Dzięki temu czuję, że wraz z przyjaciółmi nie zmarnowaliśmy życia.
Jestem tu, ponieważ jestem powstańcem. Nie należę do żadnej partii, bo jestem żołnierzem. Przezyłam dwa powstania: w 44 roku i w 80 roku, bo "Solidarność" to też powstanie. Pozwólcie nam odchodzić, bo jesteśmy przerażeni. Żądam na ostatnią starość: bądźcie mądrzy! Pozwólcie nam odchodzić w spokoju! - mówiła Wanda Traczyk-Stawska. Otrzymała długie oklaski i okrzyki: "cześć i chwała bohaterom".
Po jej przemówieniu na chwilę przerwano kolejne wystąpienia, bo - jak poinformowano - "pół sceny płacze".