"Częściowo zasadny". Zakończyła się seria jawnych posiedzeń SN [RELACJA NA ŻYWO]
Gorący piątek w polskiej polityce. Sąd Najwyższy w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozpoznał dziś trzy protesty przeciwko wyborowi prezydenta. Większość rozpoznanych podczas trzech posiedzeń jawnych SN protestów uznano za "zasadne, ale nie mające wpływu na wynik wyborów". Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo Wirtualnej Polski.
- Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego zdecydowała w pierwszej sprawie dot. protestów wyborczych wniesionych po wyborach prezydenckich. Większość protestów uznano za zasadne, ale "nie miały one wpływu na wynik wyborów" - orzekł sąd.
- Sąd Najwyższy podjął drugą decyzję dot. protestów wyborczych ws. zaświadczeń do głosowania. - Protesty są zasadne, lecz nie miały wpływu na wynik wyborów - orzekła sędzia Joanna Lemańska.
- Na trzecim posiedzeniu niejawnym stwierdzono, że "zarzut protestu dotyczący błędnego ustalenia wyników głosowania w obwodowej Komisji Wyborczej nr 20 w Zabrzu jest zasadny z uwagi na przypisanie Karolowi Tadeuszowi Nawrockiemu jednego ważnego głosu od na Rafała Kazimierza Trzaskowskiego".
- Do Sądu Najwyższego wpłynęło ponad 50 tys. protestów wyborczych. Rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski poinformował, że dotychczas SN łącznie rozpoznał 762 protesty wyborcze. W tym zaledwie pięć z nich zostało uznane za zasadne.
Na tym kończymy relację Wirtualnej Polski. Dziękujemy za śledzenie.
Przedstawiciele prawicowych mediów przed budynkiem Sądu Najwyższego wzywają do kolejnych manifestacji, która miałaby się odbyć 1 lipca o godz. 12.
Tego dnia SN ma zdecydować o ważności wyborów prezydenckich.
Jedna z manifestacji zaczęła śpiewać hymn pod Sądem Najwyższym. Druga w tym momencie wyłączyła muzykę.
Emocje po zakończeniu posiedzenia SN przed budynkiem sądu - podaje reporterka WP Kamila Gurgul.
- Najtrudniejsza i najobszerniejsza kwestia to był ten pierwszy protest, który dotyczył bodajże 12 komisji obwodowych, ale dla przypomnienia, proszę państwa, komisji obwodowych mamy przeszło 32 tysiące i te komisje, które były jakby podmiotem protestu pierwszego, to było 12 komisji. One pojawiły się w przestrzeni medialnej tuż po wyborach i to nie dlatego, że nawet wyborcy zgłosili wątpliwości, ale najczęściej członkowie czy przewodniczący obwodowej komisji wyborczej - mówił Marciniak.
- Dokonano czynności oględzin i na blisko półtora tysiąca kart do głosowania się okazało, że jedna karta została błędnie przypisana drugiemu kandydatowi. No, siłą rzeczy taka liczba wskazuje, że każdy głos jest ważny. I tu podkreślam wyborcy mogą być pewni, że każdy głos będzie policzony - mówił po posiedzeniu SN przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.
- Natomiast biorąc pod uwagę, że mamy blisko 30 milionów wyborców, w wyborach uczestniczyło blisko 21 milionów, to ten jeden głos, nie wpłynął na rozstrzygnięcie, albowiem różnica między kandydatami zgodnie z obwieszczeniem Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 2 czerwca, to sięgała liczby 370 tysięcy - podkreślił.
- W drugim punkcie, w pozostałym zakresie protest jest niezasadny. Otóż ten zakres to kwestie podnoszone w proteście, dotyczące zachowania obwodowej komisji wyborczej - dodał sędzia Adam Redzik i zakończył posiedzenie jawne Sądu Najwyższego.
- Po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej Spraw Publicznych w dniu 27 czerwca 2025 roku, wyraża opinię, że zarzut protestu dotyczący błędnego ustalenia wyników głosowania w obwodowej Komisji Wyborczej nr 20 w Zabrzu jest zasadny z uwagi na przypisanie Karolowi Tadeuszowi Nawrockiemu jednego ważnego głosu od na Rafała Kazimierza Trzaskowskiego. Stwierdzone naruszenie nie miało wpływu na wynik wyborów - powiedział sędzia Redzik.
Sędziowie SN udali się na naradę. O 14 mają ogłosić rozstrzygnięcie.
- Chciałbym się zwrócić z apelem na przyszłość. Obserwator społeczny to jest osoba, która ma tylko obserwować. Nie powinna się identyfikować z żadnym z komitetów wyborczych, z żadnym z kandydatów - zauważył sędzia Marciniak.
- Zarzut protestu należy uznać za zasadny, ale nie miał on wpływu na wynik wyborów - stwierdził również przedstawiciel Prokuratury Krajowej.
- Nawet gdyby uznać, że że protest jest zasadny, to należy uznać, że nie miał wpływu na wynik wyborów - podsumował Marciniak.
- Wnosząca protest, jako obserwator społeczny, mogła cały proces ustalania wyników głosowania obserwować. Co więcej, tak jak już zresztą zwrócił uwagę na to pan sędzia sprawozdawca, w obwodzie nr 20 w Zabrzu był jeden mąż zaufania, który nie wniósł żadnych uwag do protokołu. Również żaden z 11 członków komisji, obecnych przy ustalaniu wyników głosowania, nie wniósł zastrzeżeń - dodał szef PKW.
- Państwowa Komisja Wyborcza, odpowiadając na przedstawione zarzuty, wyjaśnia, że ustalenie stanu faktycznego wymagałoby przeprowadzenia postępowania dowodowego, do czego komisja nie jest uprawniona - mówił Sylwester Marciniak.
Sędzia przypomniał, że obserwator społeczny nie ma prawa do wnoszenia protestów wyborczych.
Jednak z uwagi na charakter protestu, został on potraktowany jako protest obywatela i sąd dopuścił dowód z oględzin kart.
Sędzia Redzik przedstawił stanowisko przedstawiciela okręgowej komisji wyborczej w Katowicach, nadzorującej komisję obwodową w Zabrzu.
Zakwestionował on zgłoszone zastrzeżenia, stwierdził również, że to zgłaszająca, która była obserwatorem wyborów, zakłócała prace komisji. "Zgłaszająca protest wywierała presję na członkach komisji i dotykała kart" - wyjaśnił szefa komisji w Katowicach
- Prokurator Generalny wniósł o dopuszczenie dowodu z oględzin kart do głosowania, dotyczących głosów oddanych w trakcie drugiej tury głosowania. Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej wniósł o pozostawienie protestu bez biegu, ewentualnie stwierdzenie, że zarzuty protestu są zasadne, ale nie mają wpływu na wynik wyborów - przytoczył sędzia Redzik.
Wnosząca protest domaga się "stwierdzenia nieważności wyborów z uwagi na dopuszczenie się przez członków obwodowej Komisji Wyborczej nr 20 w Zabrzu przestępstwa przeciwko wyborom, polegającego na celowym fałszowaniu wyników głosowania poprzez błędne przyporządkowanie kart do głosowania poszczególnym kandydatom na urząd prezydenta".
- W obowiązującym stanie prawnym izbą właściwą do rozpatrzenia protestów wyborczych jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - podkreślił Marciniak
- Ten wniosek po pierwsze już został rozpoznany, po drugie, w aktualnym stanie prawnym obowiązującym Rzeczypospolitej Polskiej nie zasługuje na uwzględnienie - orzekł sędzia Sylwester Marciniak.