Duda broni ustawek Nawrockiego. "To pewna konwencja" [RELACJA NA ŻYWO]
Trwa wywiad Andrzeja Dudy dla Kanału Zero. Prezydent w pewnym momencie został zapytany o poparcie dla Karola Nawrockiego. Chwilę później prowadzący dopytywali o publikację Wirtualnej Polski, gdzie podsumowaliśmy, z kim uczestniczył w ustawce kibolskiej kandydat PiS. Wiele osób, jak wskazaliśmy, ma na swoim koncie poważne przestępstwa. - To jest pewna konwencja. Człowiek w młodym wieku różnie działa - mówił prezydent Duda, bagatelizując oskarżenia. Po kolejnych pytaniach prezydent stwierdził, że "nie pochwala tego". Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- W środę wieczorem na miejskim rynku w Końskich Telewizja Republika promująca kandydata PiS zorganizowała "debatę kandydatów na prezydenta".
- Zgodnie z zapowiedziami, na miejscu pojawił się popierany przez PiS Karol Nawrocki, nie było natomiast kandydata KO Rafała Trzaskowskiego, który w tym czasie pojawił się na wiecu w Kaliszu.
- Jednym z tematów dnia była deklaracja Sławomira Mentzena ws. II tury. Lider Konfederacji i zdobywca trzeciego miejsca w głosowaniu w I turze wyborów ocenił swoje rozmowy z oboma kandydatami.
- Przed drugą turą wyborów Trzaskowski i Nawrocki spotkali się na debacie współorganizowanej przez TVP, TVN24 i Polsat News 23 maja.
Dziękujemy za śledzenie naszej relacji na żywo z politycznych wydarzeń wieczoru. Dobranoc!
Duda był również pytany o wyróżnienie polityków PiS, ale młodszych od niego.
- Na pewno pan minister Marcin Horała. To jest człowiek pracowity, dynamiczny, sensowny - stwierdził Andrzej Duda.
- Na pewno bym tutaj wymienił Sylwestra Tułajewa, który był swego czasu wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji, jest posłem z Lublina - dodał Duda.
Wymienił również Pawła Szefernakera. - To jest człowiek, który bardzo dobrze, cicho, bez żadnego wielkiego puszenia się, konsekwentnie, spokojnie realizował funkcję też wiceministra spraw wewnętrznych i administracji. I robił to naprawdę dobrze, z dużą troską o sprawy, które miał powierzone - powiedział Duda.
- Muszę powiedzieć, że bardzo szanuję marszałka Krzysztofa Bosaka - powiedział Andrzej Duda. - Jest w polityce dłużej niż ja i jest to na pewno człowiek, który ma swoje poglądy. Dobrze się z nim rozmawia i też myślę, że jest to człowiek dialogu.
Myślę, że to jest bardzo poważny polityk takiego dosyć jeszcze młodego pokolenia, który który w moim przekonaniu będzie odgrywał na scenie politycznej coraz większą rolę - dodał prezydent.
Andrzej Duda wymienił również Tomasza Siemoniaka.
- Współpracuję z nim dzisiaj poprzez biuro Bezpieczeństwa Narodowego przede wszystkim, ale wcześniej, kiedy był ministrem obrony narodowej, a ja zostałem prezydentem, miałem z nim cały szereg spotkań, na których wiele tematów omówiliśmy rzetelnie i spokojnie - powiedział Andrzej Duda.
Wśród innych polityków, których Andrzej Duda szanuje, wymienił również Marka Sawickiego z PSL oraz prezesa tej partii i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza.
- Jest to człowiek dialogu, z którym można usiąść do stołu i prowadzić dyskusje. I również można z nim rozmawiać. I to nie jest tak, że wyjdzie z tej rozmowy i powie na zewnątrz co innego niż to, o czym rozmawialiśmy i powie nie to, co mówił do mnie - mówił Duda o Kosiniaku-Kamyszu.
Andrzej Duda był pytany w Kanale Zero o polityków spoza obozu Zjednoczonej Prawicy, których szanuje.
- Szanuję Adriana Zandberga. Uważam, że to jest facet z zasadami. Ma poglądy, które są w wielu punktach inne niż moje, ale to jest solidna firma w polityce - powiedział Andrzej Duda.
- Rozmawiałem z nim kilkakrotnie. To jest człowiek bardzo sensowny, z którym można usiąść do stołu. Rozmowa jest normalna, można się uśmiechnąć, można zażartować, ale można omówić poważne tematy bez agresji, bez poczucia, że można zostać w każdej chwili oszukanym - powiedział Duda.
W trakcie wywiadu w Kanale Zero padło pytanie o temat nielegalnie finansowanych kampanii wyborczych dla Rafała Trzaskowskiego.
- Podstawowym, pierwszym problemem jest to, że — wbrew decyzji Państwowej Komisji Wyborczej, wbrew decyzji Sądu Najwyższego — Donald Tusk, jako premier, zablokował wypłatę środków finansowych dla ugrupowania, które finansuje kampanię Karola Nawrockiego. To jest naprawdę bardzo poważny problem, że mamy ewidentne naruszenie prawa i praworządności w Polsce - powiedział Andrzej Duda.
Andrzej Duda był pytany o to, ile zarabia jako prezydent.
- 20 tysięcy złotych - powiedział Andrzej Duda. Dodał, że jest to kwota "na rękę".
- Opowiadają w mediach, piszą dziennikarze, że jest jakaś odprawa prezydencka. Nie ma żadnej odprawy - stwierdził Duda.
Prezydent powiedział, że będzie mu przysługiwać emerytura w wysokości około 10 tys. złotych.
- Będę musiał za to utrzymać siebie i żonę - powiedział Duda.
Jeden z widzów zapytał Andrzeja Dudę o to, czym według niego różni się Platforma Obywatelska od Prawa i Sprawiedliwości.
- W moim przekonaniu, przede wszystkim podejściem do tego, co ja nazywam polskimi sprawami. Mnie przede wszystkim interesuje Polska. Mnie nie interesuje zdanie hegemona w Unii Europejskiej. Mnie mało interesuje zdanie Brukseli, należymy do wspólnoty, więc nie powiem, że mnie w ogóle nie interesuje. Interesują mnie polskie interesy i dlatego sprzeciwiam się tej polityce, która teraz jest realizowana, bo w mojej osobistej ocenie i według mojej wiedzy, to jest polityka spowalniania rozwoju Polski - powiedział Andrzej Duda.
- Nie pochwalam tego, ale z drugiej strony nie potępiam tego w sposób absolutny - stwierdził prezydent Duda pytany przez Krzysztofa Stanowskiego o ustalenia Wirtualnej Polski, dotyczące udziału Karola Nawrockiego w kibolskiej ustawce.
- Jeżeli ja mam o coś pretensje tutaj w ogóle, to mam pretensję tylko o to, że nikt z komendantów, którzy dostali takie polecenia, tych, którzy później dowodzili realizacją, nie przyjechał do Pałacu Prezydenckiego, nie poprosił Prezydenta Rzeczypospolitej o rozmowę i nie powiedział: panie prezydencie, mamy taką i taką sytuację: "my tutaj mamy nakaz i musimy ten nakaz wykonać". Byłbym wtedy w trudnej sytuacji, bo to ja musiałbym poprosić moich gości, żeby opuścili Pałac Prezydencki, albo musiałbym pozwolić funkcjonariuszom wejść. I proszę mi wierzyć, zrobiłbym to, pozwolił, ponieważ jestem człowiekiem praworządnym - powiedział Andrzej Duda.
- Dało się inaczej. Zrobiono różne rzeczy, które uważam, że były po prostu nieprzyzwoite. Ja powiedziałem panu premierowi: panie premierze, wpuścił pan swoich ludzi do mojego domu, bo ja tu mieszkam, gdzie śpi moja żona - powiedział Duda.
Prezydent był pytany o sprawę siłowego wejścia służb do Pałacu Prezydenckiego po Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego.
- Ja nie wyraziłem żadnej zgody na wejście do Pałacu Prezydenckiego - powiedział Andrzej Duda. - Ja opuszczając Pałac Prezydencki, jadąc na spotkanie z społecznością białoruską, umówione wcześniej do Belwederu, wydałem jasne polecenie: jeżeliby się cokolwiek działo w kontekście policji czy jakiejkolwiek innej służby, bardzo proszę wszystkich moich współpracowników i wszystkie służby, które są w pałacu, o zachowanie absolutnego spokoju, wstrzemięźliwości, absolutnie proszę się nie szarpać. Proszę żadnego oporu absolutnie nie stawiać. Jeżeli przyjdą funkcjonariusze, będą prawdopodobnie wykonywali polecenia służbowe, które otrzymali od swoich przełożonych - relacjonował Duda.
Andrzej Duda był wyraźnie oburzony pytaniem od widza o ułaskawienia.
- Przykro mi jest, że pańska firma upadła. To jest rzeczywiście bardzo trudna sytuacja. Jeżeli pan złoży wniosek o ułaskawienie lub jeżeli którakolwiek z osób, które są ku temu uprawnione, złoży wniosek do Prezydenta Rzeczpospolitej o ułaskawienie, to ten wniosek zostanie rozpatrzony w sposób absolutnie wnikliwy, zgodnie ze wszystkimi regułami - odpowiedział Duda.
- Natomiast jeżeli chodzi o kwestie panów ministrów Mariusza Kamińskiego i pana ministra Wąsika, zdecydowałem się podjąć decyzję o ułaskawienia, ponieważ znam ich sprawę osobiście, ponieważ byłem wtedy w rządzie, kiedy podejmowane były te decyzje, i wiem, jakimi motywacjami oni się kierowali i jakie decyzje podejmowali. I uważam, że walka z korupcją, która była wówczas realizowana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości była zbawieniem dla Polski w sytuacji, w której Polska była - powiedział Andrzej Duda.
Kolejne pytanie od widza do Andrzeja Dudy dotyczyło ułaskawień. Zadający pytanie mężczyzna opowiedział swoją historię. Relacjonował, że jego firma w trakcie pandemii Covid-19 upadła, a on sam został oskarżony o oszustwo i skazany na 12 miesięcy więzienia. Zarzucił prezydentowi Dudzie, że ułaskawił swoich kolegów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego.
- Ale czy pan teraz rzuci monetą: jeżeli wypadnie reszka, to pan mnie ułaskawi, jeżeli nie wypadnie, to pan mnie nie ułaskawi - powiedział widz.
Andrzej Duda był pytany o to, kto będzie ambasadorem Polski w USA po wyborach.
- Uważam, że ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych to powinna być osoba, która nie jest kontrowersyjna dla prezydenta Stanów Zjednoczonych i nie pozwalała sobie na personalne wycieczki pod adresem człowieka, który pełnił urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, bo profesjonalny, odpowiedzialny polityk, dyplomata nigdy tak nie robi. Po prostu ktoś, kto pozwala sobie na takie zachowania, nie nadaje się po prostu do tego, żeby wykonywać taką misję. Nie nadaje się po prostu i już - stwierdził Andrzej Duda, mówiąc o Bogdanie Klichu.
- Wielokrotnie mówiłem, żeby wskazano innego kandydata do pełnienia urzędu ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w Waszyngtonie. Osobę, która ma ku temu wszystkie kwalifikacje i osobę, która się po prostu zwyczajnie do tego nadaje - powiedział Duda.
- Jeśli nie ustąpią, będzie dalej klincz - dodał prezydent.
- Starałem się robić, co w mojej mocy, kierując się zasadami także pewnej osobistej uczciwości - podsumował Andrzej Duda kwestię dyskusji z Ukrainą na temat rzezi wołyńskiej.
- Nie umiałem odmówić Ukrainie pomocy, żądając stanowczo tego, żeby klęknęli na kolana, uderzyli się w piersi, powiedzieli: "jesteśmy zbrodniarzami", bo jak tego nie powiecie, to wam nie damy pomocy. I w związku z tym Ruscy opanują wasze państwo. Nie umiałem - powiedział Andrzej Duda.
- Pytanie jest następujące: jakimi metodami mamy w związku z tym działać, żeby to uzyskać? Jest to pytanie, na które ja nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć - Andrzej Duda kontynuował temat rzezi wołyńskiej.
- Udało mi się uzyskać tyle, że prezydent Wołodymyr Zełenski na moją prośbę pojechał do Łucka razem ze mną. Zapalił świecę, był razem ze mną w katedrze, modliliśmy się razem za ofiary rzezi wołyńskiej. Był tam obecny. Ja uważałem, że to jest z jego strony ważny gest. Dzisiaj mamy następne kroki podejmowane w sprawie ekshumacji - mówił Duda.
- Chodzi o to, żeby ci ludzie mogli mieć swój grób po to, żeby ich najbliżsi mogli przyjechać, żeby mogli się pomodlić, żeby wiedzieli, gdzie mogą zapalić świecę - powiedział prezydent Duda.
Andrzej Duda tłumaczył się ze sprawy wyjaśniania rzezi wołyńskiej i relacji Polski z Ukrainą.
- Z panem prezydentem Poroszenką przyznaję się otwarcie, nic nie uzyskałem, mimo wielokrotnych próśb, mimo moich apeli, mimo tego, że obiecywał mi, że nasze sprawy będą uwzględnione - powiedział Andrzej Duda.
Przytoczył swoje stanowisko, jakie przedstawiał władzom ukraińskim.
- Nigdy nie zaakceptujemy tego, że uważacie ich za bohaterów. Wiemy o tym, że uważacie ich, że walczyli o wolną Ukrainę. Wiemy o tym, że większość z nich zginęła potem z ręki NKWD, ale wiemy również dobrze o tym, że decydowali o mordowaniu Polaków i nigdy nie zaakceptujemy tego. Dla nas są po prostu zwyczajnymi zbrodniarzami wojennymi mordercami, ludobójcami. I tak zawsze będziemy ich nazywać - powiedział Andrzej Duda.
- Nie mam żadnego osobistego problemu, żeby odpowiedzieć pani na to trudne dla mnie pytanie - dodał Duda przechodząc do meritum pytania o ks. Isakowicza-Zaleskiego.
- Starałem się przez wszystkie te lata realizować wobec naszych sąsiadów z Ukrainy politykę, której w jakimś sensie nauczyłem się przy boku prezydenta Lecha Kaczyńskiego - powiedział prezydent.
Dodał, że w latach 2008-2010, kiedy był sekretarzem stanu w Kancelarii RP.
- I wtedy też po raz pierwszy byłem świadkiem takich polemik, które były realizowane właśnie z księdzem Isakowicza-Zaleskiego i jego akcji, które przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu de facto realizował. Ja uważałem, że jego żądania są zbyt radykalne, że jego działania są zbyt radykalne - dodał.
- Uważam, że zaangażowanie śp. księdza Isakowicza-Zaleskiego w sprawy polityczne było za daleko idące jako osoby duchownej, a w wielu przypadkach jego poglądy dodatkowo były zbyt radykalne - odpowiedział Andrzej Duda.
- Taka jest moja osobista ocena, także w atakach na ludzi, którzy starali się polskie sprawy prowadzić odpowiedzialnie i szukając dla tych polskich spraw jak najlepszego rozwiązania - dodał.